7 września 2017
Pamiątki po narodzinach
Jakby rozczarowanie nie wynikało z łączności z ziemią, w tamtej chwili
ludzie żegnają zwierzęta, odtrącają domy. Wygląda to na zabawę,
więc wierzą, a noc dziewiczo czarna, pola obsiane i syte.
I nie byłoby dla nich tej przestrzeni, gdyby nie pogłos burzy: promienie
wykapując, rozlewają się obficie, niby studnia w opuszczonej wsi. Dużo
niejasnych słów: przychodząc, kładą mnie jak chore bydło.
Biorę oddech, jednak nie można tego nazwać ruchem. Westchnienie,
które nie unosi piersi świadczy o tym, że na chwilę znikam. Nim ruszą
zasłoni ich deszcz. Białe podbrzusza, toboły, tobołki.
______________________________
z cyklu: w zmęczonym pejzażu
29 września 2025
Belamonte/Senograsta
29 września 2025
absynt
29 września 2025
absynt
29 września 2025
Kreton
28 września 2025
sam53
28 września 2025
absynt
28 września 2025
violetta
28 września 2025
Jaga
28 września 2025
ais
28 września 2025
absynt