8 may 2015
Z bliska i tak gorączkowo (anatomia)
Anna nareszcie ma chwilę spokoju, dlatego z wypiekami na twarzy siada w kuchni,
jakby znowu była dzieckiem, i dopiero uczyła się rozpoznawać kolory. Bez patrzenia
nazywa karaluchy po imieniu: Nauczyciel, Gliniany Zlepek, Oberżysta. (Są piękne,
ich pancerzyki lśnią jak najprawdziwsze kamienie i tylko czasami wyobraża sobie,
że ściska je w palcach, jak broszki
przypinane niby byle błahostki). Poetycko okrutna, odprowadza wzrokiem córkę,
która ma śmiałość być samotna i jeszcze wykorzystuje ten fakt, owijając się w miejscu
wskrzeszeń, układa historię wstydu, jak wtedy, gdy najbardziej nie ufała ich wyspie,
w której głód dokuczał jedynie doniczkom pozbawionym kwiatów. (Wyglądały
jak od dawna nieodwiedzane groby, gdzieś daleko stąd, gdy nadchodzi czas orki).
Ofiarnie powtarza stare przyzwyczajenia, podobne wydmom. Zdradza nerwowość
(nikt mnie nie rozczaruje, nikomu nie grozi rozczarowanie). Żadna z myśli jaką snuje,
nie pozostanie w niej ani chwili dłużej. Oberżysta wzmaga częstotliwość ruchu, więc
Anna zaczyna się uśmiechać, zatracając swoją istotę, choć jej oczywiście nie mąci.
Raczej trzyma na muszce, na podstawce z sitowia. (Wygląda jak dziewczynka).
20 january 2025
Golden Age.Eva T.
20 january 2025
20.01wiesiek
19 january 2025
0032absynt
19 january 2025
1901wiesiek
19 january 2025
dziewczynaprohibicja - Bezka
19 january 2025
baletnicaprohibicja - Bezka
18 january 2025
1801wiesiek
18 january 2025
Aby rozjaśnić szary dzień.Eva T.
17 january 2025
Na huśtawceJaga
17 january 2025
1701wiesiek