Sztelak Marcin, 16 lipca 2013
Kondukt;
na poboczu kopulują psy,
mając gdzieś majestat śmierci.
Zresztą nikt nie wrzeszczy „do budy”.
Wilk udomowiony ma swoje prawa.
Brama;
skrzypi – czysta metafizyka, zawiasy smarowane
sześć razy w tygodniu.
Pomijając niedziele, dzień święty.
Trochę inny rozkład zajęć na kirkucie.
Rzeka;
grillują – a tu sypie się ziemia,
ostatni ruch szpadla.
Głuche przyklepanie – „będzie dobrze”.
A kwiaty i tak zwiędną.
Popołudnie;
świat wciąż istnieje,
być może nie zrozumiał.
Albo zrobił to zbyt dobrze.
Sztelak Marcin, 12 lipca 2013
Par excellence śpiączka.
Ostatnia kawa w mieście, z ekspresu.
Ulicami snują się cienie niegdysiejszych
kusicieli z branży spożywczej.
A ty pij, nie zakąszaj.
Jeszcze dna nie widać.
Po chodnikach krąży Zdzichu, wyklęty
przez okoliczne ambony.
Tu i tam wygrzebie pare groszy, ten i ów
poczęstuje szklanką własnego wyrobu.
Zwilży gardło, poduma, zawieszczy:
Koniec świata, lub ludzi, co na jedno
zresztą wychodzi.
Tymczasem w sferach wyższego rzędu
nudy, w raju wciąż pada.
Ostatnia arka odpłynęła na poszukiwanie
wysp szczęśliwych. Na zawietrznej piekła.
Odsprzedam pomniki, markety, ławeczki – za bezcen.
Zdzich wydmie wargi, pokręci głową: drogo,
jednak wezmę. Jako przestrogę albo osobliwość.
Par excellence – armagedon.
Sztelak Marcin, 11 lipca 2013
dla Agnieszki K.
Wiersz jak grudka błota, słowa
bez znaczenia.
Zwykła wprawka przed długą drogą
w nieoznaczonych krajobrazach.
Moralne nad głową, piekło w kieszeni
i diabeł z pudełka.
Kilku bezimiennych z prośbą o wsparcie
rozszarpuje nogawki.
Wczoraj jeszcze chciało się wierzyć poetom;
pomyśleć tylko – święta naiwność.
Dziś brakuje nawet prostej puenty,
bo wulgaryzm kompletnie nie na miejscu,
mimo wszystko.
A może wbrew wszystkiemu.
Sztelak Marcin, 10 lipca 2013
Do siedemdziesięciu pięciu razy sztuka,
albo z górą stu batów.
Otwieramy rejestr skazanych,
taki cios poniżej pasa, choć napisano – psikus.
Wersalik pierwszy:
przetarte Szlaki. Od punktu A do B niby prosta,
jednak nieskończenie wiele możliwości.
Pod oko najlepiej przykładać surowy befsztyk.
Wersalik drugi:
lista fanów grzesznych Zabaw, długa
jak stąd do Raju.
Tylko głupie dzieci się nudzą.
Inne kapitały:
Kuchnia, Pokój, Kroki.
Papieros za uchem, dwadzieścia groszy do piwa.
Wreszcie na końcu wiersz
dla kochanki. Intymny, pomiędzy koronkami
a pasem do pończoch:
Uwielbiam cię w sukienkach,
bez bielizny. Wtedy napinam
wielkie litery.
Sztelak Marcin, 8 lipca 2013
Niegdysiejszemu przyjacielowi.
Mieliśmy się nie starzeć, a jeśli nawet,
to jak wino.
Umorusani zbyt długi snem pisaliśmy.
Zagubieni na klatkach schodowych.
Nie były to wiersze, raczej obietnice.
Do dziś na skórze pozostały ślady
tamtych niespełnień.
Euforie i zwątpienia dawały nam wszystkie
atuty do ręki.
Balansowanie na krawędzi z kieszeniami pełnymi
blotek.
Nawet jeśli gdzieś przewiało się głupcy,
to i tak poza kadrem.
Mieliśmy – coś nie wyszło.
Sztelak Marcin, 6 lipca 2013
– Podczas pełni jest zimniej, marionetki szczękają
zębami. Wbrew woli Pana.
Od Sznurka i Wypychania.
– Minister długowieczności wydał dekret:
zakaz czytania książek
po 22.
Szkoda oczu i światła, jeszcze mogą się przydać.
W nierównych proporcjach.
– Jeździec bez głowy sprzedał konia.
Ze wstydu nie wie, gdzie oczy
podział. Niech mu ziemia będzie
ostatnią matką.
– Głupcy noszą po kieszeniach końce świata.
Związać nie potrafią, w węzeł.
Tylko na kokardkę. Jak sznurówki albo wstążka.
We włosach lalki, która nosiła jakieś imię.
Tuż przed ostatnią podróżą. Śmietnik, utylizacja
i światełko w tunelu. Nekrolog na całą szpaltę.
– W tym sezonie najtańszy będzie papier, z odzysku.
Można pisać. Wszystko.
Sztelak Marcin, 4 lipca 2013
Nowe życie K.:
Wrzeszczy mijając niedzielnych głosicieli słowa,
mimo cudu utracił wiarę.
Ile sił w nogach biegnie, w poszukiwaniu krańca
kuli.
Ponownie skazany nie czyta już prasy,
bo tam straszy groźba kolejnej interwencji
– pax americana.
Dookoła bieda z tendencją zwyżkową, on czeka
na kilka ciosów noża.
Może to nie jest to, co sobie wymarzyły, ale zawsze
zakończenie.
Dla niego warto się poświęcić,
to wie z doświadczenia. Albo książek
– zawodzi go pamięć.
Chociaż wciąż jest pełen nadziei.
Na spuentowanie.
Sztelak Marcin, 3 lipca 2013
Kierownik stwierdza:
Sagarmatha wciąż nie zdobyta.
Więc
w szpilkach i pod krawatem, drepczą po dachu świata.
Formularze, druki, pieczęcie – trzeba uczcić petenta.
Suną biurka i referenci. Droga na szczyt,
wszystkich ogarnie śnieżna ślepota, a miały być:
czerwony dywan i wstęga, ordery i ciasto.
Tymczasem coup d’etat.
Kierownik stwierdza:
Klient nasz pan.
Oraz jego szara twarz, w cieniach i kuluarach urzędu.
Kiedy przemyka psim swędem po korytarzu,
gdzieś pomiędzy drugą a szóstą kawą.
Tyle sprawa do piętnastej, a w ostatnim obozie
odczuwalny brak tlenu. Na mrozie
zamarza tusz.
Kierownik stwierdza:
Szczyt zdobyto, na cześć obowiązujących przepisów:
hip, hip, hurra.
Sztelak Marcin, 28 czerwca 2013
Tanio jak barszcz.
Nie ma czerwonych świateł, ani wypadków drogowych.
Żebracy grzecznie dziękują za wsparcie
– z promiennym uśmiechem na gładko wygolonych
pyskach.
Policjanci wciąż śpiewają: hosanna, nikt nie kradnie
i niczego nie trzeba do szczęścia. Wszystko jest piękne,
pastelowe, ulice proste, bez zakrętów i nawet psy nie warczą.
Na spóźnionych przechodniów.
Może tylko nieliczni anarchiści wytwarzają w piwnicy
lustra, ale można ich zliczyć. Z łatwością.
I tylko ryby trzymane są w klatce, a ptaki w akwariach.
Poza tym:
Tanio jak barszcz.
Sztelak Marcin, 27 czerwca 2013
Zakrawam na cud absurdy dnia
– to nie jest poezja, lecz farsa.
Więc:
United Kingdom – zgięci w pokłonie lordowie,
heretycy z obu stron stosu.
Królowe i cień Tower of London.
Nie używajcie widelcy, jest ich zawsze więcej.
Do tego bez związku z tradycją.
Napis w metrze, tuż obok żebrzących o lepsze
miejsce.
Do rozpychania się łokciami.
Tymczasem śnią mi się bzdury, albo Bzdury.
Ciężko rozróżnić, szczególnie kiedy ławka twarda,
a The Times coraz cieńszy.
I żadnych dobrych wiadomości.
Dodatkowo rozanieleni mistrzowie kopulacji
w pobliskich krzaczkach. Pora pakować manatki
i wyjść. Po angielsku.
Smakując cud na koniuszku łyżeczki
– to nie farsa, lecz proza poezji.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
11 września 2025
Sztelak Marcin
11 września 2025
smokjerzy
11 września 2025
wolnyduch
10 września 2025
sam53
10 września 2025
Sztelak Marcin
10 września 2025
sam53
10 września 2025
smokjerzy
9 września 2025
absynt
9 września 2025
Arsis
9 września 2025
Arsis