Alutka P, 29 czerwca 2013
nie pamiętam jak wplątałam się w pokój
z pianistą do wynajęcia cienie pod oczami
nigdy nie wiem co mierzwi się pod grzywą
pamięć o łagodnej to złudzenie
ściany kawiarni proste równoległe przecinam
pod wodą miarowy oddech
wzrasta apetyt na później zimny
okład mokrego prześcieradła
dla ochłody twój hydrant jakże uliczny
każdy może sięgnąć wilgoci
nie patrz na mnie krzywo
nakrapiana we wszystkich odsłonach
appaloosa gorącej krwi
napięta struna dba o ostatni rezonans
Alutka P, 25 kwietnia 2013
Cisza przyjacielu, rozdziela bardziej niż przestrzeń.
Cisza przyjacielu nie przynosi słów, cisza zabija nawet myśli.*
krawat na grzywie lwa
źle się komponuje
w salonie krocie kociąt brudzą
świeżo malowane deski
z sękiem na widelcu farbowana mysz
w nowej sytuacji
nie znika a przecież już wolno
zasypiać jednym haustem
przepłucz usta zanim wejdziesz
nie poczujesz dystansu pomiędzy ustami
a brzegiem wkręcony w maraton
na setkę przechodzi ochota
na seks mam miesiąc dla ciebie
list w kieszeni
kiedy opadnie powieka zawracają żurawie
na tratwie próbujesz się z żaglem
żonglerka w butelce
listek mięty
sklej co pękło ze śmiechu
wylane mleko
poparzona wrażliwość
wylezie ze skóry z boku
możesz nie zauważyć
niechęć do części wspólnych
przecież uczyłeś się algebry
zbiór w określonej dziedzinie
musi być jednorodny
odetchnij
zanim nauczysz się żyć
od nowa mysz wymaga
pocieszania opiekuńczym kotem
*Halina Poświatowska „Opowieść dla przyjaciela”
Alutka P, 21 kwietnia 2013
Zresztą, czy warto o tym choćby wspomnieć,
Po konfiturach i herbacie,
Wśród porcelany, wśród rozmów o tobie i o mnie,
Czy warto*
z piaskiem w oczach przechodzę do dnia
zanim zgryzoty ochłoną krążę
dookoła bloku rysunki mało technicznie gadam
o niczym piosenka wylała się z ucha do igły
idę ostrożnie jeż się nie zwlekaj
ciała nie słyszałam od dawna
twoich bajek ciekawy tembr głosu
losuj najdłuższą słomkę znowu nocą
księżyc wymazany brzoskwiniowym dżemem
świetlisz mi drogę nie nadążę
za pingwinami krzywe spojrzenie i mucha
przytkana trąbka nie krzyczę przecież
nie mam zwyczaju rolowania pończoch
kiedy czerwone paznokcie
wystarczą żebyś się dziwił
ekler cudna rzecz
*T.S Eliot w tłumaczeniu W. Dulęby
Alutka P, 20 grudnia 2011
bliższy od koszuli na piersi
pod skórą lęgną się drobne fale
jeszcze chwila a dobiegnę końca
lessowych wzgórz rdzawa czerwień
w powietrzu unosi zapach słońca
w podziemnych korytarzach wąski przesmyk
przez który ciężko dyszy pełzający ogień
podtrzymujesz w mojej głowie gładki sen
wiotkich rąk wierzby chimeryczny taniec
zakurzonych marzeń jeszcze nie odstąpię
pokoju z widokiem na lipę i burego kota
przy piecu mruczenia doświadczam
błysku światła które oślepia w zaułku
liczę na siebie ojcze – tak nauczałeś
posłusznie używam pascaliny
żeby nie wątpić dodaję nasze różnice
Alutka P, 16 grudnia 2011
nie zasypiaj jeszcze nie pora
odklejania szumów od deszczu
nauczyła mnie stara kobieta
w pociągu ludzie zapamiętani
w minucie pomijam kolejny rok
krajobraz misternie wydarty
z ramy czym prędzej wychodzę
kolejny raz cerują mi żyły na opak
rozumiesz diagnozy w mroku
popatrzymy w siebie lub obok
celny wzrok pod białym łóżkiem
przepłyną drogi najeżone snem
głuchy przez zaniedbanie
nauczyłeś się krzyczeć szeptem
mówi się trudno kochanie
wracam do punktu wyjścia
można przeczekać małą wieczność
