11 july 2018
Odkłamywanie
Czułe są ciała bławatków na zardzewiałych torach, niezdarnie wyrwane
z większej całości. Puste oczy lalki, i kundel przylegający do brzucha,
jakby był z białości skóry, może nawet jednym z jej dzieci
czekającym na widzenie, bo twarz miała łagodną.
Światło obojętne wobec nas, niby poruszone mrowisko, wraz z księżycem
wessanym przez śródleśne drzewa, i wcale nie trzeba przymykać powiek,
żeby wszystko zdawało się opadać na dno. Pełne nasion traw
na ustach, i w oku. Rysunków wśród gałęzi, tutejszej szarości. Całymi latami
z wygiętym od wiatru welonem, wciąż zaprzeczać czarnym nitkom
w wystrzępionej spódnicy. Dlatego tak ważny jest piach
niezatrzymujący wody, kiedy trzeba wracać. Mieć pożytek z Boga.
Jej dłoń jak dotknięty owad, gdy znów przepowiada dziewczynę
płaczącą nad maleńkim zarysem cienia. Wiatr rozdmuchuje bezskrzydłe
muchy. Reklamówka uczepiona trzcin szarpie nadpalonym brzegiem
jeziora. Woda zdaje się skomleć.
z cyklu: Anna
29 october 2025
wiesiek
28 october 2025
wiesiek
27 october 2025
wiesiek
26 october 2025
wiesiek
25 october 2025
wiesiek
24 october 2025
ajw
24 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
22 october 2025
ajw