Sztelak Marcin, 28 listopada 2013
gdy horyzont zdarzeń przytrzaśnie palce,
być może dalej będziesz parzyć kawę.
Jak gdyby nic nie zaszło.
Kwadrat okien
nie pociemnieje przesycony światłem,
Tylko ja wyblaknę, stając się przydatkiem
do fotografii w poczerniałej ramce.
Pęknie
ostatnie słowo, skorupka trąci nasiąknięta.
Nie pogadamy to i owo – czasu nie będzie.
Skrzętnie spakujesz wiersze
i wyślesz pocztą.
Nieważne
z jakim znaczkiem.
Upchnięty na dnie szafy, pochowany za łóżkiem
już nie nauczę się pisać piękniej
– o tobie.
Sztelak Marcin, 26 listopada 2013
Pan Nikt mieszka za szafą, powiada:
„brzydzę się współczesnością”.
Tak naprawdę jest nieuleczalnie chory.
Na przemijanie.
Dzisiaj przyszła koleżanka, mówiła:
zawsze znajdą wspólny język – krew z nosa,
podbite oko.
Potakiwałem, chichocząc w myślach;
cóż można odpowiedzieć na:
później trzeba zbudować dom,
urodzić dzieci.
Tymczasem kolorowa plama na szybie
zacierała horyzont. Dyskretnie zerkałem
na zegarek. Nie zauważyła.
Nikt siedział cicho, wtulony w szpargały
i dawno minione listy.
Ani kichnął, chociaż kurzu na minimum
trzy palce. Być może zasnął.
Zacząłem wgapiać się w jej dekolt.
Nachyliła się jeszcze bardziej.
Sztelak Marcin, 25 listopada 2013
Źli faceci w podróbkach Armaniego
łypią zza szkieł. Pieczątki mokre od potu i łez.
Za zakrętem korytarza potępieńcy biją
pianę w czczych dyskusjach.
Tymczasem artysta zamalował płótno, czarna plama
albo sens wszechrzeczy.
Nocne rozmowy w półdystansie, czasem zwarciu.
Klincze.
Toasty za zdrowie i na pohybel, nad ranem
najważniejszy posiłek dnia – skórka wczorajszej
modlitwy. O cuda i sny, wygodne łóżko.
Jeszcze filozofie i wiersze, takie jak ten:
nie ma szatana, przynajmniej po tej stronie
tęczy, lustra, biurka.*
* Niepotrzebne skreślić.
Sztelak Marcin, 23 listopada 2013
Biały pudel w walizce.
Obieżyświat schowany w przydrożnym
lasku.
Człowiek używa słów. Nagminnie
bezcześci ciszę.
Nawet groby nie są wolne
od egoizmu.
Papier zniesie
zginanie przez pół. I nie tylko.
Przysięgi oraz wyznania rzucane
mimochodem.
Na płask, zbitą mordę. O bruk.
Ten z ideałem.
Tymczasem w lasku Boski wiatr.
Szepcze opowieść o zbieraczu bambusów.
Po japońsku.
Człekokształtni ssą kciuki.
Sztelak Marcin, 22 listopada 2013
Królowa Szkocji siedzi na kamieniu, wiedźmy tańczą.
Coraz ciaśniejsze kręgi. Festiwal kwiatów i benefis:
Ostatni doręczyciel pod tą szerokością geograficzną
przechodzi w stan spoczynku.
– wszystko jest snem, nawet twoje usta i pot na skórze.
Skrzętnie usuwany mydłem. Do czerwoności.
Ślady zostają tylko w kalendarzach, rozgryzionych
na lekkostrawną papkę.
Twarde łóżka wrzynają się w domy. Szczególnie
ponad stuletnie. Okna pokrzywione strachem
wciąż wypatrują powrotu gospodarza.
Później buldożery uzbrojone w nowe plany
odbierają im nadzieje. Zostajemy sami:
jesteś.
Tylko tyle można powiedzieć na jawie.
Królowa Szkocji czeka, doręczyciel zgubił ostatni
znaczek. Pod tymi gwiazdami.
Sztelak Marcin, 21 listopada 2013
Pustynia. Zatrzymany u jej progu czeszę piasek.
Układam figury geometryczne.
Takie jak: kwadrat, koło, trójkąt.
Niewdzięczny za pragnienie, głód – szukam perspektywy.
Umierającej w bezkresach.
Słowa pierzchną.
Czterdzieści pięć stopni Celsjusza.
Kąt prosty pomiędzy snem a jawą,
trzeba iść. Pod skórą narasta
wiatr. Bezwolny.
Gdyby chociaż bukiet kwiatów,
powiedzmy pierwiosnków.
Albo inne załamanie światła.
Tymczasem noc za plecami,
we mnie mgła.
I jeszcze gorsze rzeczy.
Czekają na szept: wody,
spluwam: oto pozbyłem się nadmiaru wilgoci.
Sztelak Marcin, 19 listopada 2013
Od zwierząt nas różni postawa życiowa i wzrok
wbity w podłoże
mawiał Mietek, podnosząc kolejny niedopałek
pod sklepem.
Kiedyś mógł wygrać więzienny konkurs wyszywania
krzyżykami, zamiast tego postawił pasjansa.
Od tamtej pory przestało się układać.
W słowniku sprawdzał jak się nazywa – nie pomogło,
więc odstąpił podpis za trzy puszki po piwie.
Królu złoty, siedemdziesiąt pięć groszy i będę szczęśliwy,
jak świnia w błocie, chociaż nie ujrzę nieba.
I właściwie już nic do dodania; może nigdy nie spisana
pasja, kilka dat i tak dalej.
Aż do finału.
Szczęśliwego, chociaż procentowo ciężko obliczyć.
Sztelak Marcin, 18 listopada 2013
Leżę i zgrzytam, z bezsilnej wściekłości.
Aż zetrę na proch, później się obrócę.
Tajna historia pisana za łóżkiem,
prawie sennik, codziennych wulgaryzmów
i zaciśniętych pięści.
W portfelu dziura na przestrzał świata,
coraz mniejszego. Można go przejść w kilka godzin.
Na nogach, wciąż własnych.
Horyzont skrócony do wycinka za oknem,
trawnik cały upstrzony, kałuże i flaszki.
W perspektywie grają podzwonne, a niech tam
– nie ma tego złego, które by nie wyszło.
Ostatecznie na cokolwiek.
Epitafium na miarę mord, widywanych codziennie.
Także w lustrze – dzień po,
czy przed. Obojętne.
Sztelak Marcin, 14 listopada 2013
Genialny filozof wyjaśnia istotę rzeczy
na przykładzie styropianowych kulek.
Nudy. Wszyscy ziewają.
Wsadzi je sobie
do nosa – z sali;
wybuch śmiechu.
Wyraźne ożywienie, wbiega kobieta w średnim wieku.
Pożar – przeciągły wrzask;
panika.
Ciało uderza o ciało, kulki spadają z biurka.
Buty – ideał na miazgę,
prelegent skacze oknem;
parter.
Gęste krzaki, krew z zadrapań.
Trzy godziny, dwadzieścia osiem minut
– bez symboliki, budynek dogasa;
zgliszcza.
Nagi fundament.
Sztelak Marcin, 13 listopada 2013
Z rejestru grzechów marginalnych;
nocny listonosz, pracownik roku poczty
z dumą niszczy pilne telegramy, takie jak:
Zapraszamy na chrzciny. Stop. Prezent
mile widziany. Stop. Bez podania sumy.
Tymczasem kiszki grają requiem, sprzedawcy
bezpośredni łomoczą do drzwi.
Wejdźmy na piętro, lepiej widać, u dołu
wielki comback plemion zbieraczy, w górze
kosmos. Nie cały, ale zawsze.
Uprzejmie proszę nie szarpać za klamkę;
dawno temu świat był płyny, później przyszło
nazewnictwo i savoir vivre’y:
dziękuję, przepraszam, spieprzaj dziadu.
I odwieczne pytanie – co chcesz robić,
kiedy dorośniesz.
Dzwonek nie działa, stukać w okno.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
11 września 2025
Sztelak Marcin
11 września 2025
smokjerzy
11 września 2025
wolnyduch
10 września 2025
sam53
10 września 2025
Sztelak Marcin
10 września 2025
sam53
10 września 2025
smokjerzy
9 września 2025
absynt
9 września 2025
Arsis
9 września 2025
Arsis