30 września 2019
Jakby zawsze było więcej rzek, niż brzegów
Oszalała tylo raz, ale już jej tak zostało. Odrobina światła
rosła w brzuchu: mając niebo zbyt blisko, to jak życie po życiu,
w domku na drzewie. Konary i pień, niby zarys dogasającego
ogniska. Kilka zwierzęcych kości dyndających na sznurku
od świtu do mocnego słońca, żeby ją uwieść na sam wierzchołek,
przez przezroczyste skrzydła much. Musiała to komuś opowiedzieć,
lecz tylko poszeptywała, niby fale w spokojnym strumieniu: zdrowaś
matko, łanów pełna, uczyń mnie bardziej przejmującą — jak
każdą śmierć, jak nawoływanie z ust przerysowanych węglem.
29 kwietnia 2024
* *Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
28 kwietnia 2024
Stalker experienceArsis
28 kwietnia 2024
Zapaść internetuMarek Gajowniczek
28 kwietnia 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
27 kwietnia 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 kwietnia 2024
NumerMarcin Olszewski
27 kwietnia 2024
Ulica niebolesnychkb
26 kwietnia 2024
2608wiesiek
26 kwietnia 2024
zgarbiona wiarasam53
26 kwietnia 2024
CancerArsis