7 sierpnia 2020
Sen z fusów
Imiona nie stanowią o nas żadnego dowodu, jak czaszki
zwierząt wyrzucone przez las, nie są jego ofiarami.
Zanim zaczynamy się kochać, jestem kamieniem rzuconym
w przybój, gdy mówisz
w kilku językach, a nigdy nie byłeś tak niemy, jak woda
zawracająca z powrotem w siebie. Każda kropla staje się
literą: głowa lalki na wpół zagrzebana w piasku, w odorze
lisich odchodów. Szum, szumy z radia
bez wizji gdzie zaczyna się życie. Bruzda warg przelewa się
od nadmiaru światła, które nie wymaga zabliźnienia. Jak dziecko
rysujące drzwi, a za nimi świat, który nic o nim nie wie.
Lato na wsi, sad czulący się do studni, śródłąkowy motyl
zatopiony w niedopitym ojcu. Zmarły starzec odwraca uwagę,
że Bóg w nas wierzy.
31 marca 2025
wiesiek
31 marca 2025
AS
31 marca 2025
Eva T.
30 marca 2025
Marek Gajowniczek
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
Yaro
30 marca 2025
Arsis
30 marca 2025
Bezka