21 maja 2018
Rozbłyski w wirowaniu ćmy nad lampą. Reinterpretacje
Drzwi otwierają się i zamykają, jakby w drewnie
były wszystkie wcielenia wiatru, trzęsienia ziemi,
zmodyfikowane nagłówki gazet.
Nieco teatralnie czarnobiała gwiazda niemego kina
poświęca życie swoim pasjom, ćwicząc wycinanki,
wymyśla dzieci, ich ziarniste imiona i języki.
Na podstawie fotografii tuli się do nas, dryfując
z pokoju do pokoju, w rozświetlonych drobinach kurzu.
I tylko my wiemy, o czym chciałaby płakać albo śpiewać.
Śmierć nie ustępuje nam wrażliwością, kiedy zbliżamy
się do niej na chwilę, czyjeś końce świata oznaczają,
że przeżyliśmy więcej niż mieliśmy ochotę. Gdy cienie
układają się w odpowiedni sposób, koszule na sznurze
wyglądają jak groby w opuszczonej wsi, lecz nikt nie szuka
punktów orientacyjnych, bo okna są ślepe.
24 listopada 2024
Nie ma lekko...Marek Gajowniczek
24 listopada 2024
0018absynt
24 listopada 2024
0017absynt
24 listopada 2024
0016absynt
24 listopada 2024
0015absynt
24 listopada 2024
2411wiesiek
24 listopada 2024
Ile to lat...doremi
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek