6 kwietnia 2012
Świątek i inne proste sprawy
Nie pisuję pięknych wierszy, trywialny do granic
rzeczywistości wyjadam codzienność z kromki
powszedniego. Pszenny, podobno na zakwasie.
Pełen niewiary używam najtańszej margaryny.
I tak nikt nie nakreślił znaku krzyża,
nie przykrywał lnianą ściereczką.
Na rozstajach nie rozsypała niczyja ręka
okruszyn, podobno dla gołębi.
Staruszka budzi się marząc o piecu chlebowym
jeszcze ciepłym jak
podołek matki,
łące pełnej źrebiąt strzygących trawę
pod srogim okiem ojca.
Jako i my naszym
winowajcom daruj
młodość i wiek
podeszły, a nie zapomnij
ziemi tłustej,
naznaczonej sochą przodka.
Wiosna, co to leniwie wygrzeje kota,
zrodzi przyszłość, jaka by ona nie była.
Na odchodnym stań, wymamrotaj modlitwę,
do kogokolwiek pragniesz.
Nie pisuję wierszy, w pomarszczonej twarzy
odkrywam piękno, trywialne
do granic wniebowzięcia.
30 września 2024
Źle się dzieje...Marek Gajowniczek
29 września 2024
2908wiesiek
29 września 2024
wśród traw wiatr wykonujeEva T.
29 września 2024
Magiczna rzeczywistośćvioletta
29 września 2024
Skromny 2023.Eva T.
29 września 2024
Jesień/zima drzewa figowegoEva T.
29 września 2024
Jesień drzewa figowego (informacyjnie)Eva T.
29 września 2024
BusolaBelamonte/Senograsta
29 września 2024
Śnię, że jesteś ze mnąMarek Gajowniczek
28 września 2024
tak trudno się zapomniećsam53