21 października 2015
Potrzeba wiary
Mięsne muchy wznoszą się do ciosów, i wydawałyby się aniołem,
gdyby zawisły nieruchomo. W sieni, dziewczynka oczekując śniegu,
wabi ćmy i zawija je w zielony papier, jak w ślepia zarobaczonego kota,
który trze ogonem o posadzkę. Przez okno
przerośnięte piąstkami, turlająca butelka — nieprzyswajalność kształtu,
niczym origami z samych ruchów. Wioska jak w zabawie w chowanego,
bredzi chałupy, kilka bliskich osób. Z resztek folii broczą szklarniane żebra.
Trzydziesty rok zapamiętuje naszą ściętą jabłoń, żyłam w niej i żyłam,
jak wrony zagęszczające gałęzie, niewidzialne sowy zimą. Parę miejsc
z poprzedniego życia. Żarówka dynda na drucie, jak znajomy
skowyt psów.
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
wiesiek
10 listopada 2025
Toya
10 listopada 2025
ajw
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
smokjerzy
10 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
9 listopada 2025
violetta
9 listopada 2025
wiesiek
9 listopada 2025
tetu