10 lutego 2023
Kurara na śniadanie
Sny trawią pościel
żywym ogniem, więc miska zimnej wody
i mydło na przekąskę.
Początek innego stanu świadomości,
płynę do kuchni przez wzburzoną
podłogę. Kapci szkoda, całe mokre.
W lodówce nieodkryta przestrzeń,
pełna burz, a pioruny biją
w pokład stołu i zapomniany maszt
krzesła.
Ostatnia kromka chleba na ostatnim
brzegu. Bez szalupy poza zasięgiem
spragnionych trzewi.
Nieumyte szklanki wieszczą klęskę,
ale byle do piątku. Titanic przybędzie
z pomocą, na pewno.
Szczególnie że góra lodowa
wyemigrowała z braku perspektywy.
Będzie pięknie, tymczasem odpalam
radio, szaleńczy taniec w rytm wiadomości.
Wiem jedno, za drzwiami czyha
rzeczywistość. Nie przebrnę przez dzisiaj
bez kawałka sera prosto z księżyca.
Niestety pora nowiu,
schronię się w szafie pełnej szkieletów.
Dla niepoznaki ściskając w dłoni
pustą butelkę doczekam.
Kuszących perspektywy na lepsze jutro.
26 lipca 2025
Kreton
26 lipca 2025
wiesiek
26 lipca 2025
dobrosław77
25 lipca 2025
violetta
25 lipca 2025
sam53
24 lipca 2025
Bezka
24 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
23 lipca 2025
Marek Jastrząb
23 lipca 2025
Bezka
23 lipca 2025
Misiek