17 czerwca 2017
Emfazy
Młode liście zarastają powidoki
zza okien, bezszybnych.
Wiatr wygrywa pieśni żałobne
na prawie pustych butelkach.
Więc, mimo widocznej entropii,
spijam resztki. Wypalają znaki
po wewnętrznej stronie cienioświatła.
Chociaż zawsze twierdzono, że to mrok,
jednak splątany w świeże pędy
poznaję prawdę. Aktualnie jedyną
dostępną.
Męczą mnie wspomnienia ciężkich gron
pękających z trzaskiem. A słodki sok
napełniał ziemię.
Teraz nastał czas wzrostu,
ale ten nie napawa już otuchą.
Przekornie więdnę, zapadając coraz głębiej
w gęstniejące powietrze.
11 września 2025
absynt
11 września 2025
sam53
11 września 2025
wiesiek
11 września 2025
Sztelak Marcin
11 września 2025
smokjerzy
11 września 2025
wolnyduch
10 września 2025
sam53
10 września 2025
Sztelak Marcin
10 września 2025
sam53
10 września 2025
smokjerzy