12 września 2016
Sklerotyki
Mam mole w przełyku,
nadaję im imiona z braku lepszych
perspektyw.
Na przykład wczoraj:
Świat się złożył
jak domek z kart, począwszy
od króla pik.
Ze zmierzwioną brodą,
w której rajskie ptaki uwiły gniazda.
Nieporadne.
Dama też upadła,
nie zaprosiłem jej na kawę.
Zabrakło.
Albo jutro:
Nie mogłem wyjść, schody
prowadziły tylko w dwie strony.
Obie poziome.
Wybrałem lewą, nie doszedłem.
Ręce opadły,
na dno.
Przeleżałem tam cały miesiąc,
licząc korzenie. Aż do dzisiaj.
Chociaż, prawdopodobnie, to była inna
historia. Nieważne, skoro mam motyle.
W szafie.
7 listopada 2024
Jesień 2024doremi
7 listopada 2024
Marnośćdoremi
7 listopada 2024
0711wiesiek
7 listopada 2024
JaskółkiMelancthe
7 listopada 2024
piękno grzybówBelamonte/Senograsta
6 listopada 2024
Nie chcę wojny!Marek Gajowniczek
6 listopada 2024
0611wiesiek
6 listopada 2024
Jesienna przyśpiewka indoeuropejskaBelamonte/Senograsta
6 listopada 2024
to nie przypadeksam53
6 listopada 2024
Filigran.Eva T.