3 listopada 2023
Cholerny surrealizm
Sypiąc delikatne płatki pod nogi
ogryzione do kości w niebogłosy
wychwalam cudowną miękkość
asfaltu.
Tymczasem pod baldachimem rozdają
ciasto i świeżą mannę. Zalepia usta
na amen, chociaż to nie jest dobry moment
na zakończenie.
Ani uparcie powracającą myśl:
Ludzie i ich czajniki żywcem
idą do nieba, szczególnie o poranku,
kiedy kolejny głupi wiersz
wbija się ostrą szpilą w obolałe skronie.
Tymczasem niepostrzeżenie wracamy,
zabrakło kwiatów albo kręcimy się w kółko,
Pomiędzy ołtarzami, niedokończonymi
z braku odpowiednich perspektyw
i horyzontów.
Gdzieś na północny zachód od Edenu
lub w zbliżonej lokalizacji.
15 grudnia 2025
wiesiek
15 grudnia 2025
Jaga
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta
14 grudnia 2025
jeśli tylko
13 grudnia 2025
sam53
13 grudnia 2025
Yaro
13 grudnia 2025
wiesiek
13 grudnia 2025
Yaro