11 sierpnia 2016
Oniryk
Przyprawiam samotność na jednorazowym
talerzu – kolacja bez świec.
Albo śniadanie, skoro koguty zza ściany
ogłaszają świt.
Może nowej ery, ewentualnie zamglony,
poprzetykany strzępami zapomnianych
imion kochanek.
Z epoki uniesień i wyżów.
Dziś spadki, ale za to można by śnić
całymi dniami. Nawet bez rozbierania
wróżb.
Jednak zbieracze snów mają inne zadanie,
skupując na kilogramy każdą noc.
Wyprzedany do cna wznoszę kolejny kubek kawy,
toast za kłamstwa.
Rzucane nad ranem, z ust do ust.
8 sierpnia 2025
violetta
8 sierpnia 2025
absynt
8 sierpnia 2025
absynt
8 sierpnia 2025
wiesiek
8 sierpnia 2025
Bezka
8 sierpnia 2025
ais
7 sierpnia 2025
sam53
7 sierpnia 2025
wiesiek
7 sierpnia 2025
Jaga
6 sierpnia 2025
absynt