6 czerwca 2012
Ziemianin w ziemiance
Gdybyś miał wszystkiego dość,
najpierw trzeba się zaszyć w lesie,
żeby nikt nie zobaczył śladów,
nie wywąchał tropu -
pod osłoną nocy,
najlepiej jakąś krótką żerdzią wykopać
jamę na miarę wilka lub jenota. Być
w swojej ciszy jak w wodach płodowych.
Od frontu zasłonić się stertą gałęzi,
i nie świecić w ciemności oczami. Później,
już za dnia - poszerzyć,
pogłębić,
na wszelki wypadek kilka stempli
do wzmocnienia stropu, bo ile można czołgać się,
czy klęczeć?
Na posłanie zacząłbyś znosić
kępy mchu, liście paproci, a broda by rosła
i rosła;
we włosach plątałyby się mrówki i szpilki.
Na śniadanie coś z runa, na język
trochę wilgoci, którą na upartego można
zebrać z poszycia.
Na obiad żaby, ślimaki,
ale tak nie bardzo na dłuższą metę
na żywca, więc
wtedy pomyślisz o ogniu:
eh...hmm
- gdyby nie ta Straż Leśna i zwykła ludzka
przyzwoitość.
.
1 lutego 2025
madonna niekarmiącaToya
1 lutego 2025
jeszczeTeresa Tomys
1 lutego 2025
balTeresa Tomys
1 lutego 2025
0102wiesiek
1 lutego 2025
pustynna symfonia (II)AS
1 lutego 2025
Jak ślicznievioletta
1 lutego 2025
kwiaty na poddaszuYaro
1 lutego 2025
Sroka MonetaToya
1 lutego 2025
Wielka dusza /Mahatma/wolnyduch
1 lutego 2025
Każdy ma własne Himalajewolnyduch