3 listopada 2019
Nów. Gdy odchodzimy
Zachody słońca mijają nas w drodze, jak w niemym kinie.
Nieba nie widać, a więc żadnej ulgi od miejsc. Inaczej
szeleści opakownie tabletek, brzmią wyciszone telefony.
Najczulszy punkt wyjścia i zdrowasiek. Wrony. Imitują
łoskot deszczu, piach na parapecie. Z całych sił
odnajduję zmienioną siebie, w twoich zmienionych oczach,
i zaczynam rozumieć
zniszczoną twarz matki. W krajobrazie bez drzew
płowożółta połać pól, rdzawy dym trwa w ciszy, bo śnieg
ściera kontury. Po brzeg, po psa, który śpi
przed schodami cudzego domu.
31 marca 2025
wiesiek
31 marca 2025
AS
31 marca 2025
Eva T.
30 marca 2025
Marek Gajowniczek
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
Yaro
30 marca 2025
Arsis
30 marca 2025
Bezka