Jarosław Jabrzemski | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (43) Forum (1) Książki (1) Poezja (254) Fotografia (1) |
Jarosław Jabrzemski, 7 grudnia 2011
pyszny i orzeźwiający napój tak dobry, że Bóg by nim nie wzgardził
John Stith Pemberton
ogłaszam
świąteczny koncert życzeń
takie prywatne piekło
szczelna rogówka
nieprzemakalne źrenice
a w sercu ciepło
jak w psiarni
bez gazu
syczy
palnik
nie ma jazzu
będzie kolęda
cool
i tylko pies na mnie nie szczeka
wiosny doczekam
jemiołę wywiozę na cmentarz
cały ten ból
Jarosław Jabrzemski, 4 grudnia 2011
Chcieliby cię wysłać w miejsce straceń,
jednak do mnie się plecami nie odwracaj *
nie jestem ranczerem
więc się nie zaprzyjaźnię
z tobą jak john tunstall
co z resztą też było fikcją
nieważne
chcę tylko ustać
za sterem
po strzałach ślepą amunicją
po przemysłowych dawkach whiskey
opuścili mnie przyjaciele
wszyscy
nie jestem alias
za prezydentem w dallas głupio nie zginę
pod pseudonimem
nie będę
czytać etykiet na puszkach
z fasolką mam swoją po bretońsku
polską choć marzę o słońcu
toskanii w nevadzie słaniali się ciężej
ode mnie ranni zechcę się w końcu nie obudzić
w zimnym łóżku łatwiej stężeć
dla ludzi
chińska pralnia cela komin
nie zabija niewidomych
cylinder fular surdut płaszcz
elegant że z nim konie kraść
w wychodku nie chowam broni
pogodę mamy bezwietrzną
nietrudno bydło przegonić
inną żyjemy ucieczką
* Up to Boot Hill they'd like to send ya
Billy, don't you turn your back on me.
Bob Dylan
( Billy 1: Pat Garrett And Billy The Kid )
Jarosław Jabrzemski, 2 grudnia 2011
zasypywać świat mnóstwem kociąt *
ostatnio czarno widzę nocą
nie tylko pierwsze koty
i znaki na niebie
chciałem oderwać się na chwilę
od płotu odpocząć między nami ktoś
w przypływie empatii podpowiedział
że od rzeczywistości się nie da
inaczej jak tylko z zaciśniętymi zębami
natychmiast wyobraziłem sobie sztuczną
szczękę w imadle i siebie
z otwartymi ustami nad książką jean stafford
dla której księżyc też był zdradziecki w pełni
zły pomyślałem że dla niej przynosiłbym kwiaty
wierzby nie pisał wydmuszek ikon i wierszy
na co dzień czy wielkanoc milczałbym
* Jean Stafford
Jarosław Jabrzemski, 1 grudnia 2011
Wiadomo - listopad.
Powiecie, że grudzień; jest i o grudzie.
Że tak drobiazgowi potrafią być ludzie...
piszę do ciebie trzeźwo
myśli złowieszczo trzeszczą
litery kreślę z dreszczem
ze słów buduję bierzmo
piszę do ciebie z trudem
z darciem zgniatanych kartek
nie zechcą płynąć wartkie
zdania sklecone w grudę
piszę do ciebie zwięźle
długo nie zechcesz czekać
czas niegodny człowieka
dekarz zawierzył więźbie
Jarosław Jabrzemski, 19 listopada 2011
moja pułapka istnieje tylko w jednym egzemplarzu *
żadnemu z nas nie po drodze
do kurii
w kraju ałtajskim durnie
mówili panuje kult jednostki
strzeleckiej
zawiodłeś mnie srodze po nocy
majsterkujący ośle
zdradziłeś żonę z samogonem
pójdę postrzelać z dzieckiem
z procy między oczy
trafi przez obtarte kostki
na oślep
wzburzony oglądałeś telewizję
z bin ladenem nikt ciebie
nie łączy
mam awarię moja żona nie rysuje
konstrukcji broni buduje schrony
w naszym niebie wizje są krótkie
po polskiej wódce
krecia pułapka stary rower
zawsze mam pomysły nowe
parasol wódka kłódka broń
bolszewika goń goń goń
order lenina trzykrotnie
nie będę się już dopraszał
tak znamienitych niedotknięć
w tył głowy strzału z kałasza
* Michaił Timofiejewicz Kałasznikow
Jarosław Jabrzemski, 16 listopada 2011
Nie jesteśmy w sytuacji w której możemy swobodnie wybierać partnerów *
my chłopcy niebieskoocy
musimy trzymać się mocno
jak chińcyki
za ramiona nikt nam nie podskoczy
ślepe kocięta topimy w miednicy
by przeciwnościom sprostać
nasza rola widoma
mamy precyzyjnie zaorane pola
łany pszenicy bez dzikiego owsa
czy będziemy się sprzeczać
o oskard
mozolnie kruszymy skały
oporna opoka
dla nisz
z dziennika czytasz
geert wilders ja słyszę
wilde oscar
mówisz wild oscar fish
ja pielęgnica pawiooka
przeczytaj trevor fisher
i proszę
ciszej z tym dynamitem
już unabomber
zrobił nas w trąbę
saletra nawozy aspiryna
się położy każda świnia
mini ruger lont i glock
krwi utoczę niczym smok
powiążmy rózgi liktorskie
we wspólną nam rzeczywistość
ty jesteś poetą zbrodni
a ja poezji faszystą
* Anders Behring Breivik
(I alle tilfeller, vi er ikke i en situasjon der vi kan velge og vrake partnere)
Jarosław Jabrzemski, 14 listopada 2011
Nie wiem, skąd cię znam, ale nie będziesz sam pił szampana*
nie będę w pasiaku gadać
o korundowych tarczach
do cięcia
nagród państwowych
szlifowania medali o wszach i brei
o eksperymentach
na więźniach
nie piję prosto z butli
i słoika
lepsze są tuby dla pasty
nie lubię piwa
jakoś mi szkodzi na pamięć
źle wpływa ludwik
był przecież szalony
a na dodatek bawarski
pryk nie grał w brydża
łabędzi kamień w ravensbrück
zwyczaj
chowania ciała do szafki
mydło tatarak lanolina
ja już nie poznaję syna
cytryna euceryna chmiel
jak wypiłeś łóżko ściel
wiem
dostałam kosz kwiatów z veritas
coś pletli o matce ludwika
opowiedz mi bajkę o neuschwansteinie
przed snem
odnajdę swój disneyland
*Janina Adamczyk
Jarosław Jabrzemski, 11 listopada 2011
Ta kobieta była naprawdę słodka *
radio sopranem prosi na ciasteczka
czy mnie jeszcze
pamiętasz
z czego żydzi
robili pesachową macę
zanim pojawił się max
otto von stierlitz
i zaprzestano produkcji mydła
chodź
obejrzymy jakiś serial
najlepiej komedię albo coś
o seryjnych mordercach
zapomnisz
siedemnaście mgnień ciąży
przez matkę byłaś przeklęta
a ja cię nauczę pleść
trzy po trzy
i sznurek będzie mocny
a ty mi zdradzisz właściwą proporcję
cudów świata siedem kilogramów sody
kaustycznej na jedno ciało tłuste i białe
pachnące
od wody kolońskiej
siekiera nożyce piłka tasak
ty ćwiartujesz ja okraszam
siekiera nożyczki tasak nóż
i do formy wlewam już
dodaj więcej barwnika
jesteśmy gotowi na wszystko
niech białe trumny się przyśnią
by drutów z gorsetu nie łykać
* Leonarda Cianciulli ("Wiedźma z Coreggio")
Jarosław Jabrzemski, 11 listopada 2011
ciągnę za sznur a nie słyszę dzwonu
nie nurkuję głęboko przecież
tak łatwo się odwodnić
po drodze do domu
odlecieć
zabłądzić
gdybym miał laskę jak mojżesz
z moabitkami uprawiałbym nierząd
położyłbym się razem z ojcem
by wespół w skałę uderzać
i rozstąpiłyby się morza
dla człowieka
nie jestem zachłanny
przepióreczka przede mną ucieka
tradycyjnie w proso a ja hop do wanny boso
ale w ostrogach kryje się pokusa
by chodzić po palach choćby mimo boga
udawać marazm chrystusa
czasami wylewam za kołnierz
kiedy pokona mnie czkawka
z przekory nie wysypuję zboża
na torach nie zabije się w samoobronie
oblężony żołnierz
piechota morska nie tonie
w czerwonych sadzawkach
Jarosław Jabrzemski, 6 listopada 2011
na początku było odstępstwo
od słowa
precyzyjnym sztychem
nakreśliło scenariusz i wypadki
potoczyły się
spontanicznie
wyznawałem miłość i nadal wyznaję
nie dbając o technikę rytowniczą
o tatuaże
intarsje
grawerkę na odlew
w pysk
pozłotnikiem jestem
popłuczyną po ustnikach
instrumentów dętych
po trosze potworem
i po twórcą
poza
pisk
*Armand Marie Leroi
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
23 listopada 2024
Delikatny śniegvioletta
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek