Poetry

Alutka P
PROFILE About me Friends (26) Poetry (241) Diary (5)


Alutka P

Alutka P, 16 october 2011

zakończenie

przekładam w palcach światło
zmyślnie na drugą stronę
mereżki przewleczone
chwile marne i natarczywe
cierpliwie przeczekasz
wołanie o prostą śmierć
zmieniam długość obrotów
w dusznych pokojach
na pięść żywota
w proszku
nastroje układam
z głowy
kapelusz przysłoni oczy
wachlarze z biletów
do Warszawy do nikąd
czas rozwikłany
w normie tętno i cukier
postawimy na stole
smalec chleb i cytryna
ślinisz się
na początek
końca nie będzie


number of comments: 11 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 15 october 2011

lipa

przycięta nie zagląda już do okna
dobijają się tylko zbieracze
jeden egzemplarz od drugiego ciekawszy
bardziej niż garniturowi
z góry wiem co powiedzą

nieprzebieralni posiadają odrębność
inwencję w wykonaniu lepszą
gorszą od tego z rowerem

zachodzą od podwórka
bez lęku podaję wiadro i drobne

nie są rozmowni
w tym tkwi urok
wymienialne dziękuję
wysypany popiół


przypominam sobie inteligentne szczury
bez wyboru
często przez przypadek


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 15 october 2011

dosyć

porozwieszanej bieli
dni ciężkich wilgocią
i dyskusji po świt
ryk - boli kolano

sznurki szum sznurki
na śniadanie obiad
lekarstwa na
brak snu
zabrakło światła w zaułkach

sypiam w autobusie więcej
świnia nie zeżre
sikorka ile waży
słowo
dwa dni sam na sam
ze sobą
po spokojność
wybiegłam trzaskając drzwiami
na oścież

wracam


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 12 october 2011

spotkanie przy cmentarzu Lipowym (okolice dużego targowiska) - dedykowane

jak żywy – dziwna postać wyświetla się
obraz z czasów kiedy gnuśniałam w łóżku
opasłe tomiska prowadziły rozmowy
ostrożnie badałam słowa
krążyły jak drapieżne ptaki
czasami ptaszniki prześwietlały głowę

witam panie Whitman – dlaczego rozgrzebuje pan ziemię
pod kamieniem poszukując życia
czy nadal boisz się robaków
pamiętam twojego woźnicę i rzucony bat
na trumnę spadło kilka grudek zakrzepłej ziemi

To był dobry kompan, szczery, zapalczywy, niebrzydki
Gotów skoczyć za przyjacielem w ogień,
uwielbiał kobiety i hazard, lubił zjeść i wypić *


proszę zachodzić
właśnie przestało wrzeć – podam zupę
piękny kapelusz tutaj – możemy przeczekać twój lęk
dopóki nie zobaczę jasnego spojrzenia
będziemy tkwić w zawieszeniu
pomiędzy konarami dominują silni
ale poruszać mogą tylko subtelnie uważni

śnią się dni z odmiennych płaszczyzn
przychodzą do mnie ludzie pełni obaw przed nieznanym
należy pochylić się żeby zobaczyć szczególny rys
delikatne światło którego promienie rozgrzewają kamień
potrafi być szorstki pozornie nieprzyjemny
łagodnieje z upływem czasu i wartkiego strumienia
pod palcami wyczuwam wyraźnie rozwarstwione słoje
przez lata narastały tworząc kolejne pancerze

panu mogę opowiadać o miłości
przecież nie możesz mnie zranić
proszę jeść bo wystygnie

robactwo będzie miało dalej do serca
dobierają mi się słowa

Miłość nie jest pojedynczym wydarzeniem, ale klimatem,
w którym żyjemy, przygodą życia, podczas której uczymy się,
odkrywamy, dorastamy. Nie da się jej zniszczyć jedną pomyłką
ani dobyć jednym ciepłym słowem
*


*W Whitman


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 11 october 2011

Pauza w androidzie - jesień

poniosło mnie
wyższe cele
poganiasz
krople dopełnił zgryźliwy ton
wychodzę
światła i cienie tumanią
coraz prędzej
słońce leci w horyzont

jeszcze są kwiaty
cieszą szczególnie astry
po nich już
tylko chryzantemy
śmiertelnym zapachem budzą
sprzeciw


number of comments: 12 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 10 october 2011

przejście

odłożyłam tobołek podróżny
na haku świeżo złowione ryby
w pyszczkach przyniosły niepokój
zaryglowany właz na schody
wychodzą patrole zielonych świerszczy

pod powieką coś skrzypi
zapałka rozwarstwiona na czworo
żeby babka nie mogła wróżyć
kupiłam rozpuszczalną kawę
i wino bożozażaleniowe

cierpki ten cienkusz - pamiętasz?
zwierszałam ci się na ramieniu
zawisł tobołek znowu gotowy do drogi


number of comments: 3 | rating: 0 | detail

Alutka P

Alutka P, 8 october 2011

nie pytaj

zadawaj jeżeli musisz
postaram się nie otwierać ust
niepotrzebnie ubrałam tę sukienkę
w środku zimy
nawet światło blednie
moja czerwień jakaś odmieniona

nauczyłam się podnosić obie ręce
tobie wystarczy jedna


number of comments: 16 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 8 october 2011

wojna kończy się tylko po to żeby rozpocząć następną

nie mam już w sobie krzty pasji, więc pamiętajcie
lepiej spłonąć niż wyblaknąć
(K Cobain)
 
ile lat można pomieszkiwać w lazarecie
powietrze i światło słabe jak życie
niecierpliwych wypraszam na zewnątrz
tętni zmiennością jasnych obrazów
nie potrafię wpuścić za drzwi
 
dopraszam się miłosiernej siostry
zmienniczki na wachcie snów
różowieje policzek pieszczony świtem
 
rozwijana z kłębka snuję cierpki dym
rytualne czynności drażnią podniebienie
czarne obowiązkowo wychodzą wracam
bardziej trędowata


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 7 october 2011

śrubo(w)kręty w izolacji

znowu rozpoczynają swój taniec
obręcze zaciśnięte na skroniach
dłonie - myśli się pisze się myśli
nie przestają drgać w locie
 
wystartował czas
 
czy zdążę wszystko zapisać
kiedy wysypały się słowa
toczą swoje drogi w pyle
pozostawiony znak do rozpoznania
 
nigdy nie trwało to tak długo
dobieram odpowiednie wytrychy
obchodzę zabezpieczenia i kody
 
nie rozumiem co do mnie mówisz
przestań nie jestem chile relleno
na tacy ostrym dodatkiem
 
zapadłeś we mnie głęboko
zastanów się zanim wyciągniesz rękę
potrafię podać i odgryźć
potrafię


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 7 october 2011

Kiedy siedziałam to była jazda - bez trzymanki

trudno było i nie do wiary
przez trzy noce
nastroszona na grzędzie
do koguta mówiłam hola
ja tu siedzę za politykę
nie za kurewstwo


w ptakach drzemie dziwna siła
kłapią dziobami o świcie
chochlą się zajadłe w stadłach

podnoszę powiekę nogi i ręce
niepokój w trelach
pokłada się sen
ruchliwych macek ciemny pląs
w dąsach i krzakach
ukryła pociąg z zawiązanymi oczami
jedzie tyłem na przód
marsz
w kieszeniach noszę skwapliwie
drżenie rąk
nogi rozchodzą się jeszcze
grzeszny wymyk

pod kontrolą trójki
raz dwa trzy
bielszy odcień nocy
kładzie się cieniem
na słynną już piątą pięć
budzik - pięść
a gdzie prawo


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 5 october 2011

gliniane puste naczynie

kiedy mówił że kocha
zastanawiała się nad odpowiedzią
dokładnie wypalone wnętrze
powinno być suche i szorstkie

dzień po dniu bała się westchnień
liście płonęły czerwienią
od oddechów
parowały prześcieradła

żar wytapiał piasek
pod jej drobnymi stopami
szklane buty szyte na miarę śladów
szukała źródła - powiedział że wysycha

jednak biło nie od wielkiego dzwonu
zwyczajnie jednym słowem
rzadziej gestem można było poruszyć
uczucia niepokoju wykrojone na czas
powitania splatały się z odejściem

dotkliwie piekły wysuszone oczy
kumulowała ciepło na szare godziny
kiedy marszczyły się myśli
od upadku minęło wiele lat
nadal boli ją żebro


number of comments: 10 | rating: 8 | detail

Alutka P

Alutka P, 5 october 2011

zaczęłam bać się latania

od kiedy spadłam z trzepaka
podwórko stało się nietypowe
mury oddzielał pas trawy
sznury zachęcały do przemyśleń
w kanalizacji szczur
szczerzył zęby
z radości
było wiele palm i gwiazdek

od uśmiechu do uśmiechu
przestępowałam z nogi
na wodę
nerwowo przebierałam w lekturach

piasek wybrany wozili do kopalni
pływałam
Germinal otworzyła mi oczy
zjazd w ciemność
i blichtr Nany
zjechałam niżej
drapię czasami pazurami
o studnie
nie będę się kłócić
i tak zatrute


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 4 october 2011

szeptuchanie w trawie

przycupnęłam cicho
popatrzę jak gołębio drzemiesz
na miękkiej piersi
skołatana głowa znalazła odpoczynek
bardziej niż zwykle
poszukujesz wrażeń we dnie i w nocy
wodzi cię i nosi
co krok potykasz się o kuszenie

na skraju lasu rozdzwoniły się szklane paciorki
zimą rozwieszane przez uczynne ptaki
pokażą jasną drogę do domu

sennie przekonujesz że jeszcze chwila
we mgle nauczę się pływać
powtarzasz ciągle - przecież jesteś młoda
od bardzo dawna łowię miłe dźwięki
kiedy łąki śpiewnie grają
w ciszy kwiatem tarniny srebrzą się moje włosy
przy tobie rozplątane warkocze

schronienie na tratwie z traw
jemiołuszki uniosą jesienią
mocniej dotyka szron samotnych nocy

czekam na powiew wiatru
przy którym dopali się świeca


number of comments: 14 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 3 october 2011

torpor

zagrzechotałam ledwie ale jadem nie pluję
c'est la vie, mon chéri nie mów do mnie
więcej w truskawkowej mgle nie zabłądzisz
kwieciste suknie panien wskażą drogę
 
mnie wybrała czerń
czasami ssę palce
zupełnie nieświadomie bronię się
żeby tylko nie skubać rąbka
 
na głowie siwe włosy w połowie moje
twoje odtąd
dotąd
obrazy rozpływały się z wdziękiem
dekolt niebieskiej kelnerki
na tacy pyszni się bażant
chrupać go będziesz samotnie
chyba się mylę
raczej będzie odwrotnie


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 3 october 2011

rozdaję

pokłoniłam się tym co zwalili z nóg
na naszym bruku nie widać słońca
noszę własne pod kapotą
używam wewnętrznie
kieszonkowe
takie maleńkie
zawiesiłam na widelcu
żeby nie poparzyć rąk
rozdaję promyki
kolorami rozróżniam
komu
na dzień miesiąc i rok
w papier owijam
nie wystygną
nim zgaśnie moja gwiazda
ostatnia


number of comments: 23 | rating: 8 | detail

Alutka P

Alutka P, 3 october 2011

detekcja

odwiedzam silnego mężczyznę
we śnie
jestem żydówką
ogolona głowa
zaświadcza że mam męża
od bardzo dawna
nie pojmuję spraw pomiędzy
rozbieraniem a ubieraniem
istnieją sztuczki
poddaję się im
chętnie wychodzą z półmroku
do świtania albo
szczęku dzwonów

odnajduję drogi ptaków
snów zapamiętanych
nie policzę
jeszcze jeden
śni mi się ostatnio
był całkiem przyjazny
zobojętniał
jak większość zamyśla się
tylko o sobie
nie chcę wiedzieć
dlaczego


number of comments: 15 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 2 october 2011

malutka ciągutka

Artysta, który robi coś za dobrze, jeżeli się nie pilnuje,
zaczyna po pewnym czasie popisywać się, starać o efekty,
i w końcu robi to coś znacznie gorzej.
(J.D. Salinger)
 
 
 
ostrożnie podeszłam do jesieni
może z odrobiną nostalgii w głosie
zaśpiewała Lorena
o zamkach których nie można roztopić
 
moja ćma odważnie gasi ogarek
a ty śnij sny malowane
lekką ręką
tobie ciągle chce się
buszować w słowach
 
nie przyjdę na rżysko
dawno oszronione
wszystko co dobre
 
pozostała tylko malutka krówka
coś się nie klei
ot marna ciągutka


number of comments: 14 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 2 october 2011

czerwiec

pociąg do poznania z apaszką i Stachurą
przetoczyła się lokomotywa
z chrzęstem chitynowych pancerzy
w zębach mieli się coś o uzależnieniach

mijały dni bez nocy i pączkujących gwiazd
promienie zbierałeś w snopki
ustawiane w różnych miejscach domu
nie dawały spać
przy drodze uczepione
kwiatu paproci
nie znalazłeś
spokoju w chwilach
kiedy skwierczały pośladki
pod palcami
deszcz i wilgoć obejmowała wszystko
rozpostartym płótnem grzmiało
wskazówkami bez pocałunku
umierał dzień
zwyczajnie podniesiony
do rangi święta


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 1 october 2011

Schody

nikt nie chciał słuchać
rzeczy wiście
nakazałam
z braku poczucia powagi
oczy kapały
szklankami zaczęłam się ślimaczyć
przywołałam do porządku
lirycznie
męża
zawiało szczęśliwie
pozwalam
troszkę pożyć
zachciało się
uśmiechem pielić grządki
złych myśli
zatrułam bałagan
w głowie
zmknęłam coś pozytywnego
z radością
podpisałam zgodę na symbiozę
ze światem
słońca czekam
wychodzi
jak piegi na moją wiosnę

skaczę po dwa szczęścia
wyżej niż
potrafię się cieszyć


number of comments: 11 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 1 october 2011

zrogowacenia

zdarzają się takie popołudnia paskudne
niespodzianki które miały być motylem
okazują się pędrakiem pod koszulą
masz bardzo ostrą alergię

na mnie nie patrz gorszącym wzrokiem
mam śrubę dokręconą dawno
wykoślawiona rdzawym nalotem
traci właściwości

dwoje ludzi niespełnionych
rozumnie rzecz biorąc
nie powinno przebywać w pokoju
w którym nie ma świec i delikatnych dłoni
dookoła wszystkie przedmioty pływają
jak zegary Dalego czuję się zwiotczała
czasami płonę ale nie jestem żyrafą
ani też wielbłądem
udowodnić można prosto

na moich plecach nie mieszka garb
jedynie zalążki skrzydeł
może zaczną kiełkować niebawem

odskoczysz ode mnie
jak poparzony w pokrzywach

palcem nie będę grozić mogę pokiwać
na ciebie znajdę jeszcze jakiś sposób
może to będzie chłosta
albo drewniany spokój


number of comments: 7 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 30 september 2011

no i już

nie zabrałam niczego choć nic płonęło
w palenisku lokomotywy
na zmianę gorąco
zimno w przydzielonych miejscach
na dworcu nie zbierałam drobnych
okruchów wystarczyło dla wszystkich
obca próbowałam spacerować nad trakcją
iskrzyło ale nie były to ognie świętego Elma

pod niewłaściwym adresem
zatrzymał mnie stary żebrak
siłą wdarłam się do przedziału

nie chciał mnie wpuścić
(pożal się Boże) konduktor
w dziwnie jasnym mundurku
nie nosił siwej brody
i włosów przetykanych srebrem
zapłaciłam za dzień w poczekalni
zabrakło mapy i megafonów
szczęk i ścisk podróżnych
bagaże pod głową rozpakowane
wieczorne lęki podchodziły bliżej jarzeniówek
światło bieliło twarze
jaśniały oczy motorniczemu
płacono monetami na szczęście
kończyły się tunele
pokryte miałem węglowym
drzwi prowadziły dalej

rozbudził mnie odwrotny do kierunku jazdy
znajomy głos odbijał się echem
byłam już blisko celu
przyszło mi wrócić pokornie
nie wytrwałam


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 30 september 2011

krajobraz z kobietami

trzymają się mocno
jedną ręką
zdziwienia które potrzebne
żeby ruszyć
z miejsca
drugą łapią zachwyt
którego nie wyrażą
słowa

pełne przerażenia
oczy
błądzą bezmyślnie
kobiety
w wodzie po kolana
lniane spódnice
zatknięte za pasek
marzenia
zanurzają głęboko
dłonie
szukają pereł
pochylone odsłaniają gładkie uda
i piersi
kołyszą wodą zuchwale
młode
żebro im oddałeś
teraz możesz
popatrzeć


number of comments: 17 | rating: 9 | detail

Alutka P

Alutka P, 30 september 2011

zdawało mi się że potrafię rozpoznać (zagrożenie)

już nie tańczę
boso
chodzę tylko w chmurach
przygotowana lepianka ma się
dobrze
nie może mi patrzeć z oczu
nie przeczytałam niczego
grozi mi wtórny analfabetyzm
śmiałam się głośno
literatka zupełnie pusta
tylko robak nadstawia pyska
pryskam
 
 


number of comments: 10 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 29 september 2011

łokcie w oknach

Wyjmij pięści z kieszeni
I popatrz na świat*


szeleszczące przyszły
w zbroi wykrochmalonych bluzek
białych
przemówień nie było
końca
pouczeń czekałam - cierpliwie
zanim pięścią w stół
i wara
nie przestanę
paradować nago
w moim domu
hula wiatr
I wspaniale powodzi się myszom


jutro zaczynam rozdawać
lunety
za grosz


*Bułat Okudżawa


number of comments: 12 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 29 september 2011

przedsię

wasze zdrowie wypijam
syropem z cebuli
w herbaciarni pod dziką różą

szepty i krzyki ominęła
na razie
zwykły katar i gorączka
czasami bywa - męcząca

polubili się tak zwyczajnie
bez włóczących się spojrzeń
raczej krótko na temat
rozmową
nitka się porozumiała
ale trzyma
pod skrzydłem bezpiecznie
czasem - gołębio - z sercem

ona prosta - rusofil
dopóki ziemia kręci się
Nick C ją zachwyca
puka do bram
Dylanem - bawi

cyganią taborem
słowa
pognały przedsię
w dzień
szalony trunek zdań
zagarnia białe zeszyty
bez końca trwa
wieczór świecowych kredek

Cwietajewa okryła ich szalem
słynny
niebieski prochowiec szeleści
amarantem kwitnie modrzew
zaśmiewają się
atramentowo - sympatycznie


number of comments: 14 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 28 september 2011

widły

moja specjalność
może igły
lubię sosny
nie kłują tak
byle jak
sączy się trucizna
prosto
miało być
tak wesoło
głupio zawracać
w pół drogi
tupię nogami w błocie
ze złości

wychodzi na twoje
na dwoje
wróżyła
babka - tak jestem
lancetowata
wystarczy przyłożyć
a będzie ci wygojone


number of comments: 7 | rating: 1 | detail

Alutka P

Alutka P, 28 september 2011

po torowisku

niedotykalna jednak wróciła
z pestką
w zębach
trzymam zgubny proporczyk
a pociągi wiszą nad ziemią
lotniska zapadają się
to unoszą
strachem
ciała nasiąkłe
potem
księżyc z roztartą jarzębiną na blacie
unosi
moją gębę
malował Nikifor
dlatego dumnie schodzę
prosta
jak struna
linia boczna
odbiera wszystko
zbyt wyraźnie
łasi się do nóg napis
tylko dla obłąkanych


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 28 september 2011

teoria półkul z wyjątkiem

z pustego to i mrówka
nie udźwignie
teorii tej
uczył mnie kiedyś
wkoło Wojtek

damsko - męskie
używanie pofałdowanych
od czasu do czasu
ktoś otwiera mi czaszkę
i miesza
jak przy smażeniu konfitur
uważam
skrobanie garnka
nieprzyjemna robota
zawsze dla mnie
psia wachta
zdaje się wiecznością
oczekiwanie
pozycji równowagi
yin i yang
dopełniam się w strzępach
wisi skóra
jak frędzle dywanu
za Chiny
nie mam zamiaru się spierać
z męską moralnością
na bakier
czasami
za pan brat


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 27 september 2011

zgrzyt

w roztworze solnym
pływa dokładnie oczyszczona pemza
ciągle jeszcze mam delikatną skórę
będę zdzierać
paznokcie w czerwieni z odrobiną błękitu
wszystko podchodzi fioletem
pod oczami bezsenność
o świcie uczę się budowy igloo
podlegam wiązaniom wodorowym i zimie

zakurzone niebo wpada do domu
przez okno złamany promień ogrzewa powieki
na pogorzelisku postawiłam ościeżnice
kiedy odnajdę drzwi - proszę pukać


number of comments: 8 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 27 september 2011

obiegnięcie

przekładam liście pomiędzy palcami
rośnie nadzieja na nowe soki
chęci zbierane do koszy
od nadmiaru można przyklęknąć
albo udźwignąć każde następne
dane nam
nieszczęście nie zabija
czeka za drzwiami to co dobre
dla równowagi przewiązuję apaszką oczy

mogę lepiej poczuć miąższość piasków
wciąga - płynę przez ziarna coraz głębiej
kamienie i patyki w krwiobiegu zbutwiałe brązy
na skale znany osad wilgoci wybiera nowe
pędy roślin pną się wyżej do słońca
niczego nie dopowiem

pomiędzy stropem a spągiem
dotykają geranium ostrożniej
zapach liści inne imię nosi
o słodyczy zapomnij


number of comments: 10 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 25 september 2011

z kopyta - pomarańczowe pończochy i gorzka czekolada

już nie przewodzę
połamałeś mi łyko
 teraz nie wiem
gdzie ręce i nogi
za głową
rozglądam się nieporadnie

może wpadniesz

zabrakło słów
dla mnie rozsypane szmery
w sercu kaligrafia

dwie noce niedospane
moje
piersi dopieszczone
dwie twoje

tętent w synkopach
za chwilę wrócisz
na deser
zapomniałeś drugiego śniadania
i listów


number of comments: 10 | rating: 9 | detail

Alutka P

Alutka P, 25 september 2011

nic

ciekawe to niewiadome
przewidywalne złowieszczy
w dreszczach
co za następnym
rogiem i stroną
świata nie widzi
poza tobą
góry i zapisane księgi
dla mnie
wymownie zamilkniesz
kiedy smutne przedmioty
otoczą granatową przestrzeń

wytrzyj twarz
później osusz wiatrem
znane ślady
postaraj się zachować


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 25 september 2011

już nie trzeba psuć - dzieło dokonane - pillow book

opadły ręce kawałki gałęzi
na żer płomieniom
wystawiłam jęzor
 
nic już nie powiem jak Levittoux
chociaż kaganek nie wzywa do ciszy
 
słyszysz ją - czy ją słyszysz
trudno powstrzymać usta i pióro
pieszczotą obejmie wolno i dokładnie
the pillow book
 
smutek zapamiętasz cyjanitowo
w skałach nisza skulić się można
oddychać trzeba płytko bo przecież cisza
 
w moim zegarze zwiotczał czas
 
popatrz na krople które potrafią
tyle powiedzieć
nie będzie niczego
więcej


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 23 september 2011

Spadanie

dziecko - dlaczego podnosisz gwiazdę
nie próbuj sklejać - potrzaskane
w proch przeminie


upadła
marmur chłodził jej twarz
i ręce
rozpostarte szeroko
modlitwy
o brzasku
dokonał się dzień

dziecko - nie zbieraj kości kiedy rzucone

ze ścian ścieka plugastwo
na twarzach malowana drwina
w piach
kobiety złożyły języki
nieheblowane deski

dziecko - zamykaj drzwi
dokładnie
wycieraj pamięć


od kiedy zabolało bardziej
w nocy
nie można złapać oddechu
ciemną strugą
spada pod nogi
gwiazda
niech leży
jeszcze sobie krzywdę zrobi
dziecko


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 23 september 2011

Poszukiwania (odsłony)

nie było prostych
drogi zwijały się
pokrętnie
zachodziło lato
chociaż bywały dni
kiedy sól pokrywała skórę
upalna wilgoć
spływała rynnami
odwrotnie niż zwykle
w niebo
patrzyłam szukając klucza
gęsi
wczoraj znowu zleciały się
z krzykiem
wyniesiono mnie z domu
a jednak
udało mi się podnieść
z pościeli - do stołu
niepotrzebnie - rozmowy
puste
talerze z brzękiem
rozstawione
widelce - na noże

przypominam sobie
jesień
poczekalnia przed
więcej nic
teraz cię nie ma
zapomniałam poszukać


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Alutka P

Alutka P, 22 september 2011

zepsuj mnie (jasne kółeczka toczą się pomiędzy gwiazdami )

do tej pory chodzę z korbą
wciąż nakręcona katarynka
powtarzam się wielokrotnie
trzy krzyżyki na niebie plus jeden

Big – Bang
to ja nie wiedziałam
to ja głupia byłam*

kosmity mi potrzeba – prawdziwego
takiego nie z tej ziemi
Okudżawę z Brassensem pogodzi
Pearl Jam na deser poda
bez Jacka
(nie da się ogarnąć)

nie poznałam takiego drugiego
co tak soczyście smakuje słowo
zmęczonym głosem
trąca myszkę zmyślnie
w radosnym zasłuchaniu kiwam głową
a Mozart na starych skrzypeczkach przygrywa
z wiatrem w kominie
zacznij drążyć własne przejścia

dla chwili warto żyć
później z miejsca trzeba umierać

rozhulaj się bracie - już - nie smutkuj

Cokolwiek pomiędzy ludźmi kończy się
– znaczy: nigdy nie zaczęło się.
Gdyby prawdziwie się zaczęło – nie skończyłoby się.
Skończyło się, bo się nie zaczęło..
Cokolwiek prawdziwie się zaczyna – nigdy się nie kończy.**



* Kondratiuk (http://www.filmweb.pl/film/Big+Bang-1986-4181)
**E Stachura


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 22 september 2011

takie stare pisanie o wiecznie młodym

jesteś jak ciąg główny
ja tak daleko od słońca - niebieski karzeł
brak tlenu - ziewam
nigdy przy tobie
wiejesz nie ziejesz

spalam się
źle mi z tym?
bynajmniej

chórek wiernych
na granicy fałszu
o jedną nutę zbyt pobłażliwy

nie ciebie
twoich słów rozgryzam orzech
aż pokaże smakowite wnętrze
myśli
brak stanu skupienia
skutkuje
lotnym umysłem

ja niebieski karzeł


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 21 september 2011

karambol z piegowatą

koń - nazywał się karambol
żadna siła nie utrzymała go
w ryzach
jedynie tarantka
piegowata

siedzę po męsku
nie gryzę
paznokci
w plecy nie wbijam
wiatrakom
uwierzyłam przez chwilę
mieliły
tak przekonująco
kontaktował się ze mną
od czasu do czasu
treściwe wypowiedzi
złościły
cieszyły
nawet pojedyncze słowa
jak kosze kwiatów
plotłam
bez sensu

skroplił się czas
wydestylowane minuty
wyparowały
aromatyczne chwile
nabite w butelkę
pozostały na później
przewidywalne poniedziałki
do piątku
może usłyszę ciepło

dam sobie radę
bez słowa
wychodzi słońce
nakrapiam się


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 21 september 2011

odsłony

łatwo o niej mówić
kiedy na przejściu czerwono
odchyla głowę nie patrzy
jeszcze oswaja z daleka
chłodną studnię
obchodzisz zataczając kręgi

chciałabym żeby miała głos anny
tej która czytała milczenie
i mszą wędruje
w głąb cienia
dawno nie oglądałam się za siebie
nie odpowiadam
na zaczepki o światło

zamykać oczy na chwilę chcę
poczuć jej kontur
rośnie we mnie
bez żalu


number of comments: 15 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 20 september 2011

może zechciałbyś tak do jutra od wczoraj

dziś rozsierdzona lekko
zgrzana klacz maści białej
w galopie po plaży
już widzę twój zachwyt w oczach
iskrzy od nowych wrażeń

zwrot i cwałem w doliny
też urocze
aloszenki słodkie grona
w ustach
lepki szept – ze mną odpoczniesz

nie pytaj co w myślach
panoszy się głodek kosmaty

myśliciel – ogrodnik kreśli plan
jakby tu wejść
w malinowy krzew
bez zadrapań

daj uwierzyć ruszysz z kopyta
z ogniem zagraj mi wiatrem we włosach
zapiszesz co najważniejsze

na chwilę zasypiam
a popiół tak biały

śnieg - czyżby już


number of comments: 7 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 20 september 2011

ulotnie (uczmy się używać wyobraźni - na deszczowe dni)

zachodź do mnie
w moim ogrodzie szarlotka
i lato położy cię na trawie

źdźbło w ustach
milczenie - nie przeszkadza
leżakowanie i barolo chinato
nie z nerw tylko dla zdrowotności
smak czekolady

słońce błąka się w słomkowym kapeluszu
uśmiech
czy złapałaś już wiatr
bo nasturcje pną się wyżej


number of comments: 13 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 19 september 2011

a dookoła tylko woda

plecami zapatrzeni w siebie
zastygli w czułości
słonie pilnują drogi i dziecka
nienarodzone
pływa zanim rozpocznie się
nieuchronne

dłonie na podbrzuszu
tworzą kołyskę
z pieśni
dla starców
znajdzie się miejsce

przytulić cierpliwie pokochać
daj nam siłę

kolejne godziny przetrąca wskazówka
próbuj mniej słyszeć - poczuj


number of comments: 9 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 18 september 2011

kura udomowiona

znawcy wyrywają pióra
pod odpowiednim kątem
spadam
przez większość czasu
mogę udawać greckiego kota


number of comments: 9 | rating: 11 | detail

Alutka P

Alutka P, 18 september 2011

historyjka na nocne czuwanie

płonęłam na tyle długo
żeby chłodno popatrzeć
trzeba cierpliwości
i wtedy niepokornie przez cień
widzę światło
dziś w nocy pożądałam
właśnie ciebie
nie chciałam budzić

cicho
jak kot wygięłam grzbiet
po drodze mi było
do zamyśleń
wiążą rzeczywistość

postronni zauważą zapalenie
spójności
myśli do ugłaskania
potrzeba czasu

czepiają się harmonii
czarne i białe przechodzi
w odcienie szarości
zapatrzyłam się gładko
mów do mnie
więcej
korzennych przypraw zapach
odnawia
drżenie rąk
ustąpi kiedy dotkniesz
uległej


number of comments: 14 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 16 september 2011

analiza

jestem jak chleb
ktoś wydłubuje
kęs za kęsem
pustka
grozi mi palcem

za chwilę
będę serem
pospolitym dziurawcem
dojrzeję kiedyś
już zaczynam chodzić


number of comments: 13 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 15 september 2011

przyprawy (gorczyca)

szachownica i spódniczka w groszki
nic tu nie pasuje – goniec bije królową
skoczek okulał przed rozgrywką
ciągłe roszady nie wróżą nic dobrego

do malin podchodź ostrożnie w dzień
w nocy wcale nie przybywa mi siły
przecież tak zajadle próbuję
prostych i jasnych przejść

jeden kicz od kiedy sypiam na kozetce
rozmowy pływają wokół rytuałów
powitanie po co i gdzie pożegnanie na trawie
śniadania jadam sama tuż obok pieca

nie zamierzam odnaleźć smaku
od dawnego głodu kręci się
w głowie suszone niezapominajki
odwracam twarz w stronę szyby
promienie światła tworzą odbicie

patrzy na mnie jaśnie pani kuchenna
sól nie pasuje do malin


number of comments: 22 | rating: 8 | detail

Alutka P

Alutka P, 14 september 2011

dzień i noc

palę w piecu
niech mury nasiąkną ciepłem
kiedy umrę będą oddawać

wrześniowa wilgoć
podchodzi do twarzy
nad ranem - czwarta
pora dospać
czego się nie uda
spięte i chłodne
myśli
niepojęte dla innych
potrafię też być miła
rozbudowana empatia do granic
naciągam tłumaczenie
wybryków
dla mnie niewiele

anieli to czy diabli
nadali


number of comments: 17 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 13 september 2011

zabawnie

na początku odwiedził mnie tajfun
(liznęłam też coś o orkanie)
później jak u starego alfreda
chociaż ptaki dziwnie przyjazne
napięcie rosło
w lędźwiach jakaś słabość
po czasie
wszystkie sprzęty zdały egzamin
zielone pończochy zdejmują się same
(już nie będę miała źle w głowie - tylko gorzej)
nogi wyczyniają brewerie
od wczoraj używam przedmiotów
nie przejmuję się przeznaczeniem

przez lufcik macham stopą
na powitanie
pożegnanie nastąpi
po kilku aktach
sztuki granej niezmiennie
w tramwajach tłok
jest ramię w ramię
w nogę noga
przyczyna i skutek - do poznania
od wczoraj nie mogę dojść
zdawało się już tak blisko
widać
trykające koziołki


number of comments: 11 | rating: 10 | detail

Alutka P

Alutka P, 12 september 2011

vivere militare est

żebym tylko potrafiła
rozwalić sobie łeb albo użyć żyletki
trawa nie byłaby taka zielona
 
korzystam z autotomii
za każdym razem doklejają upośledzony ogon
na nowo
z rezygnacją pełznę dalej
 
uderz mnie w twarz
ale pośladków nie ruszaj
w roztrwonionej wyobraźni głusza
dobija mnie
droga w jednym kierunku
nikt nie pyta czy słuszny
 
a zaczęło się od zawracania
tanio nie sprzedam
nie patrz łapczywie jeszcze na niedźwiedziu


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 10 september 2011

spojrzenie laboratoryjne wstecz

w podrzędnym pomieszczeniu
obracam się dookoła wybranej osi
to takie ludzko-przestrzenne
otwieranie i zamykanie
drzwi i abakany - abakany i drzwi
pomimo obaw spaceruję
alejki czerwonej wieży zachowują spokój
wilgotna myśl przyciąga moje rozedrganie

cienie i mirt w słońcu tli się marmur
pod stopami wygłaskane kamienie rzeki Genil

w paszczę lwa wkładam dłonie
żeby zapomnieć nierozpoznanych

każdy brnie w swoim kierunku
bez twarzy silne ręce i nogi
przestępują odwrotnie do poprzedniego
różnią się kręgosłupem

czasami stopą dotykam torsu
to nie jest łatwe pamiętam
Grotowski podaje rękę
łagodnie zaczyna tłumaczyć
nie płacz
dziecko proszę - nie płacz
to tylko sztuka

Jureczku - ale dlaczego
oni tacy rozbiegani


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 9 september 2011

Jak go widzę - tak piszę

(drugi tekścik urodzinowy;)

poprzestał na czekaniu
może trochę nazbyt długo
patrzył na wybitnych
przyjaciół
nie obawia się słuchać
wiatru
spodziewa się o każdej porze
przygotowany
ze złotem w szklankach srebrnie milczy
uśmiecha się pod wąsem
refleksyjny - myśli brunatnie

przymiarką cudzych piór
nie zgrzeszył
pychą co łechce
zamaszystą próżność
obchodzi
kwiaty podobne do podbiałów
o krótkich łodygach
potrafi prawić

w rumianych jabłoniach
pękatych słodkich gruszkach
i wiotkich mimozach
nie szukał zapomnienia
przywykł
do jednej mirabelki
degustuje koniuszkiem języka
czasem cierpki smak
rozważnie dozuje słodycz

od panny otrzymał skrupulatność
brak podzielności
uwagi
wystarczy dla innych
ciekawy światów
godzinami siedzi nad wodą
zaplątany w linach
śni o żaglach

zabiera mi czasami
pół nocy i ze dwie godziny
z pospolitym zawieruszeniem
podchodzi jak kot
własną ścieżką


number of comments: 16 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 9 september 2011

Obiecane nie przepadnie

(pierwszy tekścik urodzinowy dla Jarka J)


cierpliwości mówię
zbyt afektywny powiadasz
nie zżymaj się i nie sap
z liszką w kieliszkach
tequila
przyjdziemy pośpiewać
ostatnie takie trio
może w (nie)Swornychgaciach
byle kija zamaczać
na leszcza z wieczora
rozejdziemy się grzecznie
do pracy
bez niej nie ma łyskaczy


number of comments: 15 | rating: 8 | detail

Alutka P

Alutka P, 9 september 2011

zatoczone

na swoje uspokojenie
nie mam już nic
na usprawiedliwienie
chroniczny brak snów

zacieram ślady
nie rozdrapuję
nauczona przez szarego wilka
oswajam

pochylone gałęzie
wchodzą przez okno
na głowę
strącony spada popiół
powoli
rozpoczyna się wycinka
skrzypi stary wbijany klin
pomaga
frustracja obracana w żart
nie słucham

poczucie winnych
sprawiedliwość
potyka się o korzenie

sekwoje tutaj nie rosną
szeryf ma więcej gwiazd
i kopnięty nimb
zatacza się


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 8 september 2011

o jedno słowo za daleko


Sam wpadł w tarapaty,
sam z nich wyjdzie,
Lub nie. Na szczęście,
istnieją granice wsadzania głowy w piach*

załatwi wszystko siłą głosu - spierdalaj

od wczoraj w odpowiedzi
wyczujesz wiatr katabatyczny
uniesie lód znad adriatyku bora
pieścić cię będzie
zapamiętasz ten dźwięk i rozkosz
kobieta oryginalnie przyprawi obiad
Lukrecją możesz ją nazwać

przytuli jak carukia barnesi
jadowite będą noce obowiązkowo
nie kupuj butów odejdzie dobrowolnie
w kapocie łatanej szarością
milczeniem odpowie bez wahania
wykręci na pięcie
ręce podejdą do szyi


*Mariusz Grzebalski


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 7 september 2011

wyświechtane nad czy pod - a w końcu zawsze oczy i wiatr

poranne noszenie wiader
piasek w horyzont z mgłą
jest gnój - zabrakło pola
do popisu jeszcze dwa dni i pół
litra nie jesteś w stanie
podobno po robocie
odżywa duch walki

porażka mam na drugie
już nie Małgorzata
choć miotła jeszcze w dłoni

lęk oklejany przez długie wieczory
jesienne przyjemności spóźniony grzyb
chłopcy przy płocie stoją kołki
nie mówią nic

niepewnie i uciążliwie
zaszalał świt na moim miejscu
wysadzona z siodła


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 5 september 2011

żebym tak raz nie musiała się podnosić

łóżko skrzypi zadartą pościelą
koszula przyciasna
pije na noc
nie biorę
darmowych gazet i kolorowych
unikam stylistów
nie mówcie mi co mam robić
niech ktoś zdejmie
ten krzyż
malowany jak ptak


number of comments: 9 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 1 september 2011

odmrożenia

wzrok obojętnieje przed balkonem
osłaniam tyły a zmysłów starannie wyostrzone
igły przebijają skórę mięśnie ścięgna
zerwane bandaże wpycham sobie do ust

zapach uryny klei się do języka
nie przywiązuję wagi
szale kołyszą się na wietrze
lokalizacja nawiewu nie jest rzeczą najważniejszą
zachować resztki siebie - wyjść
ucieczka będzie nagrodzona chłodem
pod ciężkim kamieniem pełzam - beznoga jaszczurka
w dzień odgryzania powietrza
koncentruję się za lodowymi taflami
dłonie zapominają wyłapać promienie
szczelniej zaciśnięta źrenica

przeklinam ten czas
niech już nadejdzie dzień
cierpkim zapachem świeżo skoszonej trawy
zamykam powieki


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 1 september 2011

wszelki wypadek w kieszeni parciany sznurek

na stole zabrakło chleba i wina
moja ciągle moja ciężka
glina ręce glina ciało glina
w ziemię
złych poruczników nie można ująć
niczym psy krążą

kąpiel zwyczajną gehenną
unoszenie nóg
nigdy nie będzie już prostą czynnością
gałęzie wierzby mandżurskiej na posłanie
łatwiej zalegać z zamkniętymi oczami
albo w otwarte okno skoczyć

kiedy we mnie krzyczą kamienie
o ostrych krawędziach przypominam sobie
nad ranem
trójdzielne kalendarze spadają
bez następnego dnia na przehulanie

palcami pozbierałam całą paletę jej snów
wydanych wezwań
do śmierci
należy stawić się bezzwłocznie


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 30 august 2011

Alutkowy sonet dla mężczyzny, którego mogę przytulić bez lęku

Pochylam głowę, łatwo - chyba bym skłamała
Za milczenie nie winię, zmieniam pocałunki
Z tobą piszę po lustrach, marne tego skutki
wiem; z wyciągniętej ręki pociecha jest mała

Pod wozem i na wozie, poszaleć zachciałam
Żebyś tak raz od siebie zaprosił na łódki
W dal ze śpiewem na głosy, choć na ustach kłódki
Ty uśmiechasz się, kiedy uciekać już miałam

Wróciłam wydmuchrzycą i czekam wytchnienia
Kiedy ryby płetwami głaszczą mnie po brzuchu
Trafiona zatopiona spisuję wspomnienia
Leczę rany zadane po celnym wybuchu

Moja ręka zadrżała wyciągnięta wcześniej
Nie wiedziałam cyniku, że ty ciągle we śnie


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 29 august 2011

Pociecha mała

nie jestem tą kobietą
podaruj mi
naręcze melancholii
bo takie ładne
bo czerwone

zasuszę jedną po drugiej
rozpalę ogień - spłoną
ustami włożę źdźbło
przestaniesz widzieć tak wyraźnie
nie będzie bolało

tylko mi nie mów
nie dokazuj
nie kokietuj


przecież po to tu jestem
obiecałam


number of comments: 17 | rating: 13 | detail

Alutka P

Alutka P, 28 august 2011

tramwaj ze śniadaniem


nie gniewaj się Waldek, ten tramwaj jest naprawdę twój, a reszta moja *
 

wcale nie w śniadanie
zamiast przyjeżdżasz
mówisz kocio - kochanie

mimochodem
czapki zapominasz
kluczy
dłoń po omacku
zamków szuka
na lodzie nawet
żar z rozgrzanego jej brzucha bucha
ja nie kotka na rozgrzanym tyłku nie posiedzę
domyślny jest - staryj czort
zostaje na obiedzie
później spacer
tramwaj taki ładny
w czerwonym kolorze
listonosz nim nie jeździ
nawet czasami
do żony
puka dwa razy
pod rząd
tramwajarkę


*MR ZOOB


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 27 august 2011

zmiana

poranek jednym okiem pnie się do popołudnia
po obiad
cienka zupka i coś
na ząb kawałek sufitu nad głową krajobraz
tkwię w bramie jak cieć tylko beret w przejrzałej dłoni
zaświadczenie o niezdecydowaniu wystawione z miejsca
jakiś inny rodzaj sztafety poproszę – a ludzie leżą
a leżąc wierzą może
nadejdzie chwila otwartych ramion

zastanów się zanim zaczniesz narzekać
mam za swoje i szklane prace
efekt brylancji ciągle niedościgły

koh-i-noor leży na moim łóżku
pech wykłuty na lewo
od serca


number of comments: 7 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 26 august 2011

odlotowo

kiedy Joszko gra - nie wysiadam
nocą na fletni - panu - postaram się
słono już nie bywa teraz
żuję włókna rabarbaru
ścinam się

wieczorami mniej chłonna
nad ranem seks
bywa ekscytujący
czasami sypiam w swoim łóżku
wyświetlam zapomniane historie
i powtarzam się - namiętnie

w drugim rwana na szarpie
wydobywam bliskość przejścia
po trudnej nocy białej
łopot w słuchu zatrzymany głos w gardle
więzi kwas z mlekiem
buduje kamienie
na drodze
czerwone
grapefruity mają słodki smak

drżenie rąk ukrywam
w cieple kosmatej mufki
przyszło się ogrzać


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 25 august 2011

Wydmuszki II

poszperaj w szafie
boa - dusiciel i krokodyli but
na ramieniu noga
powiadasz - boska
wcale nie należy do Boga
bardziej domowa
wkładam ręce na głowę
wyciągam szerszenia
z ula wyskoczyła kukułka
liczy godziny
sam na sam
ćwiczy
coś kręcę w makutrze
brak cukru w lukrze
sól perli się na poduszce
cierpliwie znoszę jajo
lepiej powodzi się pustakom
 


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 24 august 2011

ziarenka piasku ułożone - zbuduję obraz wiatrem

nie porusza mnie niebo
ani ziemia lekką nie jest

biegam dookoła domów
związane liną zatrzymały się
w rozchwianiu
tańczę

bose stopy i rozgrzane węgle
nie jestem wróżką - fakirem
bywam głupia
naiwnie zaczynam chodzić na rękach
woda w dłoniach mróz
tnie jak sierp
zastygam

pomocna szara wilczyca
uważnie zębami gryzie lód
odpuszcza

kuszą wyciągnięte ramiona
światło wahadłem huśta chmury
tuż nad głową deszcz
nie czuję nic


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 23 august 2011

posuwiście

ograniczam pole manewru
czas ciąży
w pustych naczyniach
nie noszę już wspomnień

po schodach do mistrza

ciągnie w stronę groty w Patmos
odwrotnie niż przewidywany kierunek
siadam na twarzy
bez oddechu
zdziwiony wytrzeszczasz oczy
horyzontalnie
chłepczesz wino w koszu na plaży
wywiało
patykiem pisane na wodzie
buja
dżin nabity na pal
albo w butelkę
zaglądasz pod spódnice kobietom
miękko współpracują
z wrogiem
nie należy dyskutować
zabić
ćwiek na amen
raz w pacierzu
kozie


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 23 august 2011

więzi

w strugach deszczu
czekasz aż zmięknę
po cichu
urodziłam dwoje
krzykiem się brzydzę
od dziecka
opowiadam palcami
raz zobaczone
bez pamięci

pięta wierci dziurę
w brzuchu
rozwinęły skrzydła zmierzchnice
ze strachu nie otwieram ust
na próżno
wyleciały wszystkie jedna po drugiej

nie będę z trzewi strząsać
hodowanej goryczy
chwytam się żelaznych prętów
odciśnięte
misterne żłobienia
na dłoniach
napis
spotkamy się w pół drogi
na wyciągnięcie ręki
bez oddechów - dotyku
i wiary
oszklić nie będzie można
niedotykalnej


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 22 august 2011

nieubłaganie

nadchodzi ten moment
kiedy słońce krztusi się resztkami światła
czerwone od wysiłku
palce chwytają ostatnie węgle
żarzy sie powietrze gorące i suche
młotem kowala wystukany rytm


układam ciężkie ciało
od stóp do głów stare
czeka


number of comments: 12 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 21 august 2011

a szatniarz się przyglądał

Kobiecie wystarczy
Ten ktoś kim być mogłem
Me serce przywłaszczy
Zupełnie na chłodno
(Księga Tęsknoty L. Cohen)


jak ptak na drucie
posadziłam tyłek na barowym stołku
nogi w czarnych pończochach
wulgarnie
zapalam papierosa
nikt już nie pali
jak błękitny anioł
mimochodem
słomka w moich ustach
teraz wystaje koniuszek języka
błąka się po wargach
twoje imię

czekam na zielony prochowiec
paryską Kulturą
z formacją brulionów
przyjdzie - na pewno
cierpliwa jestem
zaszeleści
zapyta

Więc czy pokażesz mi
Powiedz czy pokażesz mi
Gadaj czy pokażesz mi
Swe nagie ciało?


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 21 august 2011

czerwone tuby

stoję przed tobą
jak ten tam Yossarian
czekam na order

lustrujesz drobne zawiłości
lampa - flesz
kwiat lotosu - koci grzbiet
figura
jak wariograf pomylona
szpilką wystukuję rytm
co noc buja
w gnieździe wikłacza
majora za język
gada
z głupoty prywatnej i osobistej
refleksji nie wnoszę
oskarżenia jak paragraf
dwa razy dwa załatwi wszystko
tylko nie patrz na tę małpę
w czerwonym nie do twarzy mi stanowczo
dziś ołów i reszta moknie
w proch
zapałką oświetli most
i dziwkę Nataly'ego
w łeb
do szpitala
na haczyk i kłódkę
jedyne wyjście przeczekać
mam schron pod czaszką
gotuje i dymi


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 21 august 2011

wariacje z uśmieszkiem

zaczęło się nowe granie
w piżamie
przychodzę do ciebie
prawie naga
przecież
nie ucieknę
jak przepióreczka w proso
nogą bosą
poruszam zmysłowo

sprośne listy pod podłogą
kochanka chowam też
z głową
następuje odmiana
przy tobie
mięknę
nie tylko
w kolanach


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 19 august 2011

za wszystkie stosy odpowiadam osobiście

Będziesz się tylko upijać i złościć, ile razy mnie zobaczysz.*

zamknij usta zaciśnięte na kneblu
resztki benzyny na samospalenie
przyjdzie jeszcze czas bardziej nikczemny
kiedy wzdłuż ciała nieruchoma ręka
bez uścisków i pocałunków pożegnam

stary most kamienny kiedyś lubił westchnienia
teraz omszały czerpie radość ze wspomnień
kiedy dumny i silny podziwiał królestwo
wyszczerbiony obecnie wygląda kloszarda

w berecie z łaską rzucone drobne
słowa nie mogą dotknąć odszczepieńców
bezczelnie radośni wciąż chcą opowiadać
kiedy przed tobą kłaniające cienie
ulotną młodością zaczynają się chełpić

starcze którego nic nie cieszy
wyjdź nie oglądaj się na mnie
już spakowałam nieważne drobiazgi
przede mną balkon z Werony
kurczowo się trzymam

zgarbiona piętro wyżej od piekła
już nie możesz mnie dotknąć
misjonarzu spłonęłam
paląc ryż i wszystkie listy


*(M Hłasko „Palcie ryż każdego dnia’)


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 19 august 2011

Topornie

Ponoć śmierć to ladacznica
Ubawię się po pachy*


wystawiam nogi przez lufcik
dla kurażu
siwy dym z papierosa
sączy się
leniwa atmosfera
spacerniak
i nie robię już nic
na drutach
czasami wiszę
dokładnie równe odległości
pomiędzy
głową i nogami
pęcznieją
anemiczne wypukłości
nagle
dziewczyny z pigalaka
czekają tylko na ciebie
w siną
twarz
patrzą ostatni
raz


Podziwiam pańskie martwe natury
Proszę mnie użyć*




R.Topor


number of comments: 9 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 18 august 2011

zdawałoby się czubek nosa wyżej głowy

takie szamotanie dla innych zwykłe
niezwykłe dla mnie
zboże wykłosiło się kilka lat temu
mak zgubił płatki wystarczył jeden podmuch

nie stój jak panna na wydaniu
i chciałby - i boi się
ciągle powtarzane ale
doprowadza do rozczłapania kapci


klon jest jaworem ty też mydleńcowaty
owoców dębu nie widać
kto za - kto przeciw
a ten znów się wstrzymał

mam być wyzwolona i uległa taki oksymoron
przy okazji przewieszam kolana przez ramię
samca nie uświadczysz - wyginęli

szkoda słów

intelektualiści zamknięci w teczce na zamek
klucz w drzwiach a na nikogo nie można liczyć
pluję kostkami lodu
nie połykam

ptasie mleczko istnieje tylko nikt nie nauczył się
jak wydoić ptaka

napis na murze zmusza mnie żebym głowę nosiła wysoko

wczorajsza chmura
przypomina mi żurawia a może
to paw
zawsze kojarzy się z piórem
resztę też tam mam


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 18 august 2011

obieg - dialogi z patykami

proszę nie tracić rozpaczy



wędruję korytarzami wszystkiej ziemi
nadziwić się nie mogę
jaka złość we mnie mieszka
kiedy nie po myśli
robactwo głodne urządza schadzki

a dookoła tyle dobra
na zmarnowanie czeka


lekkoskrzydłe wpadają przez okna
czule opatrujesz powojnik
nadszarpnięty wiatrem zabliźnia rany

akacje wypuściły duszne grona
miód tego roku będzie złocił usta
na chustach kobiety układają siebie
ofiarność nie zna granic - mami
graniczny pal nie palec w oku
źrenica zaciska się światłem
pętla
znowu skręcam w obieg
minerały i sole
na otrzeźwienie nie ma już nic
będę karmić


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 18 august 2011

rozmowy ze spróchniałym kawałkiem drewna

zaplatam obrazy jak wierzbowe witki
w kosze palce przesunięte wiekiem odkształcają drogę
kłębię mleczną mgłę na skrywanie tropów

pod murem widoczne

zaśniedziały derkacz wikła dłonie bliżej
i tak rozgrzesza chłód wcześniejszych nocy
oszklone ramiona przecinają skórę
na plecach drobne otarcia
chruściel się przyłożył

wycieram zmęczenie


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 16 august 2011

pozwól mi

najczęściej zwalniam o świcie wieczorem
kładę palec na ustach żeby mówić
potrzeba mi ciszy
wtedy drewniane stróżki spadają
spokojniej od dnia
w mieście ludzie mają swoje kawałki ulic
czasami tory lub zakrętasy
w siatkach noszą marzenia
przeglądam cały katalog

skrzętnie zapamiętuję oczy usta zaciśnięte szczęki
czasami sztuczne uśmiechy
w zawieszonych spojrzeniach
błąka się oczko w pończosze wzdraga otwarte rozcięcie
jabłko w koszyku pani z pekińczykiem
w ciemnych okularach odbity obraz balkonu
z dzwonkiem nad hałaśliwą głową

szklana kula i oko zabarwione złotem
pasy w których nie ma miejsca
na rozczochrany tatarak ma przyjść sezon
Ashbery siedzi w fotelu
wyraźnie patrzy na mnie jak na każdego
splunął Jean Genet

a ty nie możesz się nadziwić
wiem co za chwilę powiesz
tym wszystkim można oświetlić Los Angeles
spróbuj proszę
zapisz się na kurs swobodnie przepływającej myśli


żeby uderzyć szukasz kija
ale z patykami mam pakt
pod trzcinę zbyt giętkie ciało


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 15 august 2011

wydmuszki

w tym pokoju zrobiło się ciasno
to nas zabija znacznie później
podniesiesz rękę żeby oddać głos
wkładasz w moje usta
wyjmujesz kawałki szkła
 
podnieca cię myśl że zadrżę
i palcem dotknę niecierpliwie
podaję lód
zupełnie spokojnie wypalam okaryny
takie małe i czerwone


number of comments: 10 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 14 august 2011

nie wymagam

słoneczne bulwary pełne ludzi
dla mnie ścieżka - wykroty
pod powieką
trzask łamanej zapałki

szumne suknie przebrzmiały
zgrzebne czechło
założyła siwa kobieta
jeszcze nie śmiertelnica

tylko mi nie mów że chciałam
że lubię

pod żebrami upycham
wysublimowany smutek
w szczelinach pomiędzy dłońmi
utyskiwanie
na szczęście
jak zamia nie wymagam

zgaszę światło


number of comments: 11 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 14 august 2011

arystokratka artysta i pingwin

włosy opadły taki musical
poza nawiasem przęsło nad głową
trójca odpadła kiedy potrzeba nie wywinie się mydłem
gołębica niesie w dziobie jakieś chabazie
czekam na żebropławy niech oświetlą drogę po dnie
z dna powstałeś i w dno walisz głową

pokłonisz się kiedy ranny kogut zapieje
rut drut kolczasty dowód na złą wolę
wodę po kostki w gardle potomstwo
ości ssać będzie pierś dopóki nie odpadnie
wieś wieśmak z kaftanem dzieci w kwiatach
biała dama w koszuli i dwóch piżamach
cywet albo piżmo azalia w szwalniach
kwas zasada w winie siarka i ciemno

dobra noc zaklęła wciągając białą kreskę
odcinasz – mazowiecki rytuał
łacha drze dalej brnie
w brednie powiadasz wchodzę z nałogiem
nad grobem Lorena – wyciskacz łez
Preisner do kołatania przybliża rozdroża
ocean w Wietnamie zabarwiony na czerwono
i czarno - pociemniały oczy żon matek
dzieci udają że ich to nie dotyczy

swawolisz do woli niewolisz zgryzoty
w pieszczotę powoli smakujesz wiatr
Antonioni i Roman P w swetrze lewy szew
w obejściu zerwany beret
zryty łan piszczy pies
oderwany od łańcucha
czas nie wie gdzie ma wejść lub wyć
wyjście bywa jedno jasne i przestronne
z czterech zrobione drewno
zamęt zamek i śruby na drzewo amen


number of comments: 16 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 12 august 2011

to się dobrze składa

proszę pana od kiedy wezbrał pan pluje
taka mucha co na każdym przysiądzie
choć nieprzysiadalny właściwie
same mchy wodorosty i w głąbie głębia

zostałam namorzyną tymi korzeniami co oddychają
pneumatofory czy jakoś tak na klatę biorę pana tsunami
reszta przeżyje ale nie bez szwanku słowik się dowie
panie kochanku taka Susan Sontag
marnie skończyła choć bojowniczka
w podejściu do sztuki równam się
szkiełko i oko – be

nie wiem po co opowiadam panu
mikroskopijne historie histerie
drapią moje łydki osty a nadrzewne kraby wchodzą do głowy
ze szczypcami do lodu skacz w przerębel skrzypcami
możesz uderzać w mizerykordię
nie poczujesz mojej litości nie krzycz

rozwiążemy ten supeł z pereł
połknę sznurowadło kowala kowadło
pieroga zalepię zaślepisz

wtedy wyłupię ci oko
obcięty język schowam do kieszeni monetę na usta
oczodoły i chronologiczną jaskrawość
ocalę podbrzusze żebyś mógł myśleć
ja już nie muszę


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 12 august 2011

skrzyżowanie awanturniczego aktora Walickiego z wonną turówką

wyrosłeś przede mną jak drzewo
milczysz trumiennie
lubię powoli wpływać pod korę
zacznę jak rozbitek od trzymania deski
jeszcze nie ostatniej myśli
że zaciekawię bajaniem
już lubię twoje sęki
jest w nich tajemnica
uroda całego świata w mapach
złożonych ze słojów wonnych i żywicznych
opowieści nie będę ci szczędzić
żebyś znalazł choć jeden uśmiech na dzień
w nocy przebudzić można niesłychanie łatwo
trudniej cholera zasnąć


number of comments: 10 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 10 august 2011

nie wiem czy wiesz że ja wiem

znam takie historie stoją przed oczami
wypisane między wierszami mówię
tyś nie rodzynek nuda nie cymes

podkolorować można zbyt łatwo
chwiejnie podane odgrzewane
jeszcze nie rozmrożone
buszowanie w lodówce po północy
kurczy się żołądek boli głowa
gigant nie ucieknie – pod most
wielka szkoda

piasek spłynął pod oczy w matni
matecznik utrzymany z dala od oka
powierzchowny porządek jak automatyczny pilot
programujesz się na padnij później powstań

daj kurze grzędę na łamanie za późno
dlatego toczy się uroczo twój garb
pociąga za sobą
tylko dupa już nie w kwiatach
raczej zbita i spalone gary
aż czuć swąd przepalanki


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 10 august 2011

grzeczniej mów do mnie

oderwana od szypułki gryzę pestki
w bani na bani szukasz kopciuszka
uświadczysz jak świnia chmurę w chlewiku

krzyk upłynie zanim wielbłąd poliże ci rękę
w podzięce trzymam kciuki i liście klonu
tylko mi nie mów
że takie brzydkie i czerwone
a ja z kolcami


będę udawać jeża pogłaskać się nie dam
bo niby dlaczego dom musi być schronem

mów grzeczniej i wyraźniej
błaźnie
wielkiej pociechy ze mnie nie ma
ale winom mówię cześć
i wracam - do więzienia


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 9 august 2011

o zmierzchu

koła drewnianego wozu
tną promień
ostatni
toczy się
na wyznaczone miejsce
pomaga przechodzić
zgarbiony człowiek
wyżej nie wzleci
upadła
pod murem
świeża ziemia

wzruszona

miała takie srebrnoszare oczy
załamała ręce


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 8 august 2011

erozja

jeszcze mi zaśpiewaj samarytanko
obrazami z nożem w zębach już trawa

o Garizim i przeklętej górze Ebal
malowidło trwa porosłe cieniem
wrzeciono obraca się namacalnie przedłużone światło

gadzina pomiędzy korzeniami a szczytem
nie obawiaj się podejdź bliżej
nanizany na słoneczny promień
pokaż zwój skrzeczących ksiąg
pięciu wyżłobiło znaki na skale
pisze się tym co pod ręką
nie moją - niczyją


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 5 august 2011

przed klatką

napis proszę nie karmić śmierci wwierca się w korę
nad głową Harry
tylko dla obłąkanych oddany poddany
w kieszonce zbyt biała poszetka
zegarek na łańcuszku czas wizyty
odbyła się rewizyta wizytacja
niechybnie brakuje tam wuja
anemiczny osioł próbuje przypiąć skrzydła

a tutaj kamienie wtyki wnyki
taka farsa dla zaawansowanych
łączę szczelnie zamknięte ogniwa

czarny kardamon imbir piwo
zważone wszystko
od słowa do słowa
niczym głuptak
niebieskimi stopami
biorąc rozpęd zaczynam hamować


number of comments: 11 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 4 august 2011

gdybym nie tęskniła za moskwą

to chyba tylko za świnoujściem
leningradem jednym czy drugim
wysoko postawionym z gazetą pod nosem
przy szybie wybitej w latach osiemdziesiątych
ruskie ciągle wieszali reformy na sznurku
bałwany i do bólu w płucach dokładnie ćmione biełomory

nigdy nie będę na balu u wolanda z babką
pod bokiem dwa ślady po ukąszeniu
sen bywa realnie pantomimiczny

z moich oczu wyjmujesz nieoszronione gwiazdy
były zawsze na swoim miejscu
dopóki pod pantofle nie stoczyła się
odcięta dłoń bez wazeliny
środkowy palec znowu coraz mniej serdeczny


number of comments: 8 | rating: 1 | detail

Alutka P

Alutka P, 4 august 2011

wyrosłam - uważaj na barszcz Sosnowskiego

namiętność wrzała żeby wyparować
po czasie szczelnie sznurowanych ust
szczególnie dobieram słowa
ciągły niedosyt łamie w kościach
 
jeszcze tyle książek do wyczesania
nie wiem czy zdążę pleść do końca
przypominam kobietę od Constantine
z drzewkiem pomarańczowym w środku zimy
gotowa na przeprowadzkę
 
wewnętrzna strona uda ze skały
powłoka lodu skrapla się
powstaje źródło od środka toczy
niepowaga sytuacji
zasmuca rzucany cień
 
nie stój w drzwiach z tym wiechciem
łóżka na kółkach nie gryzą
czeka cię ostatni lot - zapnij pasy
ręce mam swobodne
pokrzywię dla twojego dobra


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 2 august 2011

płochy lot

weszłam na drewniany pomost
deski zaczęły śpiewać
o cumach rzuconych trzeźwej łajbie
rysa po pijanym statku do dziś krwawi

ślad doskonałych kobiet
nie dotyka chropowatej szarości

byłam ostatnią która skoczyła
bez tratwy i koła
tylko w uszach rozpaczliwy krzyk wydrzyka

od tamtej pory milczy
nauka latania zerwała struny


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 1 august 2011

poczekam

do milczenia przywykłam
odpowiedzialnie krzyżujesz ręce
to samo zrobię z udami
dzisiaj nie pogadamy

zbliż się do obrazu
kiedy siedzę oparta plecami o pień 
zmieniam się bardziej niż myślisz
obojętna może twarda
skórę pokryła kora

od wczoraj filiżanki kołują
pomiędzy ustami a wrzątkiem
jest jeszcze letnia wilgoć

zliż wybłyszczoną słodycz
lukier się poci
od kiedy wziąłeś do ręki
nóż


number of comments: 9 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 31 july 2011

czy możesz przestać się uśmiechać

przez chwilę było rozłożyście
wdech i wydech - usta
chwytały powietrze
uda lepkie od soku
malinowy smakował najbardziej
 
lubiłeś
 
przebiegać przez miasto z Wojaczkiem
w kieszeni parę drobnych
pamiętam chybotliwy krok
zza szyby antykwariatu
widywałam sny
wyśnienie trwało tylko chwilę
późnej wielki pokój 
przez kilka dni
wino i suche bułki  
 
 
ściany gubiły tynki
ze śmiechu
kładliśmy się żeby wysłuchać
słów do dzisiaj znanych
Stachura i Bułat
zmieszani
dopóki nie zakwitły kasztany
na dobre i złe


number of comments: 10 | rating: 8 | detail

Alutka P

Alutka P, 29 july 2011

lu

dzisiaj jest jakby mniejsza
pod ochroną dokładnie sterylnych płaszczyzn
kładzie głowę na ciasno obejmowane kolana
to jedyna poduszka na jaką ją stać
w miejscu gdzie rozmazują się obrazy
 
ostrzegałeś
 
nie chodź dziewczyno,
nie chodź do miasta,
żeby ciebie nie urzekło.*
 
pomiędzy framugami kropla
płynie wolniej pod taflą
rozgrzanej blachy ślad na dłoni
wypalony dotyk
od niedawna
na powitanie wkłada ręce do kieszeni
 
W kinie się wszyscy całują
na fotografiach i krzesłach.*
ciągle zajętych przez dziewczyny
w ręcznie malowanych jedwabiach
 
płonie wilgotne drewno
z sykiem - nie dotykaj mnie
warczy – nie dotykaj mnie
 
rozgrzany mrozem metalowy pręt uwięził język
zagryzaj ciszej
nic nie mów
nawet odwróć się plecami
czym prędzej odejdź dopóki wieje

----------------------------------------------
**http://www.poema.art.pl/site/itm_116146_marek_grechuta_nie_chodz_dziewczyno_do_miasta.html


number of comments: 13 | rating: 8 | detail

Alutka P

Alutka P, 29 july 2011

kierunek

za dużo złości
we mnie budzi się ciemność
do pętli chciałam
ktoś zwinął tory
raz na zawsze
trudno się dochodzi do wiedzy
/nawet czytanie bywa okrutne/
 
poranki z ostrym bólem i słońcem
może warto
nie znam zasad
dookoła roszady
 
tłumaczę
 
od strony która zawsze z tyłu
kłamstwo
chodzi w krótkich majtkach
uważaj
potrafię dać w szczękę
na dzień dobry
wieszam kolejne dni
połatane myśli
bliżej
 
pieklę się w pętli


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 27 july 2011

nie wiem jakim epitetem mogłabym określić

nie mów do mnie kotku - kochanie
idź już do swojej zony
żony czekają z kurą w obłędzie
udomowioną nie jestem
przy mnie jadłbyś z ręki
na mieście
 
mówisz że do kosza kloszard
uważaj nieoczekiwana zamiana miejsc
może nastąpić nagle


śmiesznie wygląda poważny facet
nago zupełnie niepoważnie
 
ciągnie za sobą prześcieradło - stop
przecież wychodzisz z mojego łóżka
zabieraj się do swoich dzieł
ściel
 
i nie mów do mnie kotku - kochanie
wydrapię znamię na wierzchnim okryciu
skóry na nice przeciągnę strunę
 
gitara - lepiej milcz - przywykłam
od takich starań nóż w kieszeni
 
otwiera się nowa era z wodnikiem
przeminęły najlepsze lata


number of comments: 8 | rating: 3 | detail

Alutka P

Alutka P, 27 july 2011

Pomiędzy milczeniem

mnożą się wyspy
z całości kawałek
po kawałku
wyłamane zmierzchy

przymarszczenie długich zwrotnic
upalnym latem wykrzywiają tor zasadniczy
z ostrza pod zasłonę
nie trzeba udawać
zdiagnozowany lęk pozwala
na wszystko
gotowi przejść wiązką promieni
pomiędzy cierpliwością a gniewem
ostrożnie uczę się prostować
plecy i krzywizny

nie zadajesz pytań
od czasu do czasu mówisz
bez związku

nic więcej
nie powiem
albo jak Afonia
odgryzę sobie język


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 26 july 2011

obiegnięcie

przekładam liście pomiędzy palcami
rośnie nadzieja na nowe soki
chęci zbierane do koszy
od nadmiaru można przyklęknąć
albo udźwignąć każde następne
dane nam
nieszczęście nie zabija
czeka za drzwiami to co dobre
dla równowagi przewiązuję apaszką oczy

mogę lepiej poczuć miąższość piasków
wciąga - płynę przez ziarna coraz głębiej
kamienie i patyki w krwiobiegu zbutwiałe brązy
na skale znany osad wilgoci wybiera nowe
pędy roślin pną się wyżej do słońca
niczego nie dopowiem

pomiędzy stropem a spągiem
dotykają geranium ostrożniej
zapach liści inne imię nosi
o słodyczy zapomnij


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 25 july 2011

zakończenie

określiłam chropowatość powlekaną od spodu
mniejsze ziarna trą do obojętności
pustej klatki rozebrany skowyt
ostatniej nuty nie zagrasz na czułej strunie
jedynie można owinąć wokół kręgosłupa
idealnie równo odcięte mięso
zwisa kruszejąc zabiera smak

karykaturalny i niewytłumaczalny gniew
odszedł od zamkniętych drzwi
odrzucona na kamiennych posadzkach
ramionami tuli chłód do białości
w puch zepchnięta pycha
przecież nie mogłam być lepszą niż Bóg
skończony potop zanim spadła choć kropla
samotnie przemierzać będzie wydrążony korytarz

nie wypatruję już gołębicy a gałąź odrasta z szarości
nad rzeką karczowane zarośla podnoszą głowy
do góry patrzysz – przechodzę obok
już mnie nie dotknie twój wzrok
odmawiam praw zlodowaceniom
częściej sama schładzam zimne


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 25 july 2011

ręczny hamulec – używaj częściej – kary nie będzie

Kółko graniaste czworokanciaste,
kółko nam się połamało cztery grosze kosztowało,
a my wszyscy bęc!

nie dopuszczam bliżej siebie
dalej
zaczynamy chodzić obok
ślepcy od Bruegela nad przepaścią
słyszę najważniejszy krzyk rozbrzmiewa
chóralne ja
podparte pod boki
rachityczne racje rozdrapują wroga
kto nie jest z nami, jest przeciw nam


zaciśnięte na kijach dłonie
lepkim od lukru dotykiem podpalają stosy
sękate usta ciskają płomienie
tak tak nie nie

oddzielam ziarno
ze stoickim spokojem
mroźne słowa chłodzą betonowe filary
czuby parują w dzikiej trawie

chmury nabrzmiałe żółcią
kwaśnym deszczem wypalają myśli
ze zdziwieniem rozpoznaję bylejakość

ślizga się po plecach
głaskanie spływa do kotła
smoła i pierze

zastanawiam się czy watro
rozsznurować usta żeby ostrzegać
przed urwiskiem
głośny ślepiec
wykrzyczał chóralne my
pokażemy ci drogę


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 24 july 2011

oddawaj zgodnie z zasadą

taki perszeron widzisz
silne nogi - wielki łeb i
białe skarpety nad kopytami
drzemią

zaparłam się i ciągnę
kąsam wędzidło
uwiera każdego
chomąto
dziwnie lekkie na początku
Ta nasza młodość ten szczęsny czas
Ta para skrzydeł zwiniętych w nas*


płomień równał się z nocą
podchodziły strzygi
lekko opadnięta powieka
zauważa pozorną delikatność

jednak wytrzymujemy więcej
głębiej wbijają się noce
jak ostrogi
oczy szeroko otwarte
blaga
te wszystkie rzeczy otwarte
zamykam w sobie

kiedy zaczną torturować brakiem snu
wyśpiewam wszystko
może fałszywie
ale wyśpiewam


number of comments: 4 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: zugzwang, rozejrzyj się dookoła, pękam (anubias bateri nana), zadra, pomoc, przestrzeń liniowa, czas na brzoskwiniowe niezdecydowania, suchoryt, dies irae uwolnij, panna wilk wiele może, "La vecchia" (Giorgione), a wszystko to - w komin, wszystko zaczęło się od motyli, kierunek, gadu nocą, grzeczniej mów do mnie, w oczekiwaniu na zmarzlinę, triple sec, KDd (całe życie w znosie), ochotnicy ("Nosić swój krzyż? Fatalnie nieprzenośny obiekt")*, proszę o pierwszy krok, Is This What You Wanted*, pożoga, splątani z herbatką kava kava, taka drobna dziewczynka a skowyt taki dorosły, mówisz i masz, obiecałam, zbyt długo grzebiąc w sieci możesz trafić na śmieci, amnezja, zaćma, zgrzytam, przeprócha, Alka z trasy powoli staję się wyspą czyli ćwiczenie grymasów, zamęczona, parestezje, szesnastu zwykłych ludzi?, karnacja, figura serpentinata, żagiew II, żagiew, plecionka dla drobnej, tymon lepi się i tyka a bociany idą dalej, Papa Meilland, zimokwiat, a taki chlodny poranek, krótki dzień, maj z wyobraźni, ciemiernik, kleję rozklejam, pomiędzy, zielona lokomotywa bez ogłoszenia, wilczo, mereżki, gorączka, strumień, sumiennie II, sumiennie, wiesz, przesmyk, strumień, wyobraźnia utrudnia życie - skutecznie, mind mapping, sposobem, ptasi pejzaż, złogi, najbardziej wrzaskliwe śmieszą, ze spokojem przygląda się papierowy tygrys, adularyzacja, androny, postanowione, boję się stąpać (z okazji urodzin dedykuję znawcy ciem ), dudnienie, nieobliczalna, na przyczepkę, dotykałeś mnie słowem, dengaku, nerw, założyłam wrotki, możesz się wysypać na pośladkach, zagęszczenie, dla Voyteq Hieronymus von Borkovsky, ziarenko, odosobnienia, przemiany, proste linie - otwarta łamana, pozwolisz pożegnam się dzisiaj, A może byśmy tak, najmilszy *, na grzbiecie starej żółwicy malowane wiatrem, bezwładność wzroku, podobno psy muszą się wybiegać, kobiety w czarnych sukniach niosą w kieszeniach piekło, wyrwa, wystarczy jedna rozmowa, powiało, wydawało się że już zapomniałam, nocą wszystkie szepty są krzykiem, Tom on, Tom, miało być powitanie, nieunikniona złość - złośliwość, zakończenie, lipa, dosyć, spotkanie przy cmentarzu Lipowym (okolice dużego targowiska) - dedykowane, Pauza w androidzie - jesień, przejście, nie pytaj, wojna kończy się tylko po to żeby rozpocząć następną, śrubo(w)kręty w izolacji, Kiedy siedziałam to była jazda - bez trzymanki, gliniane puste naczynie, zaczęłam bać się latania, szeptuchanie w trawie, torpor, rozdaję, detekcja, malutka ciągutka, czerwiec, Schody, zrogowacenia, no i już, krajobraz z kobietami, zdawało mi się że potrafię rozpoznać (zagrożenie), łokcie w oknach, przedsię, widły, po torowisku, teoria półkul z wyjątkiem, zgrzyt, obiegnięcie, z kopyta - pomarańczowe pończochy i gorzka czekolada, nic, już nie trzeba psuć - dzieło dokonane - pillow book, Spadanie, Poszukiwania (odsłony), zepsuj mnie (jasne kółeczka toczą się pomiędzy gwiazdami ), takie stare pisanie o wiecznie młodym, karambol z piegowatą, odsłony, może zechciałbyś tak do jutra od wczoraj, ulotnie (uczmy się używać wyobraźni - na deszczowe dni), a dookoła tylko woda, kura udomowiona, historyjka na nocne czuwanie, analiza, przyprawy (gorczyca), dzień i noc, zabawnie, vivere militare est, spojrzenie laboratoryjne wstecz,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1