gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 13 maja 2011

Koko kura

koko koko - mówi kura
ktoś mi chyba wyrwał pióra
gdy siedziałam na urzędzie
znaczy grzędzie - co ja plotę?
i przez płotek do ogrodu
pazurami grzebie w trawie
to przygląda się ciekawie
czy nie znajdzie swoich piórek?

ale nie - to robak chyba
- myśli koko koko kura
ciągnie ciągnie - okiem łypie
no i wyciągnęła - sznurek!
z obrzydzenia dziobem trzęsie
sznurek sznurek - myśli kura
i od nowa liczy pióra

gdy już wszystkie policzyła
zsumowała wygładziła
spacerowym poszła krokiem do kurnika

a na grzędzie na urzędzie kogut siedział
i donośnie i rubasznie - kukorykał!

.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 3 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 5 lipca 2013

Kurki w deszczu

Zawsze coś przekwita. Zawsze się zmienia.
Niektórzy mówią: to już chyba koniec poezji.
Ale jeszcze dużo różnych opowieści chowam
w zanadrzu - co najmniej po jednej za pejzażem
każdej z nocy, które są niezwykle szczodre

Akcje toczą się lub rozgrywają na moich oczach.
Najświeższe senne wizje katastroficznie  po-
wiązane z burzami. Ewakuacja mlecznych krów
śmigłowcem. Wściekły wiatr zrywał czarne taśmy
którymi były spętane i odrzucał gdzieś w dal

Ciemności jakby egipskie co i rusz rozświetlone
ulewą błyskawic. We mnie nie ma lęku dziecka
albowiem należy spojrzeć realnie - póki żyje
ostatni łapacz mgły w sieci, hodowca aloesów
z Atakamy, najsuchszego miejsca tego świata

zaklinacze deszczu z Cherrapunjee, gdzie nigdy
nie przestaje padać, za oknem rozgwieżdżone
do białego czarne niebo, drzewa trzymające się
dzielnie, gdy stada słoni pędzą nad domem -
wystarczy spokojność serca i pewność, że mija

wszystko - dobre czy złe. Wraca prąd. Cisza
spływa po drogach. Nowy dzień się kręci, sam
układa


.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 23 stycznia 2012

Od pierwszej kawy

stanu faktycznego studni
przelewania wężem stawów

od piwnicznych potopów
wiosennych przybrań
od szamba
od spuszczania kałuż
odławiania ryb i wiadrami
przenoszenia w silos

czasem deszczowy i melioracyjny
zimowy opiekun dwóch żab
budowniczy śnieżnego tunelu

pogromca czapli i wydry
na podwórku znalazł miejsce
gdzie przy klaśnięciu
najlepiej się roznosi echo

władca bezczelnego bojlera
który kapie i kapie
zapowietrzonych kaloryferów
uzdrowiciel
w czasie suszy podlewający śliwy

w fotelu przed telewizorem
z nogami w misce
którą krępuje się oddać

srebrny Jan od wody

.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 14 lipca 2011

Zawroty

nauka zaczyna się wcześnie
koślawy bieg między gęstymi
domami i upadek
jak pierwszy krok

można pojąć rozkładanie ramion
łącząc palce i podkurczając
nogi wzbić się

jeszcze nie wiesz co później
bo zderzenia
ale powtarzanie uczy coraz
precyzyjniej regulować prędkości

po wielu latach powracający sen
jest jak seks lub jazda rowerem

teraz uciekam polami tuż nad ziemią
trochę bojąc się chwili
że mnie noc poniesie

i dokąd

.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 6 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 29 lutego 2012

Zamawianie

dobre są małe ptaszki i niebo bez-
chmurne drzewa w ogrodzie bo ciche
ziemia która jeszcze mnie nosi też jest dobra
i kury ładnie gdaczą kiedy już zniosą to swoje
jajko

kałuże są normalnie romantyczne
lekko ścięte mrozem jak zastygłym lukrem
dobre są czułe słówka które mówimy do siebie
pianie koguta  i gęsi krzyczą jakby weselej

dobrze jest czytać Jane Austen przeglądać
Mitologie świata zajrzeć do Świata zwierząt
w radio Anna German śpiewa Tańczące Eurydyki

więc warto było wstać wcześniej okna otworzyć
usmażyć jajecznicę




http://www.youtube.com/watch?v=gymRAZx9Z1o&feature=related

:)


liczba komentarzy: 13 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 3 lipca 2011

Postanowienie

Sąd na mocy artykułu oddala. Przybija
niebieską pieczątką, że oto istnieje
możliwość.

Niebieski podpis pod niebieskim orłem
w koronie, to znowu czarna droga
przez mękę.

Gdzieś tam, we mgle, majaczy ktoś -
bez twarzy. Z oczu zdejmuje opaskę.
Odkłada wagę na półkę. Po powrocie

do domu - bierze ciepły prysznic.
Sąd ustalił, więc postanawia wypić drinka
jak człowiek zmęczony, mający za sobą
zbiór liter.

Sprawiedliwość czysta już i rozluźniona
poszła się jebać.

.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 10 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 5 marca 2012

Oczy

mogę mówić tylko za siebie ale u mnie od początku
nie ma nic zajmującego kim ty jesteś jesteś nikim
nikim słyszysz przecież słyszę głucha nie jestem
żeby chociaż nijaka lub dajmy na to jakaś ale nie
zdecydowanie nikim wiecie jak wtedy może być ciężko
niby jesteś i nie ma cię patrzysz i nie patrzysz idziesz
nie idziesz odsuń się nie widzisz że to miejsce jest już
zajęte

gąski gąski do domu boimy się czego wilka złego
gdzie on jest za górami za lasami

lęk ma wiele oczu i wszystkie trzeba oswoić straszne
nie straszne wyłaniają się jedne przechodzą w drugie
kiedyś pasjami je rysowałam na marginesach kartek
ale musiałam przestać ponieważ łzy nie toczyły się
jak należy podobne raczej do kropli wody czy krwi
a przecież łzy to słone strumyki z niemożliwie utajonych
źródeł

nikt musi uważać bardzo uważać co mówi gdzie patrzy
i kiedy żeby nie być posądzonym jak bardzo jest bo bycie
boli i nad nikim powtarzam nikim nie ma grama litości

co ci się mamo śniło śnił mi się ojciec leżałam w łóżku
a on przyszedł był taki młody i ładnie ubrany nachylił się
nade mną i wiesz powiedział coś dziwnego nie bój się
to jest normalność nie nie nie normalność jakoś tak
nie bój się to jest Rzeczywistość

pierwszy raz do mnie przemówił odkąd go nie ma
i tak jakoś jakby mi się wcale a wcale to nie śniło
nie wiesz co to może oznaczać nie wiem mamo nie
wiem to mógłby być sen mistyczny że tam jak i tu
wszystko jedno że każdy jest nikim a musi musi

.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 12 sierpnia 2011

Pijany zając w kapuście

z samego rana można sobie różnie konfabulować
wystarczy uruchomić wyobraźnię przebiegając
spektrum na przykład zająca i zobaczyć tego który
dorwał się do zagonu kapusty i kica wśród tylu
pyszności

tu nadgryzie głąb tam weźmie na siekacze jędrny
soczysty liść a gdzie się nie obróci wszystko tylko
dla niego

ale chyba ma poczucie zajęczego miejsca i czasu
więc śpieszy przed nocą spróbować która jest
najtreściwsza aby napełnić brzuch stale podszyty
wiatrem i ukryć się przed lisami pod miedzą
czujnie zasnąć

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 8 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 17 sierpnia 2011

Akt twórczo-rozbiórczy

Pan mnie pociąga, gdy muszę pana rozpiąć,
na biurko popchnąć i rozłożyć w ramionach;
i zaraz spojrzeć, i spojrzeć w pana oczy,
czy się zaśmieją, kiedy pana pokonam.

Niech mi pan nie drga - nawet się nie poruszy,
bo muszę pana z precyzją pokopiować.
Ja patrzeć lubię, jak wychyla się człowiek,
którego mogę bez trudu zdominować.

Ja panu, panie, najchętniej zmierzwię włosy;
do uszka wrzucę wiązankę krętych słówek.
Zapiszę sobą dokładnie pierwszą stronę,
więc nie broń się pan, kiedy chwytam ołówek.

Bo ja chcę pisać, pisać, pisać i pisać;
zapisać sobą dokładnie pierwszą stronę,
więc mi pan nie waż w tej chwili się poruszyć.
Ach, jakże kocham pana włosy zmierzwione.

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 9 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 20 sierpnia 2012

Uroczysko

Niby nic -

bo gdyby tak człowiek miał stanąć
pod niebem, w słońcu i wietrze,
i rozejrzeć się szeroko -
nawet by nie zauważył.

A tu można przyjść, usiąść i patrzeć.
Z ukrycia. Przez tę dziurę. Oko
przystawić.

Niby nic takiego nie widzi,
czego by lepiej nie zobaczył
w środku lasu, albo na tym porośniętym
zakolu rzeki,

a tak się coś robi na sercu,
jakby nagle cały świat stanął otworem;
i niebo wody tak blisko,


.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 15 maja 2013

Ślady

nowa energia życia
nowa energia śmierci
nowa energia miłości
energia energii
orgia naoczna
origami lęku brzdęk

rozbijamy się w tysiące odłamków
lustra
wirujemy
we władaniu snów ale
znów
ten ów
ta owa

pozdrowienia bratnie i stokrotne

kiedy leżymy to płyniemy
kiedy płyniemy lecimy
co leci spada
co to to to
no

przekażmy sobie znak ryby

napowietrzne dzwoneczki cichuteńko ding
rosa rosa rosa dzyń
zielone oczy młodej trawy

(w moim ogrodzie pod korzeniami
życie się toczy toczy się życie myślami
ostatecznymi
tam światła nie ma
tam smuga cienia tam smuga cienia)

ciiii

podnieśmy ręce opuśćmy ręce
a teraz w prawo
lub lewo
lub tu i tam

aż westchnie ziemia zapieje kur
i jeszcze raz i jeszcze
i jeszcze

przelecą nas >>>>> jaskółki


.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 16 lipca 2012

Oswajanie przydrożnych kamieni

Ej, mały - jak się masz?

Nie bój się; pójdziesz ze mną?
Przecież to ręka, nie paralizator
- nie warcz.

Nie czekaj, nie przyjadą. Teraz
im nie po drodze. Rozumiesz mnie?

Powoli:
posmarujemy ranę w boku. Nie patrz

za siebie. Zetrzemy błoto. Zrosną się
żebra.

To jest
dziękczynna modlitwa za kamienie:
na początek chleb z mlekiem.

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 lipca 2012

Zaocznie

bo tyle jest miejsc gdzie zranione oczy
gotowe są patrzeć na rozpaczliwe
szczeliny*

Tak pękać można, Panie, bez widocznych
znaków. Przed snem w ciemnym pokoju,
który łapie powietrze jak złowiona orka,
albo wtedy na ściernisku, uwijając się
przed burzą.

Zakryta po uszy, a ręce wyciągam:
nie lękajcie się - proszę przez niechciane
łzy.

OM MANI PEME HUNG - powtarzam -
OM MANI PEME HUNG.

Mieliście nie być
rysami na szkle mojego serca.
Miałam sobie obiecać, że nigdy więcej.

I kto to słyszał, żeby tak nocą, osobno,
po cichu.


*Wojtek Borkowski

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 12 lipca 2011

Wiadomość

Już dawno uciekłam od ludzi;
teraz szukam ich na powrót.
Ładuję telefon i szukam.

Jest to działanie pozorne,
gdyż ludzie są zajęci nad miarę -
ładują telefony i są zajęci.

Wczoraj wieczorem padła mi
komórka - w trakcie obiecującej
rozmowy. I padłam jak mucha,
bo nie mogę znaleźć ładowarki.

Telefon bez ładowarki jest
jak but bez nogi,

jak pusty talerz.

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 8 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 9 czerwca 2011

Energizer

o świcie zapakować wędki
i z towarzyszem pojechać nad Wisłę

mieć w wyobraźni ten moment przepływu
pod powierzchnią
i wielką rybę która da się nabrać
na błystkę

przyjechać z niczym w nadziei
że jutro o świcie
na kamienistej główce
pod osłoną faszyny
za kolejnym wyrzutem
szczytówka spinningu wygnie się
gdy ręka wyczuje szarpnięcie

szala zwycięstwa przeważać będzie
to w jedną to w drugą stronę
w błyskawicznym pulsowaniu krwi
na sprężonych nogach

więc o świcie zapakować wędki
i z towarzyszem pojechać nad rzekę

mieć w wyobraźni ten moment
ten moment

szarpnięcie

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 11 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 28 lipca 2011

Alienacja

Usiedli naprzeciw, obwiniając. Trochę mnie
śmieszy, a tu nie ma z czego się śmiać!
Trzeba być normalnym. Sztuka to nie dupa,
to piękno. I dalej, bo zawsze!  - Ja?

Widzę wrony, co kraczą już coraz gęściej.
Moje biedne gardło nie wytrzymuje naporu -
zawala się. To takie jętki rozpaczy, przejścia
pojedyncze, odstający różek.

Dziś zapomniałam o jajach na twardo, więc
wybuchły na kuchnię i krzesła w jadalni.
Za drugą ścianą, w odwecie, biorę wolne -

przekrzywiona falbanka.

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 9 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 2 maja 2012

Pozorność

Jeszcze nie wiesz, co to oznacza
i jakie mogą być konsekwencje.

Można przypuszczać czyli snuć domysły
w taki sposób, jak pruje się niemodny
sweter z dziurami na łokciach.

Doświadczenia to prosty splot:
prawo-lewo, prawo-lewo, przejście.

Odkształconą włóczkę dokładnie zwijamy
w kłębek,
jakby pisać wiersz o miłości,
którą się przeżyło; następnie odłożyć
tam gdzie inne,
jeszcze raz patrząc na kolory.

Może przyda się kiedyś,
gdy przyjdzie zła zima
i czas,
by zacerować stare, dobre
skarpety.

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 13 czerwca 2012

Szuńdy

Odkąd bez słowa noszę wodę
w łokciu, mam przepełnione serce;

wyjawiam jedne po drugich
marzenia, co wygląda na denuncję,
bo zaraz tych wszystkich -
przeciw - muszę wysłuchiwać:
chyba masz ważniejsze potrzeby?


Tak, mamo - ja tylko tak
sobie.

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 11 września 2011

Wieczorny

kiedy słońce w zachodzie różowe chmury
na pobliskiej topoli rozlega się śpiew rzekotki

między swoimi  w artystycznym nieładzie stolika
z nadgryzionym jabłkiem w roli głównej
wiatr miesza dym z rusztu i późne cykanie świerszczy
koty w trawie bawią się niczym parkowe wiewiórki

to jest ta chwila opisywana przeze mnie
że wszystko o właściwym miejscu i czasie
wchodzące do świadomości przez skórę

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 14 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 15 lipca 2011

Nuda

Siedzę na białej werandzie-
czytam i
piszę na marginesie tygodnika,
bynajmniej,  nie wiersz.

Ruszam palcami w sandałach.

Na słowa - Zostałem miejskim
partyzantem
. Skradam się
i prowadzę akcje zaczepne.
Nie mam zbyt wielu sojuszników*
-
spadł mi popiół z papierosa
palonego do kawki.

U was też dzisiaj tak wieje?


*M. Świetlicki

.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 8 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 22 lutego 2015

Przedwiośnienie

Słyszałeś?

To krzyczą żurawie
na bagnach
pod lasem.

Nie słyszę.

O, znowu krzyczą.
Nie słyszę.

Nadstaw ucho.

Teraz słyszę -

przecież to nie żurawie.

To żaby się budzą






















w twoim brzuchu.



 
.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 21 lipca 2013

Pliszka siwa

miłej pani z banku

Wylatuje spod dachu, jak kobieta
zbiega z od lat znajomych schodków
na podwórko, gdzie w zasięgu wzroku
każde ziarnko piasku, trawa, gęsikęs
kwitnący na żółto.

Szuka robaczków, jak cyfr czy liter.
Podnosi się z krzesła - na trochę odfruwa
siada na kamieniu - cyk, cyk!
- jasny ogon drga.

Tu jestem. Się zrywa, biegnie:
nie do wiary, jak prędko na swoich szczupłych
nóżkach.
Ma - trzyma w dzióbku źdźbło.
Znów leci do góry. Perfekcjonistka.
(Sprawdza, czy wszystko gra.)

Usiadła mi na kolanie, mówiąc, że lubi
poezję.


.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 23 kwietnia 2016

Przełam

Jasna noc.
Różowy kwarc w dłoni
zaczyna parzyć



Z kamieni wybieram różowy kwarc
i nie wiem, dlaczego...czyżby kolor?
Takie mleczne zmętnienie.
Od dziecka noszona uraza i wina. 
A może to, że gładko przylega do dłoni,
nie raniąc żadnej z jej linii.
Podobno jest kruchy i trzeba chronić go
przed nadmiernym nasłonecznieniem,
i trzeba go przemywać pod bieżącą wodą.
Ale nie wiadomo, czy ma przełam muszlowy 
czy drzazgowy - 
właściwie nie chcę wiedzieć;
odkąd sypiam w czerwonych koralach
jednak wolałabym muszlowy,
żeby się nie bać


.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 26 lipca 2013

Scena przed sklepem

W Pelplinie na Mickiewicza, przed rozwaloną
bramą
do placu po byłej Cukrowni, przechodziła
dziewczyna z koroną w delikatnej ręce.
Ledwie odsłonięte kolana
po szyję
wyrzeźbioną w górskim krysztale. Wyżej
upięte ciemne włosy. Przedramię oparła
o żebra,
trzymając papierową torebkę ryżu.
Jechały samochody. Przebiegł pies
przez jezdnię. Dziewczyna wpłynęła gdzieś
w zakole.
Z przeciwnego brzegu wyszedł ryży
chudzielec
z ptasim dziobem. Jechały samochody.
Przebiegł pies przez jezdnię.
Bóg obdarzył chłopaka piegami uśmiechu.


.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 17 czerwca 2011

Deszczowo

Drzewa w deszczu doświadczają Raju,
wychodząc z Czyśćca - jeszcze głowy

zwieszają w podzięce, ale już błyszczą
jak miodem pomazane po zielonych
sercach.

