30 may 2018
Lęg
Słońce wschodzi jakby z na wpół umarłego sadu, poprzez las
świerkowy, brzuchate pszczoły wygrzebujące się z suszonych ziół.
Wtedy najczęściej nie używam twojego imienia,
a kiedy trzeba z miłości, tylko objawienia obnażają jak tu cicho.
Gdy zamykam oczy, zostają same ręce, niemal odjęte od ciała.
Kopy siana zdmuchiwane przez wiatr. Tak mocno
jak nigdy przedtem: żywe, miękkie, ciepłe
— nie wie, że się narodziło.
30 may 2025
wiesiek
29 may 2025
wiesiek
28 may 2025
wiesiek
27 may 2025
wiesiek
25 may 2025
wiesiek
24 may 2025
wiesiek
20 may 2025
wiesiek
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
wiesiek