Miladora

Miladora, 12 january 2012

blues podsufitowy

stoję na skrzynce z petem w zębach
wyżej spieprzony równo sufit
w dłoni wciąż dziko skacze kielnia
a tynk zlatuje jak ten głupi
i nie mam czym osłonić głowy
ech blues podsufitowy

ciuchy zbabrane skręt mi gaśnie
włosy się stroszą niczym strzecha
zwiać już bym chciała i to z wrzaskiem
ale ta maź mnie tak oblepia
że omal już nie tracę głowy
ech blues podsufitowy

następny zamach… leci gruda
sufit ją ścina jak w siatkówce
kiedy się w końcu kurwa uda
kiedy ją rzucę z jakimś skutkiem
po rozum trzeba pójść do głowy
ech blues podsufitowy

ty draniu – mówię – już na ciebie
znajdę za chwilę jakiś sposób
żebyś mi nie spadł znów na glebę
i nie zapaprał reszty włosów
nie warto oddać za tynk głowy
ech blues podsufitowy

patrzę i dumam co z tym zrobić
tynk skorupieje mi na skórze
w szafliku pusto żadna korzyść
kiedy tak miotam się na górze
jakby mnie ktoś pozbawił głowy
ech blues podsufitowy

więc łykam z gwinta choć tynk pryska
jakby to plaster był na rany
i myślę – babo kup regipsa
zrób lepiej sufit podwieszany
spadnie ci wtedy problem z głowy
i blues podsufitowy



Poniżej dopisuję męską odmianę dwóch zwrotek,
żeby panom gitarzystom ułatwić sprawę, gdyby
chcieli remontować sufit. ;)


ciuchy zbabrane skręt mi gaśnie
włosy się stroszą niczym strzecha
najchętniej zwiałbym i to z wrzaskiem
ale ta maź mnie tak oblepia
że omal już nie tracę głowy
ech blues podsufitowy
 
więc łykam z gwinta choć tynk pryska
jakby to plaster był na rany
i myślę – durniu kup regipsa
zrób lepiej sufit podwieszany
spadnie ci wtedy problem z głowy
i blues podsufitowy




z inspiracji i współpracy z Szel. :)



number of comments: 109 | rating: 21 | detail

Miladora

Miladora, 20 january 2013

Niebiański Klub Bluesowy „Zaświaty”

Przyłącz się, bracie, zamów piwo,
rozgość, a potem kufel wznieś
za bluesa, bracie – i za miłość,
za ludzki trud i życia treść.
 
Za przekroczenie tego progu,
skąd już nie trzeba nigdzie iść,
za spokój duszy, łaskę bogów,
za to, że mogłeś kiedyś żyć.
 
Piwa otrzymasz pełen pokal,
ze złotą pianą aż po dach,
a kiedy przyjdzie ci ochota,
jazzmani bluesy zaczną grać.
 
Nieważna pora – tu, gdzie jesteś,
panuje zawsze gwar i ruch,
i wszyscy nucą bluesa szeptem,
lub też śpiewają go bez słów.
 
Opowiesz bluesem całe życie,
po trąbkę pewnie sięgnie ktoś,
już się nie zbudzisz z niedosytem,
że mogłeś dostać inny los.


number of comments: 98 | rating: 35 | detail

Miladora

Miladora, 6 october 2013

cholerniec

ludzie jak króliki skaczą po chodnikach
mnożą się i pędzą z hałasem i krzykiem
jesień ich pogania wciąż deszczu niesyta
 
o ja październiczę
 
płynę nurtem kroków po liściastych traktach
tłum mnie wkręca w bramy wraz z ulicznym szczytem
skałużone niebo mieli niczym wiatrak
 
o ja październiczę
 
na przystankach tupot wilgotnych kamaszy
tulą się kolana zimnym tchem podszyte
wiatr ciska kroplami przez twarze i dachy
 
o ja październiczę
 
poranny przymrozek ścina kwiatom głowy
wystawia na aukcję sucholistnym kwitem
brnę w słotnym powietrzu jesiennej żałoby
 
i wciąż październiczę

Apis Taur:
 
ląduję w kieracie co robotą zwany
no i znów szefowi nie złożyłem życzeń
czyn ten dobrze będzie mi zapamiętany
 
o ja październiczę

Issa:
 
na głowie mam tyle ile mam w głowie
nade mną deszcze – parasole suszy
z sił opada październik i padnie w listopad
o ja październiczę
 
i kogo to ruszy
 
Jaro:
 
a ja dzisiaj spokój mam nadzieję wyśnić
tak więc bez wahania udam się na pryczę
tam spojrzę na sufit swoich złotych myśli
potem krótko powiem...
 
o ja październiczę

Wieśniak M:
 
tanieje sukienka w pastele pod rynną
anioły zniewolone w odzieże dziewicze
upuszczają spojrzenia na bruk z tej przyczyny
 
że ja październiczę

Ania Ostrowska:
 
wyblakły w pamięci plaże
ile ich było nie zliczę
palmy i hoże dziewoje
co teraz?
 
zapaździerniczę

Bosonoga:

kiedy u sinego nosa zwisa kapka
i spod mgły oślizłej własnych nóg nie widzę
wtedy mnie dopada na wojaże chrapka
 
nie chcę październiczeć!
 



Ze specjalnym podziękowaniem dla Veroniki, której podebrałam owo październiczenie. Kto chce, a zwłaszcza Apis Taur, może kombinować następne zwrotki. Wszystkie zamieszczę.  :)))


number of comments: 87 | rating: 18 | detail

Miladora

Miladora, 18 january 2013

chłodnienie

ugrzęzłam w środku panoramy
zimowej pory w splocie godzin
szaro płynących za oknami
gdy świt nad ziemią chwile płoży
bezlistne drzewa niebem spina
niczym koronką smużąc ściany
i kładąc świateł blady stygmat
pomiędzy mną a minutami
 
wzrok skierowany w mętną szybę
w odbiciu miga coś przelotem
trzeszczy podłoga zegar idzie
w bezwymiar czasu poza oknem
zostawia tylko szept wskazówek
blade migawki przeszłych zwidzeń 
zasnute cieniem chłodnym kurzem
zebranym w szaroczarną ryzę
 
na dłoniach stygną ślady zmierzchów
dni wędrujących chmurnym niebem
wokół milknące echo deszczu
zamienia bezdźwięk na elegię  
czasami tylko promyk przemknie
drżąc na firankach i w powietrzu
płonie zimowych jabłek czerwień
szukając ujścia w kanwie gestów


number of comments: 83 | rating: 32 | detail

Miladora

Miladora, 20 september 2012

blues testamentalny

zostawię zaledwie trzy smugi poezji
kilkoro przyjaciół – to wszystko
milczące pianino wygrane po brzegi
a pod nim wytarte klepisko
 
garść wspomnień po kątach wieczorne kreacje
w kolorach nastrojów i dżinsy
precjoza w kasetkach sandały na spacer
i grzańca co dawno już wystygł
 
w kieliszkach ornament talerze we wzory
splatane na barwy i wieczór
pod lampką jesienny zostawię koloryt
i chwile z wiedeńskich karnetów
 
na półek spiętrzeniach rozległy księgozbiór
gdzieniegdzie z nitkami pajęczyn
i księżyc za oknem wiszący wciąż w nowiu
w spłowiałej firanek uprzęży
 
zostawię w albumach krajobraz sylwetek
na stole mosiężny kandelabr
tęsknotę za Bachem obrazy i świece
 
o kurwa – nie warto umierać


number of comments: 82 | rating: 24 | detail

Miladora

Miladora, 14 november 2012

romans jesienny

w chmurne poranki chłodne wieczory
gdy jesień hula deszczem po dachach
siedzę niechciana jak w zbożu sporysz
równie przyziemna i byle jaka
 
lustro wyciąga język odbiciem
krzywi się cierpko odwraca głowę
deszcz palcem stuka ponuro w szybę
ciarki po skórze latają mrowiem
 
szaro na duszy – szaro banalnie 
czają się cienie w kątach jak gdyby
chciały mnie zszarzeć połknąć i żadnej
nie widzę wokół już perspektywy
 
pianino z zimna szczęka zębami
wiekiem próbuje przytrzasnąć łokieć
za oknem tylko cieknące krany
 
ech idę kochać się ze szlafrokiem
 
 


Dla SzalonejJulki, bo mnie zainspirowała. :)))


number of comments: 81 | rating: 36 | detail

Miladora

Miladora, 19 december 2014

uliczka

wrzyna się wąską strugą bruku
w mury kamienic czeluść miasta
płynąc pospiesznie jak w migawkach  
tłumem przechodniów stukiem butów
by gubić dźwięki gdy wieczorem
przesącza ludzi w ciemne bramy
i może dalej chodnikami
zmierzać spokojnie w nocną porę
 
wtedy okiennic ciemne oczy
mrużą powieki lamp migotem
czasem firanka załopoce
albo też światła lekki motyl
siada na bruku złotą plamą  
i choć fasady tracą barwy
żółto-miodowy blask latarni
rozprasza ciemność aż po rano
 
wśród labiryntu innych ulic
przemierza miasto wraz z pogodą
zakręca wraca i na nowo  
odbicie domów w szybach tuli
a kiedy wszystko wokół cichnie
odpływa dalej już samotnie
jak pozbawiony celu okręt
jakby przestając nagle istnieć


number of comments: 72 | rating: 13 | detail

Miladora

Miladora, 30 september 2012

babolandia

Smutno mi, Boże – żaden ze mnie człowiek,
baba zaledwie i to też nijaka,
każdy ją może potrącić przechodzień,
a dziad mieć w sakach.
Stąd, że tak często obrywam po głowie,
smutno mi, Boże…
 
To życie z dziadem, jego wymagania,
zrobiły ze mnie idiotkę na pokaz.
Nigdy nie mogę zadowolić drania,
spać w papilotach,
bo zaraz wyzwisk sypie na mnie korzec.
Co robić, Boże?
 
I nawet w ekran nie pozwoli zerknąć,
bym się pocieszyć mogła w jakiś sposób.
Wciąż słyszę: Babo, zrób obiad, a prędko,
należny chłopu.
Więc mam ochotę walnąć go czymś w głowę.
Zrozum mnie, Boże.
 
Mówi, że tyję, że szał już przeminął.
Kto zrobił jednak tę kurę domową?
Bóg? Bóg mnie stworzył ponętną dziewczyną,
a dziad „połową”.
I ta „połowa”, często jeszcze gorzej,
ma już dość, Boże. 
 
Znajome tylko zwykły mnie pocieszać,
że w gruncie rzeczy dziady są te same
i cudza żona ich bardziej podnieca,
zwłaszcza nad ranem,
kiedy w marzeniach inne ujrzą łoże.
To prawda, Boże.
 
Wczoraj włożyłam koszulkę za krótką,
mając nadzieję, że dziad się pogapi.
A on się tyłkiem odwrócił, coś mruknął
i szlag mnie trafił.
Na szczęście jednak ktoś chętniej pomoże
niż Ty, mój Boże.





Parodia Hymnu Słowackiego
w ramach zabawy
z Jackiem Sojanem. ;)))


number of comments: 71 | rating: 33 | detail

Miladora

Miladora, 20 december 2014

ech villa villa villanella - czyli dzyndzel bell

i znowu święta – przestawiam graty
chwile spadają niczym wodospad    
a w radiu lecą same christmasy
 
nad głową rośnie kuchenny masyw
i jak tu nie wpaść w bezdenną rozpacz
gdy znowu święta – przestawiam graty
 
choinkę bombki i altembasy
choć strzałka skacze poza termostat
a w radiu lecą same christmasy
 
wciąż gonię w piętkę drę się na pasy
zwijam rozwijam cóż wola boska
że znowu święta – przestawiam graty
 
i myślę przy tym: strachy na lachy
w końcu wszystkiemu jakoś tam sprostam
choć w radiu lecą same christmasy
 
plączą się ręce garnki i daty
ponownie jestem jak kura nioska
składając święta – przestawiam graty
a w radiu lecą same christmasy


number of comments: 70 | rating: 11 | detail

Miladora

Miladora, 17 september 2012

antyśpiewajka z elementami w tle*

krążą liście jak przekleństwa
nad głową
znów ten wrzesień niczym pętla
chujowo
gdy za oknem miasto moknie
wiatr dmucha
pewnie wszystkim dziś pierdolnę
psiajucha
 
kopnę kasztan stłukę lampy
w ulicach
może zajdę też na Planty
się bzykać
ależ śliska jest ta ławka
o kurwa
mam ochotę a tu sprawca
się sturlał
 
szlag by trafił znów nie dojdziesz
dziewczyno
szukam kosza niczym mojżesz
by spłynąć
stek inwektyw już się we mnie
kotłuje
pieprzę wrzesień w rytmie przekleństw
wiosłuję
 
 
 
 
 
* dla wszystkich antyjesienników, a ja idę poszukać sobie
jakiejś suchej gałęzi, przepraszając za użyte środki niepoetyckie.  ;)

Usuwam na pierwsze żądanie. ;)


number of comments: 67 | rating: 25 | detail

Miladora

Miladora, 10 october 2012

ultimatum blues

kiedy mnie wreszcie trafi szlag
odmieni żywot na bezkresny
wyruszę stąd na tamten świat
mając nadzieję że Przedwieczny
zrozumie o co idzie gra
i gdy roztoczy Nieba światłość
witać mnie będzie stary Satchmo
 
przy dźwiękach gospels przejdę próg
My Lord Mahalia mi zaśpiewa 
Ella dorzuci kilka nut
i zanim jeszcze stanie zegar
gitarą zabrzmi Ragtime blues
inaczej mnie nie skusisz Panie
na owo wieczne spoczywanie
 
niechaj się włączy B.B. King
bez tego nigdzie się nie ruszę
jeżeli It don’t mean a thing
to nic na pewno nie jest bluesem
a Raj bez bluesa – zwykły cyrk
więc daj mi przyszłość tak niebieską
jak tylko może bywać wieczność
 
zagraj mi Panie blues and soul
na głos Armstronga i na trąbkę
nie masz wyboru Panie bo
anielski mnie nie zwabi koncert
pod skórą tkwi wonderful world
dlatego proszę – okaż łaskę
i obdarz bluesem – wtedy zasnę


number of comments: 66 | rating: 25 | detail

Miladora

Miladora, 3 november 2012

chronometr – cinque stagioni

prima
 
to jesień kochany to jesień
stygnące powietrze i liście co szeptem
wyznają kolory pogodzie
to pora kasztanów i chłodu nad ranem
gdy wiatr gubi skrzydła wśród brodzeń
pochmurność nad głową gdy idę wraz z tobą
a deszcz wciąż zacina i siecze
kałuże wśród błota zamglony listopad
to jesień kochany to jesień
 
seconda
 
to zima kochany to zima
jesienny już finał i inny też klimat
gdy mżawka szronieje o świcie
śnieg skrzypi na dworze i każdy kto może
ucieka w domowe zacisze
to pora wieczorów gdy z wiatrem pospołu
mróz kwiaty na szybach zaklina
a w dziupli sypialni czas niczym nie nagli
to zima kochany to zima
 
terza
 
to wiosna kochany to wiosna
zagląda przez okna podkręca termostat
by rzeźbić liściasty ornament
i dłonie wyciąga by zimę odplątać
przywrócić ponownie w nas pamięć
czerwcowych wędrówek gdy chwile tak długie
i ziemia wilgotna w zaroślach
gdy kwitną paprocie srebrzone przez noce
to wiosna kochany to wiosna
 
quarta
 
to lato kochany to lato
płynące legato wraz z wiatru kantatą
w zapachu żywicznej słodyczy
dojrzałe kłosami pod niebem bez granic
gdzie czas kroczy z wolna wśród ciszy
cieniste ustronia zieleni konsonans
błękitne lusterka jak akord
refleksy na wodzie i śnienie o sobie
to lato kochany to lato
 
quinta
 
to jesień kochany znów jesień
nieważne co niesie gdy mamy promesę
na bliskość i chwile ze sobą
gdy wspólna jest cisza i rytm ukołysań
i jedna poduszka pod głową
dzień spływa wciąż miękko poddając się rękom
czas nie ma dostępu do oczu
to jesień kochany lecz jeszcze przed nami
tak wiele następnych pór roku


number of comments: 63 | rating: 25 | detail

Miladora

Miladora, 28 february 2013

blues w barze Paradise

przewiane piaskiem dni
na plaży w szumie fal
co jeszcze można śnić
gdy w oczach ciągle żar
dlatego nie mów mi
że gdzieś istnieje raj
on tutaj jest gdzie ty
pod molo
w Paradise
 
zielony morski chłód
łagodzi słońca blask
jesteśmy razem – tu
rozgrywa się nasz czas
złączone ślady stóp
prowadzą w nieba skraj
i znów się spełnia cud
pod molo
w Paradise
 
w barze wieczorny cień
kołysze głową w takt
blues płynie niczym sen
gdy wciąż go dla mnie grasz
więc nie odchodźmy lecz
szepnąwszy – chwilo trwaj
zostańmy aż po kres
pod molo
w Paradise
 
 
 



Oczywiście dla Szelki, która jak mało kto potrafi mnie zainspirować bluesowo.
Tym razem zaproszeniem do Paradise w Międzyzdrojach. :)))


number of comments: 63 | rating: 23 | detail

Miladora

Miladora, 13 november 2012

wlokę się przez dni jesienne

zasnuło mnie dzisiaj wilgocią i chłodem
i nawet już czajnik nie mruczy
barometr zwariował i znów niepogodę
zwiastuje więc jak się tu włóczyć
 
gdy niebo z ołowiu i ciężkie od deszczu
wzrok nie ma się na czym zatrzymać
więc szukam mozolnie jakiegoś pretekstu
by uciec nim zacznę przeklinać
 
układam stos książek szeleszczę kartkami
fortepian wciąż wzdycha i nudzi
od lampek refleksy padają na ściany
już czas pod kocykiem się zgubić
 
listopad wieczornie zagląda do okien
nareszcie wokoło jest cisza
codzienność zakręcam jak słoik a potem 
już tylko wierszami oddycham


number of comments: 60 | rating: 30 | detail

Miladora

Miladora, 7 february 2012

thanatos

niektórym ludziom kołysankę nuci
zamyka oczy i z palcem na ustach
uśmiecha się lekko – śpij – zdaje się mówić
nie ma już dzisiaj i nie bój się jutra
wczoraj odeszło spłacone przez życie
zostanie spokój pamięci z naddatkiem
by skłonić głowę – śpij zatem
już zawsze


number of comments: 59 | rating: 32 | detail

Miladora

Miladora, 8 october 2012

klątwiec

znów październik po kolana
zwilgocony w świtobraniach
śliskościeżny błotnodrogi
zauśpiony w kopcach mrowisk
 
warzę w kotle skrzyp jesienny
zawęźlone części kłączy
zbrunatniałe chwastów pędy
zdechłej żaby tylną z kończyn
 
paździerzowo szarogęśnie
nićmi deszczu snuje przędzę
zakłębieniec chmurnolistny
posklejany burodystych 
 
pajęczyny z dna rozpaczy
łajno kota czaszkę sowy
w czarnym lulku nocy zaczyn
trutkę szczurów i psi skowyt 
 
rozpaździernie zmierzchosenny
kroplodzwoniec nietajemny  
mżawkowiejny pluchosiąpiec
skałużony do nieskończeń
 
warzę w kotle ingrediencje
zgniłych grzybów ciemny werniks
skrawkiem pleśni chrzczę zaklęcie
czas odczynić ten październik


number of comments: 59 | rating: 27 | detail

Miladora

Miladora, 11 october 2012

blues za obola

nie składaj monet na powiekach
nie próbuj włożyć też do ust
przewoźnik legend będzie czekał
póki nie skończy się nasz blues
lecz zanim przebrzmią wszystkie tony
ulecą w ptakach hen ze strun
chcę poczuć ciepło twojej dłoni
i dotyk twój
 
niechaj przeważy szalę wagi
i mroczne nurty rzeki Styks
spłyną beze mnie – albo w drzazgi
rozsypie się ten stary mit
nie pragnę zostać Eurydyką
byś do Hadesu musiał pójść
i nie chcę czerpać duszy znikąd
lecz z twoich ust
 

może i na nic już nie liczę
bo wiem że kiedyś czeka kres
ale nieważne – naszym życiem
nie będzie rządził bogów gest
to ty poprowadź mnie przez ciemność
i niechaj płoną ognie gwiazd
żebym wciąż czuła tylko jedno
oboje nas



 
 
 
 
Dla Ciebie, Veronico - za inspirację. ;)


number of comments: 58 | rating: 26 | detail

Miladora

Miladora, 24 september 2012

Chałą marsz

Piszcie, bracia poeci!
Bo już poezja nie ta.
Ciszej tam, publiko!
Dzisiaj głos ma
naczelny
Dyletant.
Piszcie – nie róbcie przerwy,
bo ciągle wierszy za mało.
Zajeździmy kobyłę poezji! −

Chałą!
Chałą!
Chałą!

Hej, wierszokleci,
walcie
słowo za słowem!
Zali już rzeka wyschła do końca
a piórom stępiły się dzioby?
Niech się sklerotyk wieszcz pręży,
nie będzie więcej olśniewał –
chałtury nikt nie zwycięży!

Zlewać!
Zlewać!
Zlewać!

Za morzem klęsk błyszczy Olimp,
więc piszmy wciąż nowe i nowe,
jak leci i do woli.
Niechaj zwyciężą wiersze chałowe!
Chociaż wieszcz chce nas zdusić hałasem,
a metafory piszczą jak koty,
górą będą na zawsze te nasze:

Gnioty!
Gnioty!
Gnioty!

Zali pióro nam zdechnie?
Mówimy głośno - wała!
Prędzej
jaja utniemy wieszczom.
Niech zawsze górą jest chała!
Naprzód – co tam brak rytmu,
to częstochowa lśni zniczem!
Zduśmy świat bez pomysłu:

Kiczem!
Kiczem!
Kiczem!




Parodia wiersza "Lewą marsz" - Majakowskiego.
Specjalnie dla Jacka Sojana, żeby nie marudził. ;)))


number of comments: 58 | rating: 30 | detail

Miladora

Miladora, 4 november 2012

blues zaduszkowy

znów maszerują święci – za nimi
korowód cieni pamięć i tłum
sięgają ręce po siebie – limit
już przekroczony na żal i ból
szarzeją twarze lśnią aureole
w chłodnawym zmierzchu przygasa znicz
a święci kroczą – teraz ich kolej
by grać w pochodzie bluesa i iść   
 
takty prowadzą w ostatnią przystań
ścieżki zasłane liśćmi – i gdzie
pod warstwą ziemi śpią tylko widma
a wyżej tańczą płomienie świec
w oczach wciąż jeszcze żarzy się ogień
miga odbicie nagrobnych płyt
a święci kroczą dalej w pochodzie
i grają bluesa by równo iść
 
tak maszerują każdej jesieni
wiodąc za sobą duchy i nas
i grają grają w świateł feerii
bo tylko bluesa mogą nam dać
potem przygaśnie pamięć i smutek
zmarli spokojnie będą znów śnić
święci odejdą do nieba z bluesem
lecz teraz jeszcze idą by iść


number of comments: 57 | rating: 31 | detail

Miladora

Miladora, 26 august 2011

a-nima

wyprasowałam dziś duszę
i choć nie lubię prasować
bo dla mnie to czysta męka
 
musiałam - była pomięta
 
chyba upadłam na głowę
nie lepiej duszę gdzieś schować
wyciągać tylko od święta?
 
co z tego że taka zmięta
 
i nawet już niezbyt młoda
kiedy wciąż służy na zdrowie
choć czas jej depcze po piętach
 
pal licho że wciąż pomięta
 
a teraz w banał się wkręcam
i chcę ją reanimować
chociaż z poezji wyklęta
 
po diabła duszę prasować?
niech tkwi w żelazku
 
puenta


number of comments: 55 | rating: 28 | detail

Miladora

Miladora, 3 october 2012

Agitobabologia

Wysuwajmy się, baby, do przodu,
zanim chłopy nam wszystko zagarną,
babską ligę utwórzmy narodów,
żeby przyszłość nie stała się czarną
dziurą, która nas w końcu pochłonie.
Naprzód, baby, to jeszcze nie koniec.
No bo kto nie ma głów od parady?
Baby.
 
Chłop od wieków panoszy się w rządzie,
przywilejów i łask nienażarty,
no i chrzani nam wszystko gruntownie.
Zęby szczerzy historia, choć karty
ciągle jeszcze nierówno rozdaje.
Więc mówimy: Panowie, bez jajec!
My tu ład wprowadzimy z ochotą –
chłopom.
 
Dziady w gary, a baby do steru.
Zobaczycie, jak sprawy ułożyć,
żeby sobie wzajemnie nie szkodzić.
Jak uniknąć parszywych numerów,
które dziady wciąż zwykły wykręcać.
Startuj, babo, więc na prezydenta.
A dla chłopów ta rada najlepsza:
Spieprzać!

 
 
 
 
Wbrew pozorom nie jestem jakąś tam zaciekłą feministką,
wręcz przeciwnie – lubię facetów. Co wcale nie znaczy,
że nie mam czasami ochoty się z nimi podroczyć.
Panowie – może jakaś kontra? ;)))


number of comments: 54 | rating: 21 | detail

Miladora

Miladora, 19 september 2011

blues rozedrgany

i znowu nie śpię słucham bluesa.
w rozklekotanej katarynce
dźwięki płowieją dymem w ustach.
pajęczynowo wiszą tony
 
blues na trybiki stare drewno
i szelak - błyszczy politura.
zapach i smak w tonacji g-moll 
 
w tle grajek który
dawno umarł
 
dziś inna dłoń już na uchwycie
sięga melodią po akordy.
brzęczy łańcuszek. pudło skrzypi.
małpka zasłania uszy - oczy
 
blues na klimaty walca retro.  
w balansach kroki przemycone.
drepcze papuga. los wyciąga
 
w tle cienie ludzi
coś skończone



Blues dla Szel, katarynka dla Witkacego, a teraz sobie śpiewajcie w duecie. Ja będę kręcić korbką. ;)


number of comments: 54 | rating: 29 | detail

Miladora

Miladora, 2 november 2012

i po co mi to było

tak znów się słowa złożyły na przemiał
jakbym już innych nie znała i nie ta
ciągle po głowie łaziła mi wena:
barwność-alembik-amarant-egreta
 
anankastycznie mną wciąż poniewiera
ten skład nieszczęsny – w dodatku bez przerwy
chaos próbuje zamienić na stelaż
barwność-amarant-egreta-alembik
 
wysilam wszystkie mózgowe zasoby
sztuki uników lecz chociaż się staram
wena pod stopy wciąż rzuca mi kłody
alembik-barwność-egreta-amarant
 
alembik dymi i strzępi egretę
pióra straciły od dawna już barwność
amarant spełznął – nic nie jest jak przedtem
tylko ów zestaw wciąż trzyma się twardo
 
dlatego składam gordyjski ten węzeł 
na inne ręce pod miecze poezji
bo może komuś już uda się prędzej
coś skrobnąć z sensem i podnieść mnie z gleby
 
 


Dla mojej wspaniałej współorganizatorki Ani Ostrowskiej
i Wieśniaczka, który przyprawił mnie o atak śmiechu. :)))


number of comments: 54 | rating: 21 | detail

Miladora

Miladora, 26 february 2013

paradise

i co z tego że gdzieś tam bezkresne
drzemią w słońcu niebiańskie pastwiska
skoro teraz i tu płonie iskra
we mnie w tobie i dłoń dłoni bliska
szuka ciepła
na jawie i we śnie
 
chleb dzielony pomiędzy jak cząstka
siebie samych – powszedni zazwyczaj
lecz potrafi nakarmić do syta
więc wystarczy – bez wahań i pytań
żeby razem
do końca pozostać
 
może w dali nic nie ma a eden
to pułapka umysłów i pustka
może tylko tu wolno przy ustach
trzymać kubek i widzieć się w lustrach
sięgać ręką
nawzajem po siebie


number of comments: 54 | rating: 40 | detail

Miladora

Miladora, 12 december 2014

barkarola

grudniowy księżyc ma twarz pełną chłodu
przymyka oczy gdy płynie nad miastem
w lukarnach zbiera drobną przędzę mrozu
by utkać pastel
 
czasem się wspina jak złodziej po rynnie
żeby zawisnąć kroplą światła w szybach  
a czasem tylko przelotnie w nich mignie  
i znów odpływa
 
grudniową ciszą sieje srebrne łuski
stapia się z czernią nikłym światłodrżeniem   
w kapsule nieba czuwa niczym puszczyk
lustrując ziemię
 
wędrowny minstrel o zamglonych rysach
nocny włóczęga odwieczny niesennik
mistrz perłocieni i świetlistych glissand
grudniowy księżyc


number of comments: 53 | rating: 16 | detail

Miladora

Miladora, 3 december 2012

Myszobajka dla Mani

Buszowały myszki w kuchni,
gdy kucharka wyszła z domu,
żeby napchać puste brzuszki.
Nic nie było – wygłodzone
do spiżarki chciały przemknąć,
a tu figa – drzwi zamknięto.
Co więc robić? – myślą smutnie. –
Klucz tkwi w zamku, zatkał dziurę,
nie da rady wejść – za trudne.
Patrzą smętnie w dół i w górę.
 
– Trzeba wspiąć się – mówi szara.
– Wspiąć się? Łatwo to powiedzieć,
ale po czym? – Po pedałach –
stwierdza bura – w tym rowerze,
który stoi w sionce z boku.
– Głupi pomysł, dajże spokój! –
Szara się za głowę łapie. –
Nie da rady nim przyjechać.
– No to może po kanapie? –
rzuca pomysł myszka trzecia.
 
Czwarta w głowę się puknęła.
– Jak chcesz niby po kanapie?
Już zbyt ciężki sam materac,
jakim cudem więc przyczłapie?
– Przesuniemy – mówi piąta. –
Wszystkie razem z tego kąta.
– Ech, daj spokój tym pomysłom –
rzecze szósta. – Pani wróci,
nie zdążymy nawet pisnąć,
a przekręci z miejsca kluczyk.
 
Siódma myszka na drzwi patrzy.
– Ależ, kurka, tu wysoko!
Trzeba zrobić to inaczej,
może da się wejść przez okno?
Więc wybiegły szybko za drzwi,
by z ogrodu okno sprawdzić,
a tu nagła niespodzianka –
śpiący kot na parapecie!
Niedostępna więc spiżarka,
bo nie ruszą kota przecież.
 
Nagle skoczył kot na ziemię.
– Dam wam chleb i konfiturę,
ale jedno mam życzenie –
Mysigródka chcę być królem.
Gdy oddacie głosy na mnie,
udostępnię wam spiżarnię.
Myślą myszki: Tak czy owak,
może dobrze jest mieć króla,
byle na nas nie polował
i nie łapał w mysich dziurach.
 
Nie wiadomo, w jaki sposób
sprawa mogła się zakończyć,
kot z pewnością moc kłopotów
myszkom by na głowy ściągnął,
lecz na całe szczęście dla nich
powróciła z targu pani.
Kotek czmychnął gdzie pieprz rośnie,
myszy w swoje mysie dziury,
a kucharka, stojąc w oknie,
sama zjadła konfitury.


number of comments: 52 | rating: 28 | detail

Miladora

Miladora, 16 september 2011

smutas-valse

Dla Bazyliszka za nocną rozmowę i inspirację. ;)


kręcę korbką jak zawsze od lat
katarynka jękliwie zawodzi
nie
to trybik znów trafił mi szlag
ale co tam
tańczącym nie szkodzi
nadal depczą po stopach nie w rytm
trybik zgrzyta wpadając w dysonans
mnie
ten walczyk po nocach się śni
i tak głośno że budzi się żona
 
kręcę korbką jak zawsze bo cóż
ludzie kręcić się lubią bez targów
tak
niech kręcą się kręcą a nuż
coś obudzi ich z tego letargu
i
po rozum do głowy na czas
pójdą zanim ich życie ogłupi  
tak więc
kręcę na owe trois pas
żeby ludzie przestali się smucić
 
katarynka zawodzi ja też
do księżyca wystawiam oblicze
korbka zgrzyta
znów coś tam jest źle
tryb się zaciął jak brzytwą policzek
podśpiewuję pod nosem by w ton
odpowiedni wpaść do tej melodii
pary tańczą
nie wiedzą że ktoś
kręcąc korbką wraz z nimi
odchodzi
 
 
 
walczyk Wieśniaczka (skopiowany z komentarza)
 
milknie wreszcie katarynki żal
jeszcze małpka tańczy z rozpędu
echem walczyk odbija się w dal
wciąż tak gorzki, tak pełen lamentu
już rozchodzą się ludzie, no cóż
i gołębie... nie bądźmy wszak smutni
wiem, że znów gdzieś orkiestra gra tusz
o!
a na ławce ktoś gra nam na lutni


number of comments: 51 | rating: 13 | detail

Miladora

Miladora, 24 february 2013

kwity

nie dostanę oskara za rolę
chociaż staram się grać jak najlepiej
pewnie jeszcze nie moja jest kolej
by z czymś więcej wystąpić w duecie
 
gdzieś po drodze rozwiały się szanse
prozaiczność przejęła ster rządów
a ja wspinam się tylko na palce
chcąc zobaczyć jak długi jest kondukt
 
w głowie ciągle maszyna turkocze
nieustannym pociągiem pospiesznym
kiedy zszywam ze sobą dni-noce
usiłując przerzucić na wsteczny
 
czas wpisuje wciąż winien i winien
w księdze stale ujemne mam saldo
może w innym więc życiu zasłynę
gdy otrzymam scenariusz – genialność


number of comments: 51 | rating: 26 | detail

Miladora

Miladora, 17 february 2012

green grass blues

trawy się chwieją kołyszą
oczy są ciężkie od nieba
próbuję ogarnąć myślą
ów błękit co mnie zalewa
podchodząc do samych ust
ech blues
niebieski blues

chmury na górskich pastwiskach
już zahaczają o granie
wiatr miesza cienie w kolibach
odbarwia płatki sasanek
na kolor spłowiałych chust
ech blues
podniebny blues

znikają w jodłowych strunach
odległe skrawki przestrzeni
trawa splątana w poszumach
faluje gnąc się ku ziemi
spowitej siateczką bruzd
ech blues
zielony blues

ziemia wciąż płynie pod głową
palce buszują w porostach
tak jakby chcąc szmaragdowo
na zawsze z nimi pozostać
wtulam się w szelest by rósł
ten blues
trawiasty blues


number of comments: 50 | rating: 25 | detail

Miladora

Miladora, 5 february 2012

przy kominku

przyda się czarka grzanego wina
korzenny zapach niosący ciepło
starych zegarów tykanie presto
którymi można chwile pospinać
na kanwie legend snutych po cichu
 
kiedy za oknem mruga latarnia
i płomyk świecy blado migocze
dobrze zanurzyć się w dawnych baśniach
otulić szczelnie jak miękkim kocem
by zbiec przed śniegiem w krainę gryfów
 
tam wciąż na niebie sklepionym barwą
która nie spełzła pod zimnym słońcem
szybują ptaki i dni na wstążkę
nawleka pora kwiatów za darmo
rozsypywanych ręką bajarza
 
a gdy horyzont spowije ciemność
głosem ściszonym prawie do szeptu
rozścieli słowa i wtedy będą
prowadzić cicho w baśniową przeszłość
senne uśmiechy przędąc na twarzach
 


number of comments: 50 | rating: 22 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: villa-viola-nella, villanero, villa luna, kolęda, culo-miot, ech villa villa villanella - czyli dzyndzel bell, uliczka, księżyc w sosie grzybowym, kalafonia, kanon, rozdreszczak, barkarola, odwyrtka, somnambulizm, zimoląg, diminuendo, two horses blues, Saint Peter blues, kantylena, blues tramwajowy, chanson, villa-tabacco-nella, fish and blues, tango, smok i wiosna, Szewczyk i Smok, smoczy sen, jesionka, night and blues, cholerniec, oddam za bezcen tytuł z puentą, oktober, villanella insula, villanella frigida, chili blues, sakramencki blues, zimowe wino, blues w barze Paradise, paradise, kwity, bluebezsens, Niebiański Klub Bluesowy „Zaświaty”, chłodnienie, smocza zima, Wiatr i czarownica, Mikołaj, Myszobajka dla Mani – ciąg dalszy, Myszobajka dla Mani, romans jesienny, wlokę się przez dni jesienne, blues zaduszkowy, chronometr – cinque stagioni, i po co mi to było, kalejdoskop próżni, sennienie, jarzębiniak, kobiałka z bluesem, offertorium, malowanie czasu, blues za obola, ultimatum blues, z pewnością, klątwiec, pewnego dnia, krakowski gniotek z łokciami w tle – czyli przewodnik po mieście, niewymierność, non-sentimental blues, Agitobabologia, beztwarz, babolandia, pantomima, akwamaryn, nieskończeniec, Chałą marsz, bajdurka, miód i melisa, do diabła z liryką, pejzaż na dwie smugi w jesiennym zaokniu, Pergola, zdrowie panie Juluś, tarnina, blues testamentalny, wesele niewyspiańskie, jak zazwyczaj, antyśpiewajka z elementami w tle*, zaśpiewajka, la volta, step nieakermański, wkręcanie w dzień zaczyna się od kawy, alhambra, kroplomierz, drzeworyt, uletniość, kadr, wrześniowość, przekichaniec, jesienny banał z podszewką, blackhat club, jesienny banał bez podszewki, blackhat, wrzeszczeć pod mostem, villanella z zielonym tłem, kluczenie, walkabout blues, i tylko ptaki, ballada o imponderabiliach, bajka o puchatym słoniu, tryptyk – zima, tryptyk – jesień, tryptyk – lato, lot nad rzeką Lete, nakarmić wiatr, skrawki, λυρικό ταξίδι – liryczna podróż, rozświetlanie, listnienie, awruk – contrafactum, awruk* i Safo, memory, hyde park story, miejsce końca, bieda blues, sceneria, obsydian, samowolka, w ostateczne brnę na ugiętych nogach, blues przedszkolaka, zawczoraj, rondo kapelusza z woalką, fuck’n blues, wiosenna rymowanka nieambitnie wciśnięta w wersy, sen jest niczym tylko…, byleby blues, song debilki, lunapark, rondeau, codzienny blues, green grass blues, summertime, thanatos, przy kominku, kręgi, dialog, rzecz o swobodnym tworzeniu – contrafactum, infinita, kauzyperda blues, ściśle według przepisu, zimowy blues, przedwiośniec, mewa,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1