17 january 2013
Wątpimy w siebie i życie nas jebie
Hola, panie po
fakcie zlany
krwawym potem poeto!
A alkohole, to co?
Nie służą na dłużej,
miernoto. Ratuj się!
W kieracie sto pociech
i mokre gacie.
O, nie! Nie na co dzień
błądzę. Chodzę
po rozstajnych drogach.
Trzymajmy się
Boga i faktów. Kto do łba
ci natłukł, że używki
wyzwalają moce?
Że się moczę?
Przenigdy! Te gnidy,
jaja wszy, chcą mi wetknąć,
wytknąć rzeczywistość.
A przyszłość? Lepiej
ogolić łeb, uwierzyć w symbole
i epatować chorobą.
Nowotworową?
Nowomową kaleczyć słowo,
zamiast się pochlastać
w wannie? Daruj sobie,
te wzwody poranne,
na które nikt nie czeka,
nie mają wpływu
na statystyczną wydolność
człowieka. Szukasz
odpowiedzi - znajdziesz
w piekarniku. Kurczę,
już się w płomieniach zmieniam
jak Feniks, wypływam rybą,
podchodzi do gardła, w przypływie
uczuć rzygam, goły, oskubany
z piór; taka chemia nikczemna
kaleczy jak diament. Popioły
za testament.
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
1904wiesiek
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma
17 april 2024
Nim kur zapiejeJaga
17 april 2024
Between Done And UndoneSatish Verma
16 april 2024
Przed zmrokiemJaga
16 april 2024
1604wiesiek
15 april 2024
I RememberSatish Verma
14 april 2024
....wiesiek