9 lipca 2012
Dżem wiśniowy
Kilka dni temu
(była sobota i córka miała wolne, celowo
nie zapisując się na nadgodziny)
rozmawiałyśmy o umyśle. Jakoś tak
wzrok nastawiałam na wisienki wyczekiwane
od pierwszych listków do kwiatów. Jak pęczniały
takie malutkie, zielone kulki, a później końcówki
gałązek zaczęły więdnąć przez tycie robaki
w pajęczej otulinie, więc oprysk.
I otóż są. Zdążyły dojrzeć - soczyste, błyszczące.
W każdej odbite są fotony światła. Wieczorem
jeszcze bardziej ciemnieją, a później, nocą,
może ich wcale nie być, gdy śpię.
Rano widać, że jednak jest ich dużo - im wyżej,
tym więcej, ale ona mówi, że trochę.
To można udowodnić, tylko komu
i po co?
Zwykłą ogrodową haczką powoli
nagięłam konar,
wiedząc, że takie nagięcie z wyczuciem
wcale nie musi skutkować
złamaniem - to prawie jak u ludzi.
Uśmiecham się,
gdy sięga raz po raz do rondla
z wiśniami, wypluwając pestki. Robię swoje:
cierpliwie, bez pośpiechu, cierpliwie.
Teraz idę myć słoiki; dokładnie w tym czasie,
na moich oczach dochodzi do rozpadu
owoców.
Już mogę rozpoznać -
chociaż nic nie istnieje samo w sobie,
jednak wszystko wciąż się pojawia.
.
29 września 2025
Belamonte/Senograsta
29 września 2025
absynt
29 września 2025
absynt
29 września 2025
Kreton
28 września 2025
sam53
28 września 2025
absynt
28 września 2025
violetta
28 września 2025
Jaga
28 września 2025
ais
28 września 2025
absynt