Jarosław Jabrzemski | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (43) Forum (1) Książki (1) Poezja (254) Fotografia (1) |
Jarosław Jabrzemski, 6 października 2012
o dwudziestej trzeciej w pełnym świetle
halogenów układa słoiczki i tuby na półkach
obfite cycuszki nie mieszczą się
w niedopasowanym staniku
a ona ustawia intymne żele preparaty modne
powiększające piersi aerozole na świeży oddech
jej pośladki jak dwa księżyce
w pełni odbijają poświatę
błyszczyka do ust
kremów koloryzujących
złocistych emulsji
dupa rządzi światem w sklepach
z ugruntowaną renomą dbają o piękno
piersi jak natchnienie
zalotnie kontrastują z rozdeptanymi tenisówkami
poniżej średniej krajowej
rozkłada się towary na najwyższych półkach
a ja sięgam do najniższych instynktów
tak rajcuje mnie jej kuper ciasno opięty
chińskimi legginsami
że jutro pójdę kupić szczoteczkę colgate total
już dziś nabyłem wolność słowa
i dłużej nie myślę
o dziewczynie z rossmanna bez zębów
niełatwo jest zebrać myśli
a jeszcze trudniej kontrolować
cycki
Jarosław Jabrzemski, 3 października 2012
W miłości do własnej żony należy zachować umiar; cudzołoży, kto zbyt gorąco kocha małżonkę.
Bernard z Clairvaux
nie chcąc grzeszyć
przeciwko szóstemu przykazaniu jeżdżę
na zimny łokieć po mieście
by w końcu znaleźć się
w burdelu
nie potrafię samodzielnie
zasznurować butów
z powodu dolegliwości kręgosłupa
rośnie mi rostrum i cuchnie
rzeczywistość
podobno gdzie wszyscy śmierdzą
nikogo nie czuć i głęboko wierzę
że dzięki zdolnościom adaptacyjnym
zmysłu powonienia
vincenz priessnitz mógłby pokochać świętą
agnieszkę tak gorąco
jak ja moją żonę która pomaga mi
wiązać sznurówki
Jarosław Jabrzemski, 25 września 2012
People try to put us down (Talkin' 'bout my generation)
Just because we g-g-g-get around (Talkin' 'bout my generation)
I don't need your fucking shit! (Talkin' 'bout my generation)
I hope I die because of it (Talkin' 'bout my generation) *
Patti Smith My generation
rodzice patti smith wszystko robili sami
kiedy jej tata ogłuchł na jedno ucho
po koncercie rockowym przestał dokarmiać wiewiórki
ale nadal sypał dla ptaków co nieco
teść słuch ma świetny
choć nigdy nie był samodzielny
dlatego moja żona nie śpiewa
nie pisze wierszy
nie gra na gitarze
a nawet przestała malować
od kiedy musi go odżywiać
rodzice żony do wszystkiego
zatrudniali służbę
nie chodzili na koncerty mieli kota
spadł z balkonu i nie trzeba było dbać
o ptaki
patti smith potrafi otworzyć urnę
która nie domyka się mojej żonie
bo palce ma zmęczone
i tak podcięte skrzydła
że już nie chce jeść orzechów
wiewióreczka
*
ludzie próbują nas uśpić
za uśmiech
nie będę taplał się w gównie
na które umrę
(a moje pokolenie mam na myśli)
Jarosław Jabrzemski, 15 września 2012
od kiedy czytam hłaskę
mam satysfakcję że urodziłem się
dwadzieścia jeden lat później
od kiedy czytam
ósmy dzień tygodnia
jestem wdzięczny babilończykom
od kiedy
mam w diariuszu same poniedziałki
nie dzielę się słowem na niedzielę
wszystko się odkłada
by się rozłożyć
ad kalendas graecas
Jarosław Jabrzemski, 10 września 2012
(do pojeba teraz
nikt nie strzela na pamięć
o mamie)
leżę na trawie
i nie odcinam się od tła
jestem
prawie
jak king kong po upadku
z empire state building
coś jeszcze
w płucach gra
o matko
serce wciąż bije w ciele bezsilnym
chciałbym posłuchać led zeppelin
to dla nich na dachu czeka lądowisko
zbudują schody do nieba
dla mnie
okrzepłem
i wszystko
Jarosław Jabrzemski, 30 sierpnia 2012
czekam pod zsypem
nadstawiam dłonie skwapliwie
poznaję ludzi
po tym co który wyrzuci
zawsze się znajdzie
jakieś ciało do wora
ten co wczoraj wyłupił oko lalce
a dzisiaj wypatroszył misia
jutro będzie wisiał
najpóźniej pojutrze
skup się
medice cura te ipsum
zsyp jest elipsą
wyrzutnią
dobrze
tylko te folie tak szeleszczą
że muszę ukryć głowę przed deszczem
bo jest mi smutno
kiedy zmoknę
Jarosław Jabrzemski, 26 sierpnia 2012
Pisma do Boga kreślę skrycie,
w staroangielskim i w sanskrycie;
ofrankowane, w myśl przepisów,
poczta odsyła na Berdyczów.
Raz napisałem list po chińsku -
trafił do rzeźni w Czelabińsku,
skąd ubojowiec odpisał mi:
Вот поросёнок! Ну, погоди!
W wielkiej rozpaczy, daję słowo,
wysłałem maile - ot, losowo -
wierząc, że kiedyś palec boży
kliknie gdzie trzeba i otworzy
moją wiadomość, później oczy,
a kiedy przejrzę, to z rozkoszy
zaraz dziękczynne złożę wota
w dowód, że też ma takt idiota.
Przyszła odpowiedź od Maryja:
Synu! Po piąte nie zabijaj!
Jarosław Jabrzemski, 23 sierpnia 2012
latanie jest przynętą do łowienia piękna *
gdyby twój ojciec nie przestał
pić zresztą
bez reszty
bezpiecznie
latałabyś ze strzelbą na szczury w zadartej sukience
na wysokości płotu zbierała ćmy i ropuchy do kolekcji
szkieletów zwierzęcych
jestem popłuczyną
dziewczyno
pochodną ojcowskiej abstynencji
i nikim wiecej
wyznam zatem
w podziękowaniu tacie
przyjąłbym imię eugene uroczyście
a ty byś pisała do mnie listy
sentymentalne wiersze miłosne
i nigdy
bym ci się nie przyśnił
charlesem lindberghiem moja lady lindy
dałbym się zranić na froncie
żebyś mnie pielęgnowała przez dwanaście godzin
dziennie
w wojskowym szpitalu w toronto razem z siostrą
albo i oddzielnie
muriel za dnia a ty nocą
aż do powtórnych narodzin
załatwiłabyś mi pracę
w liniach lotniczych póżniej
poszła na spacer
z prezydentową eleanor roosevelt
po kolacji poleciałybyście condorem
pięknie wystrojone
a ja przed lustrem
przymierzałbym pilotkę
i siebie do niej
strojąc miny słodkie
jedwabny fular płaszcz skórzany
but wysoko zawiązany
bryczesy kombinezon kask
głośny plusk i cichy trzask
nie nazwę cię workiem kartofli
i będę latarnią radiową
a jeśli do lotu zaprosisz
poniosę spadochron za tobą
*
the lure of flying is the lure of beauty
Amelia Earhart
Jarosław Jabrzemski, 20 sierpnia 2012
wyglądasz
niczym kobyła calamity jane
z puchliną wodną i sztywnym karkiem
tłukłaś lustra ze szczęścia
a twój mąż codziennie
rżnął głupa
przez siedem lat traktował cię
od tyłu jak dziki
bill hickok z kążdym pchnięciem
nadwyrężał
szyjny odcinek kręgosłupa
od czasu
kiedy zobaczyłem reklamę
hydrominum pragnę cię odwodnić
kochanie
byś z przyśpieszonym oddechem
z zapadniętym wzrokiem
suchym językiem plotła trzy po trzy
w słodkie delirium wpadając nad ranem
dla ciebie piszę kicze
długonoga zmoro
jedno smagnięcie biczem
sycylijski piorun
Jarosław Jabrzemski, 19 sierpnia 2012
przeklinam
te chińskie klapki
nie dość że trzeba je wietrzyć
tak okrutnie cuchną po zakupie
to jeszcze kumpel z pracy
powiedział że jestem de mode
dla wygody
przy zdejmowaniu
pasek kurczowo trzyma się pięty
i nie można wyzuć
oddałem staremu
żeby miał komfort w szpitalu
bez szurania po drodze do karetki
doszedł odszedł godnie
teraz
z zaduchu wietrzę pokój stary
przed wirusami się broni
jakby tetyda schwyciła go za piętę
i wykąpala w styksie
trzymają go przy życiu
plastikowe clogi
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga