Miladora | |
PROFILE About me Friends (90) Forums (7) Books (4) Poetry (289) Prose (20) Photography (58) Graphics (1) Diary (13) Handmade (25) |
Miladora, 4 november 2012
znów maszerują święci – za nimi
korowód cieni pamięć i tłum
sięgają ręce po siebie – limit
już przekroczony na żal i ból
szarzeją twarze lśnią aureole
w chłodnawym zmierzchu przygasa znicz
a święci kroczą – teraz ich kolej
by grać w pochodzie bluesa i iść
takty prowadzą w ostatnią przystań
ścieżki zasłane liśćmi – i gdzie
pod warstwą ziemi śpią tylko widma
a wyżej tańczą płomienie świec
w oczach wciąż jeszcze żarzy się ogień
miga odbicie nagrobnych płyt
a święci kroczą dalej w pochodzie
i grają bluesa by równo iść
tak maszerują każdej jesieni
wiodąc za sobą duchy i nas
i grają grają w świateł feerii
bo tylko bluesa mogą nam dać
potem przygaśnie pamięć i smutek
zmarli spokojnie będą znów śnić
święci odejdą do nieba z bluesem
lecz teraz jeszcze idą by iść
Miladora, 3 november 2012
prima
to jesień kochany to jesień
stygnące powietrze i liście co szeptem
wyznają kolory pogodzie
to pora kasztanów i chłodu nad ranem
gdy wiatr gubi skrzydła wśród brodzeń
pochmurność nad głową gdy idę wraz z tobą
a deszcz wciąż zacina i siecze
kałuże wśród błota zamglony listopad
to jesień kochany to jesień
seconda
to zima kochany to zima
jesienny już finał i inny też klimat
gdy mżawka szronieje o świcie
śnieg skrzypi na dworze i każdy kto może
ucieka w domowe zacisze
to pora wieczorów gdy z wiatrem pospołu
mróz kwiaty na szybach zaklina
a w dziupli sypialni czas niczym nie nagli
to zima kochany to zima
terza
to wiosna kochany to wiosna
zagląda przez okna podkręca termostat
by rzeźbić liściasty ornament
i dłonie wyciąga by zimę odplątać
przywrócić ponownie w nas pamięć
czerwcowych wędrówek gdy chwile tak długie
i ziemia wilgotna w zaroślach
gdy kwitną paprocie srebrzone przez noce
to wiosna kochany to wiosna
quarta
to lato kochany to lato
płynące legato wraz z wiatru kantatą
w zapachu żywicznej słodyczy
dojrzałe kłosami pod niebem bez granic
gdzie czas kroczy z wolna wśród ciszy
cieniste ustronia zieleni konsonans
błękitne lusterka jak akord
refleksy na wodzie i śnienie o sobie
to lato kochany to lato
quinta
to jesień kochany znów jesień
nieważne co niesie gdy mamy promesę
na bliskość i chwile ze sobą
gdy wspólna jest cisza i rytm ukołysań
i jedna poduszka pod głową
dzień spływa wciąż miękko poddając się rękom
czas nie ma dostępu do oczu
to jesień kochany lecz jeszcze przed nami
tak wiele następnych pór roku
Miladora, 2 november 2012
tak znów się słowa złożyły na przemiał
jakbym już innych nie znała i nie ta
ciągle po głowie łaziła mi wena:
barwność-alembik-amarant-egreta
anankastycznie mną wciąż poniewiera
ten skład nieszczęsny – w dodatku bez przerwy
chaos próbuje zamienić na stelaż
barwność-amarant-egreta-alembik
wysilam wszystkie mózgowe zasoby
sztuki uników lecz chociaż się staram
wena pod stopy wciąż rzuca mi kłody
alembik-barwność-egreta-amarant
alembik dymi i strzępi egretę
pióra straciły od dawna już barwność
amarant spełznął – nic nie jest jak przedtem
tylko ów zestaw wciąż trzyma się twardo
dlatego składam gordyjski ten węzeł
na inne ręce pod miecze poezji
bo może komuś już uda się prędzej
coś skrobnąć z sensem i podnieść mnie z gleby
Dla mojej wspaniałej współorganizatorki Ani Ostrowskiej
i Wieśniaczka, który przyprawił mnie o atak śmiechu. :)))
Miladora, 31 october 2012
wokół wciąż inna rzeczywistość
natrętnie wtłacza mózg w obrazy
czyha by znowu coś wydarzyć
a potem cichym brzękiem pryska
zostają ściany stare sprawy
i senny dym w pogorzeliskach
wciąż wszystko poza bieg na przełaj
w zawirowaniach kręgu bredni
obwody zachceń sedno pętli
sklejając myśli w zbędny nieład
spiętrzone płótno stlały werniks
i niczym łuska amfiteatr
zazwyczaj z tyłu zdarte cienie
podeszwa krokom nie nadąża
niezamysł palce poutrącał
by złogów nie mógł orać lemiesz
z kolejnej strony bliżej końca
skokiem pajaca po arenie
Miladora, 23 october 2012
noc pełna oczu zamkniętych – pod głową
drzemie krajobraz nabrzmiały od wizji
śnią mi się wiersze wciąż nienapisane
płynę strumieniem podświetleń – za sobą
zostawiam smugę – stopione barwniki
słów które bledną by zniknąć nad ranem
niczym fantomy – niedługo zawiodą
w ciszę sekwencji tak lotnych jak gdyby
nigdy nie miały się złożyć w ornament
wachlarz skojarzeń prowadzi w korytarz
z drzwiami do ciebie – za oknem już świta
i dzień podchodzi zatrzaskując bramę
Miladora, 19 october 2012
wiatr potargał już drzewa i korale jarzębin
poprzemieszał na oślep z liśćmi wysmukłych brzóz
w październikowym zmierzchu ucicha wśród gałęzi
jarzębinowy blues
gdzieniegdzie wciąż goreje szkarłatem krwi w pejzażach
choć niedługo o świcie zwarzy go szron i mróz
to nadal cynobrowo do oczu się zakrada
jarzębinowy blues
w chmurze liści pełgają różnobarwne płomyki
lato dawno odeszło wśród kłosów zżętych zbóż
lecz niekiedy powraca niczym pisk polnych myszy
jarzębinowy blues
rankiem srebrzą się trawy zakleszczone w szeleście
gdy w gwiezdne szlaki rusza z turkotem wielki wóz
niedługo jesień skropli szaro-pochmurnym deszczem
jarzębinowy blues
spłowieje barwny patchwork utkany z jarzębiny
opadłych szyszek liści kasztanów – ale cóż
odżyje tak czy owak wspomnieniem podczas zimy
jarzębinowy blues
Na specjalne zamówienie Veronici – powodzenia. :)))
Miladora, 15 october 2012
po połoninach wciąż za mną chodzi
na źdźbła wiechliny nawleka nuty
i leśnych jagód dojrzałą słodycz
blues malinowy
snuje się w trawach i jagodziakach
przy zapylonych poboczach drogi
włóczęga hołysz górski brat-łata
blues malinowy
szepce w jedlinie potrąca szyszki
w kamieniach rzeki igra wśród łowisk
gronem jarzębin lubi się wyśnić
blues malinowy
wędrowny grajek w góralskich kierpcach
przemierzający ścieżki wrzosowisk
z parzenicami pod biciem serca
blues malinowy
na strunach gęśli dzwonach kapliczek
w drewnie szałasu wśród witek łozy
dymem ogniska grający ciszę
blues malinowy
Miladora, 14 october 2012
jeszcze nie zasnę – w usta wyrazom wkładam zagadki – senność niesenną
kapaniem świecy płonie adagio we mnie i ze mną
jeszcze nie pora na zagubienie tamtej scenerii – wyrwanym kadrem
ciągle powraca późnojesiennie – krążąc bezradnie
skrada się cicho – missa solemnis na tle przeźroczy w sepii błękicie
przenika obraz – to w nim szłam kiedyś snem-niedosytem
na fresku anioł nagi zawisnął w rozwarciu skrzydeł mirażem lotu
minęła jesień – odszedł w nieprzyszłość do niepowrotów
zostawił dotyk nieba i ziemi jaśmin herbaty przestrzeń jaskółek
powracające w odruchu źrenic co wtedy czułeś
Miladora, 12 october 2012
panny jesienne panny swobodne
tańczące w liściach wiatrem podszyte
w dymne pejzaże suchym porostem
płyną po ciszę
splecione blaskiem tlącym w gałęziach
rozmyte w barwach u granic zmierzchów
październikowe panny – kalendarz
tkany z szelestu
w półświetle drżące akwarelowo
przesiane mgnieniem w grawiurze cieni
mgielne i senne w porankach brodzą
szronem u ziemi
wieczorne panny spowite mżawką
zasnute chłodem w nocy oprzędzie
bursztynem wiją w sypialni światło
gniazdo jesienne
No i znowu cholerny "pejzażyk". Kto chce -
niech bierze, kto nie chce - niech ścina. :)))
Miladora, 11 october 2012
nie składaj monet na powiekach
nie próbuj włożyć też do ust
przewoźnik legend będzie czekał
póki nie skończy się nasz blues
lecz zanim przebrzmią wszystkie tony
ulecą w ptakach hen ze strun
chcę poczuć ciepło twojej dłoni
i dotyk twój
niechaj przeważy szalę wagi
i mroczne nurty rzeki Styks
spłyną beze mnie – albo w drzazgi
rozsypie się ten stary mit
nie pragnę zostać Eurydyką
byś do Hadesu musiał pójść
i nie chcę czerpać duszy znikąd
lecz z twoich ust
może i na nic już nie liczę
bo wiem że kiedyś czeka kres
ale nieważne – naszym życiem
nie będzie rządził bogów gest
to ty poprowadź mnie przez ciemność
i niechaj płoną ognie gwiazd
żebym wciąż czuła tylko jedno
oboje nas
Dla Ciebie, Veronico - za inspirację. ;)
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek