Jarosław Jabrzemski | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (43) Forum (1) Książki (1) Poezja (254) Fotografia (1) |
Jarosław Jabrzemski, 13 sierpnia 2011
z pochwą sobie nie radzę
zaczekam przy szafie
noże w szufladzie
trafię
nawet po ciemku
pewność mam w ręku
i moc
ośmiel mnie
podgrzej patelnię
przeklnę tę noc
Jarosław Jabrzemski, 3 października 2011
znowu coś śmierdzi
z natury nie płukałbym w wodzie
ale wyprałem się z wierszy
na co dzień mam poezję piękną
a taką zalatuje głębią
że tylko zamknąć oczy
i skoczyć
we łbie bzdury się kłębią
pod oczami plamy
nadrabiam gębą po płyciźnie brodzę
piękną poezję mam na co dzień
czerpię garściami
Jarosław Jabrzemski, 12 grudnia 2011
W tych dołach dwóch spoczywają
resztki wszystkiego, co pozostało
Laura Bran
przecież ja nie widzę
rozdrapuję chrust
zlizuję cukier
puder na max
noveau beige powtarza x factor
nie oglądam
ale jeszcze słyszę
i pamiętam joli bord
bar fawory
zaloty
rumianki młodzieńcze
mam swoje faworyty
porankiem
przemywają oczy
Jarosław Jabrzemski, 14 maja 2012
i siedziałbym tak aż do rana
oglądał przodków na portretach
powykręcany jak winieta
byle by nie ujść znów za chama
i ignoranta na tym świecie
który docenia życie starcze
jednak odwracam się dwuparcem
wiję jak ułan na wedecie
i do portretów zdrowo piję
żeby nikogo nie urazić
i nie narazić się na kije
i podkorowo wciąż wyłazi
stryjek co bije mnie na szyję
w wiedzy jak trupom trzeba kadzić
Jarosław Jabrzemski, 26 sierpnia 2012
Pisma do Boga kreślę skrycie,
w staroangielskim i w sanskrycie;
ofrankowane, w myśl przepisów,
poczta odsyła na Berdyczów.
Raz napisałem list po chińsku -
trafił do rzeźni w Czelabińsku,
skąd ubojowiec odpisał mi:
Вот поросёнок! Ну, погоди!
W wielkiej rozpaczy, daję słowo,
wysłałem maile - ot, losowo -
wierząc, że kiedyś palec boży
kliknie gdzie trzeba i otworzy
moją wiadomość, później oczy,
a kiedy przejrzę, to z rozkoszy
zaraz dziękczynne złożę wota
w dowód, że też ma takt idiota.
Przyszła odpowiedź od Maryja:
Synu! Po piąte nie zabijaj!
Jarosław Jabrzemski, 18 grudnia 2011
potęga
dreamer versace
magiczny seks przy umywalce
łamańce na cztery palce
piątym mnie morduj inaczej
pokus nie zwalczę
stękam
a jeszcze tańczę
tożsame wieczory i ranki
bez kija
nie podchodź do kijanki
po piąte nie zabijaj
tak pięknie pachniesz
że natchniesz
otwartym nadzienie sprzyja
Jarosław Jabrzemski, 18 grudnia 2011
Nasza ziemia nie kwitnie*
gdybym był człowiekiem
plastikowym wieszałbym na sznurkach
wędzone śledzie
też chętnie rolling stonesów słucham
choć nigdy nie grałem dla ciebie
ani w innych sztukach
o nadwełtawskiej biedzie
michael leigh pisząc o dewiacjach velvet
underground nie przewidział
że walt powers który zastąpił lou reeda
spadnie ze schodów i złamie szczękę
a ty zaprosisz zespół w oryginalnym składzie
żeby wystapił w pradze
moc bezmocných
zęby zostały na scenie zanim z krat wyrwano
obie award za powiadomienie
o przesłuchaniach nocnych
rano
szkiełko kuweta kaligramy
już do innej bramki gramy
recenzja esej kilka sztuk
ten przyjaciel tamten wróg
my przecież się wcale nie znamy
i nie wiesz co mam na sumieniu
ktoś za mnie rozpostarł aksamit
w zacisznym muzycznym podziemiu
* Naše země nevzkvétá
Václav Havel
Jarosław Jabrzemski, 6 lipca 2012
ona to naprawdę świetna gospodyni
zawsze dodawała anticol do zupy
a on uporczywie myślał że smrodzieniec
znaczy czarcie łajno bo tyle jej przywiózł
kolorowych przypraw z indyjskiego sklepu
że asafetyda tkwiła między nimi
skandynawski klimat niezwykle mu służył
tam popijał piwo bez pąsów na twarzy
z tęsknoty kupował dżinsowe sukienki
do spiżarni żony różne ingrediencje
choć przez mszyce nie miał pamięci do roślin
po ścianach sypialni pełzały robaki
nie niosła wytchnienia pyszna kuchnia kryszny
kiedy sam się widział inną formą białka
teraz nawozimy rośliny dla miśka
na domowy obiad jest nam nie po drodze
koleś na cmentarzu zapytał dlaczego
nie lubimy kminu i mamy niesmaki
Jarosław Jabrzemski, 7 lipca 2011
tak wiele
zależy od zrozumienia
odpowiedniego ułożenia proporcji
przecież to nie drzewa szumią
a wiatr w ich koronach
nie poruszam się w tobie
rozważam prawdopodobieństwo
następnego kopniaka z którym mi przyjdzie
który przyniesiesz
bym miał się czym zająć
z troską
ty w przystającym bezruchu
jesteś myślami
przy umierającej matce
pode mną prześcieradło
z wprasowaną pamięcią nieprzespanych nocy
pod twoją głową słona poduszka
nasze ciała
nauczyły się na wyciągnięcie ręki
odchodzić od zmysłów
najprościej byłoby powiedzieć
że kochamy się
z przyzwyczajenia
ale to nie drzewa szumią
lecz wiatr
Jarosław Jabrzemski, 16 czerwca 2011
te wszystkie mgły
łaszące się pod nogami
gotowe przegryźć gardła
bo mają uszy fenka
i szybko opadają
ten cały kurz
osiada na ekranie
po rozsunięciu ładunków
udaje luminofor a później zakwita
wybucha freskiem na ścianie
aż mdli
leniwie rozedrgany pył
nęci złotą poświatą
pozoruje ciepło odbiera oddech
na dzień dobry
mikrodrobiny zamknięte
w pudełeczku z lusterkiem
zapewniają gładkość powiek
by ostatecznie oślepić
na barwy
ten proch to my
bo odwracamy się
tak długo
aż obrócimy się
niepostrzeżenie
Jarosław Jabrzemski, 28 maja 2011
zapałka po zapałce
nie mogę doliczyć się zgwałceń
na cmentarzach
piczka przy pomniczkach
dziewicza przy zniczach
i cham
ten
od chryzantem
nigdy nie było mi łatwo
usłyszeć rozpal to światło
w sercu mam lód
zgrabiałe dłonie
niezgrabne palce
nie czekam na cud
gdzie może się schronić
samica przed samcem
spalić cały ten chrust
biorę do ust
Jarosław Jabrzemski, 23 lipca 2011
znowu wyszedł
a tak niezgrabnie trzymał ostatni
kieliszek
mamrotał coś o matni
płakał
strwożył mnie bezdech
słuchałam z ulgą jak chrapał
myślałam dobrze że jesteś
nie usłyszałam brzęku kluczy
teraz za karę nie śpię
może wróci
Jarosław Jabrzemski, 17 lipca 2011
Ponieważ to uczyniłeś, będziesz przeklęty wśród wszelkiego bydła i wszelkiego dzikiego zwierza. Na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni życia swego!
Rdz 3:14-15
nie chodzę ulicami
zatem nie biorę
w pysk
nie aportuję już gazet
i piłka mnie nie bawi
bo nożna
jest
z powodu wiatru
nie zapuszczam włosów
też z powodu łez
nie wystawiam się
na pokaz
chętnie gonię
za własnym ogonem
by go łapczywie zjeść
gdy schwytam koniec
Jarosław Jabrzemski, 27 sierpnia 2011
na tle nieba
chwieją się liście
i ja pod brzemieniem błękitu
drżę spazmatycznie
bo tak jest śmieszniej
grunt to się nie bać
na ziemi mam czyściec
codziennie wciskam kilo kitu
gdzie trzeba
zbawiam się bezpiecznie
Jarosław Jabrzemski, 25 lipca 2011
nauczyliśmy się tak sprytnie do snu układać ciała
dopasowani jak łyżeczki w drewnianych futerałach
Jarosław Jabrzemski, 15 października 2011
Powinien być jędrny, lekko twardy i stawiać lekki opór zębom.
smażalnia wędzarnia smażalnia
tacka frytek
dziewczyna w zjawiskowych majtkach
w nienamiętnych czasach
byłem hipisem a jej piersi
w połowie zakryte
prowokowały gest śmielszy
kiełbasa flądra kiełbasa
piwo piwo piwo
karkówka po czterdziestu latach
odżywa
piękna pływaczka z enerdówka
wiedziała jak nakarmić chuć
dolce al dente numero uno
wróć
komuno
* Przyjaciołom Helu i Agnieszce Gadzińskiej - Grądkiewicz; znak, że znam, bo bywałem i jeszcze cokolwiek kojarzę.
Jarosław Jabrzemski, 11 lipca 2011
jest rześko
doskwiera jodła
nieprzystępna w deszczu
ciepła nie chce oddać
pieskom
smagani dreszczem
czołgamy się w mokrej trawie
z owocolistkiem w pysku
życie polega na zabawie
szyszką
Jarosław Jabrzemski, 2 lipca 2011
nie jestem martwe
plastikowe nowoczesne
jestem
starym drewnianym oknem
niejedna przeze mnie wyglądała
na niejednego
i liczne
odbijały się we mnie księżyce
teraz
przez ciebie ledwie
żyję
chętnie stałobym się
drzwiami
żebyś wyszedł
psułeś
wspólną nam rzeczywistość
uporczywie nie domykałeś
skrzydeł
nie szanowałeś w ramach
wypaczałeś
aż się
upodmiotowiłom
Jarosław Jabrzemski, 23 czerwca 2011
nie krzycz
posmakuj koniuszkiem języka
będzie kubek w kubek
przyrzekam
na krzyż
nie po tobie stąpam
byś mogła leżeć odłogiem
kiedy sięgam
ni krzty
nie upuszczę jeśli już uchwycę
przyczepię się myślą
przeczekam
Jarosław Jabrzemski, 25 sierpnia 2011
na zewnątrz
nie potrafimy patrzeć w słońce
tulimy się do ziemi
i z niej bez końca
wygrzebujemy
jad kiełbasiany
od środka
wcieramy w ścianę
z której obraża portret przodka
mordercy
codziennie
nie po to botoks
wyłupił oko
żeby krwawiło serce
daremnie
Jarosław Jabrzemski, 6 lipca 2013
podaruj szczura żeby pomógł
odnaleźć wyjście z labiryntu
i drogę wskazał mi do domu
i tropy pośród wszystkich mitów
tych co natręctwem mącą obraz
który wydawał się tak jasny
że chętnie brałem go pod obcas
rozswawolonej wyobraźni
kiedy już będę pod balkonem
zobaczę twoje chłodne dłonie
takie kojące i niechcące
bo ja w gorączce
ja w gorączce
Jarosław Jabrzemski, 7 sierpnia 2011
przyśniła się żona
w preludium dumny i zwalisty
niezłomnie trwałem przy wymionach
zjawiskiem mamma karmiąc zmysły
by odurzony ciepłym blaskiem
pomknąć do źródła gdzie kotlina cudna
w półcieniach gaśnie
prędki wiatr katabatyczny
gorący diabolo
mój cumulonimbus śliczny
nieprzejęty rolą
w ponętnym negliżu
zbudził burzą z piorunami
pomimo niżu
słońce świeciło nad nami
Jarosław Jabrzemski, 19 lipca 2011
teraz śpi
bez majtek i nie zapuszcza się
w góry z lenistwa
zraziła się do opiekunów
przez co przytyła
i uległa
niewygórowanym marzeniom
o czynnościach opiekuńczych
na inne w pełni nie liczy
z braku aktywności zszarzała
zbrzydła
kiedy prawie wszystko pod ochroną
liczydło górskie i pełnik
europejski
już nikt nie zrywa
z niej kołdry więc zasypia
bez majtek wyłącznie z lenistwa
Jarosław Jabrzemski, 28 grudnia 2011
fizyczne i psychiczne wyczerpanie organizmu*
promień objawił się światu
w wiatsku
gdzie świętej pamięci ojciec
w wojskowym obozie
w imię boże
naczelnym był mołojcem
ojca z opowiadań znam
chociaż pod górę nie biegał pijany
z olimpijskim zniczem wykręcił się sianem
lebiega na pektu-san
postawił pomniczek
nie o tobie pisał tatuś niedobry i malcolm lowry
pod wulkanem bo mu zwisa
jezioro niebiańskie kilogramem kitu
jak garść dynamitu
którą pod muzykę ennio morricone
zacisnął sergio leone
ze skutkiem i smutkiem
jak należy
dyscyplinuję żołnierzy
za kim dzong ilem już kupiłem
zestaw śliczny żywicznych
figurek firmy armory i ciągle zbieram
amfibię LWS - typ wczesny
hobby boss model chińskiego transportera
opancerzony PLA ZSD89 w skali
jeden do trzydziestu pięciu nowoczesny
ZBD-04 IFV - chiński wóz bojowy piechoty
nawalił
dam radę wspólnym trudem i potem
zrobimy defiladę
raz dwa trzy cztery
maszerują oficery
a za nimi kurdupelki
powpadały do butelki
a kiedy powąchasz już korek
i naród po tobie zapłacze
nie marudź że polski potworek
posklejał nasienie sobacze
* północnokoreańska spikerka telewizyjna
Jarosław Jabrzemski, 13 lipca 2011
Kiedy zauważysz nietypowe zachowanie danej osoby, np. krzyk typu: "Parzy!", "Nie chcę, odejdź ode mnie z tym ..., ty ...!",
albo nagłą utratę mowy, sztywnienie ciała, demoniczną manifestację siły, polegającą na materializacji przedmiotów w jamie ustnej, pojawieniu się satanistycznych symboli na ciele, itp., udaj się do kurii diecezjalnej i poproś o kontakt z kapłanem-egzorcystą.
o.Bogdan Kocańda
w czasach gdy karol był młotem
polowano na saracenów
palenie czarownic na stosie
nie było modne
karol nie był skuteczny na nie
i potrafił odmówić papieżowi
któremu siedem wieków później
sprzeciwili się dominikanie
także dla dobra ludzkości
wydali młot na czarownice
symbole na ciałach kobiet
nie są artefaktami
z ich powodu
karol młot porwał bawarską księżniczkę
był dwukrotnie żonaty
i miał też dzieci z konkubiną ruodhaid
za przyczyną znaków
wychodzę z roli kowala
nie utożsamiając się z młotem
a kiedy czarownice są kowalne
staję się kowadłem własnego losu
*2 plus 1
Jarosław Jabrzemski, 1 listopada 2011
Powązki cenniejsze o połowę
droższa
pręży się na straganach
konsumenci oczyma żołądka
już widzą siebie w alei zasłużonych
dowartościowani
produktem za złoty pięćdziesiąt
na Bródnie
nieprzyjemnie zaszeregowana
napiętnowana sloganem
wszystko po złotówce
smutna
jak napletek
nieporuszony z powodu syrenki
która nie pozwala się wydmuchać
kiedy wiatr wieje z prawego brzegu
Jarosław Jabrzemski, 4 października 2011
znaczy penis
i nie mam więcej tajemnic
przed kibicami
skandującymi że legia
nie jest honorowa
zabrakło świętego ducha
na maryjnej ziemi
nieznane im podwiązki
pozbawieni złotego runa
nie chodzą do łaźni
pozostał słoń
zakurzony
w składzie wyobraźni
Jarosław Jabrzemski, 9 sierpnia 2011
u idiotki
rozkład normalny
krzywa gaussa
wodzi na pokuszenie
bo jest pociąg halny
z ościeżnicą hasa słodki
jak melasa niezmiennie
przy zamkniętym oknie moknie
frajer
teraz pauza
zmień mnie
u idioty bajer
obrazy obrazy na ścianie
przedkłada umieranie
nad urodzenie
od zarania śnięte
marzenie ściętej głowy
na śniadanie sperma
i kawa
jest gotowy
a idiotka wierna
się nadstawia
parzy
wars wita
nie widzi twarzy
sawa niespożyta
a konduktor pijany
obija się o ściany
Jarosław Jabrzemski, 21 października 2011
czuj czuj
krople mleka
przeczuj
wiosną
dziewczętom nabrzmiewają listki
i się gubią
późną jesienią patrol harcerski
znajduje majtki
na obnażonych drzewach
następstwo czasu
przegryzł psiząb
dodawany do rosołu
cebulo czuwaj
Jarosław Jabrzemski, 8 sierpnia 2011
technologiczny cud
mikrofalówka samsung
Knut
Hamsun
(pośmiertnie?)
gdzie kucharek sześć
upiecze się keks
chwila zapomnienia wyciśnięta jak wągier
spomiędzy warg dwunastu
większych i mniejszych
tyluż
stągiew
rośnie ciasto
nikt nie ma głowy do wierszy
debilu
i słusznie
w oparach
rozkosz na ruszcie
seks
ruszcie w końcu do garów
tam nie ma co jeść
Jarosław Jabrzemski, 6 października 2011
Nagle świat się mieści w twoich oczach
Andrzej Tylczyński
kocham nieładnie
namiętnie czytam w myślach nieporadnych
otwieram twoje podwoje skryte
intymne rygle
przepastne pasje
niewyżyte
kocham na dłużej
przeniosę szczęście z miejsca na miejsce
jeśli ogłuchniesz w kuchni
położę po sobie uszy
kiedy w sypialni przestaniesz widzieć
nie będę szydził spróbuję wzruszyć
wyślę kartkę z podróży
na balkon
napiszę ze swadą
że każdą mi jesteś tralką
bezpieczną balustradą
Jarosław Jabrzemski, 3 sierpnia 2011
jeśli nadwrażliwy bywałem na dotyk
to tylko dlatego że razi mnie światło
i wiem że o świcie przychodzą kłopoty
to co było ciemne oświetlić jest łatwo
później błyszczy blichtrem i udaje diament
zwykle jest nieszczere tak po prostu kłamie
gazety mnie nużą telewizja kłamie
szafirowe szkiełko odporne na dotyk
żeby czas oszukać przydałby się diament
rekwizyt niezbędny jak dla szklarza światło
natrętny cyferblat rysowałby łatwo
zniszczyłbym zegarek oszukał kłopoty
wraz z upływem godzin piętrzą się kłopoty
mogę sobie wmawiać że kalendarz kłamie
i chociaż w iluzję uwierzyć jest łatwo
niewesołą prawdę poznaję przez dotyk
w przytulnej ciemności niepotrzebne światło
by poczuć że w popiół przemienia się diament
sumienie już dawno stwardniało jak diament
nie bawią dowcipy nie straszą kłopoty
i choć w zakamarkach wciąż jarzy się światło
nadziei że jednak rzeczywistość kłamie
mamią błędne ognie prawdziwy jest dotyk
to co namacalne przekonuje łatwo
wszystko mi przed laty przychodziło łatwo
i mogłem na brylant oszlifować diament
tworzył myśli złote midasowy dotyk
teraz niespodzianki to zwykle kłopoty
nocami śnię bajki i sen pięknie kłamie
że przetrwa a rankiem zabija go światło
bo nie dla mnie tęczę rozpościera światło
obłoki po niebie ścigają się łatwo
bezlitosne słońce prosto w oczy kłamie
że moje popioły przeobrazi w diament
pójdą w niebyt troski przeminą kłopoty
i odzyskam wiarę a utracę dotyk
szybko gaszę światło i czekam na dotyk
zmrok koi mnie łatwo bo ciemność nie kłamie
w jednej dłoni diament a w drugiej kłopoty
Jarosław Jabrzemski, 6 grudnia 2013
z jane doe próbuję najbardziej wyszukanych pieszczot
choć jedyną wyraźnie zauważalną reakcją jest drżenie
karteczki przywiązanej do palucha lewej stopy co sprawia
że czuję się natchniony niczym pigmalion rzeźbiący w kości
słoniowej i pokaźnej postury nowa galatea nagle ożywa
pod moim dotykiem ciało staje się plastyczne miękkie
jak karnauba z liści kopernicji najtwardszy z naturalnych
wosków słodkie niby złote misie haribo czy biała glazura
tic-taców którą uporczywie muszę rozpuszczać w alkoholu
ponętnie aż do zawrotu głowy pachnące yankee candle
od płomienia świecy zajmują się wyschnięte kwiaty
wytworne suknie i inne kosztowne prezenty w końcu
ja płonę
Jarosław Jabrzemski, 20 maja 2013
jest rzeczą niemożliwą, aby Katarzyna Szymon
rany stygmatyczne powodowała przez nakłuwanie szpilkami,
o co ją fałszywie niejednokrotnie posądzano
o. Tymoteusz Hułas
niezdrowa jestem
kolce lecznicze kostki
kłujące
maluśkie jak pierwsze dziecko
nieżywe i drugie uśmiercone
i trzecie przedwczesne
wielkie jak piramida cheopsa
wiernie odwzorowane w skali
jeden do jedynego
wbijam szpilki
robię okłady z liści
kapusty wdycham
sienne prochy smaruję dekoktem
z nie wiadomo czego stęknę
łykam
ale zawsze sprawdzam wahadełkiem
i wiadomo że się waham
słaniam
na nogach na kolanach
skoczne dziecko
babcia-mama
wymienia się na laurki
obrazkowym pismem
rozwieję wątpliwości
wszystkie
bez kwiatów
bez córki
syn mówi że powoli zdycham
syn-artycha
Jarosław Jabrzemski, 16 września 2011
szadź
nieczęsto żegna
wita w ciemności
nie ona jedna
do szpiku kości
nie daje spać
Jarosław Jabrzemski, 22 kwietnia 2013
Better be good to me
Holly Knight
(śpiewała Anna Mae Bullock)
kiedy się powije
dziewczynką
z zespołem turnera pojedzie w trasę
choć ma słabo zaznaczone cechy żeńskie
jak ike i będzie bezpłodna
niczym tina
niskorosłości już nie przypiszą
alkoholizmowi ojca
za to ubogą mimikę
gotyckie podniebienie
skoliozę
wady zgryzu
i nadmierne owłosienie jak najbardziej
jeżeli urodzi się chłopcem
niczego nie odziedziczy
Jarosław Jabrzemski, 20 sierpnia 2012
wyglądasz
niczym kobyła calamity jane
z puchliną wodną i sztywnym karkiem
tłukłaś lustra ze szczęścia
a twój mąż codziennie
rżnął głupa
przez siedem lat traktował cię
od tyłu jak dziki
bill hickok z kążdym pchnięciem
nadwyrężał
szyjny odcinek kręgosłupa
od czasu
kiedy zobaczyłem reklamę
hydrominum pragnę cię odwodnić
kochanie
byś z przyśpieszonym oddechem
z zapadniętym wzrokiem
suchym językiem plotła trzy po trzy
w słodkie delirium wpadając nad ranem
dla ciebie piszę kicze
długonoga zmoro
jedno smagnięcie biczem
sycylijski piorun
Jarosław Jabrzemski, 4 lipca 2012
ścierpi sierpień w lombardii
jest twarda
pomimo bogactwa prowincji
olio d'oliva del garda
stryczkiem podchodzi do gardła
więc milczy
odnajdźmy
blaski i smaczki prowansji
czary-mary
pole lawendy dla mendy
lasy wycięte pod garig
kolor i zapach krzepi
lepiej
weź sierp gardło poderżnij
wakacje ze starym
chętnie zamienię na pętlę
na con mi rozmaryn
Jarosław Jabrzemski, 20 sierpnia 2011
opodatkowani jak chciał Kołłątaj
pachnący perfumą Bossa
dowcipni niczym Steinhaus
obliczamy koszt fascynacji o imieniu Victor
romantycznie
cierpimy za brakujące miliony
pod pręgierzem
środkowego palca bożego
wzniesionego w niezbadanym wyroku
ku górze
sporządzamy rachunek sumienia
ze szczyptą prawdopodobieństwa
pojedziemy
do Katedry Marii Panny w Paryżu
na co nie było nas stać bez wiary
we własne siły
Jarosław Jabrzemski, 19 sierpnia 2012
przeklinam
te chińskie klapki
nie dość że trzeba je wietrzyć
tak okrutnie cuchną po zakupie
to jeszcze kumpel z pracy
powiedział że jestem de mode
dla wygody
przy zdejmowaniu
pasek kurczowo trzyma się pięty
i nie można wyzuć
oddałem staremu
żeby miał komfort w szpitalu
bez szurania po drodze do karetki
doszedł odszedł godnie
teraz
z zaduchu wietrzę pokój stary
przed wirusami się broni
jakby tetyda schwyciła go za piętę
i wykąpala w styksie
trzymają go przy życiu
plastikowe clogi
Jarosław Jabrzemski, 31 lipca 2011
taki zły i wredny
okazał się biszon
kąsa łydki
zostawia smętne podkówki
malinki
a stary biedny
później mu śni się
po nocach foot fucking
z bliżej nieznaną dziewczyną
pies jebał
zwidy bez wzwodów
i czerwone maki
na monte cassino
rzeczywistość płoszy
wylinki też pójdą się jebać
na przestrzał
smętnie
pod podłogą zgasną
z braku powietrza
zdechnie
a ty psie się nie śmiej
Jarosław Jabrzemski, 14 listopada 2011
Nie wiem, skąd cię znam, ale nie będziesz sam pił szampana*
nie będę w pasiaku gadać
o korundowych tarczach
do cięcia
nagród państwowych
szlifowania medali o wszach i brei
o eksperymentach
na więźniach
nie piję prosto z butli
i słoika
lepsze są tuby dla pasty
nie lubię piwa
jakoś mi szkodzi na pamięć
źle wpływa ludwik
był przecież szalony
a na dodatek bawarski
pryk nie grał w brydża
łabędzi kamień w ravensbrück
zwyczaj
chowania ciała do szafki
mydło tatarak lanolina
ja już nie poznaję syna
cytryna euceryna chmiel
jak wypiłeś łóżko ściel
wiem
dostałam kosz kwiatów z veritas
coś pletli o matce ludwika
opowiedz mi bajkę o neuschwansteinie
przed snem
odnajdę swój disneyland
*Janina Adamczyk
Jarosław Jabrzemski, 26 lipca 2011
jedziemy autostopem
z karin stanek można się wieszać na klamkach
zapaść na nagłe zapalenie w płucu
i zapaść uczuć
zwiedzimy całą europę
zapach starości skryty w zakamarkach
leniwie skacze do gardła
rozsiewa stwardnienie serca
palimy coraz więcej
nie wiemy jak oczyścić wnętrza
lecz szyby zmywamy detergentem
i piękne mamy widoki
zdrowym przychodzą myśli chore
chłopiec z gitarą potrzebny i worek
bez zbędnej zwłoki
17.02.2011
Jarosław Jabrzemski, 15 listopada 2015
"Kill 'Em All"
Metallica
najpierw zęby
żeby nie mogli obgryźć kości
i żeby muslim był jak muślin
powybijamy dla ludzkości
bezzębne dziąsła kryjąc w chuście
dla legendy
żeby każdemu seraj rajem
stał się edenem do arendy
powybijamy się nawzajem
wszędy
bo dobry naród już tak ma
lubi przejechać się po bandzie
a przecież kij się zawsze znajdzie
żeby uderzyć psa
Jarosław Jabrzemski, 21 lipca 2011
za tymi drzwiami czai się
tragedia
pomyślał listonosz
nie doręczył
stary telewizor
ma dostępny całą dobę
czego nikt nie zgłosił
przez wzgląd
na potencjalne preferencje
bagatelizując oglądalność
zerową
poczta polska monituje
równie nieudolnie jak my
bojkotujemy
ustawiliśmy tvn 24
na dożywocie
taki mamy abonament
i każdy film nam się urwał
Jarosław Jabrzemski, 7 kwietnia 2013
niełatwo być żeglarzem który
intensywnie rżnie głąba w tym sęk
ścinam prostoliniowym ruchem
podłużne wióry
kruche
jęk
amok
w zapamiętaniu
nożem kozikiem kataną
samurajską wyjętą z bunraku
groteskową lalką wpatrzoną
w ilustrację z reklamą
szwajcarskich scyzoryków
jestem
dla perwersyjnych smaków
z żoną
na zakręcie
ciosałem z kory łódeczkę
podnosiłem maszty
rozkraczyłem się mahometem
na mostku z pokorą oczekuję
góry lodowej w oceanie whisky
piłem za pomyślne wiatry
organizm podarował wzdęcie
teraz śmierdzę wszystkim
i wszystkim współczuję
precz od kołyski
Jarosław Jabrzemski, 12 marca 2013
słodko brzęczą butelki
szybko bierze do ręki
chętnie nadstawia usta
pusta
nie wolno rozbijać lustra
za szybko za szybką
rtęć
gusła
chęć
lament zgrzytanie zębami
przez świat
połamani
na siedem lat
ohyda
chciała skrzyżować żyda
a ja nieobrzezany
Jarosław Jabrzemski, 12 czerwca 2011
żonie
zazdrościsz piegży -
niewielkiej pokrzewce
o smukłej sylwetce -
pierzgą krzepisz serce
pytasz
w co się ubrać
odpowiadam
w mini
słyszę że cellulit
uda grube i łydki
ciałkiem
świni
a ja uwielbiam się nurzać
w obnóżach
kocham to wszystko
przez lata nawarstwione
ciepłem
obficiej niż w pierzdze
to czym okrzepłem
i tak włożysz spodnie
nie chcesz
kontaktu mieć z powietrzem
którym oddychasz na co dzień
rozumiem że wygodniej
nikt inny nie godzien
nikt tak
nie wesprze
ja dłonią
i myślą pieszczę
Jarosław Jabrzemski, 16 lipca 2011
Brwi wyniosłe i czarniawe,
A oczy dwa węgla prawe
Jan Kochanowski
jestem dumna
z odległości między źrenicami
bindi proporcję wyrówna
klips ucho wyważy
mierzę między oczami
a ustami
i nie wierzę oczom
trzydzieści sześć procent
długości twarzy
usta niech z zazdrości pękną
tym co mówili że szpetna
bezdzietna
nie powiela się takiego piękna
Jarosław Jabrzemski, 25 grudnia 2012
A co to są zagęstniki?
Almette
zagęstniki
na co dzień jestem wahadłowcem nie bitym
w ciemię barany przeliczam
na nanosekundy odlatuję
by ziemi przywrócić pęczniejące w wodzie
owce i milczenie
barwniki
będąc zewnętrzniakiem nie tracę kontaktu
ze środowiskiem czerpię garściami z worka
czernidłowego mątwy
razem potrafimy
zmieniać barwy bez trudu dostosować się
do koloru otoczenia
konserwanty
jestem maślany
mrówczany i mleczany pozwalają nie myśleć
poważnie o formalinie ścinającej białka
sięgam po środki
przeciwzbrylające śmieję się jak głupi
do sera
Jarosław Jabrzemski, 23 sierpnia 2011
ja twardziel
zgrzypik
wstępnie żeruję w łyku
później dyskretnie
wchodzę między korę i drewno
łaskoczę wierzbę do łez
czynię ją rzewną
jestem aktywny
o zmierzchu i w nocy
skrzypię wspólnie zestrojonym dźwiękiem
twardością ksylemu
mięknę
co moim szlochem
to wierzby chichotem
trudem robaka oszukanych wzrusza
zwana płaczącą śmiechem się zanosi
przekłamywanym w uszach
Jarosław Jabrzemski, 14 października 2011
nie wszystko płynie
nie chcemy nogą
zamiatać pod dywan
prędzej językiem
arapaimy
nie pobudza nas fala
harmoniczna bywa
że w miejscu stoimy
pod prąd
nie dla nas gra w pociągu
orkiestra dopplera
prześlicznie w systemie binarnym
akceptujemy zera
nasz niezawisły błąd
Jarosław Jabrzemski, 29 października 2011
touch me with your glove
Leonard Cohen
nieustannie śledzimy
linie papilarne nakładające się
na siebie popadając
w natręctwo
w szkołach uczono
że tarcie zużywa nie nauczono
jak się otrzeć oczy przetrzeć
i nie nadużyć
może powinniśmy nosić
rękawice ochronne
by uciec od daktyloskopowania
wielokrotnie próbowaliśmy
wymienić obrączki
bez powodzenia z braku rękawiczek
z mojej nieporadności
nasze dłonie ciągle się splatają
na spacerach i pod stołem sprawdzając
czy palce wskazujące są nadal serdecznymi
Jarosław Jabrzemski, 21 października 2011
Pewien młody sadownik z Buchary,
włożył żonie jabłuszko do szpary
i mówili naoczni,
że tak sprawnej win tłoczni
nie sprostają najlepsze browary.
Jarosław Jabrzemski, 22 maja 2011
zdeformowana dusza
wyjmowana i wkładana
podgrzewana i schładzana
nie mieści się w korpusie
nie warto węgli wzruszać
z szacunku dla przebrzmiałej treści
ciało zduszą pośród miału
wartko oddadzą diabłu
z duszą
do zobaczenia w maglu
skarbie
po diable przyjdzie nagle
olśnienie
wyżymanie na ekranie
prasowanie na scenie
zmień mnie
słońce
nic nie jest gorące
niezmiennie
Jarosław Jabrzemski, 18 maja 2011
szczekam
w krtani więzną mi głoski
nie w obronie własnej
i nie w poczuciu zagrożenia
po prostu mam na głośni
wyrzut
nowy twór sumienia
dlatego w nocy chrapię
czekam
na znak pokoju
z gałązką oliwną w klapie
konkretnie w butonierce
poddaję się przenośni
róża czy goździk
wszystko jedno
czy wygniecione spodnie
czy potargane serce
z kwiatami znośniej
też więdną
będę ci psem i kotem
żółwiem i tchórzofretką
złotą rybką
z szyszynką zlaną krwawym potem
w niehodowlanym piekle
bądź mi lolitką bądź kobietką
bądź mi szybko
ze wszystkich zwierząt świata zlep mnie
szczekam
Jarosław Jabrzemski, 26 lutego 2015
uherský brod
zło
drzemie w czeskim narodzie
wystarczy byle pretekst
by chwycić za broń
a przecież byłoby lepiej
nie przeć do skrytki w toalecie
zgodnie z tradycją more bohemico
defenestracją obyczaj łagodzić
nas polaków wzrusza
że zdenka podkusiło licho
i nie stwierdzono rozbieżności w wierze
jak u katolickich rajców za husa
być może zaczął strzelać
bo karczma prawie w parterze
a nie na dachu jak w praskich hotelach
choćby u prince na staroměstském náměstí
my się różnimy po sąsiedzku
w tej zaokiennej kwestii
deczko
jeszcze dodać należy
że postawa świadka budzi niesmak
bo przeżył
w miejscu w którym godnie odeszła
caryca katarzyna gdzie henryk walezy
a także jerzy drugi hanowerski
wpadli w objęcia śmierci
ocalonego w kiblu nakryła policja
co kraj to obyczaj i do tego nic nam
Jarosław Jabrzemski, 31 grudnia 2011
Sąsiad z góry tłumaczy
wystraszonej żonie rzeczywistość:
petarda jebła i wszystko.
Wszystko wybaczysz?
Na dole telewizor ciszej niż zazwyczaj.
Sąsiadka niedosłyszy strzelaniny - pamięta sprośnie
jak bywało w lokalach trzeciej kategorii głośno.
A teraz cisza.
Usta musujące wiecznie,
wino niekoniecznie.
Kto się bawi kaburą,
ten ma diabła za skórą.
Świece.
Nie odlatuj; ja wzlecę.
W windzie psom śmierdzi
Jennifer Lopez, nikt nie tańczy.
Niemożliwe, żeby sąsiad żonie
Still life, choć przysięgał aż do śmierci:
Mandarynka, frezja, kwiat pomarańczy
w stylowym flakonie.
Pieski wyprowadzamy na smyczy!
Sąsiadów w pole lepkiej słodyczy,
ułudnej chwili.
Ni śnieg, ni trup nie ściele się gęsto;
wszyscy przeżyli.
Zapachniało klęską.
Jarosław Jabrzemski, 21 września 2011
fuga nas połączy w próbie imitacji
wykrzyczymy różne prawdy
jednym głosem odbite od ścian
pułapki wrócą dysonansem
gdy czucie opaczne piętrzy interwały
z motywem czołowym mur przebijam głową
wyruszam w podróż dookoła ciebie
wpadając w objęcia słodkiej dromomanii
bez wiary w powroty
fuga nas rozdzieli
Jarosław Jabrzemski, 13 czerwca 2011
nie mąć żeglarzu pieśnią w głowach
łódź była sprawna i motorowa
od wczoraj śnieg sypie
pod nogami skrzypi
z tęsknoty za latem
wcześniej na tej krypie
jak brat z bratem
rodzinnie
tak się polubilim
że zapomnielim dziecko mało zwinne
zazwyczaj pierwsze tonie
jak pstry kilim
jak toporek kiedy niedomaga
w nas była odwaga
wyciągalim dłonie
niezatapialna my piechota morska
od chicago do tobolska
jak stara matka i dwóch synów żylim
prasa napisze że ofiary w ludziach
a my ze śmiercią wypiliśmy brudzia
i nikt nie zgadnie czemu w dal ruszylim
żeby polska
nie dziecko zdradziecko
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-wypadek-na-martwej-wisle-zarzuty-dla-sternika,nId,87952
Jarosław Jabrzemski, 30 sierpnia 2011
polej
żebym nie biegał
jak łajka za sajką
o suchym pysku
z pustym żołądkiem
nie myśl o zbiegach
o figowym listku
kochaj nad życie
ponad wszystko
zapomnij o orbicie
twoja kolej
już sukulenty na dłoniach rosną
lecę w ten kosmos
spuścił się zaprzęgowy pies
ze smyczy
szczęśliwy jest
skowyczy
Jarosław Jabrzemski, 15 czerwca 2011
Proszę pominąć niepotrzebne szczegóły
Pani Mnemos
terkocą łapki po terakocie
za to ozłoci
marską wątrobą drobią
nerką czyste futerko
i nie powie
że bez serca człowiek
wprowadza w trans
plant servant
in advance
leży na tarczy
i warczy
racja
nie straszny demon
gdzie demokracja
mnemos
Zasadą mnemotechniki jest związanie trudnych do zapamiętania informacji z prostszymi
Jarosław Jabrzemski, 28 maja 2011
Yes, I think to myself, what a wonderful world
Bob Thiele & George David Weiss
między drzewami zgniła zieleń
złodziej ucieka z różą w zębach
już nie zakwili w pustym ciele
zgłodniała gęba
odmienna kolorami tęczy
i przyduszona na czerwono
białym obłokiem się nie spiętrzy
jałowe łono
na świat nie wyda świętą nocą
jutrzenki nie przepłoszy płaczem
nie będzie trzeba uczyć po co
śpiewać inaczej
Jarosław Jabrzemski, 5 lipca 2014
kiedy już będzie mi blisko
do rośliny
o wysuszonych kwiatach
chciałbym zgodnie z polską ludową tradycją
być pogrzebany
przez pododdział orkiestry wojskowej
w ramach utrzymywania higieny
na polu walki
z naiwnym założeniem że ktoś litościwy odwinąłby
taśmę izolacyjną z blaszek
a ja przy dzwoniącym akompaniamencie
szeleściłbym płatkami i wykruszał się na wiatr
bez nadziei na zapłodnienie anemogamicznych roślin
jakąkolwiek myślą
Jarosław Jabrzemski, 19 sierpnia 2011
Marta się nie pierdoli
ostatnio wzięła udział w VI Półmaratonie
Św. Mikołajów
gdzie została losowo poddana kontroli
antydopingowej i zapłaciła drogie wpisowe
które ma być niższe w tym roku
organizatorzy mówią
że tylko czterdzieści złotych bo to bieg rekreacyjny
czego nie wzięto pod uwagę wcześniej
podobno Marta mniej zapłaci za trampki
plecak i strój sportowy
będzie mogła zabrać składany kubek z polipropylenu
dostępny w kolorach
wytrzymujący do kilku tysięcy złożeń
i rozłożeń
jako pielgrzymująca
teraz wszystko może kupić po niższej cenie
na stronie internetowej
a później codziennie korzystać z dobroci
mieszkańców mijanych wiosek i miejscowości
do kilku tysięcy złożeń
i rozłożeń
zapisy odbywają się w sekretariacie Sanktuarium
MB Brzemiennej
Marta się nie przejmuje
błogosławionym stanem patronki
tym razem wybiera się na pielgrzymkę taniej
więc stać ją nawet na smakowe fruit-mix
dostępne w kolorach
Jarosław Jabrzemski, 28 września 2011
Mówię: guniu - robi kuku na muniu.
Podkreślam, że cucha - nawet nie chce słuchać.
Zadzieram kiecę
i lecę.
jestem pokornym lichtarzem
kiedy spalasz się szybko
chętnie nadstawiam dłonie
niech parzy
doceniam że nigdy nie nazwałeś dziwką
żywisz i bronisz
czasami zamawiam odrobinę ciszy
nie mam ochoty dyskutować z piecem
kolejny raz usłyszeć
już lecę
nie toleruję drwiny
wypalam się nierówno
widocznie jestem z gorszej gliny
trudno
znowu zadzierasz kiecę
aż nie chce się wierzyć
że łatwiej nam razem leżeć
niż wzlecieć
Jarosław Jabrzemski, 2 lipca 2011
z afryki
dziecko przywiozło fotografie
piękne krajobrazy cieszyły oczy
zaskoczył
nadgarstek spowity dwuparcem
wstrętem drgały grdyki
teraz świat nam się skurczył
mojżesz z allegro
obrazem burczy
kupczy wielkim wijem
się nie upiekło
zbieramy kolejne kije
z bólu
nie potrafimy ich przemienić
w węże
ani odnaleźć źródła w skale
z trudem dukamy ch-ong-o-lo-lo
wpatrując się w wyblakłe zdjęcie
nagle obcej ziemi
jesteśmy zmęczeni
i zuchwali
Jarosław Jabrzemski, 27 lipca 2011
(szwedzki cietrzew tokuje po polsku?)
When someone asks me why I have crabapples in my cheeks,
I point out that they are rubber balls, and they are in my hands
Orr in "Catch-22" by Joseph Heller
mówisz że nie weźmiesz do ust
jabłuszka
choć żadna z dróg nie prowadzi
do rzymu biegasz
wszędzie z aparatem cyfrowym
taki nowoczesny
głodomór
nadymasz się uwieczniasz
bez wypychania policzków
nie ma żadnego znaczenia
kto poszczuł kota komu
i skąd wypłynęły wnętrzności
* Pytacie mnie o jabłka w ustach, a ja mam w dłoniach piłeczki
Orr w "Paragrafie 22" Józefa Hellera
Jarosław Jabrzemski, 7 sierpnia 2011
mam zadatki na udane współżycie
ze słabnącym wzrokiem
zanikiem pigmentu w skórze
intensywnie rozwijam zmysł dotyku
postanowiłem coś osobliwego
na przykład odmieńca sprowadzić do domu
i żyć razem z nim bez światła
będę niedostępny niczym ponor
przy bliższym poznaniu
jak perła jaskiniowa gładki
odrzucam hipotezę dollo
dewoluuję
bliżej mi do zwierząt
i zwierzeń
Jarosław Jabrzemski, 5 listopada 2011
tata rozwozi pizzę i pierogi
mama się kurwi nie zna się
na cieście
wujek ci przyniósł bozię na sznurku
żebyś nie bawił się siurkiem
po coś nasikał w te nowe czerwone
trampeczki
teraz masz kostki testarossa
i babcia się złości
ale ty nie płacz miśku
ciesz się
ciocia ci kupi ferrari w skali
jeden do trzydziestu ośmiu
które nie jeździ
po mieście
Jarosław Jabrzemski, 17 stycznia 2013
Hola, panie po
fakcie zlany
krwawym potem poeto!
A alkohole, to co?
Nie służą na dłużej,
miernoto. Ratuj się!
W kieracie sto pociech
i mokre gacie.
O, nie! Nie na co dzień
błądzę. Chodzę
po rozstajnych drogach.
Trzymajmy się
Boga i faktów. Kto do łba
ci natłukł, że używki
wyzwalają moce?
Że się moczę?
Przenigdy! Te gnidy,
jaja wszy, chcą mi wetknąć,
wytknąć rzeczywistość.
A przyszłość? Lepiej
ogolić łeb, uwierzyć w symbole
i epatować chorobą.
Nowotworową?
Nowomową kaleczyć słowo,
zamiast się pochlastać
w wannie? Daruj sobie,
te wzwody poranne,
na które nikt nie czeka,
nie mają wpływu
na statystyczną wydolność
człowieka. Szukasz
odpowiedzi - znajdziesz
w piekarniku. Kurczę,
już się w płomieniach zmieniam
jak Feniks, wypływam rybą,
podchodzi do gardła, w przypływie
uczuć rzygam, goły, oskubany
z piór; taka chemia nikczemna
kaleczy jak diament. Popioły
za testament.
Jarosław Jabrzemski, 22 lipca 2011
z cienkich gałązek zwisamy grzbietem w dół
*
ubieramy się tak samo
nie jesteśmy towarzyscy
jakby okres lęgowy trwał bez końca
jednak koledzy rozpoznają mnie
po czarnej czapce którą się różnię
z przyzwyczajania
**
czyż nie dobija koni
jest łatwy w utrzymaniu
i nie zatraca radosnego świergotu
nawet w niewoli
nie tańczy do upadłego
***
z wierności monochromatyczni
codziennie celebrujemy karnawał w binche
z odrzuconą mechanicznie pomarańczą
Jarosław Jabrzemski, 11 listopada 2011
ciągnę za sznur a nie słyszę dzwonu
nie nurkuję głęboko przecież
tak łatwo się odwodnić
po drodze do domu
odlecieć
zabłądzić
gdybym miał laskę jak mojżesz
z moabitkami uprawiałbym nierząd
położyłbym się razem z ojcem
by wespół w skałę uderzać
i rozstąpiłyby się morza
dla człowieka
nie jestem zachłanny
przepióreczka przede mną ucieka
tradycyjnie w proso a ja hop do wanny boso
ale w ostrogach kryje się pokusa
by chodzić po palach choćby mimo boga
udawać marazm chrystusa
czasami wylewam za kołnierz
kiedy pokona mnie czkawka
z przekory nie wysypuję zboża
na torach nie zabije się w samoobronie
oblężony żołnierz
piechota morska nie tonie
w czerwonych sadzawkach
Jarosław Jabrzemski, 31 sierpnia 2011
Biada złemu pasterzowi, który trzodę porzuca.
Miecz niech spadnie na jego ramię i na jego prawe oko! Niech uschnie jego ramię, a prawe oko niech całkiem zagaśnie!
Kyösti Kallio (podpisując traktat pokojowy po wojnie zimowej) za Księgą Zachariasza 11:17
historia zatacza koło podbiegunowe
i prowadzi jak każda droga
tam gdzie strojna w czerwoną kurtkę
alegoria beznadziejnego bohaterstwa rzuca się na papieża
z podobnym skutkiem jak czerwonoarmista w motti
pod gąsienice T-26 zdobytego przez wroga
sześciu szwajcarów
nie uchroniło finlandii przed utratą
części terytorium
a ojca świętego przed upadkiem
na listę ofiar
w ślad za prezydentem kallio
trafił kardynał etchegaray
obaj z powodu cytowania pisma
w nieodpowiednich momentach
i na przekór historii
Jarosław Jabrzemski, 13 stycznia 2013
Duszoszczipatielnyj gniot.
Brandy Slantschew Brjag.
Autko malusieńkie; vanishing point
przeszkody omija.
Zniknę razem z nimi.
Odlęcę jak Władimir
Zografski Huli w Zakopanem.
Zrozumiano?
Can you hear me, Kowalski?
Я не понимаю.
Ja Mesambrię zaopatrywałem w wodę
i jestem znany w całym kraju:
byłem kelnerem eleganckim
w Las Vegas Wschodniej Europy,
z pragnienia swobody.
Mistrz kierownicy ucieka!
Bez Sally Field na pokładzie
sobie poradzę.
Po drugiej stronie miasta, za rzeką,
swój słoneczny brzeg
znajdę.
Choć żaden ze mnie easy rider,
zakończę złoty wiek.
Fin de siècle.
Jarosław Jabrzemski, 16 czerwca 2011
noc
prężę grzbiet jak zwierzę
przedpole parku
jedzie kretyn na rowerze
z latarką
chciałbym bardzo
takim namiętnym być cyklistą
zaciemnić przeszłość i oświetlić przyszłość
dla jaja na twardo
Jarosław Jabrzemski, 26 września 2011
jak jednym słowem wyrazić co więdnie
odchodząc żyznym czyni ekosystem
i olbrzymieje chwiejąc się przed lustrem
schylając głowę przed bytem przeczystym
by wypełniaczem nie być bzdurnie pustym
by nie urągać całkiem beznamiętnie
ze słowem walczy nie mieszcząc się w ustach
na przekór sztandarom wymyka się dłoni
nie żywi nie broni nawet nie zagraża
nie daje odporu kiedy się zagoni
dzielnie staje w szyku jeśli go obnażać
wyzywa go skromność wynosi rozpusta
Jarosław Jabrzemski, 23 maja 2011
- Knock, knock!
- Who's there?
- Reed.
- Reed who?
- Reed between the lines.
to ja
grafoman
z niskiej półki lat
siedemdziesiątych
ubiegłego stulecia podnoszę łeb
wyłącz radio kochanie bo coś
kurwa warczy
i nie drap się tak
lepiej obetnij te długie
paznokcie
do krwi
zdarta płyta
Jarosław Jabrzemski, 24 sierpnia 2011
Dance me through the panic 'til I'm gathered safely in*
L. Cohen
hałaśliwa młodość przyniosła
głuchotę
już nie reaguję
na subtelne sygnały starzenia
nie dbam o to co jest potem
który przychodzi mi ścierać z czoła
olewam to co później
przyjdzie powitać
krzepko
z należnym dystansem
odwzajemnionym chłodem
uścisnę kościstą dłoń
gorzej że nie słyszę kroków
nogi mi się splączą
w tańcu ze śmiercią
straszny nietakt
*Bez jedzenia i bez spania,
byle byłoby co pić,
Kiedy na harmonii Feluś zaiwania,
Trzeba tańczyć trzeba żyć!
S. Grzesiuk
Jarosław Jabrzemski, 30 maja 2011
Tutejsi chłopcy wrzucali ją w pokrzywy, a nawet rozebrali
do barszczu, więc musiała coś w życiu zmienić,
rzucić się przez morze, czego innego spróbować
w odmiennym stanie i klimacie, jednak
tak bardzo była już uczulona na promienie,
że efekt fotodynamiczny przeszkodził jej
zapewnić sobie należny szacunek w diasporze;
część służąca do rozmnażania, przeniesiona
przez wiatr i wodę, wydała owoce podobnie skazane
na samotność, więc już razem wyobcowani, jako rodzina
taili rozległe oparzenia, skrzętnie ukrywali martwicę
skóry i serca, by nie stać się groźnymi chwastami.
Jarosław Jabrzemski, 9 czerwca 2011
jest jak w igloo
dziewczyno
nie próbuj giglać
palce zamarzły na kość
i malamutom nie będzie dość
bez mięska klęska
rzecz niemęska
zaśpię w tej zaspie
pradziadek przy saniach
się słania
na moście oblodzonym
tańczą panny i żony
nie będzie sanny
osłabła pani jeziora
chora od truchła ogłuchła
walec nie wyrównał
w szereg
policz do czterech
nie dwóch
czuj duch
sra dziadek przy paniach
najlepsze miejsce do umierania
cud
że wszystko pokrywa
lód
czas upływa
roztopy
odtaje serce europy
byk znikł
Jarosław Jabrzemski, 2 czerwca 2011
Tańczą panowie, tańczą panie
Krzysztof Kamil Baczyński
już cię prowadzę nieudolnie
już myśli nie są tak swawolne
a ty mnie nie zamierzasz besztać
że kapciem szuram nie podeszwą
że czytam komu bije dzwon
na moście w avignon
już nie umiemy tańczyć w ramie
i nie słyszymy niesłychanie
i nie widzimy ostatecznie
czy ciasno zapełniamy przestrzeń
a obiecałem aż po zgon
na moście w avignon
*pod mostem w Awinionie
Jarosław Jabrzemski, 28 września 2011
Nie brookliński most
Edward Stachura
Nie piszę o rzeczach
ważnych
jak w Híd-avatás János Arany,
błahostki
zaprzątają głowę,
choćby
na żółty czepek pomysł.
Pijany,
palę za sobą mosty;
ratować,
przede wszystkim ratować
i budować schrony
w stylu Organizacji Todt
z Tomaszowa.
Andrzej Babiński
- obecny
Włodzimierz Szymanowicz
- jestem
John Berryman
- present
Weldon Kees
- went to Mexico
A może byśmy tak, najmilszy,
wpadli na dzień
jak Hart Crane
do Zatoki?
*Pływak żółtobrzeżek
Jarosław Jabrzemski, 9 lipca 2011
do piekła się chciało
miejsca dla idioty
z kobietą na językach rwaną
w strzępy gdzie tyle ciepła
czerwonym ścianom przynoszą koty
na przekór gębom i ciału
zatem pokluczmy
skruszmy mentalne pomniki
pies pokraczny i mały
donośniej od dzwonów
szczeka w obcym języku
kościelny skanduje z zapałem
śmierć epigonom
celebruje dzień prostytucji
nikczemne praktyki
powrócić jeszcze człowiekiem
błąkać się w domu przechodnim
szczoteczka na miejscu w łazience
świadczy o niczym i nikim
pokój dopowiada echem
milczenie jest płodne
i zręczne
Jarosław Jabrzemski, 18 października 2011
Villemann gjekk seg te storan ĺ,
Hei fagraste lindelauvi alle*
ludowa pieśń norweska
opuszczona stua zastawiona piwem
tam Świdrowatemu płacz usztywnił szyję
a my agresywni jak dzieci niczyje
już chcieliśmy sypać nad rzeką mogiłę
kiedy cię grzebano inne światy śniłem
mogę się domyślać że trochę przytyłeś
zawsze przesadzałeś z tym mazurskim stylem
milczeliśmy razem a ja się godziłem
chociaż nie wiem Miśku gdzie ty teraz żyjesz
wciąż szumi mi Glomma i znów z tobą piję
*Villeman poszedł nad rzekę
do lipy najpiękniejszej spośród drzew
Jarosław Jabrzemski, 29 września 2015
nie po to
zasiadłem przy stole wcześniej
by nie zjeść
by obejść się smakiem i mieć nadzieję
że inni obejdą mnie niewiele
dalej niż obchodzą narodowe święta
ja zapamiętam
zanim podano jajecznicę
już mi się chciało w głos zakrzyczeć
ty nie jesz mistrzu
on nadal nie jadł jakby wyczuł
że taka na talerzu pustka
będzie srebrzysta niczym łuska
odłowionego obok pstrąga
będzie uragać
a ja nakładam plaster szynki
i jakieś sery smaruję smalcem
pajdę pysznego chleba kroję
pomidor na cząstki jak uczynki
drobne i mimochodem wskazane palcem
bo on był jeden a nas troje
z narodem dzielić się nie trzeba
schabem wystarczy poczęstować
wierszem którego mistrz nie zechce
tak blisko nieba konsumować
chyli się głowa
w podzięce
* Ryszardowi Krynickiemu
Jarosław Jabrzemski, 30 października 2015
nasi towarzysze broni nie licząc
odpornych na mrozy hiwisów
umierają z głodu i wyziębienia
tak wiele opału zmarnowaliśmy
lekkomyślnie w auschwitz-birkenau
a teraz zjadamy konie w uniwermagu
pokryta lodem wołga wieszczy
niechybną zagładę luftwaffe
dostarcza ozdoby choinkowe
przyprawy kuchenne i prezerwatywy
zbędne bo naszym jedynym
sukcesem jest bezpłodność
postrzelonej w brzuch tani czernowej
z trwogi długo aż do pięknego połysku
polerujemy klamry wojskowych pasów
z optymistycznie brzmiącą dewizą
brandenburskiego orderu łabędzia wziętą
ze starego testamentu gott mit uns
w tym czasie firma hoch und tiefbau ag
z katowic buduje cztery zespoły
potężnych krematoriów w saunie
kamraci numerami zastępują nazwiska
pod stalingradem z nami jest jahwe
Jarosław Jabrzemski, 5 lipca 2011
A ten jamnik cierpi srodze włóczy jaja po podłodze
A to ciele dupą miele
A to prosie zeszczało się
A kiedy przyjdzie także po mnie
zegarmistrz światła purpurowy
wygląda marnie
się przemieszcza
z prędkością ślimaka
drobi jak gejsza
jakaś
zgasły latarnie
mój jest ten kawałek podłogi
więc się zapowietrza
patrzy pod nogi
a tam azja mniejsza
i sieczka
aż do śniadania
nici z powstania
klęska
byle się tylko nie zeszczać
Jarosław Jabrzemski, 1 października 2011
ładna pogoda
jest jak dobra kobieta
najczęściej się nie zdarza
a jeśli już
przeważnie jest niestała
mężczyzna
mniej podatny na zmiany
gdy jest zły
więcej jest szans
że taki pozostanie
a kiedy dobry
być może wytrzyma
ten stan
ale
kobieta zmienną jest
przez dzieci
dietę
wiek
rozmowę
księżyc
seks
nasłonecznienie
mroczny dzień
czy dobry czas
kobietę miłością
trzeba pielęgnować
aby utrzymać ją
przy życiu
a taki facet wzmacnia się
karmiony nienawiścią
wieczorem piję w barze u Spanglera
pamiętam krowy
malowane na plastyce
wyglądały lepiej niż cokolwiek
tutaj
piję w barze u Spanglera
i tak sobie rozmyślam
kogo pokochać kogo znienawidzić
ale reguły poszły precz
i kocham tylko siebie
i siebie nienawidzę
a oni poza mną jak pomarańcze
zrzucone z blatu
gdzieś się toczą zatem czas
na decyzję
zabić się czy żyć narcystycznie
tak?
co jest zdradą?
skąd przychodzi wiedza?
książki jak stłuczone szklanki
nie podetrę nimi dupy
widzisz
ściemnia się
(pijemy tu gadamy
niby znajomi)
kupuj krowy z największymi
cyckami
kupuj krowy z największymi
zadami
prezentuj broń
barman podaje mi piwo
ślizgiem
przyspiesza na ladzie
niczym olimpijski sprinter
a kleszcze moich rąk
zatrzymują podnoszą
złoty deszcz tępej pokusy
piję
i stoję tam gdzie
pogoda dla krów kiepska
a moja kita
do wzwodu gotowa
zielona trawa słomiane oko
smutek mnie obezwładnia
więc piję piwo do dna
zamawiam lufę szybko
odwagę mi da
i miłość
bym mógł
przetrwać
Charles Bukowski - cows in Art Class
good weather
is like
good women--
it doesn't always happen
and when it does
it doesn't
always last.
man is
more stable:
if he's bad
there's more chance
he'll stay that way,
or if he's good
he might hang
on,
but a woman
is changed
by
children
age
diet
conversation
sex
the moon
the absence or
presence of sun
or good times.
a woman must be nursed
into subsistence
by love
here a man can become
stronger
by being hated.
I am drinking tonight in Spangler's Bar
and I remember the cows
I once painted in Art class
and they looked good
they looked better than anything
in here. I am drinking in Spangler's Bar
wondering which to love and which
to hate, but the rules are gone:
I love and hate only
myself--
they stand outside me
like an orange dropped from the table
and rolling away; it's what I've got to
decide:
kill myself or
love myself?
which is the treason?
where's the information
coming from?
books . . . like broken glass:
I w'dn't wipe my ass with 'em
yet, it's getting
darker, see?
(we drink here and speak to
each other and
seem knowing.)
buy the cow with the biggest
tits
buy the cow with the biggest
rump.
present arms.
the bartender slides me a beer
it runs down the bar
like an Olympic sprinter
and the pair of pliers that is my hand
stops it, lifts it,
golden piss of dull temptation,
I drink and
stand there
the weather bad for cows
but my brush is ready
to stroke up
the green grass straw eye
sadness takes me all over
and I drink the beer straight down
order a shot
fast
to give me the guts and the love to
go
on.
Jarosław Jabrzemski, 16 listopada 2014
pijany zwycięstwem
nie bije żony tylko pieszczotliwie
klepie po pośladkach
jak matka
niemowlę to takie męskie
ckliwy leniwiec
polska gola
odwagi
goliat golas
gol ach gol golem
na glinianych nogach
moja maja naga i król nagi
pod stołem
zawirowała podłoga
macho wymawia macha
ślicznotka słodka
taka
golgotka
Jarosław Jabrzemski, 8 lipca 2011
głupia flądra
odwraca dom na nice
fundamenty płoszą ptaki
kominy wyciągają szyje
szukają jądra
ziemi
mateńko przeczysta
przecież codziennie się myję
nasz los jednaki
ja na strychu mam przystań
a ty swoją piwnicę
współżyjemy
Jarosław Jabrzemski, 6 października 2011
muskam to miejsce najbardziej czułe
które ma przynieść zapomnienie
naga
odwrócona tyłem
pewną dłonią nieomylnie sięgasz
po nasięźrzał
nie golę wąsów
pamiętam
Jarosław Jabrzemski, 14 maja 2011
People didn’t want to believe that they could be healthy in the morning
and dead by nightfall, they didn’t want to believe that.*
William Sardo
taką swobodę miały w worku
jak koty ciekawe świata
niesione na sprzedaż
przedwcześnie
skazane na wieczne nieoddanie
nie trafiły na grunt podatny
ani w obce ręce
uczepione prześcieradła
w naśladownictwie wymarzonych skurczów
czekały na zabawę w bębnie
aż uschły z tęsknoty
za życiem
po z góry przegranej walce
poza rozkładem pociąg
o świcie
zatarte łożysko
w pralce
nie topi się ślepych kociąt
nocą
* kto o poranku rześki
zechce uwierzyć
że umrze po zmierzchu
(żołnierzyk?)
Jarosław Jabrzemski, 9 czerwca 2011
mówiłaś
w głowie się nie mieści
nudzi nie przekonuje drażni
a ja nie potrafiłem streścić
byś zrozumiała jak jest ważne
naprawdę nie umiałem prosić
byś nie szła za wrażeniem pierwszym
teraz we wnętrzu się panoszą
moje wiersze
i to co nie budziło wzruszeń
nie mogło gładko przejść przez uszy
dziś w cieście mózgu tkwi rodzynkiem
podziwiam cię jak rafandynkę
Jarosław Jabrzemski, 31 października 2011
bez jaj
nie wzywamy egzorcysty
korporacyjne podejście mamy
wykąpany więc czysty
i nie trąci szlamem
jak karp
luli laj
zaśnie skarb
bez poczucia krzywdy
i winy
czcimy święte nigdy
mówimy
że opłatek służy
a w sercu ciągle maj
oby żył jak najdłużej
w tej dalekiej podróży
luli laj
czas zaczął się dłużyć
dziecku
lepiej zgaśnij gwiazdeczko
łkaj córeczko łkaj
wesołe jest życie tatusia
zdązył już zasnąć jak trusia
a ty prochy ćpaj
Jarosław Jabrzemski, 29 października 2011
Aji-no-moto
(istota smaku)
nie lubisz piwa
nie tolerujesz goryczy
a ja cię nęcę chmielową szyszką
chcę uspokoić lupuliną
antycypując bliskość
prawdziwą doprawiam słodyczą
która ze mnie krzyczy
czasami
zepsutego mięsa
nie lukruj
zwodzisz umami
klęska
ze skwaszoną miną
zamawiasz kawę bez cukru
do tego tonik z cytryną
goryczką chininy zdrowy
tani gest
znów brałaś te swoje proszki
buhaj nie pożąda usypianej krowy
smak pozostał
słony jest
Jarosław Jabrzemski, 18 lipca 2011
wybrałem nieodpowiedni leksem
uroczyście wymiotuję tekstem
poszarpany język
po obgotowaniu bardziej
obrzydliwy powoduje odruch
przewrotny
na granicy skrętu
słyszę
marsza grają
Jarosław Jabrzemski, 3 czerwca 2011
nie wolno dopuścić do ponownego zapłodnienia
choć dużo palimy
już nie urodzisz
dziecka z zajęczą wargą nie żałujemy
mimo że byłoby siłaczem
jak zishe breitbart
i zardzewiały szpic
pełniłby funkcję przestrogi
ku pokrzepieniu
tymczasem bolończyk
pociesza wilczą paszczą
pilnuje mojej i twojej
bezpłodności
nie pozwala
w akcie desperacji
nawarstwiać brzemion
genetycznie
jesteśmy nieodpowiedzialni
nie grozi nam rozszczep
Jarosław Jabrzemski, 26 maja 2011
Podaj cegłę, podaj cegłę!
Zbudujemy nowy dom
Andrzej Mogielnicki
na początek seks
coś z naszej piwniczki
wypijmy za ego
centryczny
był też twój eks
a w porę zdechł
dobrym był kolegą
słońce zagląda sporadycznie
czerwień studzienna** w piwniczce
przyjemnie
tak intymnie budować
podaj pustak
zejdź ze mnie
od przybytku głowa
usta-usta
metoda wodna***
rany całować godnam****
o histerotomii
zapomnij
teraz mamy ciemniej
wejdź we mnie
* okienko piwniczne
** Stanisław Ryszard Kortyka
*** John Irving
**** Antyteza Aleksandry Billewiczówny
Jarosław Jabrzemski, 6 sierpnia 2011
kiedy nie wiedzie się w życiu
na przykład nie przyjmą do jezuitów
albo do wojska
jak niewiadomskiego z powodu wieku
gdy nie układa się współpraca
ze szlifierką żeby nie bredzić
niczym piekarski na mękach
można jak janusz waluś wyjechać
do republiki południowej afryki
wszelkie działania zastępcze
są pożądane
współcześni ku uciesze gawiedzi
inaczej tańczą z gwiazdami
a niedostatek zamachowców
odbija się czkawką historii
W odpowiedzi Markowi Radeckiemu per aspera ad astra
Ludwik Perney niech lepiej nie czyta
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
18 maja 2024
....wiesiek
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek