7 lutego 2015
Paradoksy
Zawodowi cierpiętnicy wygrażają pięściami,
nie bardzo wiadomo – niebu, ptakom, czy może
z przyzwyczajenia.
Przechodzący obok dryfują w coraz rzadszym
powietrzu, bledsi niż zwykle, wgapieni
w asymetrię chodnika.
Nadciąga mrok deformując punkty
styczne miasta. Więcej i więcej zanikań
w cieniach, które wypełzły zza skrzypiących
bram pustostanów. Tam, gdzie mieszkają szaleńcy
w blasku świecy mamroczący zaklęcia
i wywołania.
Nieśpiesznie przybywa nowych mieszkańców,
jeszcze niezwymiarowanych.
Ale to kwestia czasu, skurczonego
do rozmiaru życia.
14 lipca 2025
jeśli tylko
14 lipca 2025
Bernadetta
14 lipca 2025
wiesiek
14 lipca 2025
Jaga
13 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
13 lipca 2025
wiesiek
12 lipca 2025
wiesiek
12 lipca 2025
wiesiek
12 lipca 2025
violetta
12 lipca 2025
dobrosław77