Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 10 czerwca 2010

Requiem dla samobójcy

Puste przebiegi po korytarzach, liszaje farby
znaczące ściany, ubikacja na półpiętrze z zanikającą
żarówką, ciągły niedosyt papieru i mydła.
Ot dzieciństwo i dorastanie, taki psi urok
przedmieścia.

Spadanie w górę to kwestia semantyki, z przeczuciem
braku błogosławieństwa nawet od pomniejszych
świętych. Pijąc jabole na cmentarzu pojął – pogrzeby
też są dla ludzi, może nawet przede wszystkim,
a granit bywa miękki w sprawnych rękach.

Nadeszła wolność, sąsiadka, od której pożyczał drobne
urodziła kolejne dziecko. Tu nawet nie chodziło o brak
nadziei, po co jeździć do centrum skoro wszystko można
załatwić w bramie pod jedenastką. Pewnie były jakieś
widoki na przyszłość, lecz mycie okien to zajęcie

poniżej godności mężczyzny. Spirytus wyraźnie potaniał,
paradoksalnie zdrożała wódka, cóż wzrok można stracić
na wiele sposobów. Sąsiad, tutejszy filozof, mawiał:
Uważaj, życie nie włosy- nie odrośnie, ale kto by tam
słuchał pijaków z dwudziestoletnim stażem.

Jeżeli to ma jakieś znaczenie zachód słońca był piękny,
liryczny w swoim podsumowaniu i w perspektywie
nieubłaganego wschodu.


liczba komentarzy: 4 | punkty: 5 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 7 czerwca 2010

Największy odnaleziony w Europie mamut

Herosi w stylu świętego Jerzego dosiadają pługów
śnieżnych. Ech w tym roku nie będzie kuligu, sanie
do muzeum, a konie do bacutilu. Święta wiszą
w powietrzu i na witrynach hipermarketów, świnia

zarżnięta wprawnym nożem rzeźnika, jeszcze karp czeka
w kolejce, barszcz też pewnie będzie. Proste pokarmy
śmiertelnych. Koniecznie setka przed pasterką, na rozgrzewkę,
bo najgorzej to szczękać zębami i oddawać mocz na mrozie

siarczystym. Przy fałszowaniu kolejnej kolędy myśl prawie
da w zęby: Bóg zwariował dnia szóstego, po południu,
co potwierdzą zwierzęta z rysunków naskalnych. Potem:
e, co ma być pewnie i tak będzie, w końcu nas też kiedyś
zaliczą do kopalnych.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 4 czerwca 2010

Chryzantema wiatrów

O czterech pierwszych wspominać nie warto,
ten temat całkowicie, na wylot, przetarto.
(to przykład rymu z Częstochowy, ale niech będzie,
nic innego nie przychodzi mi do głowy).

Piąta strona świata jest w moim zasięgu, wyćwiczę
tylko palce na klawiaturze, wzmocnię się witaminami
z hipermarketu i daniem głównym o wpół do ósmej.

Kreski rozsypane na tomikach
współczesnej poezji wzmacniają
orgazmy, mięśnie nóg i tricepsy.

Szósta strona spod podszewki wystawia rogi.
Bezwstydnica, niech się schowa jeszcze nie pora
na wulgarne czyny i słowa. W nocy pofolgujemy
chuci.

Skręty z kart Pana Tadeusza,
lub innych klasyków, podniecają
melancholię, robi się spokojnie,
za spokojnie.

Czy to nie zabawne, że paznokcie najszybciej rosną
w wieku niemowlęcym i po śmierci. Ale, ale, czas
na siódmą, jeszcze się nie wylęgła z jaja, choć dokładam
starań.

Podobno ptaki zawsze wracają do gniazda, a może
odwrotnie – opuszczają je zbyt pochopnie? Na dziś
mam tylko jedną konkluzję: baletnice nie idą do nieba.

Bzdury? Owszem, wszystko jest absurdem.
Niekiedy absolutnym.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 2 czerwca 2010

Pod specjalnym nadzorem

Kiedy oczy uciekną w tył głowy, a dłoń daleko poza zasięg
kartki zyskamy pewność: na początku było słowo, na końcu słów
nadmiar. Cenzorzy zaśmieją się w kułak. Poza tym uważam
że Kartagina powinna zostać zburzona. Pociągi majestatycznie
znikną ze stacji rozsianych wzdłuż gwiazdozbiorów.
Samotni myśliwi znów zapolują na spóźnionych przechodniów.

Darz bór. Ślady na śniegu śmierć zatrze, podobno w potarganym
płaszczu, ale od Armaniego. O poranku wszystko będzie jak zawsze,
normy wyznaczą psychiatrzy kradnąc klamki z publicznych toalet.
Aktorzy na scenie rzucą parę pytań o sens życia, takie fundamentalne
bredzenie. Pan się zachłyśnie przy śniadaniu, kiedy gazety obwieszczą:

pora na kreację. Na zimnej posadzce, świeżo posypanej gliną operacja
wywlekania żebra zakończy się niepowodzeniem. Karłowate drzewko
i kwaśne jabłka nikogo nie znęcą, kusiciele mają długą przerwę
na papierosa i reinkarnację. Potem droga do domu, albo na manowce.
Siedem grzechów głównych znużyło najwytrwalszych złoczyńców.
Mamy namacalne dowody na istnienie siły sprawczej. W szpitalu

powiatowym narodziła się kolejna Matka, z dobrze wykształconym
odruchem ssącym. Na razie bądźmy wdzięczni za ogryzek Adama,
w pokorze doczekamy zamknięcia rachunku.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 1 czerwca 2010

Bo jeszcze nas stać na telewizory

Dzisiejsi idole mają solidne podstawy z kredowego papieru,
pikseli i nasycenia czerni. No ładnie, dość sztampowo i banalnie,
ale musi wystarczyć. Takie życie. Przekątna ekranu wyznaczy
trendy, na gali Oscarów jakaś aktorka pokaże cycki, a może nawet
piersi.

Kogo tam obchodzi chleb powszedni, cieknący kran, czy nierozgrzany
grzejnik – seriale się kręci, a aktorzy coraz piękniejsi, wprost cudni.
Ludzie wciąż zanoszą modły: niech sąsiada szlag trafi, niech mu ukradną
samochód. W wolnych chwilach piszą donosy, uprzejmie i z poważaniem.

Czasami ktoś powie prawdę, wybełkocze, co mu tam leży na wątrobie.
Z takich niewczesnych wybuchów uczciwości potrafimy rozgrzeszać,
bezpokutnie. Wszystko się dobrze zapowiada, od zawsze, nie licząc
drobnych niedogodności, jak wojny, czy nagłe ataki mrozu.

Świat się nigdy nie skończy, a nawet jeśli i tak pokażą to w telewizji,
więc nie ma się po co spieszyć.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 1 czerwca 2010

Krzyże pokutne

Chrzęst, chrzęst – po śniegu, zapadam się głębiej w zimę, po kolana,
po czubek nosa. I tak dalej nie widzę, powszechna choroba. Życzę
sobie wszystkiego najlepszego, a przed wszystkim wzroku z dobrze
rozwiniętą wybiórczością (belka w oku i et cetera, i vice versa).

Nie mam ochoty na zabawę wysublimowaną formą owijania w bawełnę,
zawsze mi się mylą półsłówka. Mam jedynie siedem życzeń, albo nieszczęść,
zależy które szybciej. Skoro już popełniłem grzech śmiertelny
życia, nie muszę się zachwycać każdą poezją i każdym księżycem.

Zresztą miłość to często proza, niezamknięty sedes, bielizna na grzejnikach.
Tymczasem depresja i psychoanalitycy zbierają zasiew, jak sobie pościelisz
i tym podobne. (Zygmunt Freud czai się pod kozetką i powieką). Bandyci,
niekoniecznie jednoręcy, suszą zęby, gdy skaczący z mostu krzyczy: człowiek

człowiekowi umywa ręce. Zastanawiam się jak wytłumaczyć głuchemu synkowi
sąsiada jak to jest z tym chrzęstem. Lepiej mu powiem, że choinki umierają młodo,
biel jest brudna i wszyscy jesteśmy nawozem. Nie usłyszy, a będę mógł się poczuć
nonkonformistą, buntownikiem i – mam to na końcu języka

- poetą.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 31 maja 2010

Trzy powinności mężczyzny

Jestem cham i prostak. Czas wolny poświęcam (bez kropidła
i innych magicznych akcesoriów) na twórcze marnowanie.
Nieraz słyszę sprzeciwy, ale celną ripostą zwalam z nóg.
Każdemu według upodobania, a może widzimisię,

ostatecznie niewielka różnica, oswajanie oddechów zawsze ma
szczęśliwy finał. Kiedyś rzucałem słowami na wiatr. Wracały
zawsze w sam środek zdziwienia. Taka sztuczka przez duże s.
Taka wróżba do niespełnienia. Wieczorami nawiedza mnie pies

z kulawą nogą. Może żeby nie było gadania, że nikt nie przychodzi.
Merda ogonem, powtarzam mu – gdyby to było takie proste,
tworzyłbym jesienne wiersze z kasztanów, a zimowe z lodu.
Ewentualnie zaczekał na wiosenną porę roztopów.

Wiem, z tego wszystkiego nie zbuduję domu, a i syna ciężko będzie
spłodzić. Przynajmniej drzewa najczęściej rosną niepodlewane.
Co najwyżej dziczeją. Ale niech tam – jedna trzecia to niezły wynik,
zważywszy na całokształt i niezbyt przychylny klimat.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 7 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 31 maja 2010

Kostur przechodni

Pobudka jak kubeł zimnej wody. Śniegiem celnie w oczy,
w sam środek tarczy. Preludium świetnego dnia – słońce
wzeszło i pajda chleba na ząb. Wyprowiantować się trzeba
na drogę, szczególnie że perspektywa bezpowrotna. Jeszcze

modlitwą można by się wesprzeć. Tylko bogowie nie cierpią
dwuznaczności, jasno się trzeba określić, tymczasem są drzwi
których lepiej nie domykać. W pozycji oranta cierpną ręce,
i język kołkiem staje, w pewnej fazie modlitwy nawiedzenie

jest mile widziane, a w kościołach ziąb do szpiku, szepty
się roztrzaskują o witraże, krzyże wybrużdżają czoła wiernych.

Głowa powoli opada na piersi, ruchem jednostajnym, spodziewana
normalizacja stosunków nie nadeszła. W nieodległej perspektywie
spowiedź powszechna przez zaciśnięte zęby i pięści. Chociaż lęk
w kącikach oczu przycupnięty to niecenzuralne cisną się na usta.

Jednak dowiedziałem się paru rzeczy. Kobiety płaczą z prawdziwym
artyzmem, wódki można nie popijać, najwięcej achów i ochów jest
w pornografii, wiersze się pisze z nadzieją, a najczęściej nie pisze
się wcale. Jakby się nie starać – przemijanie nas zawsze zaskoczy

ze spuszczonymi spodniami.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 28 maja 2010

Prawie że bareizm

W kryzysie i politurę można uczynić zdatną do spożycia, garścią
soli. Po szklance na ból głowy i problemy egzystencjalne, po drugiej
bo krzywo się stoi. I już można wygłaskiwać chodniki, śpiewać
na całe gardło, oddawać mocz obojętnie, wywrzaskując: na pohybel
policji i tym takim co chcą nas uczłowieczyć.

Rano, z kacem, spóźnione opamiętanie, szczęściem jest błogosławiona
niepamięć. Zrzucić można z barków wczorajszą plątaninę, dumnie
wypiąć guzy na czerepie i w rejs. Marszruta może i znana, ale wciąż
nowe widoki na wieczorną przyszłość. W końcu wszyscy jesteśmy
Chrystusami, a to do czegoś zobowiązuje.

Czasami się bywa milutki i pluszowy, kiedy indziej przeciwnie, sarmackie
podkręcanie wąsa, z braku karabeli łbem o ścianę. Z potyczek wychodzi
się zwycięsko i ogólne zbratanie. Możliwe jest pogodzenie z parszywym
losem, ale nigdy na trzeźwo. Źle gdy przyprze do muru a tu pośpiech
wskazany, koledzy może i dobrzy, lecz procenty uciekają.

Darmowe korzystanie z publicznych toalet nie jest mile widziane:
panie to nie budka telefoniczna. Ścisła reglamentacja papieru, potrzeby
kontrolowane. Tu, w toaletowym światku nie wzruszamy ramionami,
jest czysto i schludnie, kawę pijemy z filiżanek. Dobrze że takie
konfrontacje są rzadkie, ciężko uciekać ze spuszczonymi spodniami.

Już można odsapnąć, ponapawać się najtańszym tytoniem. Tylko
dlaczego ten kundel wciąż na mnie warczy - co to wódka robi z psami


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 28 maja 2010

Wybielacz

Bandy UPA, zdeterminowane, zemsta się zawsze odciska
na bogu ducha winnych.
Wybór jest prosty, na pal albo batem. Milcz chamie.
I tak od zawsze.
Zresztą mistrzowsko się umiemy uniewinniać,
leżąc krzyżem i całując pierścienie.

W koło Macieja cierpienie za miliony, duch w narodzie
jest rześki, chociaż zaspany.
Trudna jest droga pomiędzy zmiennymi granicami.
Pan, wójt i pleban dyskutują w skupieniu
nad flaszką (awansowała o parę miejsc w rankingu).

W 68 to było lato, każdy miał buławę w plecaku
i szczere chęci, a może chrapkę, na oficera.
W rozrachunku wyszło na nasze, może
tym razem nie za wolność, lecz na pewno
za waszą.

Przybyli ułani pod okienko, każdy z ryngrafem,
oraz tak zwany pancerny pan zastępów.
Później spowiedź i kilka pokutnych zdrowasiek.
Służba nie drużba, ale przecież można z uśmiechem
robić szabelką.

To będzie wspaniałe, kiedy wszyscy polegniemy
za najjaśniejszego pana
Nie, nie - to Haszek. Zupełnie inna Historia.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  



Pozostałe wiersze: Światełka dla zbłąkanych wędrowców, Antypody, Ołowiane żołnierzyki, Sumowania, Perpetuum mobile, Zabawy w gruzowisku, Horoskop na rok przeszły, Bez pokrycia, Początek, Ulęgałka, Mrzonki, Kolaps, Dobry dzień na nie pisanie wierszy, Rozmowy sepulkarne, Delete, Raj przeklęty, Raj nieobliczalny, Raj wyzwolony, Raj niewydarzony, Kulinarna śmierć wszechświat, Kury na krużganku. Uwaga płytki wiersz, W czasie deszczu, Inhibitory, Gawry, Gawry, O czym szumią wierzby, Duperelki, Gatunek wymarły, Cydr z cynaderek, Monter koszmarów, Nad głęboką wodą, Kosmos w rondlu, Kwaśne deszcze, Pokój bez widoku, Czarno na czarnym, Fenologia, Kodycyle, Świat uzależniony, Rozbrygi, Martwe ptaki, Fazowanie, Komentarze apolityczne, Życie w przeciągu, Mroczne bajania, Znaki nieszczególne, Dzień bezgwiezdny, Słońce świeci zbyt głośno, Fantomy, Pierwsza wieczerza, Sklep z pustymi butelkami, Raj monotonny, Człowiek z szafy, Znajda, Cholerny surrealizm, Poronione bajki, Krótki wiersz o śmierci, Wiersz o dziurawych skarpetach, Czterdzieści i cztery godziny apokalipsy, Żywe trupy, Sen o kawie, Sen o kawie, Wyższa szkoła olewactwa (4), Wyższa szkoła olewactwa (3), Wyższa szkoła olewactwa (2), Wyższa szkoła olewactwa (1), Mamrotanie, Z menelskiej ławeczki, Parytety, Milczenie na niedzielę, Post mortem, Nie opowiadaj mi bzdur o miłości, Ogród na dzień dobry, Popiół na kolację, Arka Mojżesza, Sen o winie, Sen o tobie, Ostatnia pieśń, I sprawiedliwość dla wszystkich, Sen o jawie, Sen o chlebie, Wiersz z wkładką, Wypociny, Carpe diem, Bez związków, Niedokładna kopia, Ogryzki, Wprawki, Eliksiry, Mitologiczne zwierzątka, Zdziwienia, Punkty odniesienia, Qasi wiersz, Klub niedoszłych filozofów (5), Klub niedoszłych filozofów (4), Klub niedoszłych filozofów (3), Klub niedoszłych filozofów (2), Klub niedoszłych filozofów (1), Zupa noworoczna, Kolacja na jedną osobę plus kot, Zic - zac, Piknik w grudniowym deszczu, Najdłuższa wigilia w życiu, Marnota, Wiersz chtoniczny, Metropatia, Nadprodukcja przecinków, Ogry w sklepie z fajerwerkami, Ostatnia gwiazdka, Prosta historia z minus sześć w tle, Szczekanina, Nie czyń drugiemu, Pustki, Epikryza, Król znowu jest nagi, Tłuszcz bezmlekowy, Katedra w ogniu, Uwaga wulgaryzmy, Ofensywa mięsożerców, Dekapitacja, Aleksyka, Upał w pudełku, Poskramianie mamutów, Ogórki w kosmosie, Wniebowzięcie pana D., Dystopia, Egzegeza alegorycznego wielbłąda, Statyczne powietrze, Ćwierćmroki, Teoria białej dziury, Kontrapunkcik, Asymetrie, Kogutek czy kurka, Sok ze smoka, Kurara na śniadanie, Wiersz mdły, W pustej lodówce, Taki sobie wierszyk, Kebabożercy, Punkt szczepień odwykowych, Przejesiennienie, Flaki, Nastroje. Psychodela, Post scriptum, Telefony z zaświatów, Eucharystie, Błahy temat, Teoria snów, Marginalia, Postprawdy, Cieki,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1