Tylko czarne sosny nastroszone igłami;
o, sosnom to zwisa - kropelka
po kropelce.

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 8 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 3 listopada 2011

Pożywienie albo karma

Wybierz mnie, zgarnij
pod siebie -
ułóż.
Masz takie miejsca
bezpieczne
pod zapachem;

na polanie - rozżarzoną
ugaś.



Nasycenie przyjdzie później. Najpierw kawa, papieros
za papierosem (masz trochę rozumu to rzuć palenie!)
następnie biała bez cukru - obsesja na punkcie kawki,
ale nie mam nic do stracenia: sznur korali z bursztynu,
butelka nalewki z aronii - nic szczególnego - książki,
których nie wzięłabym z sobą w razie pożaru czy innego
zrządzenia losu (nie wiem, nigdy się nie zastanawiałam,
nie było takiej potrzeby).

Więc nasycenie jeszcze w lesie, nie daje żadnego znaku.
Dopiero usłyszę opowieść. Wejdzie we mnie, aż poczuję
ciarki i oczy się zaszklą; i jeszcze ten głos,
a zdania płyną jak rzeczka w letni dzień, jakby szemrała
o mnie, i zaraz: tak tak! - Maestro - będzie o tobie.
Przecież wiem, jak trudno się uwolnić od formy nieco
pojemniejszej,
kiedy wszystko gra w głowie dzwoni i trąbi, zasuwa
na skrzypcach, do tego bębny, talerze, a ty pióro unosisz,
jakbyś miał iść na stracenie?

Nasycam się wreszcie (drżę) - nie chcę się z nikim dzielić,
albowiem są gusta i guściki, na tym padole każdy ciągnie
w swoim kierunku. Czasami nic więcej
- nic więcej.
.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 2 lipca 2011

Laski po czterdziestce mają pełne usta

w lustrze widzą siebie dziewiętnastoletnią
wzrokiem omijają sędziwe staruszki
jeszcze obojętne wstąpionym spódniczkom
nie chcą dawać wiary nowym zdjęciom w sepii

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 3 kwietnia 2013

Rozładunek

To wygląda jak balet - tancerz
wstaje w akcie.
Najpierw prawą stopę opiera o ziemię
potem lewą.

Teraz łydki błyszczą: stalowe podpory
(metaliczny świst!) Gdy wysuwa ramię

podnosi też głowę,
prostując sylwetkę.

Jest jak wyrzutnia średniego zasięgu
skierowana w niebo.   Falują

łańcuchy, a na każdym hak. Tu

p ó ł o b r ó t

w zwolnionym -  Wielki Transformator
jak z milionów serc
tłumi
swoje miejsce, postawiony
w cieniu.  Patrzę

na to z okna - taki zwykły konus
z palcem na guziku;
taki Mocny Kolos (przed chwilą)

a śpi.


.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 3 grudnia 2012

Najlepsza mnie wersja

Ten świat potrzebuje jedynie
odrobinę cudowności



Siedzieli przy stole, gdy wyrzuciło ją
na przeciwny brzeg.
Taka smutna osoba z jabłkiem
w gardle, idąca dalej i dalej

Królowo pokoju w ciemności -
ile wody upłynie zanim
poczujesz, jak spomiędzy żeber wylatuje motyl

Wtedy już można po-
wrócić, posprzątać cały ten niedzielny
bałagan.




Cytat z filmu: Cyrk Motyli


liczba komentarzy: 11 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 5 lipca 2011

Oko

Całe życie buduje się relacje z innymi,
ale i tak przed ostatecznym musimy sami
sobie spojrzeć w oczy, a tu fiasko, bo już
wzrok nie ten i pamięć zawodzi, i kark
robi się sztywny, a Pan Bóg siedzi taki
zachmurzony na niebieskim tronie, rusza
paluchami w sandałach i mówi: oj, ludzie,
ludzie...

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 13 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 27 czerwca 2011

O przyszłej niepełnosprawności

gdy upada ukochana osoba na przykład na czworaka
na przykład na rwę kulszową trzeba poruszyć oporne
niebo i ziemię więc wsiada się na szczęście w sprawne
auto którym się jedzie na łeb na szyję szukać pomocy

skąd tyle siły w człowieku że betonują się odtąd
dotąd szlakowe i dziurawe drogi a w mózgu aż świeci
z zegarkiem tykającym w brzuchu trzeba żyć podwójnie
za dwa sumienia naraz już kiedyś tak było nie mówię

że słońce większe i dzień dłuższy to wielka bzdura
a ja śpiewająco zdawałam egzamin z tamtej zwykłej
pełnosprawności oraz że cię nie opuszczę ani bydląt
twoich głodnych ani siana do zbioru ani łoża ni kuchni

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 9 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 17 maja 2013

Szafowanie

Tacy poczciwi wiejscy ludzie -
wstajemy do świtu,
wędrując na górkę przez małe morze
kwitnącego rzepaku -

dwadzieścia minut wpatrujemy się w słońce,

żeby wyleczyć wzrok, uzdrowić duszę.
Obsypani pyłkiem: złote kręgi, mroczki -
wracamy.

Oczy jak talerze.

Cumowanie w kuchni
wielkich myśli o dobrej wygranej w lot
to, później pi (razy drzwi)
sadzenie pietruszki
podwiązywanie pomidorów, podlewanie
sałaty
(flance od Ireny K.)

Wyjmujemy serce
na dłoni,
czyścimy, gotujemy.

Układamy w szafie.

Jacy fajnie pozytywni będziemy
dzisiaj dalej
zręcznie
obracać grosz


.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 sierpnia 2011

Antonim

są dni kiedy nie radzę sobie
z uczuciem wtedy na przykład
robię konserwy

ogórki kroję i kiszę
a doprawdy nie wiem

czy pachnę curry czosnkiem
i koperkiem

czy zwyczajnie śmierdzę

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 10 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 października 2011

I znowu jesień

Niektórzy o niej mówią: najpiękniejsza.
Albo, że już nigdy nie będziemy tacy ładni
jak dzisiaj. I tacy młodzi.

Ale to marna pociecha i cienkie oszustwo
(na fotografii). Motyle i żuczki. Gramołek -
zdobywca trawy.

Teraz to już wyżej nie podskoczysz, ptaszyno,
kiedy deszcz tak siecze.
I proszę mi nie przeszkadzać - sprzątam.
Kurze i pościel.

Ręce sobie urabiam tą gałązką oliwną
zamiatając podłogę.

Tak ci zostało, kobieto, że spać nie pójdziesz
póki ostatnich drzwi nie zamkną za sobą.

Nie ułożą się do snu.

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 8 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 30 kwietnia 2012

Znaczenie

Tutaj nigdy nie wiadomo:
nic nie jest niezmienne.
Bardziej złożone niż proste,
jak rzeczy w ciasnej szafie,
która sama w sobie też
nie może być wieczna,
 
a ten szeroki strumień,
gdy tylko wyjdziesz na zewnątrz,
płynący bezustannie,
nie daje jasnych odpowiedzi;
ani krótki żywot mleczy,
odbicie słońca w kropli rosy,
rozgardiasz w powietrzu,
tęsknota - nie wiadomo,
za czym?

Zawieszam kryształowe dzwoneczki -
niech no tylko przyjdzie wiatr
i lekko poruszy,
by wtedy móc nie zaprzeczyć
albo się nie przychylić
do reszty.

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 12 września 2012

Piaski

Źle się śpi kiedy nie można płakać.


Pewnie ciągnie mnie coś do tego
dołu, gdy wyobrażam sobie, że wyobraźnia
może płatać figle;
domniemywam, iż domniemane słowa
nieco więcej znaczą, niż kot napłakał.

Wychodząc z założenia, że można wyjść
bez szwanku lub tak zwaną obronną ręką
- zakopuję się od góry łopatą.

Gdyby być dzwonem, wewnętrznym
głosem, nieświadomą próbą dotarcia
do świadomości, nie ujawni się to,
co niewygodne czy zapomniane, nie zabrzmi,
nie wezwie do modlitwy.

Tutaj nic nie ma prawa pęknąć
przypadkiem.


.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 września 2011

A woda płynie

panie Boże jak ty to wszystko urządziłeś -
i wodę i drzewa tylko trochę
zimno

ta kurwa mściwa

ile tu ryb musi pływać - szczupaki płotki
może nawet jakiś wielki sum

nigdy nie umiała dobrze gotować
dziwka
krzywda jej się działa suce jednej

pani Renatka dobrą pomidorową

jak wyjdzie słońce to wtedy
mama najlepiej gotowała
nawet lepiej od pani Renatki

gdybym tak wszedł i przed siebie

Jezusie kochany
gdybym tak wstał i poszedł

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 9 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 25 czerwca 2012

Miła

Bogu miła wybrana przez los
już od dziecka
nauczyła się uciekać z dala
od ludzi,
kiedy czuła zbliżający atak -
potem wracała z warzywami
z polnego ogródka,
lub miała kieszenie pełne prawdziwków,
a ja nie wracam znikąd
blada, z resztką piany w kącikach
ust.

Nie mam białych oczu, włosów ognistych,
i nie mogę wiedzieć, jak to może być,
gdy już nie zbiera się żurawin,
które później trzeba zaprawić w małych słoikach,
żeby dawać je w prezentach kuzynkom,
albo lekarzom-specjalistom.

Jak to jest, gdy człowiek upada
na chodnik, tłukąc głową,
a przypadkowi szuje z palców zdzierają
złote pierścionki.
Jak to trzeba się podnieść, opatrzyć,
upiec jabłecznik, na który się sprasza sąsiadkę,
wsiąść do pociągu, czy autobusu,
wierząc w Opatrzność i niekoniecznie
w Biskupa.

Bogumiła oparzona czymś,
podobno w szpitalu złapała sepsę,
teraz więc śpi - zawieszona dajmy na to
w nieokreślonej próżni,
a ja do niej ostrożnie wyciągam
smutną dłoń,
jakbym się bardziej bała,
że dzisiaj też mogłabym być podobnie
śmiertelna.

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 sierpnia 2011

Wesołe

wiersze są jak nasza Karolina która rzuca
hasło - a co to za nimfa tutaj siedzi?

i śmieje się jakby z krtani stado szklanych
motyli nagle wyfrunęło

rozpryskują się w powietrzu iskrami
tylko czułki opadają na ziemię -

z nich wyrastają następne

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 9 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 11 listopada 2011

Szarpanie

no no no chciałabym napisać coś z dużej litery
z rana chciałabym machnąć lecz tylko drzewa

mróz słońce drzewa za oknem stoją nieruchomo
a w głowie pustka aż gwiżdże czereśnia jeszcze
trzyma wszystkie liście ale to tak widzę przed
ostatecznym podmuchem przyjacielu śpisz? niech
sen zanosi ciebie w spełnienie bowiem spełnić się

we śnie to jest coś z wielkiej litery jak świąteczne
Niebo jak błękitny Ocean pozielona Cisza w moim
małym świecie gdzie pola równe i czyste i drogi
zewsząd prowadzą lulaj że mi

niech cię ukolebie moja ręka gdy śpisz i śnisz
o spełnieniu ja tu jeszcze chwilę pobędę wychylę
kilka kaw i kielichów nalewki śliwkowej przełknę
porcję codziennych zgryzotek doprawionych
odrobiną bólu o którym nie wolno mówić głośno

ponieważ tak wyrażony jest pretensjonalny niczym
śmierć głupia kurewska śmierć śpij śpij i śnij małe
ludzkie spełnienia które przyjdą na pewno kiedy życie
Życie nauczymy się pisać z największej litery zresztą
chybotliwej dalej

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 8 sierpnia 2011

Przed

to tu to tam spojrzeć
nie wiadomo co z rękoma
zrobić

Celeste biega do toalety
że niby adrenalina każe
wyrzucić balast przed
ucieczką

uczyli nas o tym na biologii

kto nas nauczał wzdychać
i przytulać się w czasie

pożegnań

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 10 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 6 sierpnia 2011

Sosny szumią nad człowiekiem

Jaki ten człowiek jest mały - spójrzcie!
Szszu, szszu - i pocieszny jak skrzacik.
Ha, ha! - krasnoludek, ludzik, bławatek.

Niewiele go różni od żaby, no nie?
Pamiętasz, gdy nasza siostra upadła?
Ona legła wśród malin i tylko westchła.

Westchła, westchła - szszu - i jękła.
Ale był wtedy huragan!
Targało lasem, jak we śnie.

Ja nie wiem, że można tak upaść.
A ludzie? Jak mogą, tak się ustawią.
Jeżeli nie mogą, wtedy - szszu - się kładą.

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 6 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 24 października 2011

Poza

jakoś tak można bawić się swoimi jelitami -
nie mogąc w nocy spać wyprowadzam zwoje
a trzeba wiedzieć że naprawdę jest ich
strasznie dużo długich i oślizgłych
cieplutko drgają w dłoniach
tylko należy uważać aby nie pękły
i nie rozlała się treść czyli meritum

w pewnym odcinku jak w foliowej kiszce
widzę wiele ułożonych kolorowych kółek
z plastiku jedne przy drugich to mój skarb
zwijam ostrożnie układam i wciskam do brzucha
na koniec świeży opatrunek sterylny

nad ranem sprawdzam zawartość kurzych jaj
w jednym jest aż osiem płaskich żółtek
na co wszyscy och i ach a przecież cały świat
jest dziwny o czym już jakby powyżej

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 21 listopada 2011

Flaki

może powiem tak: gotowanie strawy
to sztuka jak wiele innych - należy
zaopatrzyć się w towar czyli bazę wejść
w posiadanie warzyw nabyć zestaw przypraw
- odpowiedni do smaku

nie muszę opisywać kolejnych czynności
nikogo to nie obchodzi

tak jak nieważna ta chwila po
jedzeniu gdy człowiek wstaje od stołu
w żołądku ciepły kamień a myśli już w tę
i w tamtą na wszystkie strony

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 8 listopada 2011

Ponury

żyć na wyspie wynurzonej onegdaj
mieć krzesło biurko
tonące
w szarych książeczkach

łóżko które jest łódeczką odpływy
przypływy szum ból

aby go obłaskawić mówię
no już dobrze bólu cicho cii

więc jesień i smętny uśmiech
nieutulony w żalu
na chmurnej wyspie zgryziony mgłą

listopada

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 12 maja 2011

Obroża

jeżeli można to krótko na temat
długie wywody nużą słuchaczy
to tak jak kazanie na cudzym pogrzebie
gdzie słowa kaznodziei dawno przerobione
i już nic nie znaczą

jeszcze się iskry po głowie rozchodzą
jakichś odniesień wspomnień lecz własnych
krótka mowa trzyma nas na smyczy
gdy szarpnie  to ściśnie za gardło

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 5 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 20 października 2011

Próba

Dzień dobry wszystkim; dzisiaj w chórze jesieni
pierwszym głosem - liście klonu. Proszę o ciszę!
Mogłaby pani przestać szeleścić? Tak, droga pani
jasna melancholio. Podszyty wstać! nie rosimy się
za wysoko? Jesiony, jawory, co ja z wami mam.
Dębowe na koniec.
Najpierw ciemnozielone jakby opinały bluszczem.
Leciuchno wchodzą żółte na migotliwych palcach.
Rubinowe i róże: trochę szerzej usta.
Wiatr? wietrzyk ledwie; i oczu proszę nie mrużyć.
Zaczynamy od słońca.

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 10 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 26 listopada 2011

Tunel

całe ciało znajduje się w umyśle
ale nie cały umysł znajduje się
w ciele

wolne chwile poświęcam obserwacji myśli jakbym
siedząc na ławce w tunelu metra bez chęci jazdy
w którąkolwiek ze stron patrzyła na ludzi wchodzących
i wychodzących z wagonów odprowadzała wzrokiem
światła ginące w oddali

jest pewna ciągłość przechodzenia jednych w drugie
nici skojarzeń sploty włóczki kobieta w pomarańczowej
kurtce idąca po schodach do wyjścia rozgląda się

chwila ciszy nagła pustka przed następną falą podróżnych
poczucie odrębności ciała świadomość rąk jak pojmowanie
części tego czemu służą łagodność z którą powstaję by
następnie zrobić to co należy

znowu szum stukot zbliżające się

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 20 grudnia 2011

Dwa światy

Świat się spieszy, zapina pasy i pędzi.
Wyprzedza, dodaje gazu - musi zdążyć
na czas, więcej załatwić, sprzedać.
Ciągle inwestuje
w drogi, tunele, korytarze powietrzne.
Pełen energii ucieka do celu.
Na jednej nodze podskakuje.
To samonapędzający się wehikuł,
żywa tkanka przestrzeni.

Że jest mały, mówią niektórzy.
Inni pytają, czy się kończy?

A on kręci się wkoło na galaktycznej karuzeli,
której gołym okiem nie widać.
Niekiedy ma już dość - blady, słaby,
więc wymiotuje
i nogi mu się trzęsą.

"Świat kolektywizuje się w konsumpcji" -
mówił Vaclav Havel (w wywiadzie) -
świadomie ateistyczny.
Rodzi nowy typ ludzi, którzy w pragnienie idą
niby w zaparte.

A ja? z boku sobie wyszłam i jak słup
stoję.


Świat obnażony

W poniedziałki siadam na widowni:
scena jednego widza otworzyła się
na deskach stanął świat świecił żółtymi
oczami ciało miał poranione strupy blizny
uderzyły mnie w twarz byłam w zasiekach
z kolczastego drutu od mojej strony przybita
gwoździem wieczoru za oknem ciemność
łamała skrzydła z tego leciały płatki śniegu
pióra zakrwawione niebo z czarną dziurą
w czole

Aktor jak stał tak odszedł za kulisy
opuszczone
miejsce dramatu miało knebel w ustach metalowy
zasłonięte oczy

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 22 września 2011

Kryptobioza

Zaiste, dziwne to środowisko - dziwaczne:
drzewa stoją bez żadnego planu sytuacyjnego;
zdarzają się wywroty, nie wspominając już
o złamanych w pół, o posekcyjnych resztkach
zostawionych na pastwę powolnego zęba czasu;
i te leszczynki anorektyczne, i pnie szczerbate;
owszem, nic ciekawego, no i nieprzyjemnie
potykać się o nierówną, przez dziki porytą
strukturę mchów. Och, i na co komu te paprocie?
Borowików szlachetnych jak na lekarstwo, za to
trujaków jakby kto ponasadzał. W rzeczy samej -
powiadam wam, że las na psy poschodził: te
komary, te kleszcze i żaby jakby się nie bały.
Słuchałam, czy jakieś odgłosy ptasie i nic,
tylko Celeste sobie gwizdała. Istotnie - gwizdała
sobie jak kos, a ja zbierałam butelki i puszki
po piwie.
Śmieci w reklamówkach nie zbierałam, gdyż
się brzydzę.
Na próbę wetknęłam kij w mrowisko i cisza.

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 8 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 24 listopada 2011

Teraz rozmawiamy za darmo

mogę z tobą mówić mamo ponieważ jesteś i ja jestem
jesteśmy nastawione jak dwa zegary które tykają
w miarę równo

czy ty jeszcze śpiewasz czasem wymyślasz piosenki
pamiętam że wszystkie melodie zależały od nastroju
nas czworo to pamięta nawet niekiedy wspominamy

do dzisiaj lubię gwizdać bo wtedy nie potrzeba słów
które pociesznie przekręcałaś w refrenach Sławy
Przybylskiej

kiedy ja byłam zafascynowana Anną German
Człowieczy los na długie lata utkwił mi w pamięci
płakałam jak dziecko jeszcze wiele wiele zim
później

czyli jutro do kawy koniecznie zjedz ten ostatni
kawałek urodzinowego tortu i wiesz co bardzo

lubię twój wieczorny śmiech gdy się nie użalasz
(nie lituję) a nas wszystkich pozdrawiasz od was
których już nie ma

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 6 kwietnia 2014

Rzeźbiona komoda

Był czas, że kładąc się nocą do łóżka
wierzyłam w cud. I czas obudzenia.
 
Zastawszy siebie, po wysłuchaniu
preludium na wiatr w topolach i gwizdanie kosa
dziękowałam Panu za małą wiarę,
bo teraz mam komodę na toczonych nogach
i parę saren -
stukające do drzwi kopytkami.
 
I na cóż cuda o świcie?
Przecież cudnie jest, wiesz?
 
Ptaszki śpiewają, tulipany kwitną, jaskry.
Kura dziobie szczęśliwą trawę.
Kot złowił mysz i ją pożera.
 
Przyszedł bocian, przyniósł ciepło.
 
Patrzę na to w szlafroku
ze swojej orbity pełnej światła, czując
że niekoniecznie trzeba umrzeć,
by trafić do super krainy;
 
ani nie muszę dokądkolwiek iść,
żeby tam dotrzeć.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 3 kwietnia 2014

Introligatornia

Och, wczoraj poszłam zwojować świat:
stukały trzewiki o płyty chodników
i tylko schody, schody, schody
i potem w prawo i prosto.
Lecz to nie ten świat – rozmowa się nie klei,
więc idę dalej, nad rzekę.
Za marną furtką, za starymi drzwiami,
czarne żelazne maszyny
zastygłe w historycznej pozie,
jak mężczyźni w długich fartuchach,
którzy w wolnej chwili myślą o domu i dzieciach.
Jest coś wiecznego w ich blatach i tłokach;
w trybach i smarach;
w zapachu i mroku pomieszczenia.
Wielkie okno patrzące na tamę
piętrzącą w dół wodę. Uścisk dłoni.
A gdy do siebie wróciłam już,
trzewiki zzułam i w kąt je odrzuciłam,
bo tylko łóżko, łóżko, łóżko
i w głowie, jak na boso.
 
 
.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 25 września 2011

Rozmowa

- Mali są - takie sadzonki berberysów.
- Krzewinki, derenie.
- A gdzie ptaki?
- W gniazdach, które noszą na plecach.
- A wiatr?
- Chyba w kieszeniach.
- Ten sam, co nasz?
- Jakby ten sam, tylko jeszcze nie wiedzą.
- Dokąd pójdą?
- Pewnie przed siebie i wyżej.
- Dosięgnąć chmur i gwiazd?
- Nie wiem, drzewa, nie wiem.

.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 11 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 maja 2011

To miał być inny

wiersz pisany bez światła - tymczasem
otwieram okno a tam poranny jazgot
wróbli się i słowiczek w niepamięć odgania
sen koszmarny idę pod zimny prysznic

i zaplatała warkocze nad wodą jasną i czystą
z tym ptakiem na kolanie i już śpiewa cicho

więc można tak słuchać i nucić ach! ta sroka
ścielą się mleczy słoneczka gra gitara wiatr
szarpie struny przytul oddechem głęboko
przytul niech oszaleję i wróci młodość durna
wyprostują się koślawe płoty

jak niedobitek wstajesz pośród bitwy dymów
z kulą w nodze ze zwieszoną głową dokąd?
byle wyjść i przed siebie - idźmy
nikt nie woła

.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 października 2011

Klaper baba

nosiła nowiny
z chałupy do chałupy
pełną gębą


Taki samobójca

wyskoczył na jednego


Szczęśliwy los

chciała pójść za ciosem
to zwalił ją z nóg
- kopnięciem


Stróż

wystrojony w boże ciało
a nie był aniołem
pod figurą



O sobie

najwięcej czasu w ciągu dnia
spędzam


.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 24 lutego 2012

Piszę

Wszyscy już śpią - trzeba zgasić światło przed domem,
drzwi zamknąć na klucz, chociaż nawet gdyby nie -
i tak nikt o tej porze nie chodzi polnymi drogami, bo u nas
nie ma nic, co by się mogło przydać zbłąkanym owieczkom,
złodziejowi od okazji,  czy duchom zmarłych, które już dawno
obraziły się na tę całą pomroczną nowoczesność.

A ja? Co tutaj robię, teraz, gdy inni zasnęli i mogą mieć
cudowne sny o lataniu, albo o zwijaniu łąki lub widzą szereg
wesołych wisielców na strychu. Tak mi zostało, że muszę słyszeć
oddechy za ścianami i jak w jadalni chodzi zegar, i nocny wiatr
chce się wcisnąć w szpary dźwiękoszczelnych okien - zanim
i ja się ułożę.

Przed obudzeniem będę śnić od córki mały bukiet nagietków
na parapecie w kuchni i będzie nas widział Kaj z mojej młodości.

.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 grudnia 2011

Siódme lato

siódme lato pachnące
na łące w słońcu
jak pierwsze
i sześć następnych

siódme lato w szczęściu
ni sacrum ni profanum

tylko ty i ja

sobie darowane
pewnością  splecionych
rąk

na zawsze

.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 1 lipca 2011

I zapalę papierosa

Wino mam, więc piję Vino
da Tavoli Rosso od przyjaciela
z pielgrzymki do Italii - z przeszłego
roku,

z plantacji dwudziestosześcio-
hektarowej. Skąd wiem?
Bo to winnica jego krewniaka.

Wino mam, więc piję - czerwone,
wytrawne jak ludzie z koszem
na plecach (na pewno!) w słońcu
wylewnej Italii.

Więc piję wino wytrawne
na pohybel losu. I chcę zamknąć
oczy, delektując się
czerwonym słońcem Italii.

.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 4 września 2011

Lepiej mieć jednego wroga czy jakoś tak

wrogu mój serdeczny gdziekolwiek byś nie był
święć się imię twoje albowiem tylko ty mnie nie
zaskoczysz gdyż znam czarną stronę twoją i w razie
ataku wykorzystam arsenał środków pierwszego
wrażenia gromadzony od chwili narodzin

motywujesz ty mnie do rozwoju nie dajesz uschnąć
spędzając sen z moich łagodnych powiek nareszcie
gotujesz krew w moich żyłach tężeją mięśnie broń
się sama repetuje nóż otwiera w kieszeni zmieniasz
mnie w panterę wykonuję skok przyczajony aż się
śmieją hieny i sępy zlatują na ucztę

a więc żyj i miej się kwitnąco bo i ja żyję przy tobie
w tobie i z tobą całą moją słodką nienawiścią
zaklinam  nigdy się nie zmieniaj och moja ty druga
połowo pamiętaj

gdy zdradzisz mnie lub opuścisz ty taki owaki niech
cię szlag język stanie kołkiem zęby spróchnieją i gały
wylecą z orbit

bo tyś moim chlebem powszednim i światełkiem w tunelu
i nadzieją na przyszłość

:)


liczba komentarzy: 9 | punkty: 8 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 18 kwietnia 2012

Wypisywanie

kino w domku
droga za płotem
ptaki na ogrodzie
kot z kulawą nogą

nocą trzeba spać prędko
najlepiej niczego nie śniąc
a jeżeli już to może o lataniu

przecież zdobyło się w minionym czasie
umiejętność szybkiego chodzenia nad ziemią
co nie ma nic wspólnego z masą ciała delikwenta

potem należy chyżo wstać umyć się ubrać umalować
i z ciężkim sercem lekką ręką wypisać się z pieprzonej własności

.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 4 lipca 2011

Ta choroba ma twarz i okulary zerówki

Objawia się, jak w godność wryta
drzazga; szuka domniemanych znaków,
podobna do szerszenia, co gniazduje
w mózgu -

lata na zwiady - podglądając -
gotowa użyć cały zapas żądła.
Doskonale zna obszar na biegunie
zimna, bo zawsze, każdy.

Używa telefonu z prędkością
i w zasięgu emocjonalnych myśli.
Nie za dobrze słyszy przez głowę
rozbitą o żeliwną przeszłość żebra.

Gromadząc na czarną godzinę, mówi,
że wszystko odda, więc nie robić
ostrych ruchów. Cofając kroki
do siebie -
rozsądnie współczuć.

Nie widziałam, jak płacze.

.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 17 czerwca 2011

Słów kilka do wilka

Miodowy

lipiec brzęczący w lipie
pachnie herbatą z miodem
siwa zima pod kocem
drżące gałęzie schowa


Poranny

liście klonu dziobie mgła
strzepuje z palców krople
słońce jak biała piłka
wisi w koszu samotnie


Nowy

kto jest zwaśniony z sobą
komu trudno o spokój
dzisiaj nieważne liście
spadłe przeszłego roku


Lotny

dokąd lecisz jastrzębiu
poleciał wprost przed siebie
jak długa droga przed nim
najstarszy góral nie wie


Wodny

ilekroć człowiek tonie
tyle razy wypływa
czy woda z tego względu
może być nieszczęśliwa


Metropaci

byle wiatr nami targa
jakieś zachody słońca
patrzymy w swoje twarze
z czubka nosa - do końca

.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 5 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 6 maja 2011

Szklana pułapka 19 i pół

symulacja ataku
nie ślinić mi się nie podniecać
bomba!

szef na biurku rozbrajał
asystentka czujna i zwarta
gdy ten rozpinał
ona zdejmowała

a zimny drań terroryzmu
śmiało wchodzi do akcji
raz! raz! tak! tak!
i finał - bach! bach!
tik!  tak!

a to echo grało

.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 6 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 16 listopada 2011

Depresja

Bo trzeba stanąć za mostem na Knybawie
i jak wzrokiem sięgnąć - Żuławy.

Na przykład w czasie powodzi 2010.
Wisła nie przeszła za wał, tylko polder
zalany. Pola, podsiąki. Dalej nisko i równo.
Kępy drzew. Zabudowania. Pełne kanały.

Drogą przez Malbork, Tolkmicko - jedziemy
do Fromborka. Nad zatoką wiatr. Statek
do zwiedzania. Robimy zdjęcia; później w
miasto na smażoną rybę z frytkami.

Zostałam sama na ławce, obserwując ludzi
zagubionych między stolikami - dzieci, psy,
gdy inni w planetarium.

.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 16 sierpnia 2011

Znaki

Poczucie, że muszę pisać; czas założenia rodziny, prace polowe,
obrządek zwierząt, prowadzenie domu, użeranie się o drobiazgi -
odsunęły to, co było mi przeznaczone, na długie lata.

Teraz nic nie muszę; mogę troszczyć się o rodzinę, prowadzić
dom, użerać się o drobiazgi, ale nadal, a może z dużo większą
siłą dręczy mnie poczucie, że muszę pisać.

Błogosławiony czas, w którym nauczyłam się czytać.

.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 8 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 21 października 2011

Wspomnienie (4)

Kwiaty nagrobne znikają, a ona, cierpliwa, drepce,
triumfalnie z determinacją godną odkupienia
stawia nowe, ładniejsze:
niech się zakorzenią bladym różem sumienia,
a gdy pewnego dnia ułoży, dłońmi z pergaminu
w kamiennym wazonie - białe, sztuczne kalie
będzie usprawiedliwiona, że już.
Co będę musiała opuścić i czy aby w dobrej wierze,
mając te siedemdziesiąt, osiemdziesiąt lat.
Czy malwy w moim ogrodzie; i kto posieje maciejkę.

.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 4 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 19 października 2011

Wspomnienie (1)

Na De Vere Gardens nocą widno i głośno.
Ktoś krzyczał po drugiej
stronie ulicy. Ktoś wył tak przeraźliwie,
że nie mieściło się to za tamtymi oknami.
Przykleiłam czoło do szyby. Padał deszcz.
Leciał samolot.
Tuż za pasem startowym leżał
mój ojciec - wypatroszony jak złowiona orka.
Między strugami coś chodziło -
rozrywało czarne worki.
Za ścianami spały kruche, lukrowane dzieci.

.

spisane 17 września 2010 roku.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 11 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 17 grudnia 2011

Po prostu

Czy to możliwe,
że w te noce byłyśmy razem?
Czarna pieśniarko - bosonoga, kochana.

Przymierzałam się do tej śmierci:
"pewnie upragniony ląd w oddali
będzie jak zwykle złamaną obietnicą".

Teraz płaczę za tobą z mojego brzegu.
Och, jak mi ciemno, Cesario;
jaki zimny ten deszcz za oknem.

Ale to nic,
to nic.

Nieznany kurs tam, gdzie brzeg jasny,
spokojny.

To nic -
to tylko dym z papierosa,
kafejka w Mindelo.

Ostatni bis Zielonego Przylądka
na oceanie
i karty losu.


http://www.youtube.com/watch?v=VuhusthsUWM


liczba komentarzy: 8 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 1 stycznia 2012

Fajerwerki

Przemawiał Prezydent.

Nad głowami wybuchały wojny kwiatów.
Kobieta o twarzy nierównej powiedziała:
uwaga, będę rzygać!

Wiatr wymiatał poróżowe niebo z dymów.
Muzyka cichła.

Ocaleni w odwrocie wybierali ulice
na skróty.
Warstwy soli ze śniegiem - jak błoto.
Puste butelki wyciągały szyje,
znacząc kierunek.

Mężczyźnie petarda roziskrzyła oczy,

wtedy przeskoczyłam
strumyk - płynący w głąb obrazu.

.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 czerwca 2016

***

"a kto powiedział, że was zapraszam do mieszkania?"
                                                                      (jeśli tylko)
 
Tak naprawdę rozmawiam tylko z niektórymi motylami i pszczołami, 
chociaż są to bardzo krótkie i zwyczajowe dobrego dnia, ulotne 
pozdrowienia, życzenie spokojnej nocy, gdy słońce chowa się
za czereśnią. Z kolei mrówki nie mają czasu na czcze gadaniny, 
ponieważ stale są zajęte, co rozumiem i jestem im za to wdzięczna.
Zasiedziałam się tutaj - pamięta o tym moim miejscu jeden trzmiel,
kilka ważek i ćma, której w zasadzie nie znam, taka bezszelestna.
Ktoś mógłby pomyśleć, że jestem wpatrzona tylko w siebie lub
arogancka, ponieważ nie zapraszam do mieszkania żadnych pająków,
ślimaków, chrząszczy, gąsienic, et cetera, ale widzę wszystko, 
co dookoła, więc jak się tu nie bać?


.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 13 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 stycznia 2014

Kot faszerowany

Przesłuchiwany, rozciągany
ugniatany;
i ta mina marsowa, ten spokój.

Łowca ptaszków, konsument nornic.

Pięknie wyszły na zdjęciu jego płuca,
żołądek - spójrzcie państwo,
jakie wyraźne kłęby gazu!
Czy on zawsze taki?

Łapka w łapkę, podłączony do króplówki
ma w sobie coś ze Sfinksa i Złodzieja ryb*
nasz rudy kot kłuty na zielonym stole.

Tylko nie wiadomo co za przymkniętymi
oczami: jakie nocne ścieżki w pamięci,
ile jeszcze iskier gwiazd zlizywanych
z sierści.

Jakie szmery, dźwięki. Samotność
na moim biodrze - dokąd?





*Złodziej ryb - autor Misior Cudak


.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 13 czerwca 2016

Białopióra

Ona szuka przejścia - już dwa razy 
była w tym domu, tylko nie wie, co znaczy dom, 
do niego schody, 
wie co wschód i zachód. 
Próbuje.
Kiedyś przyszła za zapachem chleba,
a nie korytarzem w prawo
przez zielony pokój do mojej sypialni,
żeby jej ktoś otworzył drugie drzwi wyjściowe,
te do ogrodu.
Czasami, nie zważając na ludzi 
pod drzewami przy stole, 
przechodzi białą werandę,
pochyla długą szyję 
pod gałęzią cyprysu i idzie do sadu, do wody.
Patrzy jednym okiem z ukosa - najbielsza, 
najczystsza.


.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 23 czerwca 2016

***

Dziewczyna z igłą
szyje białą przepaskę
babim latem


córce


liczba komentarzy: 7 | punkty: 4 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 23 lipca 2013

Odrzwia

Zapyziałe chłopki z zapadłej wiochy:

buisness women z wyciętym haluksem,
logopedka, psycholożka, pielęgniarka,
terapeutka zajęciowa.
Matki dzieciom stawiające pomniki, żony mężów.
W ogrodach, przy kosiarkach, na czerwonych
skuterach.
Za kierownicą ciężkiego sprzętu.
Trzymająca byka za rogi (byk rasy mięsnej)
Ania, rodząca w pobliskim miasteczku
kolejne, piękne, wielorodzinne bloki.
Ja - zwariowana poetka, która spadła
z Księżyca -
zachwycona słowem bogato rzeźbionym,
studiująca historię starożytnych Indii
po łepkach;
my - wszystkie na niskim poziomie -
widziane z lotu wielkomiejskiego Gawrona -

synogarlice w trawie



http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=170401&rodzaj=1


.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 29 lipca 2013

Polityka

tam gdzie jest rozmowa

Już zebrała się Rada Mędrców - siedzą
w ławach rzeźbionych z wiśniowego drewna.
Uchwalanie prawa pierwszej nocy przed
stworzeniem świata:
posłowie w porzeczkowych togach, ledwie
zieloni senatorowie. Góruje nad wszystkimi
Malinowy Król, za którym murem stoi
Szklana Armia Ciemnoskórych Tytanów.
Tu wszystko się może zdarzyć - za, a nawet
przeciw. Demokracja kuchennego blatu.
Minus dodatni, plus ujemny. Nalewki, powidła,
że "klękajcie narody".
Zaczyna się podniosła chwila konfitury ustaw.
Na płatkach róż, pod namiotami jeszcze śpią
agrestowe markietanki.
Bomba tyka.


.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 września 2011

Słucham

Ta pielęgniarka Ala wczoraj umarła
na raka - płakałam.
Wiesz jak płakałam?
Miała dopiero pięćdziesiąt jeden,
a jej mała czternaście.

Ich jamniczka Kika była parką
z naszym Kacperkiem - ojciec się śmiał,
że trzeba ich ożenić.

Boję się wyjść z domu -
najgorsze te schody, więc latam sobie
po pokojach.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 6 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 28 grudnia 2011

Piętno

zawiłe życie bolesny upadek

dziś po to są żeby je rozbierać
na części: żelazo do żelaza
aluminium miedź i styki ze srebra

dodatkowo kable wmontowane w system

ostatnia ich droga jest początkiem
jeszcze nie wiadomo czego
bo ludzka myśl nie - boska
decyduje o formie i nazwie

nie jęczą jak człowiek
nie krwawią

pod naporem młota kluczy
szlifierki kątowej sypie się
rdza i lecą iskry

doprawdy -
kupa złomu z tych biednych
spawarek

.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 3 sierpnia 2011

gomółka

nasza mama pracowała wtedy w rozlewni
więc mieliśmy dużo oranżady do popicia
chleba ze smalcem i z cukrem

zbieraliśmy jasnotę by sprzedać ją w Herbapolu
a na początku wakacji dzieciaki z ulicy
pracowały przy obieraniu truskawek
no i można było najeść się do syta

czasami brakowało na chleb a kiedyś zgubiłam
sto złotych płakałam jak głupia nie mogłam uwierzyć
myślałam że znajdę nie wtedy nie dostałam lania

zawsze jeździło się na Kaszuby do końca wakacji
za robotę przywoziłam wielki brut chleba
na Gwiazdkę dostawaliśmy tłustą gęś

tata był tylko w niedzielę i kazał nam chodzić do kościoła
w tygodniu biegłam do Baru Wisełka i w kance
przynosiłam cztery porcje pomidorówki lub ogórkowej

gdy oglądam Misia to chce mi się śmiać
nie przypominam sobie łyżek i widelców
przykutych łańcuchami do stolików

.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 6 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 22 lipca 2011

Między nami

nie wiem gdy go znalazłam nic nagle nie przyszło do mnie i nie ma nazwy przecież
ja tylko wiszę czy można zasłużyć za nic rozbieram się sama kawałek po kawałku
cichy dramat trzymając w zanadrzu jest moją źrenicą rzeką w biegu powiela obrazy
jak uśmiech goni przed siebie księżyce łowi szklanym głosem z moich włosów iskry
wyjmuje cierpliwe ma palce stolarza anioł

.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 11 maja 2011

Ulotność

duszę z powięzi
wyciągam

kreślę serca jaskółki lotem
dłonią spokojną układam je
na - potem

papier cierpliwy jest
nie unosi się pychą
nie zazdrości
ulotności

miłości

.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 21 lutego 2012

Fomo* viator

Życie - dajesz ty w kość
ucząc, że jestem
ledwie jedną z nieskończonej
liczby istnień.

Wracając później do siebie
należało stwierdzić -
coś mnie jednak różni
od gwiazdy,
od wody,
od kamienia.

Dopiero wtedy można dalej
spokojnie siadywać
w ostatniej ławie kościoła,
co absolutnie nie przeszkadza
czuć się w centrum

coraz częściej i dłużej
Offline.



*skrót od: fear of missing out


liczba komentarzy: 7 | punkty: 1 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 27 stycznia 2012

Wiatr

Leszkowi Lisieckiemu

teraz mam z tobą dwa światy
kiedy tak lecisz przed siebie
albo ulicą przemykasz
i gdy wstrzymujesz oddech
by czasem mgły nie potrącić
dzikich gęsi w drodze nie rozsypać

choć wkładasz mnie do kieszeni
ponieważ nie chodzę zbyt szybko
ja tobie chcę czapkę poprawiać
ognia bez lęku podać
z nadrzecznej szadzi wykuć
na badylku żywego słowiczka

.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 11 czerwca 2011

Odlot z mężczyzną i dzieckiem w tle

dzisiaj Wielkie Pakowanie
waliz toreb neseserów
otwieranie i kolanem
upychanie bluzek peruk
butów spodni stringów noży
przypraw muszli i kamieni
sukni pieluch kremów bach!
skarpet już nie zliczyć może
i saszetek z lekarstwami
 
nasza Piękna Ochmistrzyni jeszcze śpi

ale już za kilka godzin
potrząsając pękiem kluczy
rządzić będzie niepodzielnie
 
ruszać się!
ruszać się!
gdzie jest to?
a gdzie śmo?
 
może drzwi wylecą z futryn
a powietrze kołowato
zacznie pot ocierać z czoła
z góry na dół
w poprzek
w skos
 
bajki miśki telefony
dokumenty
aparaty
 
gdy już zmiecie cały dom
to usiądzie na walizkach
rzuci okiem z kąta w kąt
jeszcze coś?
czy to już wszystko?
 
wyprowadzi śmiech za progi
i poleci autostradą
na lotnisku swój dorobek
obsztorcuje poustawia
się przesunie
się odprawi
 
i odleci
i powita
starą
Nową Przyszłość

po
 
.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 21 czerwca 2011

Ćwiczę

Złe usadowiło się w środkowym stawie środkowego palca prawej ręki,
a tak niespodziewanie, jak dziecko bawiące się z innymi w krzesła:
kto pierwszy! No i siedzi, i majta nogami z radości, a ja nie mogę porządnie
utrzymać długopisu, bo napuchnięte w tym miejscu i boli, skubane,
przy zgięciu i nacisku..

.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 5 października 2011

Krzesła

jeszcze nie odchodź
zostań na chwilę
zanim nas wiatr

nim umrze światło

z perspektywy krzesła jest dzień i noc
nie ma innej prawdy
chyba że słowo i wspólne picie herbaty
nad ranem zdziwienie to już
sen jest krótki wychyla nas każe

z tą miękkością
która nieczęsto się zdarza
powiemy sobie - dzień dobry
usta mamy do kogo otworzyć
zwyczajnie uśmiechać się
mijając domowe ścieżki
naszych odmiennych bólów
zadziwiających oczywistością trwania

to w nas jest to wiąże
nie ma innej miłości z perspektywy krzesła
dobranoc śpij dobrze do jutra


.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 6 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 28 września 2011

Inwigilacja

ukryci pod dachem śledzimy
krople - jakbyśmy słuchali techno


nie jesteś wolna (lny) za progiem
za oknem
za siódmą bramą
jedenastym lasem

namierzają cię krasnoludku
wierzbo rosochata

nie wywiniesz się swoją sztuką

wątpliwe żebyś mógł
(mgła) jeszcze być sobą
baranku

jedyne co
to możesz beknąć
chmurko

.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 12 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 18 listopada 2011

Hierarchia

Duży, w rudych gronostajach, z dorodną zdobyczą
trzepoczącą w pysku - w biały dzień, przez ruchliwą
trasę, więc po hamulcach, nawet kierowca autobusu.

Jest coś takiego w ludziach: instynktowny podziw
dla zwycięzcy; innego dnia ledwo omijamy żałosne
truchło wgniecione w asfalt, aby tylko nie skalać
opon.

.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 5 czerwca 2011

Mrowisko w piasku

mrowią się i roją drzwi ze wszech miar otwierają
by zamknąć przylądek ciszy jestem dziś melancholijna
odchodząc ku sobie rozpuszczam wici jak język strachu

ty moja tajemna złoto-brzmiąca chwilo uniesień
wygładź i wygłaszcz przeszłe załamania rozsuń
góry strzeliste morza czerwone cierpliwą ręką

prowadź a będę migotliwym absurdem śpiewem
pytają mnie po co to robisz co robię nic nie robię
że to jest chore że to szpital przemienienia ja nie wiem

jestem taka bezradna Jezu nie dręcz mnie nie wiem
nie stoję na swoim miejscu a oni nie piją mojej kawy
a ja ich noszę przez noc i dalej tak ciężko nosić kamień

i trudno gdy metaliczne dźwięki beztroskich ptaków
jesteśmy wolni jeszcze śpią dzisiaj zakwitły stare akacje
skowronek nad nimi stanął z trzepotem przeleciał gołąb

.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 5 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 13 lipca 2011

Ćma

gdyby nagle wyszli a raczej wypłynęli
z moich tętnic - posadziłabym
wszystkich na gościnnych ławach
wokół stołu

pilibyśmy herbatę a wieczór podchodząc
wolno schodkami z betonu mieniłby twarze

tak ciasno by było na białej werandzie
i wiatr topolowy i zapach sosnowiłby się

a ja opodal napatrzeć bym się nie mogła

niebo ciemnieje ciszą więc słucham głosów
które noszę
w głowie mi rośnie  ćma - żagli się
samotna u lampy wyjścia

ostatni gaszą scenę - niech się nie tłucze
po nocy

.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 2 listopada 2011

Rozłączka

Nadal z mamy papużka, gdy na gałązce
głowę przekrzywia, popatrując na nas -
dzióbkiem skrzydło puszy,

ale dużo wolniej do miseczki
sfruwa,
a kroplą wody ledwo wilży język.

Dzisiaj się roztrzepotać chciała z radości -
bokiem przesuwała od końca do brzegu,

jak osobny człowiek w mieszkaniu wysokim,
który mógłby lecieć, ale nie wie - po co?


.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 11 kwietnia 2012

Rodność

naleciało tych wróblowatych
aż kury się w trawie rozprysły

dzikie kaczki
lądujące na czarnej płycie
kręcą się
jak muchy w smole

migotają że tak
tak kwak

szara gęś na brzeg wyskoczyła
niby jakaś (m)łódka

a ja
z tym kogutem na głowie
przez otwarte okno
uśmiecham się w przelocie

pobłażliwie

.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 0 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 25 maja 2016

Wiara

Gdyby, dmuchawcu,
jakimś cudem być tobą -
a gdzie wiara?.


i przeczytałam ciebie caluśką
od końca jednym tchem
a potem tak się poczułam jak dmuchawiec
który dopiero co wstąpił do nieba
 
gdy już nie miałam nadziei Eva podarowała mi zorzę
 
mam obwisłe piersi nie to co ty
i chyba wypada mi macica
 
jakim cudem jestem tobą a pomimo uznania
nie potrafię zaklinać słów
od suszy
od śmierci
od wszystkich boleści
 
tego ranka rozmawiałam z łysym dmuchawcem
że gdyby doczepić mu oczy
mógłby na przykład udawać
małego strusia



Wiersz dedykuję Małgosi od Szeptoducha


liczba komentarzy: 6 | punkty: 6 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 21 czerwca 2016

Ziemnia

Siedziała w ogrodzie,
w doniczki sadziła czerwone pelargonie,
a ziemia sypała się
na stół,
na jej białe uda,
w trawę.

Siedziała przy stole
ubrana w czerwone korale,
pelargonie;

i tak się sypała,
jak siedziała, sadziła[...]


.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 20 kwietnia 2016

Szyfr na pamięć

Idzie się do ojca, idzie
na urodziny, aż się przychodzi.
Ale jego tu nie ma - tak się myśli.
Gdyby w tej chwili był
to powiedziałoby się - i co? czemu nie grzmisz 
na to wszystko?
Oczywiście, że się za wiele nie mówi,
bo co z oczu to z serca;
a co z uszu to z wątroby?
Niechby tylko tu był, to też 
kwiatów by się nie przyniosło, a solidny znicz.
Bo cóż porządniejszego nad duży znicz
z wymiennym wkładem.
Czy w życiu nie chodzi o oszczędność?
że jak się wypali to się wkład wywali?
I nowy.
I siedzi się na ławce i zauważa, że niektóre litery
już zdążyły wyblaknąć.
A potem bierze się szmatkę spod ławki 
i, ścierając kurz, patrzy się, że to jednak też
nie ma głębszego sensu.
To trochę tak, jak ileś tam pomników dalej
ławka, 
pod ławką sejf - na co sejf?
Sejf zamykany na patyk.


.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 6 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 29 kwietnia 2016

***

Śpiewasz droździe,
kiedy ja już jestem
rano za późno


.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 6 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 17 maja 2016

Ład

U matki z przedpokoju zniknęły
wszystkie buty,
kurtki z wieszaka,
płaszcze, czapki, parasol. 
Dużo przestrzeni
do otwarcia drzwi i wyjścia - 
porządek, który lubi.


.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 6 kwietnia 2016

Scena rodzaju

Kiedy tak sobie siedzimy na ławce przed domen
kiedy siedzimy, patrząc w stronę studni i dalej,
a na każdy nasz ruch czułe pieski i kot, stado kur,
gęsi.
Kiedy kładzie książkę na kolanach -
pewnie z daleka jest turkusową plamą.
Wiesz?
Ten biały tył sarny nazywają lustrem. Lustro
odwraca się. Kto wie -
może przyjdzie tu do nas i powie:
jestem taka samotna. 
Czy mogę się tutaj położyć? 
Wtedy nic nie odpowiemy,
bo niby o czym rozmawiać z trochę dziwną 
sarną
.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 2 maja 2016

Dym

Stała w czerwonych koralach 
w koszuli nocnej
przy oknie -
komuś znów zachodzi słońce
za kwitnącą czereśnią, dalej
za płotem, polami, za sen...
Może wpatrując się w łunę,
może ktoś płacze
w tej grupie,
uciekają przestraszone zwierzęta,
ptaki odlatują...
Lecz to nie koniec świata:
po północy
wszystkie ptaki są czarne,
płomienie wciąż płomienie,
ale jakby nieruchome.


.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 12 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 28 lipca 2013

Pejzaż nadmorski

Może byś, synu, narwał słoneczniczków,
nałapał bielinków - dla narzeczonej

Wyobraź sobie,
jak może śmiać się dziewczyna
obsypana płatkami, na którą siadają
białe duszki

Zajechalibyście nad morze
- widzisz to?
Stoi na klifie
w bikini, ostatni płatek


opada


Ty puszczasz oczami serduszka,
ona motyli ma wianek

Cichutko dzwonią obrączki

o brzeg rozbijają się fale
o brzeg rozbijają się
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
fale    fale


.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  



Pozostałe wiersze: Po deszczu, Osobna, ***, Ziemnia, Białopióra, ***, Kobieta w czerwonych koralach śni swój koszmar, Pod jabłonią, Wiara, Jeż w rękawiczkach, Ład, Ziarno, ***, Dym, ***, Przełam, Szyfr na pamięć, ***, Muszle, ***, Scena rodzaju, Pinezka, Leśne echo, Przedwiośnienie, Chrzanienie, Podmuch, Rzeźbiona komoda, Introligatornia, Wirus, Kot faszerowany, Kot na taborecie, Kupowanie róży, Kołysanka dla elfa, Fuga, Sytość, Niewidomy, Łapiąc rybę robi się ustami, Klucze, Macki, Jaskinja, Piórko na szkle, Calineczka jeździ z pękniętą przednią szybą, Antrakt, Pier taką dolę, Polityka, Pejzaż nadmorski, Scena przed sklepem, Solary, Blanszowanie, Odrzwia, Pustki, Pliszka siwa, Murowane falochrony, Calineczka trzyma wagę, Skrzydlate mrówki, Kompozycja, Jaskółki szczekają na człowieka, Konkrecja, Nigdy nie podążaj za mrówką, Kurki w deszczu, Batumi, Świetnieje, Stare Widmo, Mała planeta z jednym drzewem, którego nie ma, Programy, Dwa końce, Poredlne, Wiater, Galapagos, Szafowanie, Ślady, Wizyta pod kloszem, Radość, Odsiebność, Rozładunek, Hej, kolęda!, Napalm, Najlepsza mnie wersja, Demonografia, Czarny kapelusz, Piaski, Uroczysko, Seans wieczorny, Oddaleni, Oswajanie przydrożnych kamieni, Zaocznie, Dżem wiśniowy, Takie nic, Deszcz, Miła, Baba Jana, Zgubiłam tam serce, Tamizo, Terytoria, Ptaszek, Nie będzie granic, Jeziorna, UTW, Szuńdy, Z głupia frant, Starocie, Ziemianin w ziemiance, Jaszczurki na śniegu, Skarby, Obszar istnienia, Anioł ubezpieczeniowy, Gorzkie truskawki, Antycypacja, Gdy drzewo nie ginie tylko traci liście, W kąpieli, Schodzenie ze sceny, Pozorność, Znaczenie, Dreszcze, Wypisywanie, Rodność, Monopol, Średnice, Niepewności, Znicze z piasku, Furkot, Oziminy, Interpretacja, Krótkie włosy, Oczy, Sok z granatów, Rodzisz się z piany Afrodytko, Zamawianie, Tratwa, Piszę, Fomo* viator, Emigracja, Podsłuchanie, Akt z wilgą, Scena z gołębiarzem, Pejzaż zimowy, Miłość, Trzcina, Zbieraj mnie, Przejście, Wiatr, Urodziny, Od pierwszej kawy, Forma, I muchy w nosie, Brukowiec, Huśtawka, Echolalia, Fajerwerki, Noc Sylwestrowa, Szczęścia w nieszczęściu,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1