Sztelak Marcin, 26 kwietnia 2016
Przez czterdzieści lat niewiele się wydarzyło,
świat regularnie gasł i jaśniał pulsując
w zwolnionym tempie.
Nie pamiętam dnia narodzi,
być może byłem nieobecny, później
życie toczyło się samo, bez pytania
o zgodę.
Wszystko uległo odwróceniu gdy zrozumiałem
– wszechświat jest włączony także za dnia.
Marnotrawstwo energii wołające o pomstę,
tylko niebo zajęte.
Więc czekam na wolną linię spacerując
pomiędzy datami. Ostatecznie dojdę do końca,
lecz jest nadzieja, że wtedy również
mnie nie będzie.
Nadzieja, która czasami zakrawa na pewność.
Sztelak Marcin, 25 kwietnia 2016
Człowiek zasiał kości przodków na ugorze,
czeka na plon nieurodzajów.
Wymodlone deszcze nie spadają,
nędza na przednówek.
Na nic krew baranka, woń kadzidła,
błagalna intonacja. Pierworodni
zaciskają powieki bojąc się ciemności
i nieprzeniknionych oczu ojców.
Matki załamują ręce piekąc chleb
z garści plewów rzuconych na wiatr.
Obłąkani tańczą zataczając kręgi
aż do upadku.
Bóg nie zmienia planów, więc wypadli
z obiegu toczą się po bruku
– zdawkowe monety niewarte
nawet spoconej ręki żebraka.
Na jałowej ziemi wzeszły kościotrupy,
klekoczą kośćcem odstraszając kruki.
Na horyzoncie czterej jeźdźcy
zawracają konie.
Sztelak Marcin, 23 kwietnia 2016
Świat wciąż jest
stereotypowo okrągły – czytaj nudny,
aż się nie chce zdobywać nowych
kontynentów.
Już lepiej czarne dziury poza granicami
układów. Także planetarnych.
Oczywiście mamy jeszcze życie
po życiu.
Na wystawie, za szybą, jednak takie zarastanie
kurzem, czasami pchłami ma sporo minusów.
Chociaż z braku propozycji podróży;
nie, mimo wszystko też nudne.
Już lepiej zostać kolejnym odkrywcą,
dajmy na to drogi do Indii.
Byle nie dać się wypchać,
bo zamiast oczu szklane kulki.
Sztelak Marcin, 21 kwietnia 2016
Bawisz się kulkami słów
– metafora rzucona na bruk,
wcale nie przed wieprze.
Jednak czujesz się lepszy, bo składasz
zgrabne pustki w karkołomne
konstrukcje.
Wielosłowie osiada na wargach
– proch wczorajszych istnień.
Jesteś i to powinno wystarczyć,
jednak jeszcze domniemana wielkość.
Cóż z tego, że bez skali porównawczej,
sam sobie w zupełności wystarczysz
za odniesienia i wyznacznik.
Sztelak Marcin, 20 kwietnia 2016
Rozbieranie życia na cząstki
przynosi zbiór pusty,
bo odpadki zgromadzono poza nawiasem,
ale stycznie do granicy.
Jednak to na nic, wszystko jest zapisane,
z odpowiednimi datami.
Brak możliwości odwołań,
zbędne oczekiwanie na cud.
Przecież ewolucja skazuje na zanik
nieużywanych – zamknięci w gettach,
poza murami snują swoje treści.
Czekając naturalnej selekcji.
I przemieszczenia, z punktu A
do nieskończoności.
Sztelak Marcin, 19 kwietnia 2016
Nastawianie drugiego policzka jest dobre
– dla świętych, niekoniecznie wszystkich.
My łakniemy zemsty, naznaczonej bólem
i krwią.
Ziemia przetrawi każdą krzywdę,
każde bezcelowe błaganie.
Ponadto nieprzeliczalną liczbę umarłych,
a nawet żyjących.
Ci ostatni dzielą świat na wyższy i niższy,
w zależności od gałęzi, na której siedzą.
Oraz względnej wysokości nad poziom
grobów.
Od czasu do czasu pojawiają się obłąkańcy,
szukają ludzi węsząc w trawie,
pod każdym źdźbłem. Namiętnie grzebią
w otwartych ranach.
Krzyki rozdzierają niebo zbrukane
obojętnością.
Jednak nieobecni milczą, uwikłani
w brakach.
Nienasyceni, wciąż polujemy,
śmierć jest naszym wyznaniem,
jedyną pieśnią.
Sztelak Marcin, 18 kwietnia 2016
Zawsze może być prościej i taniej,
chociaż życie powoli staje się sceną
nieczytelnych znaków, od wzlotu
aż po upadek.
Ideały objawione tuż przed pobudką
wywołują nową porcję lęku
i nieuniknioną pojedynczość wieczorów.
Struktura nocy jest zawsze zbyt krucha,
nawet jak na nieobecne dłonie.
Można tylko subtelnie zacieśniać pętle
zmęczenia, ale to nie jest gra warta
westchnień, wyrzeźbionych w natarczywie pustej
przestrzeni lustra. Cały wachlarz zaniechań
pomiędzy kartami tarota a spełnialnością.
Wciąż powtarzalne sekwencje czasu
stanowią oparcie, jednak puste ramki po zdjęciach
nie napawają otuchą.
Paradoksalnie to przyszłość zarasta kurzem,
wraz z zapomnianą szczotką do włosów.
A na zewnątrz upał, plucha, śnieg
– bezlik obojętnej materii.
Lecz dłonie coraz mniej sprawne, kształty
zacierają się w codziennościach.
Niewiele możliwości pomiędzy drzwiami
a oknem. Ot, na kilka nerwowych kroków.
Sztelak Marcin, 16 kwietnia 2016
Człowiek i jego wszystkie pożegnania;
torby z wotami za cudowne uleczenia;
ciężar przedwieczornej chandry;
anioł zagład opatrzony opaską na ramieniu.
– Oto rzeczy, których boję się najbardziej.
Więc znikam w deszczu, przemoczonymi
kieszeniami ściskając dziury na wylot ulic.
Nieoznaczonych w planach na najbliższe stulecie.
Chociaż zapewne składam się z powtórzeń,
nic nie znaczących słówek,
to jednak szkoda minionych i przyszłych światów.
Beze mnie lub dla mnie nieistniejących.
Sztelak Marcin, 14 kwietnia 2016
Wypijmy zdrowie wstrzemięźliwych,
na wąskiej dróżce cnoty
rozpychających się łokciami.
Mętne wywody zdymisjonowanego kapłana
starej wiary wzruszają do łez
stałych bywalców wypalonych
do kości chramów.
W zgliszczach szukają śladów libacji
bełkotliwie wznosząc modły. Pokątnie
oddają mocz na jeszcze ciepłe tropy
wczorajszych wojowników.
Jednak nigdzie nie widać ścieżki
do krainy płynącej mlekiem
i miodem (tym przede wszystkim).
Więc kapłan złożony w ofierze zasypia
ponownie wtulony w matkę.
W ostatnim toaście przełyka ślinę:
Daj żyć i pozwól zgłupieć innym.
O to prosimy na odchodnym.
Sztelak Marcin, 13 kwietnia 2016
Piekło jest wybrukowane i tak dalej,
ale stopy bolą od ciągłego dreptania
pomiędzy przekleństwami.
Kolejny dzień z życia ekskomunikowanego
na własne życzenie zaczyna się od próśb
– nadaremnych, powszedni pleśnieje,
winowajcy natrętnie walą do drzwi.
Pora uciekać, lecz za oknem świat bezustannie
pluje przez ramię, prosto w twarz.
Po trzykroć biją dzwony, kundle wyszczekują
requiem.
Jedyne wyjście to posiąść wiadomości,
bez rozróżnień moralnych.
Później zalec przy drodze, czekając
powoli zarastać spokojem .
A nuż następne stulecie przyniesie
odpoczynek, wieczny.
Bez potrzeby rozgrzeszeń.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
13 listopada 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 listopada 2024
0003.
13 listopada 2024
1311wiesiek
13 listopada 2024
naturaYaro
13 listopada 2024
jesienny obereksam53
13 listopada 2024
Nie szukajmy winnychdoremi
12 listopada 2024
0002.
12 listopada 2024
1211wiesiek
12 listopada 2024
w końcu jesteśYaro
12 listopada 2024
Przemijaniedoremi