8 november 2019
Na pograniczu nieba w tobie
Nirwaniczna twarz człowieka, który od dawna zapija
przypadkowe fabuły, przedranki z powietrza w powietrze,
z bezruchu w kurz. Wierni na straganach. W słońcu wszystko
boleśnie się dopełnia. Znowu, i znowu — liryka jednej roli.
Jak to, kurwa, idzie?! Zawiewa z ulicy okruchami styropianu, kadzidłem,
samosiejkami. Dziewiczo czerwone płatki na wycieraczce, jakby śmierć
miała wybór. Sąsiad wciela w życie cudze namiętności, hoduje chleb
na parapecie, niby znad świata mówi serpentynami więzionych słów:
próbuję dożyć zmierzchu.
Tylko światło drży na jego twarzy, jakby dziecko podśmiewywało się
zza gałęzi bzu. Ostrzę córce kredki, obrzynki niby gliniane anioły.
Z nabazgranego sadu wyrywają się duchy zeszłorocznych traw.
Wiatr wypełnia się głosami sów. A później cichnie.
20 january 2025
Golden Age.Eva T.
20 january 2025
20.01wiesiek
19 january 2025
0032absynt
19 january 2025
1901wiesiek
19 january 2025
dziewczynaprohibicja - Bezka
19 january 2025
baletnicaprohibicja - Bezka
18 january 2025
1801wiesiek
18 january 2025
Aby rozjaśnić szary dzień.Eva T.
17 january 2025
Na huśtawceJaga
17 january 2025
1701wiesiek