7 march 2021
Pojedyncze istnienie, skryte w rysach twarzy
Deszcz żłobi moje ciało, jak patchwork sadu,
w którym nalot gorzkich płatków wiśni, mimo
wielu faktur, rozczula ścisłością walorów
tonalnych. Ostrością odtworzonych kształtów.
Polna droga niby rentgen klatki piersiowej.
Na żywo rozwiewa jakieś nieokreślone dawniej,
rozbite na patyk i dziecko, które przegania
ptaki, i trawę czyni jadalną.
W głębi studni podbrzusze wiadra, daje
poczucie jasności i ciemności, pełne nasion
z łąk i pól. Każe wierzyć.
13 april 2021
Satish Verma
12 april 2021
SynMarnotrawny
12 april 2021
wiesiek
12 april 2021
SynMarnotrawny
12 april 2021
RENATA
12 april 2021
RENATA
12 april 2021
Satish Verma
11 april 2021
wiesiek
11 april 2021
Satish Verma
10 april 2021
martini