25 września 2019
Retrospekcja poklatkowa
Gdyby ten dzień był rybą, wyrzuciłabym go na brzeg,
żeby ledwie chwytał oddech — milczymy, i jest w tym
coś zwierzęcego.
Otwarte oczy lalki, tak jakby każda była skóropodobna,
lecz tylko z daleka można ją objąć wzrokiem. Reszta to dzieci,
które trzeba nakarmić, przekonać do kolejnych urodzin.
W zagłębieniu osłoniętym od wiatru, tamte głosy i ziarnista mgła,
jak na analogowej fotografii, o starych ludziach wychodzących
z morza, nie pozwala widzieć dalej. A ono rozlało się w nich
niby krew, jak zełtałe płótno. W końcu chmury niweczą czas,
świat roi się od cieni, w które wejdą inni. I staną się sobą.
21 stycznia 2025
Kociołek ŁaciołekAS
21 stycznia 2025
Zaloty na lodachajw
21 stycznia 2025
2101wiesiek
21 stycznia 2025
Prośbasloneczko010981
21 stycznia 2025
czym dalej tym bliżejprohibicja - Bezka
21 stycznia 2025
Powrót do domuwolnyduch
21 stycznia 2025
Dla równowagi.Eva T.
21 stycznia 2025
Penelopa otwiera oknoajw
21 stycznia 2025
pianistaprohibicja - Bezka
21 stycznia 2025
TerraformowanieBelamonte/Senograsta