18 kwietnia 2020
Amplituda drgań
Drzwi zamknięte, drzwi otwarte,
ustawiczne chybotanie między oślepiająco
białymi ścianami. I ten przeklęty dzień
bez końca, napięty jak struna na powierzchni okna.
W nim odbicia bezokich lalek wyciągają zachłanne
rączki w stronę słońca, to drży wśród kikutów
spalonych drzew. Brak szelestów, więc udaję,
że śpię schowany za ochronną warstwą papieru.
Niespokojny oddech uwypukla druk, dwanaście
niesprawiedliwych słów i najczarniejsza kropka,
chociaż to na pewno nie ostatnie zdanie.
Jednak wbrew przeczuciu ostry zgrzyt klucza
obwieszcza noc oraz spokój na szklanej półce
z lalkami. Tylko odbicia pozostają takie same.
Nie wpominając o szeptach.
18 grudnia 2025
violetta
18 grudnia 2025
wiesiek
18 grudnia 2025
smokjerzy
18 grudnia 2025
sam53
17 grudnia 2025
sam53
16 grudnia 2025
sam53
15 grudnia 2025
Jaga
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta