Arwena | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (3) Poezja (186) Proza (3) Fotografia (5) Pocztówka poetycka (2) |
Arwena, 16 września 2011
każdy ma swój początek który nadaje mu koniec
rozchodzimy się
majątek dzielimy na pół
w pokoju obok
słychać pierwszy krzyk dziecka
Arwena, 16 września 2011
żyję szybko
i chcę szybkich wierszy
nie krótkich
ale zwyczajnych
jak kaczka czy drabina
w mięcie na niestrawność
w melisie na szał
w liście na głowę
chcę je w paczce papierosów
jeden po drugim
wypalić inicjały
mieć duszności i z głowy
że nie wiadomo o co chodzi
Arwena, 14 września 2011
odkryłam dziś
że wprowadziła się do mnie mysz
koniec lata uczepiony chmury
poszybował do Nibylandii
wypakuje błękitne koszule
przewietrzy anielską cierpliwość
do słońca
a moja mysz?
zostanie do wiosny
pod miotłą która już się nie przyda
piasek z dzikich plaż rozniósł przeciąg
a kurz nie trzyma się kaloszy
grzyby najlepiej biorą o piątej rano
a ser ma dziury nie z powodu myszy
jak inaczej pokonać lęk przed szarością?
Arwena, 14 września 2011
zabierz mnie
odważnie przekrocz próg
błoto nie przeszkadza
nikogo nie obejdą ślady skąd przychodzisz
rozdziały nabiorą zmarszczek
w najpikantniejszych momentach posiwieje akt
lubisz mnie
byłeś tu kilka razy
rozmyśliłam się
i tak wykopałeś dół
konika przygniotły skrzypce
próbował zagrać
dla ciebie
przerosłeś go trawą
nie róbmy z tego wielkiej sprawy
rutyna?
więc chodźmy
pozwólmy zetrzeć kurz
Arwena, 14 września 2011
rzucasz na tył siedzenia. złote obrączki na przegubach już cię nie obejmę.
musisz zasłużyć sobie na guziki mówiłeś. pozwalałeś szoferowi gwałcić moje piersi.
nieprzytomna znosiłam komplementy. od sławy dzieliło mnie kilka szwów.
główna rola przypada tobie. jak u Chaplina. gest wystarczy za tysiąc słów chociaż nikogo nie dotyka. tyle razy prosiłam nie znoś smutnych scenariuszy. to jak zakażenie duszy. od ciągłego zła rozpuszczasz krzyk w mojej głowie.
ból przemawia najczęściej. wiem też że najciszej. odchodzę. zostawiam ci moje ręce.
nasza wspólna decyzja a krew tylko moja. to będzie naprawdę dobry film. tylko się przewinie.
Arwena, 13 września 2011
igła wielkości palca
trafia w oko
ze ślepych uchodzi
powietrze
zaciągam się świtem
przez zatrzaśnięte skrzydła
nie odlatuje nikt
w krzyżówkach
z głupcami
zawsze wygrywa hasło
które prowadzi do klucza
i można wyjść przed wyrokiem
operacja udana
najtrudniejsze są powroty
sukienka zmierza
w kierunku wyjścia a ciało
niewybudzone rozlewa się
pod bokiem
wszystko będzie dobrze
regularnie zażywać
trawy pod stopami
drzew w ramiona
masować siniaki
rozcierać blizny
uśmiech tasować ze smakiem
partyjka dobrze zrobi
na gniew
i pisać pisać pisać
Arwena, 12 września 2011
na koloniach
z przepakowanych plecaków
szybko wietrzeje zapach
płynu do zmiękczania
w białe podkoszulki
wciska się smród
kuchni polowej
przypalone placki
smakują powoli
dobre zostaje pod lasem
na złe
spakowane szyszki
suszone komary
patyki rzeźbione w inicjały
pierwszych miłości
których nie zapomina się
do końca życia
przez kilka dni
większość nie opala w słońcu
nic poza buzią
pełną jagód i uśmiechu
kiedy bledną siniaki
można w końcu
podgrzać krew
ale właśnie wtedy
wracają do domów
świeżo malowanych
ścian od których
odbija się kac
a w wiadomościach
porannych najpierw ofiary
pogoda na końcu
Arwena, 11 września 2011
znajomy prowadzi gospodarstwo
młody chłopak
poświęcił złote łańcuchy
i wypasione BMW
w kościele
odprawiają mszę
prowadzi matkę pod ramię
nigdy się nie ogląda
ojciec gdyby żył
zrobiłby to teraz za niego
ucałował jej dłoń
i zaprowadził na chór
dzwoni do mnie
opowiada o zmierzchu lata
które ugania się za słońcem
po złotych polach
już ścinamy warkocze moim pannom
śmiech to nie rozmowa
ale nikomu nie żal
straconych minut
szklanka zmielonych orzechów
laskowych
dwie szklanki mąki
pszennej
pół szklanki cukru
masło najlepiej te prawdziwe
trzy jajka zdecydowanie kurze
śmietany tyle co kot napłakał
wanilia wyciśnięta z laski
trzy garście śliwek
z drzewa sąsiada
to jest dobry dzień
spokojny
dzieci w pokoju obok
śmieją się we mnie
usypia strach
a świat do którego
nie ma klucza
innego jak kruche
ze śliwkami
wygląda moim oknem
Arwena, 10 września 2011
wszystkie dziwki mojego życia
w głowie a nad
hula hop
plastikowe matki boskie
latarki pobożnych
komu poświe/ę/cić?
skłony przysiady
bieg przez płot/ki/
zarywam godziny
darowanemu wybijam zęby
dziewica rodzi bliźniaki
nudne słońce
jasno ciepło
nic więcej
nawet przez zamknięte okno
robi swoje
a ja szukam cienia
za męską marynarką na wieszaku
Arwena, 8 września 2011
tak mi żal listów nagich
obok kopert rozdartych
białych
ciągle mylisz adresy
pomieszkuje
między ostrzem a winą
nie odbierasz telefonów
okna prześwitują zielenią
skąd mam wiedzieć że kot
to kot a nie kilka sfilcowanych róż
w letnim kapeluszu na rondzie
tuż obok trzeciego oka
zamieszkuje myśl
natrętna liże znaczki
zakochuje nas w sobie
piszę wierszem
bo kiedy dzwonię
zawsze krzyczysz że to pomyłka
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
27 grudnia 2024
2712wiesiek
27 grudnia 2024
zamrożeniejeśli tylko
27 grudnia 2024
między wstydem a rozkosząsam53
27 grudnia 2024
Mroźne płomienieJaga
27 grudnia 2024
Nadzieja i radośćvioletta
27 grudnia 2024
ZmysłologiaBelamonte/Senograsta
26 grudnia 2024
26,12wiesiek
26 grudnia 2024
Augusta Luise pachnie miłościąsam53
26 grudnia 2024
MamidłoArsis
26 grudnia 2024
Królowa wiatru - z tomuBelamonte/Senograsta