Alutka P, 7 lutego 2012
zachodź do mnie
w moim ogrodzie szarlotka
i wiosna położy cię na trawie
źdźbło w ustach
milczenie - nie przeszkadza
leżakowanie i barolo chinato
nie z nerw tylko dla zdrowotności
smak czekolady
słońce błąka się w słomkowym kapeluszu
uśmiech
czy złapałaś już wiatr
bo nasturcje pną się wyżej
Alutka P, 12 grudnia 2011
kobieta z gałązką brzoskwini
wierzyła w uścisk żelaznej ręki
robiła to z każdym następnym owocem
lepka maź pokryła wnętrze
niebieskawej pleśni nie będzie końca
sny o potędze za zamkniętymi drzwiami
czubek nosa z drugiej strony
chciała przecież dobrze
należy oddzielić to co chybione
boskie od właściwego
cesarskie na kruchym lodzie pisane
mała banda czworga teraz robi pod siebie
dobrze że lud koczowniczy zebrał swoje jurty
tkane słowami mogą wyrastać gdziekolwiek
nie będziesz mieć cudzych bogów prócz mnie
w drugich Chinach już przestali się kłaniać
otwierają brzuchy nasycone własną treścią
już zalane karczemne stoły ciężkie
od plugawych słów gorsza będzie cisza
Alutka P, 5 czerwca 2013
zebrałam okruchy ze stołu
do kieszeni głodne myszy zapiszczą jeszcze
kiedyś podałam dłoń żeby odgryźć i do kosza wyrzucić
zbędną pychę
nie chwal dnia kiedy słońce w czapce na bakier
sama ze sobą wchodzę głębiej wbity nóż
w wodzie z drugiej strony tafli królik
rozmraża się przymilnie tupał łapką
teraz soczysta pieczeń z burakiem
na deser odchodzi anemia kiedy chłepcesz świeżą
krew pozostaje rwanie biodra falują
na wietrze posucha stara żniwiarka rżnie
aż furczy pas ściętych łbów
plewy rozgościły się na fotelu
odpięte protezy postrzępione pończochy
mało używane myśli czasami szkoda
zwyczajnego bytowania kiedy bydle żresz
z kopytami w zbożu
Alutka P, 27 grudnia 2011
na ramionach przysiadla szadź
bliżej mi do mrozu
jednak nie wystawiam języka
zmarznięta dziewczynko pozostań do wiosny
przygotowany z pełnym zestawem jesieni
ziąb zacisnął palce chmurnie nad głową
urodzą się nowe pieszczoty
w leśnych źdźbłach
przechodzisz obok studni
dziewczynko z warkoczem gdybyś wiedziała
jak unikać zaplątanych brzegów
zawierzyłam wodzie z ciekawością patrzę co przyniesie
cicho przypływają drobni ludzie
z trosk lepione tratwy
ogrzewam powoli w drżących liściach
południowym wiatrem
pozwól przegonić chmury gromadzone w dłoni
drobnym dreszczem spływają pierwsze krople
dobrze oprzeć się plecami o drzewo
stare i silne jeszcze
głęboko nie zapuszczam korzeni
ciągle w zasięgu dłoni
księżycowy kamień na kamieniu
Alutka P, 29 sierpnia 2011
nie jestem tą kobietą
podaruj mi
naręcze melancholii
bo takie ładne
bo czerwone
zasuszę jedną po drugiej
rozpalę ogień - spłoną
ustami włożę źdźbło
przestaniesz widzieć tak wyraźnie
nie będzie bolało
tylko mi nie mów
nie dokazuj
nie kokietuj
przecież po to tu jestem
obiecałam
Alutka P, 6 grudnia 2011
już nie rozmawiamy o piersiach
nie pozwolę ci zapomnieć
od kiedy odpiąłeś jeden guzik więcej
czułych słówek wybrzmiało tremolo
raz zasiane zwątpienie
kłączem oplata stopy
na drugim końcu światła
usiądę żeby oszukać wiatr
niewiary podchodzą cicho
na palcach zliczam gorące rozmowy
nocą budzi mnie tętent kopyt
w skroni zgrzyt ostrych promieni
pod powieką tańczy obraz
wciąż jeszcze poszukiwany dotyk
na koszulce drobny wzór
błysnął słonym kryształkiem
zanurzmy się we śnie
zanim źdźbło przytuli kroplę
trwożliwie wypowiem życzenie
może ostatni raz – jeszcze
a później pod nóż
Alutka P, 30 listopada 2011
żywa tkanka pod stopami zdawała się oddychać
ziemia pulchna i miękka zakrzepła w grudki
opowiedziała o domu na skraju lasu wyrósł
specjalnie dla mnie wyschnięta glina chroniła skórę
przed mrozami trawy śpiewały o zeszłorocznym
spotkaniu ciem towarzyszy światło i cień
chcąc nie chcąc okazałeś się ćmą
naiwną zapatrzoną w płomień
zbyt wiele ogników tańczyło
przed twoimi oczami
starałam się ugasić nawet żar w piecu
dopala się kiedy podchodzi zmrok
mocno obejmuję kolana w ciemnościach
słyszę ćmirczenie ćmy w moich włosach
pieczołowicie wikłane gniazda moszczą lęk
odczynianie następuje w oczekiwaniu
na ponowne ognie przyjdzie poczekać
może do wiosny wypuszczą nowe korzenie
w strukturze skały żłobione epigrafy
pisać będziesz spotkanie
tuż za uchylonymi drzwiami
przyczajone pożegnanie podaje dłonie
Alutka P, 20 lutego 2012
Dusiłam się zagęszczonym powietrzem,
wypełniającym wnętrze szklanego klosza.
(Victoria Lucas)
garść włosów w dłoni powietrze
uparcie wdziera się do płuc
obojętność aż kipi
kiedy aktor wypruł żyły
odwracam się żeby wyjść
naturalnie
pieta palce - pięta palce
a pointy przechodzą obok
lekko udręczone w biodrach
jeszcze potrafię współczuć
kiedy nie ma ucieczki trzeba trwać
przecież po coś jest tutaj człowiek
ogień i książki do czytania
do spalenia
pismo lekko pochylone drga
nad rozgrzaną drogą
uchodzi powietrze - przed czasem
przecież to co przed jest najważniejsze
rozmywa się linia teatralnych gestów
fiasko
dotykam pierwszej kropli
na piasku odciśnięta pięść
znowu uszłam wodzie
pod nóż
lebioda ciągnie do światła
tylko pieprz rośnie gdzieś
w nieznanym miejscu
byle dalej
Alutka P, 14 grudnia 2011
czterdziestki w drugą młodość - można wdepnąć
obiema stopami w czerwonych pantoflach na bal
po białej sali sarajewo z lat dziewięćdziesiątych
na twarzy krem w pudełku under twenty
w oliwie sztuczne podniebienie może zmięknie
czarne - tlenione złoto toczy się w krąg
z rąk do rąk - przechodnie
płoną ekstrawaganckie rude
nęcą ćmy oślepione błyskiem flesza
na łowiska w godowym tańcu
niebieski kamyk - zaklinacz mężów
przez zasiedzenie przeciętnie zainteresowanych
chcę zostać babcią w kapciach - natychmiast
podajcie mi druty wzruszam się i rzucam
Alutka P, 27 grudnia 2011
Siklawą myśli płynę
namiętnie
z przytupem i z hukiem
spadam
na równe nogi
cztery
ogniste podmuchy
demolują wnętrze
niegdyś oaza spokoju
świat z perspektywy żaby
- interesujące
dla mężczyzn
kobiety zakładają szeleszczące suknie
tanecznym krokiem
wychodzę
podnosisz wzrok
Hans Mayer
popada w niełaskę
tylko na moment
Szał uniesień
przekrwione oczy czarnego ogiera
rudy płomień włosów
naga kobieta
w połowie grudnia
Jare święto
potrafię zobaczyć
we śnie
przeklinam swoją wyobraźnię
Alutka P, 31 stycznia 2012
myślę o niebieskich
słodkiego nigdy za wiele
prędzej - na drugą stronę
nie wiem czy zdążę przebiec
z łatwością gubię oddech
pozwolisz
poleżę przez chwilę
podłoga pływa rozkołysana
jeszcze kiedyś
wydrapiesz inicjały
na plecach nie potrafię zasypiać
powoli od środka zamarzam
w ogrodzie cisza – dziś bez pamięci
jutro waciak i spódnica do ziemi
kiedy będzie trzeba - przygarnij
Alutka P, 28 grudnia 2011
pod wodą szeroko otwieram oczy
cienie rozpoczęły taniec wątłych promieni
przepraszają że tak długo
pod ramionami omszałych konarów
obumieram począwszy od pierwszej kropli
podchodzisz do mnie na wąskiej drodze
jestem kamieniem nie przywitam się z ogniem
pod grubą warstwą kory przechodzę w cień
stal pocierana o żebro iskrzy
kadzidlanym światłem dławi się płomień
jeszcze tylko podam gładkie dłonie
na powierzchni bladozielonej wody
zimny osad mojego oddechu oszukuje śmierć
kiedy woskowe panny dotykają twojej piersi
drobinkami piasku przychodzę bratać się z wodą
we śnie zatopiona łódź już oddycha spokojnie
Alutka P, 18 września 2011
znawcy wyrywają pióra
pod odpowiednim kątem
spadam
przez większość czasu
mogę udawać greckiego kota
Alutka P, 7 listopada 2011
była dobrą aktorką w tańcu
nadgarstkami opowiadała historie
teatr zapłonął żywym ogniem
tuż po pierwszych kroplach
z jej dłoni wyrosły drzewa
wtedy jeszcze była bardzo zielona
na myśl o prowadzeniu dłoni pisarza
zaczęła się czerwienić
ciepłym kolorem wyczekuje chłodu
nadchodzi zawsze
prędzej niż rozpostarte ramiona
gotowe do odlotu zasiały już wiatr
Alutka P, 26 lipca 2012
A ze mną myśl gorzką żem dłużna ci może
Choć dałeś kwiat groszku a ja ci łez groch
(A Trzebiński)
od okna do okna nosi i wodzi stara
ropucha na poduchach lepkim
językiem związane ręce
łańcuch u nóg długi na krok za próg
rozciągnięta pomiędzy ścianami
kat za kratami szadź
oblizuje metalowe pręty
twarz przy szybie
po drugiej stronie wolność dyszy
kroplą szklanego paciorka
przy drodze rzucam
groch o ścianę stuka
porannymi lękami wyścielone
sufity podchodzą bliżej i bliżej zwątpienie
pyszni się obrączka żółtego słońca
początek jest końcem kuli
zmierzwione palce o blat
absynt absynt In absentia*
wskazówki wystukują rytm
w ciemnych rejestrach
poruszasz się sprawnie szarpnięta
struna pęka grudka krwi do dna
wybieram piach ze studni
dudnisz w wieży z kości słoniowej
magister ludi uczy się pływać - tonie
ja wygładzam zmarszczki
na fali wciąż cud
Niepamięci. Niech się święci
Cud**
*K. Fetlińska
**S. Sojka
Alutka P, 6 lipca 2012
od kiedy zaczęłam coś czuć
nie otwieram ust do ciebie
nie mam nic na swoje usprawiedliwienie
zamykam oczy wieczorem żeby otworzyć
o świcie poszarzałą dłonią wiążę sznurowadła
idziemy dalej w milczeniu
możesz wyliczyć ile ściętych pni
warstwami opowiada historie
wysłuchane do końca kamieniem w wodę
wpadam na chwilę po cukier
śliwka w kompocie uczy się pływać
za dnia stary puchacz nie czuje zadrapań
po zmroku oswaja myszy dziobem
kłapnie od niechcenia tu i ówdzie
gubi pióro przyprószone nocą
gwiazdy pozwolą nie dostrzec korzeni
wyrwałam gałązkę brzoskwini
niech się nie zaszczepia
wilka stepowego druga natura
przyglądam się wskazówkom
kiedy lufa przy skroni nie poskromisz
złośnicy we mnie na lekarstwo
oglądać się nie mogę
w drodze poplątane ścieżki – wystarczy
zapamiętaj uśmiech i oczy
chłodną zielenią znikam
Alutka P, 2 listopada 2011
raz rzucone słowa nie chcą wracać
do ust
nabieram wody
liczę skutki jak najlepiej potrafię
czasami przewidzieć uruchomienie
zaczyna się od jednego
schowałam pod kamień
zapomniane wylęgło się nagle
zechciałam
twoje słowo płonie
zamienione w popiół niewiele waży
słyszałam wodę która gładzi kamień
uderza boleśnie
nie rani
Alutka P, 6 listopada 2011
kiedy walnę twarzą w glebę
na własne życzenie
z czystym sumieniem powiem
nie należy igrać z grawitacją
racja - ale piękny był lot
teraz robię stójkę
moja kukułka powinna być strusiem
przede mną beton
roluję
tylko pończochy uwięzły
w gardle
trochę drapie
rozdrabniam się
po grudzie
Alutka P, 24 października 2011
przez otwarte drzwi wypuszczam
twoja potrzeba ruchu jest tak wielka
jak moja chęć polegiwania z książką
litery łączą się w drobne stada
kwitną nierozerwalne związki
ale pies to i tak muszę się ruszyć
kobieta którą widziałeś w niedzielę
o siódmej rano kiedy ludzie zjadają jaja
na twardo - umierają w łazience
podłoga jest zwyczajnie chłodna
ciało rozkłada się wolniej
nikt nie obserwuje zmian i znamion
kobieta ma swoją potrzebę krzyku
obojętne czy zapomniałeś kluczy
czy zazgrzytałeś zębami w kole
nie trybi od dawna snujesz się
pomiędzy dymem a papierosem
zabijasz czas przy rowerze szprychy
marki ukraina nie pozwalasz zapomnieć
Alutka P, 20 grudnia 2011
znalazłeś dla nas mocną gałąź
z widokiem*
Małgorzato dlaczego zamknęłaś mistrza
w topolowej dziupli suknie nie szeleszczą
nawet liście zwinięte w głąb ziemi
podróżuj chociaż trudno tak z miejsca
gołębie przynoszą niebieskawe piórka
a łapacz snów chroni płową głowę
pamiętasz przecież miodem pachnące lipy
kiedy wdychasz spacer nad jeziorem maltańskim
papierowe łódeczki przełamują fale
cieszą miłe wróżby ukryte w ciasteczkach
niesiony wiatrem dźwięk szklanych paciorków
wzbiera i cichnie na przemian milczmy
dopóki można wspólnie słuchać deszczu
w mojej dali rośnie wydmuchrzyca
zbyt ruchliwe ziarenka próbuje zatrzymać
czas w słonecznej klepsydrze wolną strugą płynie
czekam na więcej fletowego śpiewu lerki
spadające nuty do kieszonki zbierasz
kiedy słomiany strach - miły ogrodnik
pod oknem posadził astry ciężkie od fioletu
*Elżbieta Tylenda
Alutka P, 2 marca 2012
siedzę w gnieździe
z masztu strugam wykałaczki
gniewnie - mogę pomemłać
wypatrujemy z której strony
tylko nie w mrozy i słoty
nabieram ochoty na nic
żabie udka nie moje
delikatesy w smak
na wznak - udaję martwą i anty
może mogłoby pomóc w nie robieniu
ponoć zatrzymaliśmy się na jednym
wyższy poziom opanował gibon - zwisa
łajdak zatrzymał miejsce
i czas jest
drobny szczegół
tylko mi brak trupa
żywym nie ufam
Alutka P, 13 września 2011
na początku odwiedził mnie tajfun
(liznęłam też coś o orkanie)
później jak u starego alfreda
chociaż ptaki dziwnie przyjazne
napięcie rosło
w lędźwiach jakaś słabość
po czasie
wszystkie sprzęty zdały egzamin
zielone pończochy zdejmują się same
(już nie będę miała źle w głowie - tylko gorzej)
nogi wyczyniają brewerie
od wczoraj używam przedmiotów
nie przejmuję się przeznaczeniem
przez lufcik macham stopą
na powitanie
pożegnanie nastąpi
po kilku aktach
sztuki granej niezmiennie
w tramwajach tłok
jest ramię w ramię
w nogę noga
przyczyna i skutek - do poznania
od wczoraj nie mogę dojść
zdawało się już tak blisko
widać
trykające koziołki
Alutka P, 26 stycznia 2012
nie patrz tak na mnie zawsze byłam
uważnie roztargniona
udało mi się nie zgubić dziecka
w sobie mam jeszcze dość siły
żeby udźwignąć niemożliwe
jednak za uśmiech
wabię na krykieta
gra może ta – może tamta
dowiedzieć się nie potrafię
od początku zdziwiona
pomimo słabego wzroku
ogarniasz sesję zdjęć
dotyk wypracowany na blachę
rozgrzana do białości
kiedyś i tak wezmę w imadło
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
....wiesiek
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis