Miladora

Miladora, 18 września 2011

korale

wróciłam dziś z dalekich dróg
z cierpkich jarzębin w gęstym lesie
do świateł lamp
na ulic bruk
w popołudniowy ciepły wrzesień
 
witryny lśnią za szybą ja
postać wtopiona w grę kolorów
a za mną ruch
kłąb barwnych plam
z twarzami ludzi do wyboru
 
oplata mnie przechodniów tłum
pod podeszwami chodnik stuka
nad głową zmierzch
gołębi rój
wspomnienie lata już wypłukał
 
w podsieniach ktoś na skrzypcach gra
struny palcami w ton zaplątał
a w oczach wciąż
odbity blask
zachodzącego w oknach słońca
 
naniżę dni na ptaków klucz
niech ulatują razem z deszczem
w kasztanach brąz
a jesień już
zagląda cicho pod podszewkę


liczba komentarzy: 38 | punkty: 18 | szczegóły

Miladora

Miladora, 12 września 2012

kroplomierz

nadal w przyszłości dni się marzą
gdy wszystko gdzieś zostanie w tyle
kiedy odetnę biegi sprawom
chociaż na chwilę
 
gdy w nieobecność wplączę miraż
niedokończenia na skończone
albo gdy coś da czemuś wyraz
nawet na moment
 
po czym zapadnie się bezjutrze
nie sypiąc w oczy niczym złudnym
a teraz zmieni wreszcie w później
choć na sekundy
 
dni kroczą obok i przeze mnie
szeregiem zwykłych rzeczy następstw
jakby bez szans że jeszcze zmienię
kiedyś na zawsze
 
sklejam godziny w ciągły kolaż
kalejdoskopem różnych zmąceń
licząc że może związać zdołam
początek z końcem


liczba komentarzy: 38 | punkty: 26 | szczegóły

Miladora

Miladora, 30 lipca 2011

in spe racja

dzisiaj udziwnię zaplączę wszystko
co się da nawet to czego się nie da
rymy wywalę w cholerę kota też bo
drań za dużo już sobie pozwalał no
ja mu pozwalałam ale mniejsza o to
mnie tam było wszystko jedno koty
czy psy i tak nie mam teraz zacznę
pisać o niczym o pardon to nie jest
żadna aluzja i dobrze przynajmniej
że mi się nie zrymowała o co łatwo
przy takim ciągnięciu słów za ogon
w każdym razie jak dotąd jakoś mi
to uchodziło więc tak na marginesie
postaram się już wyżej tej bryły nie
murować aby nie wyszła koszmarna
kolumna która przy zawaleniu może
przygnieść nie tylko mnie lecz także
zacnych czytelników oby dobry Bóg
zlitował się nad nimi na wieki amen      
i pozwólcie jeszcze tylko że zadam
ostatnie pytanie czy tak jest lepiej


piramida, czyli obelisk rozklekotany przez Darka w celu łatwiejszego wejścia na szczyt :)))


dzisiaj udziwnię zaplączę
wszystko co się da nawet to
czego się nie da rymy wywalę w
cholerę kota też bo drań za dużo już
sobie pozwalał i ja mu pozwalałam ale
mniejsza o to mnie tam było wszystko jedno
koty czy psy i tak nie mam teraz zacznę pisać o
niczym o pardon to nie jest żadna aluzja i dobrze
przynajmniej że mi się nie zrymowała o co łatwo przy
takim ciągnięciu słów za ogon w każdym razie jak dotąd
jakoś mi to uchodziło więc tak na marginesie postaram się
już wyżej tej bryły nie wymurować aby nie wyszła koszmarna
kolumna która przy zawaleniu mogłaby przygnieść nie tylko mnie
lecz również zacnych czytelników oby dobry Bóg zlitował się nad nimi
na wieki amen i pozwólcie jeszcze zadam ostatnie pytanie czy tak jest lepiej


Dla Kasiballou za inspirację ;)))


liczba komentarzy: 37 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 12 października 2012

malowanie czasu

panny jesienne panny swobodne
tańczące w liściach wiatrem podszyte
w dymne pejzaże suchym porostem
płyną po ciszę
 
splecione blaskiem tlącym w gałęziach
rozmyte w barwach u granic zmierzchów
październikowe panny – kalendarz
tkany z szelestu
 
w półświetle drżące akwarelowo
przesiane mgnieniem w grawiurze cieni
mgielne i senne w porankach brodzą
szronem u ziemi
 
wieczorne panny spowite mżawką
zasnute chłodem w nocy oprzędzie
bursztynem wiją w sypialni światło
gniazdo jesienne

