Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 26 lutego 2011

Miałaś na imię pożądanie


Twoje promocje i wyprzedaże, jakoś się nie zmieściłem
pomiędzy szybą zespoloną mrozem.
W negliżu bywasz samotna, ja udaję że jest zimno.
Ostatnie takie tango, bez happy endu.
 
Szklankami odmierzam zimę. Chłonę przemrożony
asfalt. Jeszcze nas nie stać na nieczułość.
Garść wspomnień przetarta przez sitko. Do herbaty.
Liście zwinięte ze strachu. Głuche uderzenia w okolice splotu.

Słonecznego.
 
Śpię przy świetle, w poszumie nocnych programów.
Opowiadam sobie bajki na dobranoc. Tylko dla dorosłych.
Snów nie zapisuję. Wolę nie pamiętać.
I na szczęście skończył się piasek w klepsydrze.  


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 25 lutego 2011

Podmiejska wylęgarnia talentów


Kokon zaplątany pomiędzy ziemią a piekłem.
Diabeł stróż czuwa. Bezszelestnie pełni wartę.
Bolesne wykluwanie w oparach absurdu, albo alkoholu.
Chyba wszystko jedno.
 
Intensywne poszukiwanie gwiazd pod podszewką
płaszcza. Kołnierz z gronostajów i podpinka w kolorze
zgnilizny. Cała gama odcieni na obrzeżach miasta
liczą się truizmy i parę groszy w portfelu.
 
Wzrastam ponad kominy zawieszone w próżni.
Niewielka różnica pomiędzy jesienią a wiosną,
jednak można nie dotrwać. Oczekiwanie przecieka
przez palce.
 
Skrzydła równo przycięte. Zaćma, oczy zagubione
tam gdzie ostatnia latarnia.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 4 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 25 lutego 2011

Z perspektywy pustej butelki


Smutni poeci podobno piszą piękniej,
spacerują samotni bazgroląc na kartkach.
Głaszczą bezpańskie psy z całego serca
nienawidzą przebrzydłego księżyca.
 
By ugasić pożądanie piją tanią wódkę,
nocami bełkoczą o minionym. Zasypiają
wtuleni w zdjęcia, po przebudzeniu wulgarnie
witają dzień. Z głową pełną wspomnień
 
wpadają pod autobusy i najczęściej do barów.
Na brudnych stolikach rozkładają puenty
i słowa niewiele warte. Od czasu do czasu
szczęśliwieją – ale to już zupełnie inne szaleństwo.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 4 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 23 lutego 2011

Wiersz nie o miłości


La vive dell’arte – przez zaciśnięte pięści,
kartki szeroko rozwarte i pajęczynę dźwięków.
Dojrzali ludzie nie piszą wierszy. Dotknięci
chorobą dziecięcej wyobraźni układają życie
jak klocki. Nieporadnie.
 
Na przeciwległych brzegach jeszcze się uśmiechamy
do siebie. To minie, zdarzyło się nam zaprzepaszczenie.
Niewybaczalne. Tak ufnie to można głowę złożyć
tylko na pieńku. A nie w cudzych ramionach.
 
La vive dell’arte – powtarzane jak mantra. Miłość
strasznie deficytowa, poszukując trawimy życie
jak wczorajszy obiad. Nigdy i zawsze, dwa wyrazy
których nie chcemy zrozumieć, przychodzą do nas
w najmniej odpowiednich momentach.


liczba komentarzy: 4 | punkty: 8 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 21 stycznia 2011

Nikt już nie będzie mną, nawet ja


Mam ciepłe skarpetki na zimę i do krwi odarte pięty,
pełną szufladę prezerwatyw ze środkiem opóźniającym
wytrysk. Pod wpływem mocno zakrapianego
seksu przestaję myśleć, wyprostowane zwierzę. Instynkty.
 
Później do świtu obserwuje koślawe witraże brudnych okien,
fantasmagorie latarń drapieżnie przyczajonych.
Nie łaknę chleba powszedniego ani weekendowych wypadów
za miasto. Starzeję się nieuleczalnie.
 
Od kiedy zdechła rybka jestem podwójnie samotny. Brudną
chustką przecieram wyczytane książki. Twój ślad coraz
słabszy,
subtelnie zanikasz. Spokojnie, poczekam aż się zatrze.
 
Czas na sen w umorusanej pościeli, z rękami splecionymi na
karku.
 


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 4 stycznia 2011

Upał z wieszczem w tle


W oczekiwaniu kwintesencji słowa pot spływa
leniwie po palcach, żebracy bez pomysłu na kolejną
flaszkę rozdeptują asfalt, powietrze drga miarowo,
z częstotliwością pięćdziesięciu uderzeń na minutę.
Królestwo za butelkę mineralnej.
 
Podobno klasyczny umiar Adama Mickiewicza jest
przyczynkiem pomników w wielu miastach.
Szkoda tylko, że gołębie na głowę, albo jakiś gówniarz
 markerem wypisuje love,
(niechby sobie gdzie indziej
dorastał).
 
Domy publiczne zamykają o świcie, umęczone ulicznice
dumnie kroczą przez blokowiska. Dały z siebie wszystko,
zasłużył na sen i poezję, jeszcze tylko odprowadzą podatki
od działalności towarzyskiej i spokojnie będą marzyć
o księciu z bajki, najlepiej innej.
 
W drodze pomiędzy przystankami nie ma czasu na płomienne
odezwy i bunty, karnie trzeba się kiwać w rytm korków,
od poniedziałku do piątku. Życie powoli dąży do wyjaśnień,
czekamy, jakoś bez entuzjazmu, ale żeby ten brak zrozumieć
trzeba się zestarzeć.
 
Kiedyś to było dużo prostsze, prawda panie Adam?
 


liczba komentarzy: 3 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 grudnia 2010

Przewodnik*


Linie papilarne przypływów brużdżą orgiami przybrzeża.
Boże chroń nas przed turystami, abstynencją i brakiem
drobnych po kieszeniach. Tymczasem pary się parzą
na plaży. Czasami nawet drugi stopień.
 
Karetki na sygnałach drażnią psy podwórkowe.  Koguty
się nie identyfikują. Błona kurzu oblepia spocone ciała.
Przy smażalni ślepowron z podciętymi skrzydłami.
Przesiąknięty spalonym olejem i skwaśniałym piwem.
 
Tutejsi eksploratorzy czyszczą na połysk wykrywacze
metalu i sita. Prawie jak nad Klondike. Z przesunięciem
czasowym. Nikt się nie przejmuje ostatnim ostrzeżeniem
na transformatorze. Piracko skrzyżowane piszczele
 
i czaszka z figlarnym przymrużeniem.
 
- ślepowron w wierzeniach słowiańskich uznawany był za
przewodnika dusz.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 5 grudnia 2010

Kalejdoskop


Na obrzeżach miasta szukam przypisów na murach.
Upstrzonych w stylu:
kocham Kasię, Michał to pedał.

Spokojnie mijam obozy pracy przymusowej dla kurczaków.
Po kieszeniach brzęczę nadmierną ilością drobnych
pomysłów. Sporo miejsca pomiędzy soczewką a okiem.
 
Do przymrużenia. Pogoda raczej kiepska. Dziury w nawierzchni
albo w butach. Degenerat – mruczą panie w średnim wieku.
Śmieję się do rozpuku. Sposobem braci mniejszych upadam
w błoto. Przekornie pozostawię puste konto, niedokończone
zakupy, wiersze których nie będą czytać. Jest jeszcze
środkowy
 
palec. Zbiór epitetów z różnych stron świata. Kolorowe
obrazki
poupychane w szafach. Kilka razy deja vu i dla równowagi
jamais vu. Niestety nie znam francuskiego. Ani żadnego
innego
języka. Taki pierwotny analfabetyzm. Jak rysunki w grotach.
 
Pozostaje tylko tak zwany święty spokój. I żal bezbrzeżny
nienakarmionych w porę kotów.
 


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 2 grudnia 2010

Podróż z prośbą w tle


Sentymentalnie. Śladami kolejowych mostów.
Zlikwidowane bezpowrotnie połączenia. W deszczu widać
wyraźniej smugi na zmurszałych wioskach.
Zasuszone staruszki monotonnie kiwające głowami.
Bezzębne usta mielą słowa. Papkę bez znaczenia.
 
Czasami śnią mi się umarli. W czystych prześcieradłach.
Dlatego nie chcę nadawać imion kotom. Niezrozumiała
symbolika.
Jak wyczytałem w mądrej książce zaczynamy się rozkładać
od krocza. A tu tyle gadania o miłości.
 
Pomiędzy filarami ciemne miejsca. Podobno tu odchodzą wszystkie
obietnice. Niespełnienie ma smak budyniu, czekoladowego.
Sam nie bardzo rozumiem.
 
Nie czytaj mi mamo – już nigdy nie uwierzę w Mikołaja.
Szczególnie świętego.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 25 listopada 2010

Prześwit


Świtało, lub może oświetlono szary zarys
nocy latarką, latarnią czy samochodem,
Diabeł – wiatr mieszając się z prochami dnia
wył w swej banalnej postaci czarnego psa.
 
Odległą ulicą, noga za nogą, szły zakonnice,
nieudolne, sztuczne księżyce przesycały habity
swoją namiastką, lekko drżące różańce
tańczyły ściskając do białość palce.
 
Ktoś przyczajony w schronie śmietnika
mamrotał pod nosem i szlochał, zaplątany
gdzieś pomiędzy świtami, tymi, dzięki którym
budzimy się starcami.
 
Od strony miasta niedoszły buntownik zataczał
kręgi, od krawężnika do krawężnika poręczy,
pił, wiedząc, że żadnej rewolucji nie robi się
na trzeźwo.
 
Tymczasem, już na pewno, na horyzoncie
rozbryzgiwało się nieporadnie słońce.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100  



Pozostałe wiersze: Antynomia, Atrybuty, Sztubackie żarty, Bezwenia, Byty odrealnione, Światełka dla zbłąkanych wędrowców, Antypody, Ołowiane żołnierzyki, Sumowania, Perpetuum mobile, Zabawy w gruzowisku, Horoskop na rok przeszły, Bez pokrycia, Początek, Ulęgałka, Mrzonki, Kolaps, Dobry dzień na nie pisanie wierszy, Rozmowy sepulkarne, Delete, Raj przeklęty, Raj nieobliczalny, Raj wyzwolony, Raj niewydarzony, Kulinarna śmierć wszechświat, Kury na krużganku. Uwaga płytki wiersz, W czasie deszczu, Inhibitory, Gawry, Gawry, O czym szumią wierzby, Duperelki, Gatunek wymarły, Cydr z cynaderek, Monter koszmarów, Nad głęboką wodą, Kosmos w rondlu, Kwaśne deszcze, Pokój bez widoku, Czarno na czarnym, Fenologia, Kodycyle, Świat uzależniony, Rozbrygi, Martwe ptaki, Fazowanie, Komentarze apolityczne, Życie w przeciągu, Mroczne bajania, Znaki nieszczególne, Dzień bezgwiezdny, Słońce świeci zbyt głośno, Fantomy, Pierwsza wieczerza, Sklep z pustymi butelkami, Raj monotonny, Człowiek z szafy, Znajda, Cholerny surrealizm, Poronione bajki, Krótki wiersz o śmierci, Wiersz o dziurawych skarpetach, Czterdzieści i cztery godziny apokalipsy, Żywe trupy, Sen o kawie, Sen o kawie, Wyższa szkoła olewactwa (4), Wyższa szkoła olewactwa (3), Wyższa szkoła olewactwa (2), Wyższa szkoła olewactwa (1), Mamrotanie, Z menelskiej ławeczki, Parytety, Milczenie na niedzielę, Post mortem, Nie opowiadaj mi bzdur o miłości, Ogród na dzień dobry, Popiół na kolację, Arka Mojżesza, Sen o winie, Sen o tobie, Ostatnia pieśń, I sprawiedliwość dla wszystkich, Sen o jawie, Sen o chlebie, Wiersz z wkładką, Wypociny, Carpe diem, Bez związków, Niedokładna kopia, Ogryzki, Wprawki, Eliksiry, Mitologiczne zwierzątka, Zdziwienia, Punkty odniesienia, Qasi wiersz, Klub niedoszłych filozofów (5), Klub niedoszłych filozofów (4), Klub niedoszłych filozofów (3), Klub niedoszłych filozofów (2), Klub niedoszłych filozofów (1), Zupa noworoczna, Kolacja na jedną osobę plus kot, Zic - zac, Piknik w grudniowym deszczu, Najdłuższa wigilia w życiu, Marnota, Wiersz chtoniczny, Metropatia, Nadprodukcja przecinków, Ogry w sklepie z fajerwerkami, Ostatnia gwiazdka, Prosta historia z minus sześć w tle, Szczekanina, Nie czyń drugiemu, Pustki, Epikryza, Król znowu jest nagi, Tłuszcz bezmlekowy, Katedra w ogniu, Uwaga wulgaryzmy, Ofensywa mięsożerców, Dekapitacja, Aleksyka, Upał w pudełku, Poskramianie mamutów, Ogórki w kosmosie, Wniebowzięcie pana D., Dystopia, Egzegeza alegorycznego wielbłąda, Statyczne powietrze, Ćwierćmroki, Teoria białej dziury, Kontrapunkcik, Asymetrie, Kogutek czy kurka, Sok ze smoka, Kurara na śniadanie, Wiersz mdły, W pustej lodówce, Taki sobie wierszyk, Kebabożercy, Punkt szczepień odwykowych, Przejesiennienie, Flaki, Nastroje. Psychodela, Post scriptum, Telefony z zaświatów, Eucharystie,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1