3 april 2020
Zmilczane
Modlitwy biorą się z ciszy, powiedziałeś to, jakby w małych słowach
przy odrobinie woli, były większe, i próbowały nas uwolnić. Nocą
w płodne dni, potrafię już wejść w dorosłość, niczym w pokutę.
Cała umiem się stwarzać, jak kobieta z kawałkiem płótna zamiast twarzy.
Nitki, niteczki strzępią włosy w nieznane, w ten szkarłatny ciężar gwiazd,
ciało niewiele ułatwia, skrzeczy jak wrona. To za mało! W nieistniejących
oczach, jedyne wolne miejsce, które się mnie spodziewa, choć uciekają
z niego nawet szuwary. I tak już zostanie. Wszystko
na czym zatrzyma się osamotnienie, jest nasze, w dzisiejszym kształcie.
Na sztucznym drzewie sąsiadów czyjś zasrany kot. Dzieci, z tych samych
powodów co wszyscy, toczą obręcze ze spojrzeń, confetti z łez.
Na użytek grzechu, lecz nieczęsto aż tak to widać.
30 may 2025
wiesiek
29 may 2025
wiesiek
28 may 2025
wiesiek
27 may 2025
wiesiek
25 may 2025
wiesiek
24 may 2025
wiesiek
20 may 2025
wiesiek
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
wiesiek