Sztelak Marcin, 12 kwietnia 2013
Pierwsza; filary:
W przerwach między posiłkami pada
deszcz, śnieg, grad.
Nasiąkamy ziemią, mokrą do szpiku.
Ona zrodzi owoce, my popłuczyny.
Jasno widać dziury w niebie,
przez zelówki.
Takie losy.
Druga; przypory:
Latem zbieramy zapasy chrustu,
rozkradają.
Nie znana kategoria czynu – mówią przedstawiciele
– poza tym bez meldunku.
Ziemniaki spieczone na amen.
Permanentny brak soli.
Takie fatum.
Sekcja dęta:
Człowiek nie istnieje bez metryki.
Nie urodził się,
więc nie umrze.
Bum, cyk, cyk – takie szczęście.
Sztelak Marcin, 10 kwietnia 2013
Ludzie są dzisiaj niedobrzy – powtarza Malinowski
spod dwójki, pożyczając siódmą w tym miesiącu
szklankę cukru; (piąty stycznia).
Starsza pani na trzecim piętrze, obłęd w oczach,
wygania diabła z wycieraczki. Ten kurczowo trzyma
swoją ostatnią deskę ratunku; (żar modlitwy).
Listonosz analfabeta rozrzuca po klatce listy polecone.
Zawsze spadają znaczkiem na dół – stwierdza, drąc mundur
o skrzynki; (samoświadomość urzędnika).
Dzieci lepią bałwana zapominając o anatomii.
Bez znaczenia – w telewizji odwilż. Najpóźniej jutro rano,
jeśli nie dziś wieczorem; (bez intymnych szczegółów).
Ziemia drży, tramwaj albo ruchy górotwórcze. Nade mną
piętro, pod piwnica. Nie uciekam, za oknem sosna krzywo
uśmiechnięta; (anomalia tektoniczna).
Sztelak Marcin, 9 kwietnia 2013
„Moje okna to te, w których zawsze jest ciemno.
Niezależnie od dobowego nasłonecznienia.”
Wódka i kęs chleba dla wszystkich;
dromader – wybełkotał, co upodobniło go do Dalego
z wszechobecnym nosorożcem.
Zresztą może to tylko film Alena, lub innego Żyda.
Ten ostatni wyraz stał się pejoratywny,
chociaż osobiście nic złego w nim nie widzę.
Ot – zestawienie liter jakich wiele w języku.
Przykładowo polskim.
Wracając do tematu – utopmy marzannę
– błyskotliwy pomysł.
Sięgający głęboko w mitologię ludową.
Bo przyszłość jest zamazana jak obraz telewizyjny.
Z zamierających nadajników naziemnych.
Uwaga: Cudzysłowu nie bierzemy poważnie,
kursywy jak najbardziej.
Sztelak Marcin, 6 kwietnia 2013
Stawiam puszkę po piwie w widocznym miejscu,
aczkolwiek takim, gdzie nie zachodzą służby miejskie.
Sprawdzam o określonych porach jej obecność,
skrzętnie notując datę i godzinę.
Wynik: znika po jakiś czterech minutach.
Z cyklu: Kurwa mać
Sztelak Marcin, 5 kwietnia 2013
Pani z GPS mówi:
„przekroczyłeś dozwoloną prędkość.”
I to jest głos na temat – wolność;
nie piliśmy brudzia.
Sąsiadka nocami słucha jedynie słusznego radia:
„nie znajdujemy znamion czynu zabronionego.”
I to jest głos na temat – równość;
moi goście chodzą na palcach.
Mężczyzna przed zamkniętą kratą śmietnika:
„ żyj i pozwól zdechnąć innym.”
I to jest głos, którego się nie słucha;
brak miejsca na dopowiedzenie.
z cyklu: Kurwa mać
Sztelak Marcin, 4 kwietnia 2013
Emancypacja Alicji osiągnęła apogeum.
Królik pije wódkę,
kompletnie nieszczęśliwy, przecież mógł zostać
marcowym zającem. A nawet kotem.
Jak najbardziej czarnym.
Zaczyna się od jajka, potem już leci.
Przez żołądek do serca.
Mężczyzny zaplątanego w węzeł krawata.
Skróćcie te dywagacje – mruczy królowa – najlepiej o głowę.
Zalane towarzystwo nagryzmoliło krótką wiadomość tekstową.
Kompletnie nieczytelnie.
Być może użyto zbyt szerokiej czcionki.
Nie ważne, ambasador drugiej strony już jedzie.
We fraku skrojonym
z zabłąkanego dyrygenta.
Wiezie listy zapowiednie w butonierce.
Persona non grata bez butelki.
Miały być życzenia – nie będzie, skoro wszystko na miejscu.
Nawet magiczna fasolka.
Sztelak Marcin, 2 kwietnia 2013
1. Nieszczęścia dzielimy na mniejsze, większe,
wyimaginowane i nieustające.
Trzydzieści kilo mężczyzny, bez kości;
za towar niezamówiony płacimy słowem,
czasami nawet dobrym.
Cały misterny plan legł w gruzach, tylko koty
próbują marcować, jednak na mrozie więdną
ogony.
Chłopcy spod sklepu wciąż wierzą w ocieplenie,
na poczet rosnącego słupka rtęci ogrzewają
butelki. Sympatyczna degrengolada
– przynajmniej na pierwszy rzut oka zza firanki.
W małym wycinku świata przez wizjerek
zajmują inne miejsce. Mniej chwalebne,
co wyraźnie widać w donosach.
Gdzieniegdzie znanych jako obywatelski obowiązek.
2. Bełkot na puszczy, albo w środku blokowiska.
Architektura sukcesu z przełomu 70 i 80 – dziesiątych,
zeszłego wieku.
Ale o tym już w pamiętniku, dalej zwanym
sprawozdaniem z niespójności czasu.
Dla niewtajemniczonych – życia.
Sztelak Marcin, 29 marca 2013
Dzieciństwo:
Ojciec wyruszył szukać złota, czy skarbu piratów.
Słuch po nim zaginął. Matka sprzedawała pomidory
z ogródka. Dziadek pędził wino w piwnicy.
Na bazie kompotu z porzeczek. Czerwonych.
Dojrzewanie:
Nigdy nie zapamiętał tabliczki mnożenia, na szczęście
kalkulatory szybko stały się powszechnie dostępne.
W między czasie utracił świętego Mikołaja;
zamiennie zrozumiał w czym rzecz z płcią przeciwną.
Mniej – więcej.
Wiek męski:
W szafie wciąż spał stary misiek, pomiędzy stertą
przyciasnych koszul i zawiązanych krawatów.
Na wszelki wypadek, ewentualnie wielkiego dzwonu.
Zegarek nieubłaganie przyspieszał, droga do domu
niepostrzeżenie stawała się dłuższa.
Jedną nogą:
Drżącą dłonią rozlana herbata, chleb z masłem.
Coraz drożej, rwa kulszowa, zadyszka na schodach.
Codzienne rytuały telewizji i prasy.
Koniec:
Bez testamentu. Nic do dodania.
P.S.:
Nie ma kociego raju. Nawet widmowej miski mleka.
Sztelak Marcin, 28 marca 2013
Świat umrze za trzy miesiące, dwa dni i pięć godzin,
bo nigdy się nie narodził – powiedział Szatan,
albo ktoś o podobnym wyrazie twarzy.
Zdanie żywcem wyjęte z curriculum ulicznych
sprzedawców chłamu.
Taki nędzny zaświat, że aż się nie chce
poruszać powiekami. O artykulacji głosek
nie wspominając.
Na pocieszenie można usłyszeć, praktycznie
w każdym barze: cuda wciąż się zdarzają.
Niestety te najdrobniejsze, niewidoczne
gołym okiem. A tu nikogo nie stać na zbrojenie.
Będzie trwał wiecznie, ten czy inny.
Za karę, lub na pamiątkę – zaśmiał się Szatan,
albo ktoś o podobnym tembrze głosu.
Sztelak Marcin, 27 marca 2013
Nie ogarniam zasobów leksykalnych (bez przecinka)
jednego języka(kropka)
Do tego spore problemy z interpunkcją(średnik być może przecinek)
wyniesione z podstawówki (kropka)
Po co pisywać wiersze (pytajnik ewentualnie przecinek)
skoro to nazbyt werbalny środek
uspokajający (kropka)
Romantyzm poparty silnym ciosem
pięści jest mniej ulotny (przecinek) niż szelest
literatury (kropka)
Wers otwarcia i puenta wyszły niemiarodajne (chyba przecinek)
lub bełkotliwe (prawdopodobnie kropka)
Znak czasu (na pewno kropka)
Z cyklu : Morfologia tekstu
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
12 września 2025
wiesiek
12 września 2025
ais
12 września 2025
smokjerzy
12 września 2025
Sztelak Marcin
11 września 2025
absynt
11 września 2025
sam53
11 września 2025
wiesiek
11 września 2025
Sztelak Marcin
11 września 2025
smokjerzy
11 września 2025
wolnyduch