3 maja 2016
Prohibicja
Poranek.
Otrzymał mandat za umieranie
w miejscu publicznym.
Do tego w niemodnych od wczoraj spodniach.
Zwłoki wrzucono w fundament,
niech się na coś przyda,
element.
Siostry miłosierdzia sprzedały jego buty
żebrakom, mówiąc:
można w nich chodzić po wodzie.
Utonęli.
Ku uciesze niedzielnych spacerowiczów.
Kaczki filozoficznie przełykały chleb
na zakwasie. Starzec z ostentacją pluł
do kieszeni proroka.
Południe.
Otwarto wernisaż
koszulek z najgłupszymi napisami świata.
Tłum pocił się, wdychał, pochłaniał.
W końcu wrócił do domów.
Noc.
Bimber – aż do wypalenia przełyku.
Sny – jeszcze bardziej rzeczywiste.
Nadzieja – poranek może nie nadejść,
a jeśli to popołudniu.
20 marca 2025
Atanazy Pernat
20 marca 2025
Atanazy Pernat
20 marca 2025
Atanazy Pernat
20 marca 2025
Atanazy Pernat
20 marca 2025
Atanazy Pernat
20 marca 2025
wiesiek
20 marca 2025
absynt
20 marca 2025
absynt
20 marca 2025
absynt
20 marca 2025
absynt