13 november 2015
Grudniowe nieba w ciągłym milczeniu. Portrety
Dom, który opuściłam jest cichy, podczas gdy kufer lubi obrastać
w rzeczy. Jest po niej, więc przepełniam go obrazkami dzieci:
w nich zawsze widzę najwięcej pociągnięć farb — zewnętrznych
i wewnętrznych narracji rozciągających się na niewidzialne postaci,
porcelanowe zwierzątka w fenomenach światła, mgielne lampy
pozbawiające szczegółów, chyba że wcześniej doświadczę swoich
korzeni, (co już staje się rytuałem). Wtedy każda kreska potrafi być
mapą, powolną litanią, i rzeczywiście niczego nie przemilczam. Moje
dłonie zawieszone pomiędzy niewidocznymi punktami, splątane
ze sobą sznury, rozchodzą się jak pęknięcia w tkaninie, a każda imituje
czyjąś obecność. W fałdach koca ukryte zachody zacinają śniegiem.
Miejsce, które pozostawimy na kapliczkę, jakby serce skoczyło ponad
rzeką. Na przeciwległym brzegu miasto — cząstki elementarza —
chłopca wszystko dziwi, więc mówię, że dogaszamy jesień. Pożółkłe
pnie, jak dublowani ludzie, którzy w istocie tym różnią się od świata
poza ulicznym ruchem, że są niczym reakcje na niedoskonałe obrazy
z dzieciństwa. (W każdej chwili tutaj chcę wszystkie z powrotem,
choćby były przerysowane).
2 november 2024
This ViolenceSatish Verma
1 november 2024
Ale róże kwitną dalej,Eva T.
1 november 2024
Wpadła w pokrzywyJaga
1 november 2024
0111wiesiek
1 november 2024
Don't Sell You ThoughtsSatish Verma
31 october 2024
Vision In DarkSatish Verma
30 october 2024
Słoneczko poplonoweJaga
30 october 2024
Kruchość.Eva T.
30 october 2024
We Were Too ProudSatish Verma
29 october 2024
Jesień mnie cieniem zwiędłychEva T.