12 lipca 2016
Lobotomia
Geniusz wykluł się z jaja, z trzaskiem
runął w błoto. I wstał, upierdliwy jak ból zęba.
Więc żadnych wierszy, szczególnie gdy dominuje
zapach gotowanej kapusty
– kadzidło dla braci jeszcze mniejszych,
podróżujących pomiędzy pierwszą i ostatnią
literą przekleństwa.
A skazani na elokwencje zatykają dziury
zbutwiałymi księgami.
Uczonymi jak diabli, chociaż tym ostatnim
już się nie chce kusić i potępiać.
W zastępstwie ilustrują podręczniki. Dla niewiernych.
Więc wypycham cnoty przez niedomknięte
piekła.
Gotowy do zabiegu. Baczność!
27 kwietnia 2025
Marek Gajowniczek
27 kwietnia 2025
sam53
27 kwietnia 2025
Yaro
27 kwietnia 2025
violetta
27 kwietnia 2025
Misiek
27 kwietnia 2025
drachma
26 kwietnia 2025
sam53
26 kwietnia 2025
Eva T.
26 kwietnia 2025
dobrosław77
26 kwietnia 2025
Marcin Olszewski