11 lipca 2018
Odkłamywanie
Czułe są ciała bławatków na zardzewiałych torach, niezdarnie wyrwane
z większej całości. Puste oczy lalki, i kundel przylegający do brzucha,
jakby był z białości skóry, może nawet jednym z jej dzieci
czekającym na widzenie, bo twarz miała łagodną.
Światło obojętne wobec nas, niby poruszone mrowisko, wraz z księżycem
wessanym przez śródleśne drzewa, i wcale nie trzeba przymykać powiek,
żeby wszystko zdawało się opadać na dno. Pełne nasion traw
na ustach, i w oku. Rysunków wśród gałęzi, tutejszej szarości. Całymi latami
z wygiętym od wiatru welonem, wciąż zaprzeczać czarnym nitkom
w wystrzępionej spódnicy. Dlatego tak ważny jest piach
niezatrzymujący wody, kiedy trzeba wracać. Mieć pożytek z Boga.
Jej dłoń jak dotknięty owad, gdy znów przepowiada dziewczynę
płaczącą nad maleńkim zarysem cienia. Wiatr rozdmuchuje bezskrzydłe
muchy. Reklamówka uczepiona trzcin szarpie nadpalonym brzegiem
jeziora. Woda zdaje się skomleć.
z cyklu: Anna
1 listopada 2024
Norylsk. Nieskończony deszczArsis
1 listopada 2024
GrzybodranieTrepifajksel
1 listopada 2024
porozumienieColett
1 listopada 2024
do granic smutkuColett
1 listopada 2024
Ale róże kwitną dalej,Eva T.
1 listopada 2024
Wpadła w pokrzywyJaga
1 listopada 2024
R.I.P.AS
1 listopada 2024
0111wiesiek
31 października 2024
Naga prawdaMarek Gajowniczek
31 października 2024
Sobie a muzomMarek Gajowniczek