Arwena | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (3) Poezja (186) Proza (3) Fotografia (5) Pocztówka poetycka (2) |
Arwena, 31 stycznia 2012
jeśli nam się zdarzy
to od kogo odejdzie
od małej dziewczynki
czy smutnego chłopca
może się zawaha
albo trzaśnie drzwiami
zrobi awanturę
że nikt o nią nie dba
a może zwyczajnie skłamie
żeby oddać się innemu
spakuje kilka sukienek
tylko na jaką porę
bo jeśli się rozmyśli
to przecież pójdzie dalej
Arwena, 27 stycznia 2012
Leszkowi Lisieckiemu w dniu urodzin :)
jak myślisz kochana
czy on ma drugie serce
jedno bije dla niego
ale skąd to więcej
a jego wiersze
ja tak nie lubię wody
łódź którą przypływa
na brzeg gdzie stoję
można w niej przetrwać
najgorsze
a głos słyszałaś
jak śpiewa
ona przy nim jak kochanka
płynie melodią kiedy dotyka
ciepłą od siebie w struny
przyznaj sama
jest wyjątkowy
Wszystkiego najlepszego :)
Arwena, 22 stycznia 2012
chodź już
pościeliłam nam
błękitną taflą odbitego nieba
brzegiem rozczesane chmury
a księżyc blady
niedowierza ani jednej z gwiazd
mi tak
więc zbliż się wsuń
jeszcze ciepła
jeszcze się napełnisz do syta
z tej nocy martwej od zamyślenia
to nic że zima a ty milczysz
moje oczy
jak widok z okna
kiedy zamykasz się od środka
Arwena, 22 stycznia 2012
od kiedy piszę przestałeś ze mną rozmawiać
cisza jest tą drugą rozkleja mnie po wersie
puenty oddaje byle komu tam bywasz najczęściej
kolejna noc nic nie zmienia wychodzę z niej sama
łapie mnie za rękę prowadząc do świtu
żadne z nas nie nauczyło się podstawowych kroków
rozplączę sen żeby nie potknąć się o możliwe
zadzwonisz a ja przypomnę kim jestem
kobieta zmyślona rozpoznaję w twoim głosie
Arwena, 21 stycznia 2012
gdybym była biedronką
nosiłbyś mnie w kieszeni
mały robaczek w cieniu
ubrana w te same swetry
wspinam się do głowy
udając że latasz
unoszę
wracam spod skrzydeł
zasypiaj obok
i tylko trzy kropki
nie dają mi spokoju
nie wie pan czy brzeg w ogóle istnieje?
tak
pana pytam
pan się boi
no cóż
proszę zatem złapać mnie za rękę
podobno razem tak szybko się nie tonie
Arwena, 13 stycznia 2012
pytasz czy rozumiem kiedy otwierasz drzwi wychodzę pierwsza
czekam przy zlewie rozcieńczając noc do świtu
potykam się o kartony w które spakowałeś wczoraj a pleśnieje do jutra
nic nie wyrzucam będziemy pamiętać jak dużo uzbieraliśmy za czas
wart każdego grosza
lubię zapach świadomości parzy się teraz w kubku była ziarnem
zmielonym w twojej głowie każdego ranka kiedy siadam obok gorąca
przykładasz lód
zostaję na później
Arwena, 13 stycznia 2012
śpieszą się
niedbale
zarzucają szal
nie wiążą sznurówek
nie noszą czapek
mają zmarznięte stopy
z butów wyrasta im las
kiedy wchodzą na drzewo
wszystko widzą
ile się człowiek musi naczekać
na przystankach przy niedzieli
w sobotnie wieczory ile nawymyślać
sposobów na błękitne niebo
księżyc w pełni
krągłości ile ukryć
by miękko potem
wpadły w ręce pieszczotą
wiersze o miłości nie zmyślają
a że są chwilą
trwają jak długo zechcesz
zatrzymać ją przy sobie
Arwena, 6 stycznia 2012
wczorajsze zwiędły
przyślijcie kolejne
powiązane w pary
nie muszą być piękne
nacieszę zmysły dotykiem
podarowanym
nie zagląda się w płatki
nie pachną ale są takie świeże
i lubie patrzeć na nagie
zabieram się do pisania
jeden ruch
przelewam
wystarczy dla dwojga
Arwena, 5 stycznia 2012
kruche podane delikatnie
w płatkach jaśminu
na słonych kamieniach
wąskiej i krótkiej drogi
modlitwy wracają
kiedy odchodzą małe szczęścia
przytulone do twarzy wciąż ciepłe
dłonie przykrywają pragnienia
jeden zimny skurcz wystarczy
by złożyć skrzydła
wrócić nasionem do ziemi
pociemnieją obrazy
nikt nie zadba o chwile
nie zmieściły się w ramy
Arwena, 30 grudnia 2011
anioł pasterzom mówił
do mnie słowem nie pisnął
mam alergię na pierze
chociaż kręcą mnie aureole
przybieżeli do betlejem
nie dam rady panowie
czekam w powrotnej drodze
chętnie zaciągnę się do żłóbka
ale za rok może będzię więcej
idą trzej królowie
ale ja czekam na księcia
i tak
upieram się co do konia
królestwo mam
spokojnie
dwa przejściowe pokoje
szukam szczęścia
a jak znajdę choć czyjeś
chętnie podwoję
;)
Arwena, 26 grudnia 2011
parady miłości więdną poza miastem
tam się garną zboża między kochanków
i wyłuskują dzieciątka z wiotkich skorupek
kobiety biesiadują na kolanach rycerzy
w zimne zbroje więdną delikatne calie
wpinając biodra między zardzewiałe trzaski
koloruję wycinanki z trawy
moje chabry dosięgają nieba
piją błękit
maki więdną na brzuchu
przesiąkając czerwienią
w głowie szumią drzewa
ptaki rozdmuchują pióra na wiatr
niosąc w zakątki słowa
wypłukane z wierszy
z mgły rozpuszczonej
w nagim słońcu
prześwituje nadzieja
przez halkę widać smukłą
sylwetkę cienia
odchodzi
Arwena, 25 grudnia 2011
herbata bardziej czarna
słona earl grey w torebce
jeszcze poudajemy święta
ona przemoknięta
ja obok drzemię
kolędujcie
tak łatwiej znieść ciszę przy stole
posłucham jak wśród dziennej
żal się rozchodzi westchnieniem
Arwena, 24 grudnia 2011
będzie dalej
śnieg się skończy
górami zejdą połacie
zacni szczodrzy
zatroskani wobec siebie
zniesiemy kolejnych świąt
przesilenie
i choć nas nie ma
w lustrzanej bombce
jak anielski włos łaszę się do ciebie
matka pyta a byłeś dla niej dobry?
poczekam
spełnisz się
wigilijnym życzeniem
Arwena, 22 grudnia 2011
wiem że często do ciebie piszę
mieszam w nieswoje sprawy
lecz proszę poświęć mi jeszcze chwilę
i rozwiej moje obawy
widzisz to drzewo w moim ogrodzie
na którym gałęzie słabe
tam często siadam z czarnymi krukami
i pewnie oddycham na jawie
ptaki uważnie patrzą się w niebo
jakby tam było coś więcej
więc ja się pytam Boże czy możesz
sprawić bym wpadła mu w ręce?
Arwena, 21 grudnia 2011
tradycja niesie cztery kilo kapusty
w siatkach po dwa na każdą rękę
w mięsnym powstrzymuje odruch wymiotny
właśnie przywieźli cielęcinę
na rynku wybiera niemożliwe
kilogram truskawek i krem z filtrem
pęto kiełbasy wabi psy
do kolacji siadają przy schodach
kot czeka na swoje uht
króliki dogryzają zwiędniętą marchewkę
w końcu tradycja zapala papierosa
marznie w oknie
liczy ile zostało do pierwszego
wraca do zimnej kuchni
przepala cebulę na brązowy smak
ma ręcę wyciętę z tektury
dobrze ciagną wilgoć
może bez przeszkód
zmywać gary i podłogi
jedna myśl nie daje jej spokoju
choinka
dokonuje wyboru i plastikowy samorodek
trafia pod surową ocenę dzieci
na pytanie po co
te ciasta schaby i śledzie
tradycja unosi się ponad stół
na szeroko zbuntowanych ramionach
próbuje udźwignąć
spokojnych i rodzinnych świąt
zapada się pod fartuch
bardziej milknie cicha noc
spod stóp wypadają kapcie
a ona w ostatnim geście
rachunku sumienia
sprawdza datę ważności na chlebie
prasuje białe bluzki
ceruje rajstopy
nakłada odżywkę na włosy
maluje paznokcie odświętna
odgryza metkę z majtek
i wchodzi do domu
i nikt nie czeka
poza choinką
która nie świeci w ciemnościach
Arwena, 17 grudnia 2011
za pięć północ
w zimnych skarpetach
i głębokim dekolcie
przywykam do ciemności
łykam tabletki z powietrza
unoszę jak balon
wcale nie lekko
ostatni wywołany numer
nie ma takiego numeru
Arwena, 16 grudnia 2011
pan się chwali bożym narodzeniem
a my ciężarni ciagle znosimy
niewygodę
wyhoduję ci gwiazdkę
tylko przechyl niebo w moją stronę
Arwena, 15 grudnia 2011
przed snem najpierw zapadają ramiona
głęboko w to nic że cię nie ma
okna przebierają w ulubione zasłony
jeśli noc coś ukrywa
nie pozwolą zajrzeć do środka
utulanki to takie mruczenie
w miękki koc udaje że ma wąsy
drapie w brzuch pazurami
przesiedzę na parapecie
blisko bladej skóry świtu
pachnie tytoniem
kobieta za zakrętem
wsiada do nocnego baru
kasuje bilet w jedną stronę
Arwena, 14 grudnia 2011
od kiedy skorzystałam
z dodatkowego nakrycia stołu
nie podchodzę do szopki
przyglądam się jezuskowi z daleka
kolejny rok a on nie rośnie
tyle kołysanek mleka w proszku
pełnych piersi
życzeń jałmużny
modlitw litanii
spowiadanych i rozgrzeszonych
tyle pokut
wszystko na nic
wszystko na niego
jedna gwiazda betlejemska
nie rozjaśni mroku
Arwena, 12 grudnia 2011
żeby tak słowa miały moc
której od nich oczekuję
ciepłe łapy
szerokie plecy i głowę na moich udach
w chwilach zwątpienia usta bliżej ucha
wilgotne słowa wchodzą łatwiej do serca
pożądam na odległość
wypalam ostatniego papierosa
po skończonej frazie na s
może jesteś kobietą?
nic o tobie nie wiem
a kleję się do szyby jak wycieraczka
po kim te łzy do cholery?
i zimno
nie wjadę w tłum bez świateł
by wyłowić twoje spojrzenie
z miliona zamkniętych powiek
pod którymi obietnice
dojrzewają do płaczu
Arwena, 12 grudnia 2011
skoro on miał tylko żłób
to i może nam wystarczy w chlewie
pościelić zeszłorocznym sianem
wypłoszyć stare myszy z nor
nie udawać że wesołych świąt
należy się z urzędu
może warto raz jeden nie do syta
a pozwolić najeść się głodnym
w zapasie na kolejny pieprzony
happy new year
Arwena, 10 grudnia 2011
od kiedy rozmawiamy
masz mnie na końcu języka
ale nie tak wpada się do kubka
i zaparza mocną earl grey
dokąd uciekasz
tam cię wyłowią siatki starych kobiet
a ja nie przekwitam jeszcze
tylko strząsam pyłek na wab
do pacierza zakładam rękawiczki
żeby nie wyśliznąć braw
na zakończenie modlitwy
nie odpuszczaj mi
Arwena, 9 grudnia 2011
mogłam być górą albo
lubczykiem przyszłam boso
bez pytania skąd ta blizna
na policzku
niewygodnie rosnąć
w zaciśniętej pięści
jednym cięciem odpaść od ciała
zgniło i żadne tam lulajże jezuniu
zaropiałe sutki od dziecka
nie chciałam być dorosła
porzuciłeś mnie
jak zdechłego motyla
skrzydła podarowałeś komuś
tak wylęgają się ćmy
Arwena, 7 grudnia 2011
i tak nie wierzę w zimę
bardziej jak tęczę niewiadomych kolorów
mam okulary z jednej strony matowe
ale potrafię wejść na drzewo i skoczyć
nauczyłam się latać kiedy ziemia pode mną
skrzypiała od potworów
możesz mnie jeszcze uratować
z ptactwa lekko zakrzywionych dziobów
wyłowić jak złotą rybkę
przeciekam
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
20 maja 2024
Czeka nas wojna!Marek Gajowniczek
20 maja 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta