17 czerwca 2017
Emfazy
Młode liście zarastają powidoki
zza okien, bezszybnych.
Wiatr wygrywa pieśni żałobne
na prawie pustych butelkach.
Więc, mimo widocznej entropii,
spijam resztki. Wypalają znaki
po wewnętrznej stronie cienioświatła.
Chociaż zawsze twierdzono, że to mrok,
jednak splątany w świeże pędy
poznaję prawdę. Aktualnie jedyną
dostępną.
Męczą mnie wspomnienia ciężkich gron
pękających z trzaskiem. A słodki sok
napełniał ziemię.
Teraz nastał czas wzrostu,
ale ten nie napawa już otuchą.
Przekornie więdnę, zapadając coraz głębiej
w gęstniejące powietrze.
17 grudnia 2025
wiesiek
17 grudnia 2025
sam53
16 grudnia 2025
wiesiek
16 grudnia 2025
sam53
15 grudnia 2025
wiesiek
15 grudnia 2025
Jaga
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta
14 grudnia 2025
jeśli tylko