18 january 2013
chłodnienie
ugrzęzłam w środku panoramy
zimowej pory w splocie godzin
szaro płynących za oknami
gdy świt nad ziemią chwile płoży
bezlistne drzewa niebem spina
niczym koronką smużąc ściany
i kładąc świateł blady stygmat
pomiędzy mną a minutami
wzrok skierowany w mętną szybę
w odbiciu miga coś przelotem
trzeszczy podłoga zegar idzie
w bezwymiar czasu poza oknem
zostawia tylko szept wskazówek
blade migawki przeszłych zwidzeń
zasnute cieniem chłodnym kurzem
zebranym w szaroczarną ryzę
na dłoniach stygną ślady zmierzchów
dni wędrujących chmurnym niebem
wokół milknące echo deszczu
zamienia bezdźwięk na elegię
czasami tylko promyk przemknie
drżąc na firankach i w powietrzu
płonie zimowych jabłek czerwień
szukając ujścia w kanwie gestów
15 may 2025
wiesiek
14 may 2025
wiesiek
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
wiesiek
13 may 2025
Eva T.
12 may 2025
wiesiek