12 september 2016
Sklerotyki
Mam mole w przełyku,
nadaję im imiona z braku lepszych
perspektyw.
Na przykład wczoraj:
Świat się złożył
jak domek z kart, począwszy
od króla pik.
Ze zmierzwioną brodą,
w której rajskie ptaki uwiły gniazda.
Nieporadne.
Dama też upadła,
nie zaprosiłem jej na kawę.
Zabrakło.
Albo jutro:
Nie mogłem wyjść, schody
prowadziły tylko w dwie strony.
Obie poziome.
Wybrałem lewą, nie doszedłem.
Ręce opadły,
na dno.
Przeleżałem tam cały miesiąc,
licząc korzenie. Aż do dzisiaj.
Chociaż, prawdopodobnie, to była inna
historia. Nieważne, skoro mam motyle.
W szafie.
27 november 2024
2611wiesiek
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 november 2024
Mgła ustępujeJaga
27 november 2024
Camouflage.Eva T.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys