27 may 2011
nie każdy ma swoje życie
wybieramy, sądząc, że istnieje wybór, lecz z każdą godziną
kłamstwo płynie szybciej i głębiej zapuszcza korzenie wciąż
niechciana prawda. gdzieś indziej otwierają się drzwi, znasz
melodię nie tych palców, których opuszki tulisz do policzków.
w jakim języku milczymy i z jakim ptakiem uleci niemy śpiew,
gdy inne oczy przędą widok na rzekę, trzepocą rzęsy cudzym
snem i pod skórą kiełkuje nieoczekiwane. ślady odprowadzą
stopy na manowce dróg wiodące dokądkolwiek. pod okładką
wzbiera czas odpływu. Dieu me pardonnera, c'est son métier.
proza poetycka
29 march 2024
Humanized PainSatish Verma
28 march 2024
2703wiesiek
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Good ByeSatish Verma
25 march 2024
NaturalnieJaga
25 march 2024
Magnolia.Eva T.