5 września 2016
Na ziemi niczyjej
Śnię wiersze, zapętlone.
W nich rozpisuję nieskończoność
na znaki umowne.
Rano otwieram oczy wolny, przynajmniej
zanim nie zapomnę.
Świt bije po oczach reklamą
rzeczywistości.
Zagubiony pomiędzy muszę a jestem
namiętnie czytam znaki przystankowe.
Na dobrą wróżbę.
Nigdy się nie spełnia,
ale nadzieja.
Najgłupsza matka.
27 stycznia 2025
noc na nas patrzyajw
27 stycznia 2025
0036absynt
27 stycznia 2025
Erotyk bez cienia wyuzdaniaabsynt
27 stycznia 2025
Przysiadło deszczemPrzędąc słowem
27 stycznia 2025
Powiedz namPrzędąc słowem
27 stycznia 2025
KamieńPrzędąc słowem
27 stycznia 2025
jajo na boczkuMisiek
27 stycznia 2025
Zerknij, zanim zmrok zamroczywolnyduch
27 stycznia 2025
Cebulawolnyduch
27 stycznia 2025
Jak marmurwolnyduch