1 september 2011
wszelki wypadek w kieszeni parciany sznurek
na stole zabrakło chleba i wina
moja ciągle moja ciężka
glina ręce glina ciało glina
w ziemię
złych poruczników nie można ująć
niczym psy krążą
kąpiel zwyczajną gehenną
unoszenie nóg
nigdy nie będzie już prostą czynnością
gałęzie wierzby mandżurskiej na posłanie
łatwiej zalegać z zamkniętymi oczami
albo w otwarte okno skoczyć
kiedy we mnie krzyczą kamienie
o ostrych krawędziach przypominam sobie
nad ranem
trójdzielne kalendarze spadają
bez następnego dnia na przehulanie
palcami pozbierałam całą paletę jej snów
wydanych wezwań
do śmierci
należy stawić się bezzwłocznie
19 april 2025
wiesiek
19 april 2025
Eva T.
18 april 2025
jeśli tylko
18 april 2025
wiesiek
17 april 2025
Eva T.
17 april 2025
wiesiek
16 april 2025
Eva T.
15 april 2025
ajw
15 april 2025
Marian Banaszak
14 april 2025
wiesiek