 
 
 
 
 
No i znowu cholerny "pejzażyk". Kto chce - 
niech bierze, kto nie chce - niech ścina. :)))


liczba komentarzy: 37 | punkty: 27 | szczegóły

Miladora

Miladora, 11 czerwca 2011

自明の理

żyjemy swoim rytmem czasu i przestrzeni
tu i teraz na chwilę ulotną jak myśli
że ledwo starczy marzeń by sobie coś wyśnić
i niemal sił nie starcza by cokolwiek zmienić

często na świat patrzymy przez pryzmat sezamu
tęsknoty że nam życia zabraknie na wszystko
i wiśnie gdzieś pod Kioto naszym skromnym wiśniom
niepodobne choć kwitną zupełnie tak samo

żyjemy swoim rytmem wpisanym w krajobraz
nad którym pory roku przemijają biegiem
lecz tylko w taki sposób mogliśmy się poznać
istniejąc równolegle pod tym samym niebem




自明の理 - jap. truizm


liczba komentarzy: 37 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 listopada 2014

tango

Wiersz zainspirowany "Tangiem" Apis Taura.
https://www.jamendo.com/pl/track/1035532/tango  


dobrze wiem
że już za chwilę podasz dłoń
i porwiesz mnie do promenady
żeby dźwięk
podkreślił każdy dotyk rąk
i twarz pochylił w stronę twarzy
ale to
będzie projekcją tylko snów
jakie potrafi oddać taniec
bowiem noc
mimo stopienia z sobą ud
przeminie razem ze świtaniem
 
ty też wiesz
że to jedynie taka gra
i żadne tango nie trwa wiecznie
chcesz czy nie
sny się znajduje tylko w snach
by potem odejść w inną przestrzeń
nawet rytm
który nasączył teraz noc
powoli będzie gasł w oddali
żeby nikt
nie odgadł nigdy tego co
zdarzyło nam się na tej sali
 
wiemy już
że ogień który wzburzył krew
niebawem zniknie w chłodnych pulsach
żaden ruch
spojrzenie uśmiech albo gest
nie będzie drogi znał do jutra
bowiem czas  
odbierze wszystko nam bez słów  
nawet wyśnioną tangiem miłość
a te pas
to tylko fantom smaku ust
których się nigdy nie złączyło


liczba komentarzy: 37 | punkty: 15 | szczegóły

Miladora

Miladora, 18 grudnia 2014

księżyc w sosie grzybowym

znów jak co roku niemal po łokcie
urabiam ręce bo idą święta
wszystko się staje natychmiast droższe
więc tylko miotam wokół przekleństwa
że znów brak forsy do jasnej nędzy
i chyba w końcu wyciągnę nogi
patrząc jak w kuchni króluje księżyc
w sosie grzybowym
 
wywar bulgocze za oknem świta
zapach się szwenda w kątach mieszkania
a ja szaleję warczę jak brytan
bo tysiąc uszek wciąż mi się kłania
nic więc dziwnego że w głowie mętlik
i już o litość jedynie proszę
zwłaszcza że w oknie ciągle tkwi księżyc
w grzybowym sosie
 
wałkuję ciasto farsz się ostudził
w dłoni kieliszek skacze jak pajac
i jakoś nikt mnie nie chce obudzić
z tego koszmaru – mam czego chciałam
bo zamiast zwiewać z domu w te pędy
na rajską wyspę z lazurem wody
pichcę i pichcę a w garnku księżyc
w sosie grzybowym


liczba komentarzy: 36 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 10 października 2011

szarlotka

ćwierka jak zwykle za kominem żeby przytulić go na zimę
oj, świerszczyk
w kominku cicho płonie szczapa kot na parapet się wydrapał
ot wierszyk
sennie pod niebem chmury płyną zimowy chłód się lepi gliną
do buta
szalik wypełznie znów z szuflady na zimę nie ma żadnej rady
zastuka
okna ozdobi białym cukrem w ostatnich liściach barwy smutne
rozniesie
lecz jeszcze nie jest nic skończone bo ciągle pachnie cynamonem
ta jesień
 
 
Dla Darka Klekowickiego
do grzańca. ;)


liczba komentarzy: 36 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 28 lutego 2012

byleby blues

potrafię zgodzić się na wszystko
na suchy chleb
uczucia brak
ulewny deszcz
i w oczy wiatr
nawet na życie bez pomysłu
byleby tylko blues wciąż trwał
byleby trwał i gdzieś tam sennie
wciąż grał  
grał we mnie
 
może mnie nawet rzucić szczęście
przychylny los
facetów stu
pieniędzy trzos
przyjaciół tłum
mogłabym stracić jeszcze więcej
byleby tylko wracał blues
byleby wracał i niezmiennie
wciąż grał
grał we mnie
 
kiedy umyka sens za sensem
kolejny dzień
tygodni wir
a każdy szept
brzmi niczym zgrzyt
gdy wokół świat napawa lękiem
jedno wystarczy żeby żyć
ten blues i wówczas wszystko blednie
gdy gra
gra we mnie


liczba komentarzy: 36 | punkty: 23 | szczegóły

Miladora

Miladora, 6 maja 2012

sceneria

idę za sobą wciąż skrajem krawędzi
pośród uskoków starych wiatrołomów
w załomkach skóry piach tylko szeleści
cień mnie przegania wyblakły od szronu
wędruję tropem który wśród ostrężyn
wiedzie kolczasto już ku innym stronom
zapinam chwile na chwile potrzaskiem
idę za sobą – zaledwie i zawsze
 
z tyłu zostawiam ślady bez istnienia
odwracam głowę cień skręca w pobocze
poję go wodą stojącą w akwenach
jaka paruje kroplami pomroczeń
ocieram usta ze słów znów w podsieniach
mój cień się złamie kolejnym ukosem
dążę nie dążąc  przepływam nie płynąc
idę za sobą – minutą godziną
 
czas mnie dopędza maże kalkomanią
skleja ze sobą warstwami powietrza
krawędź prowadzi cień staje przed bramą
stąpam po ostrzu kamieniach i pestkach
zostaję w tyle i ciągle to samo
odczucie drąży że z przodu jest reszta
którą zobaczę by widzieć wyraźniej
idąc za sobą – już dziś bez przynagleń


liczba komentarzy: 36 | punkty: 18 | szczegóły

Miladora

Miladora, 13 września 2012

alhambra

spinasz mnie mostem łukiem
przęseł
ulatujących przez krawędzie
zastygań w sobie w tobie – echem
gestów dopełnień
poszukiwań
w wygięciu bioder płynnej rzece
płyniesz i spływam
lecisz lecę
poza i w głąb i przez powietrze
i coraz więcej w twarzach głębi
kurczącej się przestrzeni wokół
milczeniem tonę
bielą czerni
niesennie senna – w rwący potok
spinasz mnie mostem
ramion oczu






Odpowiedzialność zrzucam na Kasię i Boseńkę. ;)))


liczba komentarzy: 36 | punkty: 21 | szczegóły

Miladora

Miladora, 28 lipca 2012

bajka o puchatym słoniu

przytul mnie przytul rzekł raz słoń
puchaty i różowy
wystarczy że wyciągniesz dłoń
i będziesz miał już z głowy
kłopoty
troski
cały chłam
który tak życie wciska
a ja ci za to szczęście dam
choćbyś mnie nawet wyśmiał
 
więc dotknij jaką miękką sierść
pod rękę ci podtykam
i proszę proszę głaskaj mnie
bo dobrze mieć słonika
czyjś grzbiecik
uszka
nawet nos
co w trąbkę wciąż się zwija
więc głaszcz mnie choćby całą noc
bo przecież noc to chwila
 
a potem przytul przytul się
i zaśnij na różowo
a ja ci będę nucił pieśń
puchowo poziomkową
o łąkach
miedzach
kłosach zbóż
poszumie wiatru w trawach
o szczęściu takim bliskim już
że prawie się wydarza
 
przytulaj proszę noc i dzień
i trzymaj w butonierce
słonika – twój różowy cień
co ma puchate serce
mięciutkie
ciepłe
i w sam raz
by ogrzać wszystkie myśli
bo przecież skoro słonia masz
nie musisz nic już wyśnić

 
 
 
Antysmutas dla Emmy B
i Dźwiedzia-Niedźwiedzia  ;)


liczba komentarzy: 35 | punkty: 20 | szczegóły

Miladora

Miladora, 21 września 2011

blues na fujarkę i skrzypiące koła

wreszcie siedzę na wozie lejce trzymam już w rękach
chociaż wóz z trudem w górę się toczy
coraz lepszy mam widok byle ośka nie pękła
byle deszcz mnie ponownie
nie zmoczył
 
tak to bywa raz z górki a raz nie - czasem spadasz
lecz nim zdążysz wytarzać się w błocie
już chcesz stanąć na nogi musi jakaś być rada
żebyś znowu nie usnął
pod płotem
 
twarz wiaterek owiewa cicho gwiżdżę przez zęby
choć fujarka w kieszeni łzy roni
koła skrzypią do wtóru trudno jestem zajęty
muszę najpierw swe życie
dogonić
 
deski trzeszczą pod tyłkiem w dłoniach lejce koń szarpie  
gdzieś tam widać już szczytu kontury
chociaż wozem kolebie biorę w rękę fujarkę
gamell – mówię – za chwilę masz
z góry
 
 
 
 
Dla Jarosława Jabrzemskiego z urodzinowym buziakiem.
Sam wybrał fujarkę. ;)


liczba komentarzy: 35 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 25 kwietnia 2012

blues przedszkolaka

trudno – żłobek mam za sobą
i śliniaki po kolana
wyższa szkoła jazdy czeka
choć przedszkole to jest dramat
bo mi wiedzę chcą już wtłaczać
 
marna dola przedszkolaka
 
ciągle czuję że pieluszka
majda gdzieś tam pod nogami
a tu już próbują uczyć
że nie wolno jeść palcami
los się uwziął na mnie zgoła
 
skoro posłał do przedszkola
 
mogłem sikać tak jak chciałem
teraz szlaban – toaleta
nocnik odszedł bezpowrotnie
a ochota ciągle nie ta
by wyciągać jak mój tata
 
marna dola przedszkolaka
 
przedtem mogłem głośno ryczeć
teraz nagle kątem straszą
wszyscy łapią się za głowę
i spode łba na mnie patrzą
gdy mam chętkę na swawole
 
ech do kitu to przedszkole
 
po co mi ta cała szopka
pani robi kwaśną minę
każe dzielić się z innymi
dzieci szepczą – maminsynek
ja bym w domu zostać wolał
 
a nie chodzić do przedszkola
 
a w ogóle to każdego
marny los zazwyczaj czeka
zawsze jakieś instytucje
z ludzi robić chcą człowieka
i nim się pogodzić zdoła
 
znów się czuje jak przedszkolak

 
 
Dla Fabio i Siseya. ;)


liczba komentarzy: 35 | punkty: 17 | szczegóły

Miladora

Miladora, 8 października 2011

ballada na stolik dwa krzesła i butelkę wina

gdzieś knajpka jest na Kazimierzu
i Dawno temu... nosi miano
w półmroku jakby wciąż to samo
odczucie że żydowski sklepik
nagle otworzył drzwi i wierzysz
że jeszcze słychać głosy ludzi
 
przed knajpką placyk niedaleko
ściany bóżnicy mrok zarasta
na murach ten sam tynk i miasta
gwar się przelewa przez kamienie
spojone losów tamtą rzeką
śpiewaczka songi Brechta nuci
 
pełgają światła słychać kroki
w szybie odbita twarz nieznana
obok w zaułku aż do rana
będą pachniały nocne krzewy
bruk usiłuje ktoś przeskoczyć
i witrażowe kładzie cienie
 
krawędź kieliszka w smak obrasta
wikliną trzeszczą stare krzesła
dłonie nie mogą znaleźć miejsca
szukając ongiś które wtedy
utkwiło w głębi niczym drzazga
a teraz tylko jakby drzemie



nie ma klezmera brzęczy piano
palce muzyka płomień barwi
drży w niskim głosie piosenkarki
i dawny zapach kugla budzi
melodią prawie zapomnianą
która o świcie umknie w niebo
 
starej maszyny pedał skrzypi
w kącie jarmułkę szarość chowa
za kontuarem czyjaś głowa
pochyla się nad manuskryptem
chałatem dymu smuga wisi
zakwitnie w niegdysiejsze drzewo



Dla Bazyliszka ;)


liczba komentarzy: 35 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 5 października 2012

niewymierność

zwykłe co dzień gwar i miasto
prześwietlone w szybach witryn
gesty kroki ruch uliczny
odmierzane błyskiem światło
zakotwiony w oczach dyptyk
idę – ręce tkwią w kieszeniach
wszędzie ludzie
wszystko płynie
w migających obok scenach
sekundami na godzinę
jezdnie szyny czas chodniki
nadir śladów 
bruk rozmyty
grą powietrza wokół ramion
plącze oddech i przepływem
obcych twarzy na przystanek
zmierza tłum
a ja wciąż idę
w miejski pejzaż gęstwy ulic
pod spiętrzeniem rozgałęzień
w jesień zimę – ciągle w pędzie
by odnaleźć się i zgubić


liczba komentarzy: 35 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 4 grudnia 2014

diminuendo

jesień to pora nocy i bluesa
i wiatr w ulicach
smak chłodnej kropli deszczu na ustach
szelest i cisza
 
wędrówka w ciemność otwartych oczu
gdy zgasną światła
jesień to pora bezdomnych kotów
i szepty miasta
 
nagie gałęzie wśród których wrony
drżą pod skrzydłami
zziębnięte dłonie i nikły płomyk
w czeluściach bramy
 
stukot obcasów w wieczornym chłodzie
zapach wilgoci
jesień to tryptyk opadłych powiek
bluesa i nocy


liczba komentarzy: 35 | punkty: 19 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 września 2012

akwamaryn

uciekają dni wrześniowe znika z oczu noc za nocą
znowu chwile deszczem wkroczą zanim sny porzuci lato
i rozpocznie się maraton zwiędłych liści w barwach żółci
 
już jest późno będzie później gdy w szarości miasto zgubi
ścieżki torów ślady ludzi pozarasta październikiem
trotuary i ulice w sennych oknach gasząc światła
 
potem zmierzchy stopi mżawka i zszadzieje u przedświtu
na obrysach krawężników cukrząc gzymsy i gałęzie
jakby czas rozpostarł blendę i w migawkach zdjął obrazy
 
rozświetlane coraz rzadziej poprzez nieba chmurne grodzie
będzie jesień – pora brodzeń w mgle i słocie – już niedługo
spłyną do niej bladą smugą zawczorajsze dni wrześniowe  






A miałam, cholerka, nie pisać już o jesieni. ;)))


liczba komentarzy: 34 | punkty: 18 | szczegóły

Miladora

Miladora, 9 lipca 2012

λυρικό ταξίδι – liryczna podróż

dzisiaj napiszę tylko piękne słowa
sięgnę do uczuć po myśli obrazy
wszystko co mogło się kiedyś wydarzyć
choć niekoniecznie na tych samych drogach
 
może więc zechcesz letnie sonatiny
pod greckim niebem w zapachu oliwek
wśród białych domów wyspy Santorini
a może nokturn wraz z morskim przypływem
 
wiem – wolisz bluesy – życiową lirykę
gdzie słodko-gorzkie stapiają się smaki
na tle gitary – lecz w formie zapłaty
nie tylko bluesy musi pisać życie
 
w głazie Matali wykuto syrenę
wpatrzoną w morze – pod upalnym słońcem
śpią katakumby – dawnych Rzymian cienie
i dzieci-kwiaty odległych zapomnień
 
błękitne groty cień chłodny zamieszkał
w ciszy lśni woda szmaragdem granatem
i płyną statki na Paxos – ech bracie
Zorba wciąż tańczy sirtaki w tawernach
 
 
 
 
 
Dla Withkacego – za awruka. ;)
Jeżeli źle napisałam tytuł, to popraw mnie, Ateńczyku.


liczba komentarzy: 34 | punkty: 17 | szczegóły

Miladora

Miladora, 15 kwietnia 2012

fuck’n blues

prawem kaduka gdy już się coś pieprzy
to pieprzy zwykle kompletnie na umór
kłopoty nagle spiętrzają się w sterty
by potem ruszyć falangą do szturmu
i z głowy durniu

szemrane fatum wciąż kij wsadza w szprychy
wozem zarzuca na każdym zakręcie
myślisz że jedziesz a jedziesz na niby
bo już za chwilę opona ci pęknie
pieprzone szczęście

nawet przypadki co chodzą parami
nagle w defilad zmieniają się kroki
prawem kaduka gdy coś się już chrzani
to chrzani równo i wciąż wali w oczy
i tylko psioczyć

trwa ciągły desant cholerna inwazja
w tym bez odzewu kolejne alerty
życie po zbóju problemów dokłada
bo jak się pieprzy to pieprzy bez przerwy
aż trudno zdzierżyć


liczba komentarzy: 34 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 września 2011

tango z krewetką

zakładam maskę woda już chlupie
na dnie przedziwne stwory znów budzi
zerkam pospiesznie czy mają zęby
staram się cicho w wodzie zanurzyć
specjalnie wolno a nie w te pędy
żeby mnie żaden nie ugryzł w kuper
 
i bluesa nucę
 
chmara bąbelków opływa palce
ogrody wiszą gdzieś pod płetwami
barwne kolibry-ryb suną wszędzie
tylko brakuje tu semiramid
o kurka – myślę – ależ jest pięknie
jak po marychnie czy wodnej fajce
 
i walca tańczę
 
dech mi zapiera lecz zdjęcia cykam
wokół gra świateł feeria kolorów 
falują trawy coś pysk wystawia
zbaczam więc szybko nie mam wyboru
bo z takim czymśtam to nie zabawa
lecz za plecami nagle ktoś prycha
 
o kurde – Krycha
 
wszędzie poznałbym te oczka szklane
więc sumitacja z miejsca mi przyszła
że jej nie widać i że w ogóle
nie zobaczyłem bo przeźroczysta
ale ostatnią dałbym koszulę
a ona na to – dawaj mi taniec
 
tango – mój panie!
 
 
 

To teraz tańcz, Witkacy, jak sobie zagrałeś.

I ciesz się, że to nie ośmiornica. ;)


liczba komentarzy: 33 | punkty: 5 | szczegóły

Miladora

Miladora, 19 marca 2012

sen jest niczym tylko…

zawsze ktoś stoi w cieniu z tyłu
zgubiony ślad na cudzej drodze
oczy schylone po widnokres
tam gdzie niczego się nie tworzy
nie płynie strumień żadnych doznań
i tylko czyjaś ciemna postać
 
sumieniem milczy
i rozdwaja
uczucia na odrębne światy
 
zawsze jest ktoś kto wszystko daje
i ktoś kto bierze
 
nic poza tym
 
zawsze ktoś inny stoi z boku
w zamglonej twarzy tajemnica
odziera myśli z resztek złudzeń
poza zasięgiem słów i pytań
w obramowaniu zarys głębin
prześwity kreśli na krawędzi
 
sumienie milczy
dzieli chwile
w odczucia i odrębne straty
 
zawsze jest coś co jeszcze żyje
i co umiera
 
nic poza tym


liczba komentarzy: 33 | punkty: 15 | szczegóły

Miladora

Miladora, 12 października 2011

zaklinajka

zamknij oczy na chwilę niechaj rośnie w tobie
a kiedy je otworzysz być może się spełni
marzenie – ten ulotny i rzadki przechodzień
 
i niech ci ofiaruje bezkresną jak morze
zieleń błękit i przestrzeń w całej swojej głębi
a wtedy zamkniesz oczy – będzie rosło w tobie
 
uwierzysz że możliwe jest wszystko i co dzień
zaczniesz szukać koloru który w całej pełni
marzenie to podkreśli już nie jak przechodzień
 
lecz zawsze blisko ciebie obok w każdej brzozie
co srebrzystymi liśćmi nad głową się perli
by dawać blask i światło rosnące wciąż w tobie
 
a wtedy żadne chwile nie będą tchnąć chłodem
uśmiechem wydobędziesz barwę nawet z czerni
i zniknie jak przelotny niechciany przechodzień
 
ścieżki staną otworem na jutro i drogę
którą razem pójdziecie do końca już wierni
ty i twoje marzenie co wyrosło w tobie
już na zawsze obecne – a nie jak przechodzień

 
 
Dla Hossy-Hosanny ;)


liczba komentarzy: 33 | punkty: 8 | szczegóły

Miladora

Miladora, 30 sierpnia 2012

villanella z zielonym tłem

a tak niewiele naprawdę potrzeba
by dotrzeć zdążyć nie patrząc przez okna
ani daremnie pustki nie przelewać
 
bo jeśli mignie chociaż skrawek nieba
bez chmur na burzę pułapek i rozstań
to tak niewiele już będzie potrzeba
 
czasem wystarczy moment żeby sezam
uchylił bramę a sens zmienił postać
i w dłoniach pustki darmo nie przelewał
 
by znów kuranty obudziły zegar
zastygły ongiś w zaprzeszłych samotniach
bo tak naprawdę niewiele potrzeba
 
może już wkrótce na dzisiejszych drzewach
wzejdą gałęzie rozszumi się jodła
życie przestanie w pustkę czas przelewać
 
i szkarłat wina nie ściemnieje w heban
kolory przędzy zachowując w krosnach
bo tak naprawdę niewiele potrzeba
żeby daremnie pustki nie przelewać
 



Dla Nicki :)


liczba komentarzy: 33 | punkty: 18 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 stycznia 2012

ściśle według przepisu

napiszę wiersz bo co
nie można
można

bóg i tak ma to w dupie
dla niego wiersze
to tylko
marny przykład istnienia
niereformowalnych

ora et labora
nie przewiduje wypinania
choć bóg się wypina
na wszystko
i dawno stracił kontrolę
nawet nad sobą

jako i my na wieki

amen

to zbyt wygodne
lepiej się kurwa obudź
a fizjologia i tak
zrobi swoje

z ideami

w każdym stanie
świadomości


liczba komentarzy: 33 | punkty: 15 | szczegóły

Miladora

Miladora, 7 kwietnia 2013

villanella insula

sięgnij po mnie szeptem przez wieczorne morze
jakie dzień roztoczył milczeniem zegara
zanim noc wokoło opłynie nas chłodem
 
i zamknie w przestrzeni szaro-ślepych brodzeń 
spójrz – w nić horyzontu wplata się amarant
kiedy sięgasz po mnie przez wieczorne morze
 
jak po rajską wyspę – pozwól wstrzymać oddech
niech znowu odczuję że ciepłem rozpalasz
myśli które noce opływały chłodem 
 
może w kanwie mroku jeszcze błyśnie ogień
oświetlając barwy w odległych mandalach
a wtedy mnie szeptem dosięgniesz przez morze
 
i powróci wszystko co było za progiem
nawet jeśli zblakło mimo ciągłych starań
by nie ulec nocy co opływa chłodem
 
zostań – zegar dawno już utracił mowę
w wytykaniu kroków – czas to zbędny balast
i sięgnij wśród szeptów przez wieczorne morze
zanim noc ponownie skryje nas pod chłodem


liczba komentarzy: 33 | punkty: 24 | szczegóły

Miladora

Miladora, 31 sierpnia 2013

oktober

wiem że z ptakami nigdzie nie odlecę
może się schowam cicho pod okapem
by świerszczem wyśnić przytulny zapiecek
gdy lato w końcu mnie spisze na stratę
i pozostawi z jesienią jak z grzechem
samą wśród deszczy i zimą za pasem

znów chłód zaczyna na ziemi osiadać
kiełkują słowa w przywiędłych oktawach
 
garść czarnych jeżyn wsącza kolor w myśli
w granat wieczoru i bladość poranka
gdy żar pod skórą od dawna już wystygł
w tęsknocie letniej rozpiętej na kanwach
liści i pędów – został tylko dystych
krótkie memento jak zwietrzały szampan

odwracam strony dni biegnących pędem
wersami przędąc obrazy jesienne
 
w zapachu wrzosów niesennym czekaniu
lęgnie się jutro poczwarką bez złudzeń
rozwiany oprzęd wiatr w pustkę już zaniósł
i letnie niebo jesienią zachmurzył
wrześnieją oczy noc otwiera lamus
zaprzeszłych wspomnień odbarwionych kurzem

gdzie będę sobą bez siebie gdy w bramie
kot tylko czuwa jak czarny posłaniec


liczba komentarzy: 33 | punkty: 25 | szczegóły

Miladora

Miladora, 5 grudnia 2014

zimoląg

łata na ziemi. biel i szarość.
grynszpan trawników. na nim ptaki.
zima niezima. jakaś małość
którą pogoda wciąż kulbaczy.
i ja. pośrodku. znów kabałom
rozkładam ręce. karty. statyw.
 
zęby zaciskam tylko w myślach
żeby nie przyszła tak jak przyszła.
 
pod nogą błysk. hologram kota.
czarny. jak diabli go nadali.
zwiędłe dachówki. w żabich skokach
dzwoniąc oddala się. azaliż
klika i tyka. fotomontaż.
smuga zapachu. sok bez malin.
 
mrużę powieki żeby zlepić
grzeszki w niegrzechy i nie grzeszyć.


liczba komentarzy: 33 | punkty: 15 | szczegóły

Miladora

Miladora, 15 września 2012

step nieakermański

mam niecenzuralną psychikę
zawieszoną na kołku w szafce do butów
wyłazi przy byle okazji
zwłaszcza gdy rośnie imperatyw
i niekontrolowany ciąg warunkowy
dnia chleba powszedniego
 
łamię go na kawałki słów
niekoniecznie adekwatnych do sytuacji
od okna wieje
 
dla przeczekania nie produkują lekarstw
przed jest zawsze potem
a cieknący kran to fikcja wymyślona
na użytek tekstu
o wzajemnym liczeniu się monet
 
skręcam dzień
odpukując krokami kolejne
minuty


liczba komentarzy: 32 | punkty: 27 | szczegóły

Miladora

Miladora, 26 sierpnia 2012

walkabout blues

pal diabli wszystko póki morze szumi
i szelest liści wtóruje mu z cicha
dopóki jeszcze cokolwiek rozumiem
z własnych wędrówek pożądań i życia
jak długo mogę odnaleźć się w tłumie
pal diabli wszystko
będę grać jak umiem
 
niech za plecami nawet bledną mosty
wiatr zmiata ślady i spycha w pobocze
niech nawet nigdy nie będzie nic proste
jeżeli tylko nie zniknę przed zmrokiem
posieję zioła i zasadzę sosny
pal diabli wszystko
oby tylko wzrosły
 
wciąż jeszcze idę podążam na przekór
czemuś co pragnie kurtynę opuścić
i nie zamierzam zwalniać skoro w biegu
nie widzę wokół ciemności czy pustki
stukają buty i nie zmienię metrum
pal diabli wszystko
coś zostanie w deszczu
 
 
 
 
Ja chyba mam słabość do Ciebie, Szeleczko. ;)


liczba komentarzy: 32 | punkty: 23 | szczegóły


  10 - 30 - 100  



Pozostałe wiersze: villa-viola-nella, villanero, villa luna, kolęda, culo-miot, ech villa villa villanella - czyli dzyndzel bell, uliczka, księżyc w sosie grzybowym, kalafonia, kanon, rozdreszczak, barkarola, odwyrtka, somnambulizm, zimoląg, diminuendo, two horses blues, Saint Peter blues, kantylena, blues tramwajowy, chanson, villa-tabacco-nella, fish and blues, tango, smok i wiosna, Szewczyk i Smok, smoczy sen, jesionka, night and blues, cholerniec, oddam za bezcen tytuł z puentą, oktober, villanella insula, villanella frigida, chili blues, sakramencki blues, zimowe wino, blues w barze Paradise, paradise, kwity, bluebezsens, Niebiański Klub Bluesowy „Zaświaty”, chłodnienie, smocza zima, Wiatr i czarownica, Mikołaj, Myszobajka dla Mani – ciąg dalszy, Myszobajka dla Mani, romans jesienny, wlokę się przez dni jesienne, blues zaduszkowy, chronometr – cinque stagioni, i po co mi to było, kalejdoskop próżni, sennienie, jarzębiniak, kobiałka z bluesem, offertorium, malowanie czasu, blues za obola, ultimatum blues, z pewnością, klątwiec, pewnego dnia, krakowski gniotek z łokciami w tle – czyli przewodnik po mieście, niewymierność, non-sentimental blues, Agitobabologia, beztwarz, babolandia, pantomima, akwamaryn, nieskończeniec, Chałą marsz, bajdurka, miód i melisa, do diabła z liryką, pejzaż na dwie smugi w jesiennym zaokniu, Pergola, zdrowie panie Juluś, tarnina, blues testamentalny, wesele niewyspiańskie, jak zazwyczaj, antyśpiewajka z elementami w tle*, zaśpiewajka, la volta, step nieakermański, wkręcanie w dzień zaczyna się od kawy, alhambra, kroplomierz, drzeworyt, uletniość, kadr, wrześniowość, przekichaniec, jesienny banał z podszewką, blackhat club, jesienny banał bez podszewki, blackhat, wrzeszczeć pod mostem, villanella z zielonym tłem, kluczenie, walkabout blues, i tylko ptaki, ballada o imponderabiliach, bajka o puchatym słoniu, tryptyk – zima, tryptyk – jesień, tryptyk – lato, lot nad rzeką Lete, nakarmić wiatr, skrawki, λυρικό ταξίδι – liryczna podróż, rozświetlanie, listnienie, awruk – contrafactum, awruk* i Safo, memory, hyde park story, miejsce końca, bieda blues, sceneria, obsydian, samowolka, w ostateczne brnę na ugiętych nogach, blues przedszkolaka, zawczoraj, rondo kapelusza z woalką, fuck’n blues, wiosenna rymowanka nieambitnie wciśnięta w wersy, sen jest niczym tylko…, byleby blues, song debilki, lunapark, rondeau, codzienny blues, green grass blues, summertime, thanatos, przy kominku, kręgi, dialog, rzecz o swobodnym tworzeniu – contrafactum, infinita, kauzyperda blues, ściśle według przepisu, zimowy blues, przedwiośniec, mewa,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1