25 września 2019
Retrospekcja poklatkowa
Gdyby ten dzień był rybą, wyrzuciłabym go na brzeg,
żeby ledwie chwytał oddech — milczymy, i jest w tym
coś zwierzęcego.
Otwarte oczy lalki, tak jakby każda była skóropodobna,
lecz tylko z daleka można ją objąć wzrokiem. Reszta to dzieci,
które trzeba nakarmić, przekonać do kolejnych urodzin.
W zagłębieniu osłoniętym od wiatru, tamte głosy i ziarnista mgła,
jak na analogowej fotografii, o starych ludziach wychodzących
z morza, nie pozwala widzieć dalej. A ono rozlało się w nich
niby krew, jak zełtałe płótno. W końcu chmury niweczą czas,
świat roi się od cieni, w które wejdą inni. I staną się sobą.
28 czerwca 2025
wiesiek
28 czerwca 2025
sam53
28 czerwca 2025
Arsis
28 czerwca 2025
violetta
28 czerwca 2025
dobrosław77
28 czerwca 2025
Istar
27 czerwca 2025
Yaro
27 czerwca 2025
wiesiek
27 czerwca 2025
Jaga
26 czerwca 2025
Yaro